’To całkiem fajne, jeśli możemy się przyczynić do obalenia pewnych przekonań i schematów’ – Melania . dla Muno.pl
Wywiad
Melania . opowiedziała nam o tym, jak rozpoczęła się jej muzyczna zajawka, o rozwijaniu skrzydeł w Berlinie oraz o tym jak ona widzi sytuację kobiet na scenie.
MELANIA . to pochodząca z Polski DJ-ka i producentka, która rozpoczęła swoją muzyczną drogę w Berlinie. Mimo niezbyt długiego stażu, już wielokrotnie z impetem dawała o sobie znać. W jej nietuzinkowych setach i produkcjach znajdziemy inspiracje muzyką techno, industrialem, EBM, New Wave, electro czy eksperymentalnymi dźwiękami. Na swoim koncie ma release’y na takich labelach jak aufnahme + wiedergabe czy Subsist Records.
Artystka od kilku miesięcy razem z Zariushem tworzy projekt Verzerrung, dzięki któremu krzewią swoją miłość do muzyki w polskich klubach. Melania opowiedziała nam o tym, jak rozpoczęła się jej zajawka, o rozwijaniu skrzydeł w Berlinie oraz o tym jak ona widzi sytuację kobiet na scenie.
Podcast dla Lost In Ether:
MELANIA . – WYWIAD
Jesteś Polką, która mieszka w Berlinie, mieście sprzyjającym jednostkom twórczym. Kiedy zaczęła się Twoja muzyczna podróż? Tworzyłaś już w Polsce, czy to Berlin obudził w Tobie ducha producentki?
Moja muzyczna podróż tak konkretnie zaczęła się, kiedy to pierwszy raz pojechałam na Audioriver w 2012 roku, dołączając się do znajomych melomanów, w poszukiwaniu nowych doświadczeń. Wyprowadziłam się wtedy z Warszawy, rozstałam z chłopakiem i poszukiwałam nowej siebie. Wtedy właśnie po raz pierwszy usłyszałam „to” Techno. Po tamtych wakacjach przeniosłam się do Berlina, żeby studiować prawo i zacząć nowe życie. No i tak się to zaczęło.
Na prawie byłam „aż” 3 tygodnie, Berlin i – rzecz jasna – dopiero co odkryta, nowa pasja były zdecydowanie zbyt zajmujące, żeby poświęcić uwagę suchym kodeksom i innym regułkom. Potrzeba wyrażenia siebie i nieustannie krążące po głowie rytmy i melodie nie dawały mi spokoju i tak po prawie pół roku berlińskiego clubbingu, postanowiłam zbierać pieniądze na gramofony i kursy produkcji muzyki elektronicznej. Pod koniec lipca 2014 zagrałam swój debiut a w czerwcu 2016 wyszła moja pierwsza EP-ka. I tak się to toczy…
Zostańmy jeszcze na chwilę przy Berlinie. Panuje ogólne przeświadczenie, że jest on mekką techno, mekką muzyki elektronicznej. Jak to jest w rzeczywistości? Czy to prawda, że o wiele prościej się tam tworzy, gra, robi karierę?
Nie byłam jeszcze w wielu miejscach na świecie, więc nie mnie to oceniać. Jednak w dzisiejszej dobie Internetu i starej dobrej poczty pantoflowej widzimy co się dzieje w innych miastach na globie. Stwierdzenie, że nie ma drugiego miasta takiego jak Berlin, jest pewne, o czym świadczy chociażby ilość, różnorodność i przede wszystkim jakość wydarzeń i artystów tego miasta. I na tyle, o ile mi moje doświadczenie i obserwacje pozwalają to uważam, że nie ma lepszej szkoły, żeby się osłuchać z najróżniejszymi gatunkami i spotkać najosobliwszych ludzi. To wszystko jest ogromną inspiracją i mobilizacją a przede wszystkim dodaje wiary, że jednak można inaczej i że ma to sens!
