Bez najmniejszych wątpliwości należy postawić Dana Snaitha wśród czołowych postaci światowej elektroniki ostatnich dwóch dekad. Jako Caribou udowodnił już wszystko i na dobre zapisał się w świadomości słuchaczy. Jako Daphni Kanadyjczyk daje upust swoim klubowym fascynacjom i nie zabiega o poklask. Tymczasem za sprawą nowej, świetnej płyty należy się on bardziej niż kiedykolwiek wcześniej.