’Breakdowny zabijają energię na parkiecie’ – Developer dla Muno.pl WYWIAD
Wywiad
Mieliśmy okazję porozmawiać z szefem wytwórni Modularz, który w ten weekend wystąpi w Polsce dwukrotnie - dziś we Wrocławiu, a jutro w Poznaniu.
Developer jest jednym z nielicznych aktywnych producentów, wywodzących z wczesnych lat 90. sceny techno z Los Angeles. Przez wiele lat rezydent radia KSPC 88.7FM i współzałożyciel pierwszej dystrybucji poświęconej techno na zachodnim wybrzeżu Entity Music Distribution, która była odpowiedzialna za takie wytwórnie jak Axis Records, Reload Belgium, Plus 8, a także czołówkę wytwórni z Detroit i Chicago. Wraz z największymi nazwiskami tworzył fundamenty sceny techno w Los Angeles. Obecnie ojciec i założyciel wytwórni Modularz, członek Pole Group, których żadnemu wyznawcy techno nie trzeba przedstawiać.
Wizyta Developera w Polsce to część krucjaty po całym starym kontynencie, która już 22 i 23 kwietnia zatrzyma się na całą noc u bram wrocławskiego Das Lokalu oraz poznańskich Oczu.
–
DEVELOPER (MODULARZ / USA) – WYWIAD
Jakie jest Twoje pierwsze doświadczenie z muzyką?
Od 1992 roku jestem aktywnym dj’em, udzielałem się jako prezenter radiowy, pracowałem w sklepie z płytami – poza tym byłem promotorem imprez, grafikiem, producentem, remixerem oraz właścicielem wytwórnii. Na tę chwilę wydałem 40 płyt winylowych – zajęło mi to sześć lat.
Jak myślisz, które czynniki spowodowały to, że jesteś międzynarodowym dj’em – twoje produkcje grane przez innych, własna wytwórnia czy niezapomniane sety?
Uważam, że każda osoba z wystarczającą pasją do tego co robi, zaangażowaniem i cierpliwością może rozwijać się w każdej sytuacji. Jeśli mam być szczery, to jest to wyłącznie subiektywne zdanie. Jestem pracoholikiem więc mam łatwiej – wszystko u mnie napędza się o wiele szybciej. Jak zauważyłeś stan ten ma dużo wspólnego z muzyką, którą wydaję – szczególnie jeśli są to gorące sztosy, często grane przez innych. Jest jednak spora grupa producentów, która w roli dj’a jest po prostu słaba. Są to zupełnie dwa odmiennie rzemiosła i nie wydaje mi się, aby każdy to dobrze rozumiał. Jeśli jesteś dobry w jednym to wcale nie musi oznaczać, że poradzisz sobie w drugim – na wszystko potrzeba dużo czasu.
Możemy obserwować na Twoim profilu facebookowym video-blogi z miejsc, w których występujesz. Zawsze ciekawiła mnie ta relacja amerykańskich dj’ów z europejską sceną. W jakich aspektach widzisz największe różnice? Jest jakaś rzecz, którą chciałbyś stąd ukraść i przerzucić również na amerykańskie parkiety?
Uwielbiam robić vlogi, ponieważ chce zapamiętać wszystkie świetne momenty ze swojego życia. To wspaniałe móc sobie później to wszystko odtworzyć raz jeszcze. Dawanie od siebie czegoś więcej niż tylko wyprodukowaną muzykę i zagrane sety jest istotne – to dla mnie bardzo ważne być częścią wielu zajawek. Nie sądzę, abym był osobą, która chciałaby coś zmieniać w amerykańskim clubbingu. To pytanie powinno być skierowane do ludzi bardziej zaangażowanych w imprezy, jak promotorzy czy właściele klubów.
Nie myślałeś o przeprowadzce do Europy? Większość bookingów zdaje się być właśnie stąd. Swoją drogą, skąd to wynika?
