Ostatnie urodziny 1500m2 – WYWIAD
Wywiad
Rozpoczynające się jutro piąte urodziny klubu 1500m2 w Warszawie będą ostatnimi w murach dawnej drukarni przy ul. Solec 18. O przenosinach klubu i jego drodze do sukcesu rozmawiamy z twórcą tego miejsca - Michałem 'bshosą' Brzozowskim.
Już jutro jeden z najlepszych i najbardziej utytułowanych (tytuł Klub Roku w plebiscytach MUNOLUDY 2012 i MUNOLUDY 2013) polskich klubów – warszawski 1500m2 – świętować będzie 5-lecie działalności. Huczne obchody urodzin potrwają aż 4 dni, a prezentem dla klubowiczów będą występy gwiazd: Pan-Pot, DJ-a Slinka, The Dumplings, Tomka Makowieckiego i Loco Dice’a.
Klub 1500m2 zdradził, że jest to ostatnia impreza urodzinowa w murach dawnej drukarni przy ul. Solec 18 w Warszawie. Dokąd przeniesie się klub? To jedno z pytań, które zadaliśmy twórcy 1500m2 do wynajęcia, Michałowi 'bshosie’ Brzozowskiemu.
WYWIAD: MICHAŁ 'BSHOSA’ BRZOZOWSKI (1500m2)
Liczyłeś kiedyś ile godzin spędziłeś w 1500m2?
Nie, ale w sumie czy pod rząd? Zdarzały się już całe weekendy spędzone tam z niewielkimi przerwami, czyli pewnie uzbierałoby się ze 48h w trakcie ok. 60h, ale to było na samym początku działania. Natomiast nie jestem tu jakimś długodystansowcem – nasi technicy, Karol i Uki, czy management – Jachu lub Kamil robili tu mega długie zmiany, bo kiedy mamy dwie duże imprezy w piątek i sobotę wieczorem, a dodatkowo targi w ciągu dnia i teatry popołudniu, ciężko się stąd wyrwać. Najdłuższe imprezy wcale nie były jakieś mega długie do 9/10 – tu nie bijemy żadnych rekordów, ale fakt, że tzw. rozliczenia niektórych z nich potrafiły przeciągnąć się do 13/14 😉
5 lat to szmat czasu, jakie pierwsze 3 (albo 5 skoro to piąte urodziny) słowa przychodzą Ci na myśl, by podsumować ostatnie pół dekady klubu 1500m2?
Wariactwo, Spontaniczność, Wiara, Siła, Miłość
A teraz trochę bardziej wylewnie… Udowodniliście, że przy konsekwencji w działaniu, nieszablonowych pomysłach oraz dużej liczbie przyjaciół, można osiągnąć sukces z undergroundową muzyką klubową w naszym kraju. Co Twoim zdaniem, poza wymienionymi aspektami, stanowiło o silnej pozycji klubu 1500m2?
Nie wiem – to Ty stawiasz diagnozę 🙂 Wydaje mi się, że największą siła 1500m2 jest to, że zwyczajnie nie jest kolejnym klubem techno. Jest pomysłem, konceptem, efemerą. Mieszają się tu teatry, targi, premiery albumów hip-hopowych i imprezy z udziałem Bena Klocka na przykład. Ostatni tancerze mijają rodziny przychodzące na śniadanie do sto900, a kupujący granitury zostają na drina i potem na imprezę, a rano znów przychodzi ktoś do warsztatu rowerowego.
