Kavinsky wraca do gry i zapowiada nowy album. Tylko tym razem na serio
Czy możecie nas uszczypnąć? Bo chyba śnimy. A wszystko za sprawą Kavinsky'ego, który zapowiedział pierwszy od 8 lat album. Ze wszystkich spływających do nas informacji, możemy potwierdzić jedynie premierę pierwszego singla zapowiadającego Reborn. Tę zapowiedziano na 19 listopada.
Zniknął, miał powrócić i cisza. Do dzisiaj. Wszystko wskazywało na wielki come back już w zeszłym roku. Był enigmatyczny Twitt: „Nie będziecie rozczarowani”, była tracklista udostępniona na Instagramie. Już byliśmy w ogródku, już witaliśmy się z gąską, po czym po jednym, jak i drugim wpisie, nie został najmniejszy ślad. Wszystko wskazało na długo wyczekiwany powrót i następcę OutRun. Nie wiadomo, na ile był to zabieg marketingowy, a na ile głupie pogrywanie z fanami, jednak co się odwlecze to nie uciecze. Powrót Kavinsky’ego jest nieunikniony. Koniec. Kropka. Czy to jasne, panie Vincent?
Kavinsky powraca. Nowy album w drodze
Od czasu wydania w 2013 roku albumu OutRun, fani słynnego producenta synthwave i francuskiego house’u, modlili się o jego powrót. „The legend is back”, „Perfect birthday gift!”, „We’ve been waiting for you”. Zdania, których nie trzeba tłumaczyć i które mówią wszystko. Modlitwy milionów fanów zostały wysłuchane, więc Vincent Pierre Claude Belorgey oficjalnie wraca do gry. Jego pierwszy od ośmiu lat album ukaże się już wkrótce, natomiast premierowego singla usłyszymy w drugiej połowie listopada.
Dla niezorientowanych, bo zapewne są i tacy, Kavinsky, powstał na początku XXI, będąc przez wielu uważany za jednego z najbardziej wpływowych synthwave’owych artystów wszech czasów. Nie ma chyba osoby, której w ucho nie wpadłby wyprodukowany we współpracy z połową duetu Daft Punk, Guy-Manuel de Homem-Christo, utwór Nightcall z 2010 roku. Kamień milowy jego twórczości, który rok później został wykorzystany w filmie Drive z Ryanem Goslingiem w roli głównej.
Kavinsky – Nightcall (Drive Original Movie Soundtrack) (Official Audio)
Kavinsky znany jest co prawda z brania pod włos swoich fanów, jednak nic nie wskazuje na powtórkę z rozrywki. 46-latek w lipcu tego roku ponownie zamieścił zdjęcie na Twitterze przypominające okładkę albumu z podpisem „Reborn” i słowami „The story goes on”. Na reakcje środowiska nie trzeba było długo czekać, co potwierdził artysta, aktualizując swoje bio dodając wzmiankę „New Album Coming Soon”. Teraz albo nigdy!