Co druga osoba tutaj to DJ, producent, fotograf bądź designer, sami artyści, żadnych lekarzy. Zwariowany klimat odważnych, ambitnych i otwartych ludzi z wybujałą wyobraźnią + depresyjna pogoda (aczkolwiek ostatni miesiąc jest jakimś fenomenem atmosferycznym, dzień w dzień słońce) i atmosfera tego miasta. To wszystko wywiera ogromnie zachęcający wpływ na ruch do artystycznego przedsięwzięcia a przede wszystkim do pracy nad rozwojem osobistym. Tym samym publika w klubach jest bardzo wymagająca, zagrzewa do intensywnej pracy i kontemplacji owego rzemiosła.
Druga strona medalu jest jednak taka, że konkurencja jest ogromna i o dobry booking wcale nie jest łatwo a to bardzo stresujący faktor, jeżeli obiera się ten kierunek jako sposób na życie. Dlatego uważam, że nie można wydać radykalnego osądu, gdzie jest łatwiej tworzyć i robić karierę. Bo kiedy patrzę na to, co się dzieje w krajach, gdzie scena się dopiero od niedawna rozwija i tym samym nie ma tam aż tak zastraszającej liczby wygłodniałych talentów, jak jest np. w Polsce, to wydaje mi się to być o wiele bardziej atrakcyjną opcją do rozwijania i kształtowania sylwetki artystycznej i przyznam się szczerze, że nierzadko zastanawiam się nad powrotem do kraju. Najwspanialszym przykładem są dla mnie Ateny, zbyt wiele się tam nie dzieje, 2 może 3 kluby, które oferują imprezy na wysokim poziomie, a mają, jak dla mnie, mistrzów industrialnego techno z klimatem nie do podrobienia.
Mimo wszystko wciąż jesteś związana z polską sceną. Razem z Zariushem tworzycie Verzerrung. Jaka idea stoi za tym projektem?
Tak, jestem związana z Polską, bo to jednak mój prawdziwy dom i uwielbiam do niego wracać. Polski klimat i publika są jedyne w swoim rodzaju! Bardzo ważne jest zatem dla mnie, by dzielić się tym co poznałam, czego się tu nauczyłam ze swojakami. A idealną personą, która pomogłaby mi w realizacji tych planów okazał się być właśnie Zariush, z którym się bardzo zgadzamy w kontekście muzycznym i politycznym.
Motywem przewodnim VERZERRUNG jest Industrial Techno, wszystkie pochodne EBM, New Wave, New Beat, Electro itp. Samo Verzerrung, z niemieckiego zniekształcenie, skupia się przede wszystkim na brzmieniu „zniekształconym”, nieregularnych beatach, przesterowanych syntezatorach i wokalach, które często nie maja w ogóle sensu, ale to wszystko jest naładowane niepowtarzalną energią. I o to w tym wszystkim chodzi, przede wszystkim o jak najlepszą zabawę i spojrzenie na wszystko co nas otacza z pewnego dystansu. Jak dotąd naszymi gośćmi byli Codex Empire (live), Philipp Strobel, Schwefelgelb (live), Terence Fixmer (live).
Jakie macie plany na najbliższą przyszłość projektu?
27 kwietnia bedziemy gościć SARINa, który jest naczelnym reprezentantem aufnahme + wiedergabe (połówką KONKURS i Human Performance Lab). Jego występ to rasowy performance, bo poza analogami zawsze dołącza jakieś prawdziwe industrialne zabawki typu flex, nóż i łańcuch. Będzie zatem też na co popatrzeć! zapraszamy 27 kwietnia do Projekt Lab w Poznaniu!
Pod koniec maja przypadają pierwsze urodziny VERZERRUNG i na tę okazję planujemy coś specjalnego, ale o tym będziemy jeszcze mowić 😉
Sporo się ostatnio mówi o sytuacji kobiet na scenie. Jak to wygląda w klubowym centrum świata? Czy ta sytuacja różni się od tego, co możesz zaobserwować w Polsce?