Jeżeli chodzi o samą muzykę elektroniczną to zdecydowanie i konsekwentnie stawialiśmy na świeżość i realizację własnych marzeń, po 2 latach kompletnie przebudowaliśmy klub, ciągle poprawialiśmy light i sound system, zawsze wierzyliśmy w swoje bookingi i pomysły. A pomysły, nawet najbardziej szalone, poprostu realizowaliśmy i udało nam się zabookować conajmniej paru artystów, którzy normalnie w miejscach tego rozmiaru nie występują, ale euforyczne opinie tych, którzy już tu byli sprawiły, że wszyscy chcą tu wracać. W końcu zbudowaliśmy rodzinę rezydentów, których śmiało nazwać można czołowymi w kraju…
Poza tym przedsięwzięcie to, mimo, że jesteśmy po*ebani, działa jak firma: z normalną księgowością, administracją i wszystkim co do tego przynależy. To zdecydowanie ułatwia bycie po*ebanym i za to, że tak jest, serdecznie z tego miejsca dziękuję mojej wspólniczce Dorocie (i jej anielskiej do mnie cierpliwości), Pani Joli, Krzymisiowi, Kamilowi, Sesizowi, Tadkowi, Karolowi, Sandrze, Ukiemu i wszystkim innym, którzy działając z drugiego rzędu pomagają nam ten kamień toczyć.
Tak więc generalnie w biznesie tak jak w życiu – warto mieć otwarte oczy, szerokie perspektywy, kochać ludzi i świat i nieustannie poszukiwać inpiracji.
Z perspektywy czasu, jak oceniasz, czy prowadzenie klubu jest opłacalnym biznesem?
Na pewno nie tak jak na zachodzie i nie tak jak prowadzenie dyskoteki, ale pozwala mi i innym osobom, które z nami pracują, normalnie żyć. Poza tym dla nas stało się pewnego rodzaju matecznikiem – stawianie na nogi projektu tych rozmiarów sprawia, że czujesz w sobie moce tajemne do realizacji innych projektów. Bez 1500m2 nie byłoby ani Na Lato, ani Plażowej, a to wszystko dopiero początek 😉
A na pytanie czy realizowanie własnych marzeń jest opłacalne możecie odpowiedzieć sobie sami. Pieniądze to nie wszystko.
Czy zrobiłbyś coś inaczej jeśli chodzi o prowadzenie klubu, gdybyś miał się cofnąć w czasie?
O Jezu tyle różnych rzeczy! Chociaż myślę, że i tak poszło nam całkiem niezle.
Człowiek uczy się na błedach i dlatego niechętnie cofnąłbym się w czasie w jakikolwiek sposób. Pewnie paru bookingów udałoby się uniknąć, bo były dosyć deficytowe, pewnie parę przedsięwzięć udałoby się przeprowadzić w troche lepszy sposób. Życie nauczyło mnie też podpisywać umowy – wiele osób w zwyczajny sposób nas oszukało, a to powołując się na nieporozumienia, a to ściemniając lub urywając kontakt. Ale karma ich dopadnie, ja nie muszę, to oni wybrali hajs zamiast przyjaźni. Natomiast – warto podpisywać umowy 🙂
Dlaczego to ostanie urodziny w obecnej lokalizacji? Jakie są przyczyny?
Prozaiczne – po pierwsze każda lokalizacja się wypala, jeżeli jej nie zmieniasz. Jestem fanem berlińskiego modelu WMF – otwierania się i zamykania spotnanicznie w nowych miejscach. Na tym się wychowałem. Poza tym jeszcze bardziej prozaicznie – budynek, w którym stacjonujemy, zostanie zburzony i powstanie tu nowy i niezbyt piękny biurowco-apartamentowiec, jakich tak w naszym mieście mało 😉
Czy to zmiana lokalizacji czy zakończenie działalności klubu/idei w obecnej formie?
Pomidor.
Gdzie się przenosicie, jeśli się przenosicie? 🙂
Pomidor.
Co wydarzy się na pożegnanie 1500m2? I kiedy to nastąpi?
Melanż jakich mało – postaramy się, by był największy w historii, chociaż jest tu co przebijać 🙂 Nastąpi on w odpowiednim czasie i królewskiej formie 🙂
Historia, z którą związane będzie Twoje najpiękniejsze wspomnienie o 1500m2 na Solcu to?