Pewnie, że myślałem, aczkolwiek jestem bardzo zadowolony z obecnej sytuacji. Uwielbiam wracać po kilku miesiącach do Los Angeles, często tęsknię za tamtejszą atmosferą. Podoba mi się także to, że gdy jestem w Europie, nie mam praktycznie wolnego dnia, jestem ciągle w rozjazdach. Uważam, że każdy powinien spróbować życia na dwóch frontach. Uwielbiam LA z powodu jego bogactwa – mam tutaj na myśli jedzenie, pogodę, kulturę. Europa również jest mi bardzo blisko, tak więc jestem bardzo szcęśliwy móc żyć w obu tych miejscach.
Twój przyjaciel i bliski współpracownik Oscar Mulero wyznał nam w wywiadzie, że jego ostatnia płyta „Muscle and Mind” została w całości nagrana podczas podróży. Poznawanie nowych miejsc, ludzi i kultur również odgrywają u Ciebie dużą rolę w procesie twórczym?
Oczywiście ma to niepodważalny wpływ na moją muzykę, ale nie tylko – równie dużą inspirację czerpię z filmów, muzyki, jedzenia, zdjęć, ludzi i życiowych doświadczeń.
Skoro jesteśmy przy Oscarze – pamiętasz kiedy Wasze drogi się skrzyżowały? Ja z kolei doskonale pamiętam, kiedy Wasza muzyka się ostatnio spotkała – na jednej z najlepszych nocy jak dla mnie w Berghain, podczas ostatniego Modularz Nacht.
Dzięki, ta noc okazała się niesamowita także dla mnie. Obchodziliśmy wtedy 5-lecie Modularz oraz moje urodziny. Jestem wdzięczny, że Berghain pozwoliło mi zorganizować swój własny showcase na ich terenie – mogłem zaprosić kilku przyjaciół, doszło do wspaniałej, kumpelskiej rywalizacji, co przysporzyło dodatkowej intensywności emocjom. Oscara spotkałem wiele lat wcześniej, obaj byliśmy fanami swoich produkcji i rzemiosła dj’skiego – szybko doszło do przyjaźni pomiędzy nami, która trwa do dziś. Odkąd dołączyłem do załogi Pole Group i poznałem reszte ekipy, jestem bardzo szczęśliwy z naszej wspólnej pracy na rzecz labelu.
Zapytam o sety – hipnotyzujące i mordercze. Masz jakieś specjalne patenty na nie poza doskonałą muzyką?
Nie jestem pewien, czy można nazwać to patentem…:) Posiadam agresywny styl, który definiuje moją technikę mixowania. To jest coś, co próbowałem robić już jako dzieciak w latach ’90 – moja konstrukcja seta polega na ciągłym jego budowaniu, łapaniu najlepszych momentów, daleki jestem od wszelakich breakdownów czy świadomego zwalniania tempa. To sprawia, że jestem w ciągłej hipnozie. Konsekwentnie uważam, że breakdowny w setach zabijają energię na parkiecie. Mogę pozbyć się basu, jednak robię to po mojemu. Nie czuje się swobodnie w momencie, kiedy track i jego breakdown wymusza na mnie zmianę obranego wcześniej kierunku. Kontroluję przebieg wydarzeń przez cały czas, używając tracków jako swoich kolorów lub narzędzi i to jest jedyny kierunek w jakim podążam.
Jesteś kapitanem na pokładzie wytwórnii Modularz. Jak ważną rolą odgrywa posiadanie własnego miejsca do wydawania muzyki? Można wyczytać, że w ogóle nie przyjmujesz demówek…
Zajebista sprawa! Czerpię wielką radość z tego, że wystartowałem ze swoją wytwórnią i że mogę nią zarządzać na swój sposób. Nie przyjmuję już więcej demówek, ponieważ docierało do mnie zbyt dużo słabej muzyki – ludzie tego nie kumają. Przysyłano mi mnóstwo kawałków, które w żaden sposób się ze mną nie identyfikowały. Mam gdzieś obowiązujące trendy, które zaczerpnięto od kogoś innego. Wydaje wyłacznie muzykę, która sam gram. Jedyną drogą do wydania w Modularz jest sytuacja, w której odnajdę producenta robiącego swoje rzeczy na własną rękę. To bardzo osobisty proces.
Rozmawiał: Paweł Chałupa