’Kocham, kiedy muzyka wyłącza umysł i współpracuje z emocjami’ – Etapp Kyle dla Muno.pl WYWIAD
Wywiad
Rozmawialiśmy z Etappem Kylem, jednym z najbardziej obiecujących artystów techno nowego pokolenia, który kilka dni temu wydał kolejną EP-kę dla Klockworks.
Etapp Kyle naprawdę nazywa się Sergiej Kusznir i jest dumą ukraińskiej sceny techno. Już na początku swojej kariery DJ-skiej stanął za deckami legendarnego moskiewskiego klubu ARMA17, później było już tylko lepiej. Zwrócił na siebie uwagę Richie’ego Hawtina oraz Bena Klocka, który zaproponował mu kontrakt ze swoim labelem Klockworks. Na jego mocy Etapp Kyle wydał 2 EP-ki – ta druga jest jeszcze ciepła, bo ukazła się w zeszłym miesiącu.
Również w listopadzie Etapp Kyle po raz kolejny odwiedził Polskę – wystąpił w Katowicach w ramach festiwalu Ars Cameralis.
ETAPP KYLE (KLOCKWORKS / OSTGUT TON)
Pamiętasz moment kiedy pierwszy raz „wpadłeś” na techno? Gdzie to było i jakie emocje Ci wtedy towarzyszyły?
Tak, pamiętam ten moment doskonale. Zanim zacząłem na poważnie interesować się techno, poruszałem się bardziej w klimatach dark-tribal-progressive-house. Wiele łączyło wtedy utwory, które grałem z muzyką techno. Jak się okazało, w pewnym momencie nurt ten zupełnie zniknął ze sceny, wszyscy zaczęli grać obrzydliwe electro-clashe – to nie była moja muzyka. Byłem totalnie rozczarowany rzeczami które słyszę, aż któregoś razu odkryłem techno w postaci, jakiej nigdy wcześniej nie znałem. Jeśli mnie pamięć nie myli, miało to miejsce w 2009 roku. Był to ogromny rave w moim rodzinnym mieście i ten moment trzeba zaliczyć do decydujących o moim techno losie.
Pochodzisz z Ukrainy – państwa, z którego wywodzi się wielu znakomitych, płodnych producentów. Jak wygląda scena tam na miejscu? Możesz polecić jakieś konkretne miejsca?
Jestem bardzo dumny i szczęśliwy z obecnej kondycji sceny techno na Ukrainie. Mam wrażenie, że obecnie gatunek przeżywa tu swój najlepszy okres w swojej historii. Niech za przykład posłuży klub Closer w Kijowie – to miejsce ma nieprawdopodobną duszę dzięki tworzącym go ludziom. Atmosfera i dźwięk w tym klubie to majstersztyk.
Jak bardzo koneksje z Klockworks oraz Ostgut Ton pomogły Ci w karierze? Dostanie się tam w połączeniu z Twoim talentem okazało się drogą do ekstraligi techno…
Zdaje się, że dzięki tym rzeczom jestem właśnie na drodze do tego co powiedziałeś w drugiej części pytania 🙂
Opowiedz nieco o współpracy z Benem Klockiem. Wydałeś w Klockworks dwie epki, pierwszą doskonale przyjętą przez środowisko, druga ukazała się w tym tygodniu – jak do tego doszło, że wydajesz muzykę u jednego z najwybitniejszych artystów techno naszych czasów?
Około trzech lat temu, kiedy Ben grał w Moskwie, mój dobry przyjaciel podrzucił mu moje demo. W tamtym czasie nie potrafiłem sobie nawet wyobrazić, że ten materiał mógłby być wydany. Okazało się jednak, że muzyka to główny czynnik, który został wzięty pod uwagę. Zaczął się czas przygotowań, które pochłaniały mnóstwo czasu, a dodatkowo napotykaliśmy wiele nagłych przeszkód. Nie byłbym w stanie ogarnąć tego wszystkiego sam, dlatego mogę szczerze powiedzieć, że wysiłki mojego przyjaciela w większym stopniu spowodowały, że wydanie moich utworów stało się możliwe.
Sporo podróżujecie po świecie ze swoim showcasem, regularnie grywasz u boku Bena, DVS1 czy Steve Rachmada – jak dużo dają Ci te wspólne, „rodzinne” wypady z legendami sceny? Podglądasz jeszcze mistrzów czy interesuje Cię wyłącznie Twój gig?
Imprezy Klockworks mają bardzo specyficzną naturę i zawsze są dla mnie czymś wyjątkowym. Mam tu na myśli atmosferę oraz relacje między wszystkimi osobami w Klockworks. Tworzymy wspólnie małą rodzinę… Nie użyłbym określenia „podglądanie mistrzów”, ale w dalszym ciągu nie mogę wyjść z podziwu dla tego co robi Zak i Ben. Wiele się od nich uczę.
Bardzo często towarzyszy Wam genialna vj’ka Heleen Blankeen. Czy ma to wpływ na Twoje sety, kiedy dodatkowo akompaniuje Ci obraz? Podpowiadacie jej jak ma poprowadzić Waszą wizje czy ufacie jej gustowi w 100 procentach?
Wizualizacje od Heleen mają ogromną siłę rażenia. Jest to jedna z najbardziej utalentownych i kreatywnych artystek jakie spotkałem w swoim życiu. Najlepsze w niej jest to, w jaki sposób spotrzega muzykę. Nie pozostaje mi nic innego jak cieszyć się wspólną fuzją mojej muzyki z jej wizją dźwięku. Fantastyczna sprawa.
Często zastanawiam się czy młodzi, utalentowani artyści na scenie techno dojdą kiedyś do takiego pułapu, jakimi są dzisiaj ikony typu Mills, Clarke czy Speedy J. Czy to możliwe, aby w dzisiejszych czasach młodzi dj’e dorównali kiedyś rangą osobom, które miały wielki wpływ na cały gatunek?
Pomimo, iż moje zdolności przepowiadania są dalkie od doskonałości, z całą pewnością mogę stwierdzić – nothing is impossible! 🙂
Które momenty w studio i na imprezach lubisz najbardziej? W jakich sytuacjach czujesz, że nie zamieniłbyś tej roboty na żadną inną?
Najlepsze momenty (niezależnie czy to impreza czy studio) to te, kiedy muzyka wyłącza mój umysł i zaczyna współpracować z moimi emocjami. To najpiękniejsza chwila w trakcie robienia tego, czym się zajmuje – nie zamieniłbym się na nic innego.
Jak na swój wiek sporo już osiągnąłeś – grywasz w najlepszych klubach na świecie, wydajesz swoją muzykę na znakomitych labelach – jakie jest Twoje największe marzenie związane z tym co robisz?
Pozostać takim jaki jestem.
Bywałeś w Polsce już kilka razy. Grasz praktycznie co weekend w innym zakątku świata, czy jest może jakieś wspomnienie z naszego kraju, które wyjątkowo wspominasz?
Szczególnie pamiętam swój debiut w Polsce – był to klub Nowa Jerozolima w Warszawie. To była jedna z tych nocy kiedy wyczuwasz szczególne wibracje miłości, energii i intymności. Ekstremalne doświadczenie!
Rozmawiał: Paweł Chałupa