Wydaje mi się, że mam szczęście w tej materii, kiedy czytam bądź dowiaduję się z rozmów o tym, co się przytrafia koleżankom z Polski czy innych krajów. Wydaje mi się, że nie spotkałam się jeszcze z prawdziwie seksistowskim traktowaniem, może poza jedną sytuacją, kiedy to promotor/pracownik klubu zaproponował mi booking, ale uprzednio chciał się ze mną spotkać prywatnie na kawę… Tak czy siak, przed Berlinem mieszkałam 3 lata w Warszawie i tam, co prawda nie miałam nic wspólnego z clubbingiem i muzyką, ale nigdy nie odważyłam się na nocną samotną podróż do domu komunikacją miejską czy pieszo. W Berlinie jest to na porządku dziennym, bez względu na porę drałuję czasem po najciemniejszych zakątkach miasta nawet 40-60 minut i czuje się bezpiecznie!
Odkąd pamiętam, scena Techno była zdominowana przez płeć męską i to nie tylko za deckami, ale także na parkiecie i w social media. W 2012-2014 roku odwiedzałam imprezy, gdzie kobiety można było policzyć na palcach u jednej ręki. Rzeczą jasną jest więc, że wzbudzają one zainteresowanie (niekoniecznie od razu seksualne). Uważam, że to samo dotyczy tematu kobiet grających. Jasne, że wielokrotnie słyszałam „wow, ale super grasz i fajnie, że jesteś dziewczyną”. Tego typu ekspresji nie uważam za seksizm, ale raczej za normalny wyraz zaobserwowania czegoś nowego/innego. Jak dla mnie jest to naturalny stan rzeczy. Czasem się też dziwią, że „dziewczyna o tak łagodnych rysach twarzy” przychodzi z tak ciężkim kalibrem muzycznym. Ale to też nie jest seksizmem. Wszystko zawsze się nam z czymś kojarzy lub wyobrażamy sobie to w taki a nie inny sposób. Uważam, że jest to całkiem fajne i miłe, jeżeli możemy się przyczynić do obalenia pewnych przekonań i schematów.
Od jakichś 2 lat ta sytuacja na scenie zaczęła się diametralnie zmieniać i widzi się o wiele więcej kobiet i na parkiecie, i za sterami. Teraz się też bardzo dużo o tym mówi, niekiedy nawet za często, w wielu środowiskach ten problem stał się także produktem marketingowym. Ale taka jest kolej rzeczy – kiedyś nie było tego wcale, więc teraz szala musi przechylić się na drugą stronę, aby koniec końców doszło do harmonii i nikt już się więcej nie „dziwował”.
Jakiś czas temu ukazał się twój debiutancki winyl na świetnym labelu aufnahme + wiedergabe. Do tego z remixami takich artystów jak Codex Empire. To spory sukces. Czy przyniósł on jakieś poważniejsze zmiany?
Dołączenie do rodziny aufnahme + wiedergabe rzecz jasna przyniosło mi wiele pozytywnych zmian. Dotarłam do znacznie większego grona odbiorców, a tym samym wzrosła liczba i jakość bookingów i co najważniejsze – słuchaczy jest też więcej. Odpadła mi także większa część obowiązków bookingowych, bo jestem u nich też w agencji. W ten piątek a+w obchodzi swoje 7. urodziny w berlińskiej Arenie i mam niesamowitą przyjemność wystąpić na tym wspaniałym evencie, wśród tylu znamienitych artystów, jak np. Ancient Methods, Codex Empire czy Sixth June.
9 marca na zaproszenie Technokracji przyjeżdżamy z legendarnym Ancient Methods do Katowic do P23, brat Zariush też tam będzie, więc zapowiada się na prawdę ciekawe wydarzenie! 🙂
Nad czym obecnie pracujesz? Czego możemy się spodziewać?
Aktualnie pracuje nad wieloma remixami, singlami, live actem, a także nad zupełnie nowym projektem, o którym na razie nic nie mogę powiedzieć…
Rozmawiała: Dorota Smyk