Otoż nieprawdą jest, że to ja założyłem 1500m2. Zrobiła to moja wspólniczka Dorota – nigdy nie planowała mieć klubu sensu stricte, raczej przestrzeń artystyczną. Ja organizujac tam drugą swoją imprezę – z Omarem S (pierwsza była z Motor City Drum Ensemble) – chodziłem pod oknami i krzyczałem głośno – tu wszystko stoi na głowie, to jest bez sensu. Na co z okna nade mną wyjrzała głowa Doroty mówiąc – umiesz zrobić to lepiej? To zrób. I to właśnie są moje najmilsze wspomnienia – te pierwsze dni, kiedy nie było jeszcze nic. Na zewnątrz wisiał ohydny szyld imprezy taneczne, nasz soundsystem był efektem drwin całego miasta, a nasz team to były 4 osoby, z których jedna już po 60-ce. Ja chodziłem po tych korytarzach, co chwila zakochując się w czymś nowym. Na długo jeszcze przed powstaniem butiku, restauracji, warsztatów. Na wiele imprez zmienialiśmy zasotosowanie przestrzeni i non stop się jej uczyliśmy. Z tygodnia na tydzień robiliśmy coraz większe bookingi, ale to chyba w 2-gim roku istnienia ostatecznie przełamaliśmy się do góry. DJ set Ladytron i sprowadzenie do Polski Simian Mobile Disco – to był już całkiem inny level niż do tej pory. Pierwsze imprezy na patio, set Move D w restauracji – mógłbym tak godzinami…
Część osób, z którymi tak blisko współpracowaliśmy na początku niestety odeszła – i wspomnienia bliskiej współpracy z Kosakotem, Maceo Wyro czy Panem Kaziem to będą pewnie memu sercu najbliższe. Przemijają miejsca i związani z nimi ludzie, więc spieszmy kochać świat – zmienia się tak szybko.
W tym tygodniu obchodzicie urodziny, czego Wam życzyć oprócz sił na przeżycie 4-dniowego maratonu imprezowego?:)
Życzcie nam, żeby to były zdecydowanie najlepsze urodziny w historii. Żeby Loco Dice potwierdził swoją opinię najlepszego championa wśród wschodzących DJów (choc po zeszłorocznym TimeWarp nie mam wątpliwości), Pan-Pot zagrali najlepiej w historii, The Dumplings odkryli na naszej scenie swoje drugie ja, a każdy z rezydentów grał set życia i żeby oczywiście publika dopisała zgodnie z oczekiwaniami.
Życzyłbym nam też, żeby te eventy nie zjadły się nawzajem – bo nie wiem czy ktoś już celebrował przez 4 dni non stop. Moglibyście też życzyć mi dawcy wątroby we wtorek, a nam wszystkim wytrzymałości.
Publice życzę tego co powyżej, bo ta konstelacja sprawi, że przeżyją imprezy życia.
Chciałbym też i życzyłbym nam tego, żeby w ten weekend dotarli do nas ci, którzy z biegiem czasu przestali już regularnie bywać – w końcu to tak samo nasze jak i Wasze urodziny.
Co chciałbyś przekazać wszystkim fanom klubu 1500m2 na okoliczność urodzinową/zmiany lokalizacji?
Że niezmiernie Wam dziękujemy za wsparcie i to co osiągneliśmy do tej pory było możliwe tylko dzięki Waszemu wsparciu i mamy nadzieję, że będziecie u nas jeszcze bywać, bo fakt, że to ostatnie urodziny w tej lokalizacji nie oznacza wcale daty końcowej. Dajcie się zaskoczyć jeszcze nie raz i wypatrujcie uważnie dalszych informacji, a my obiecujemy zaskoczyć Was jeszcze nie raz w tej lokalizacji i nie tylko 🙂
Rozmawiał Alex Kubaczewski