Czy elektronika wróci do poznańskiego bunkra? #saveschron – WYWIAD
News
Rozmawiamy z Aleksandrą Hromadą, przedstawicielką Schronu, który aby wrócić na poznańską mapę klubową potrzebuje Twojej pomocy.
Schron wybudowany w 1944 roku na rozkaz funkcjonariuszy III Rzeszy stał w Poznaniu przez ostatnie 25 lat pusty. W końcu grupa promotorów i miłośników niezwykłej poznańskiej architektury tchnęła w niego życie. Michał, Aleksandra, Jakub i Łukasz stworzyli w nim klub, miejsce na koncerty, wystawy czy inne aktywności kulturalne.
Schron jednak po kilkumiesięcznej działalności ponownie musiał zamknąć swoje masywne wrota. Ekipa jest zdeterminowana, aby przebrnąć przez biurokrację i dostosować obiekt do dzisiejszych norm i przepisów. Energia i zapał jednak nie wystarczą – potrzeba środków finansowych na remont, które chcą zdobyć za pośrednictwem akcji na stronie polakpotrafi.pl.
Potrzeba co najmniej 45 tysięcy złotych, aby przywrócić to miejsce do życia. Rozmawiamy z Aleksandrą Hromadą, przedstawicielką Schronu, o tym niesamowitym miejscu i historii klubu…
Aleksandra Hromada (Schron) – WYWIAD
Jaka jest historia klubu Schron? Pomysł powstał po znalezieniu miejsca, czy szukaliście lokalu z myślą o otwarciu klubu?
Z mojej perspektywy przygoda ze Schronem zaczęła się w listopadzie 2015 r., kiedy znalazłam w internecie wzmiankę o powstających tam escape roomach. Skontaktowałam się z ich założycielami – architektem Kubą oraz ekonomistą Szymonem. Pamiętam jak energicznym krokiem wchodzę na salę i mowię – część, jestem Ola, chciałabym tu zrobić imprezę. I tak się zaczęło. Do dziś lubimy wyszukiwać z Michałem najróżniejsze miejsca, w których można zorganizować ciekawe eventy. Akurat ze Schronem zdarzyło się tak, że nas przy sobie zatrzymał. A może to my sami przywiązaliśmy się do niego? Tak czy siak, Schron był wtedy mocno zapuszczony. Nikt tam nie bywał przez ostatnie 25 lat. Rozpoczęliśmy akcję sprzątania, otwarcia zaspawanych drzwi, odkurzania pomieszczeń. Swoją pasją zaraziliśmy znajomych, którzy okazali wtedy niesamowitą pomoc, ale przede wszystkim zaraziliśmy nią Szymona i Kubę, którzy mieli okazję poznać nas bliżej i przyjrzeć się temu jak działamy.
Fot. Zdalnik
Fot. Zdalnik
To były wasze pierwsze doświadczenia ze startem miejscówki?
Tak, dokładnie. Niestety planowana wówczas impreza nie mogła się odbyć, ale udało mi się przenieść ją z dnia na dzień do innego miejsca. Tak rozpoczęła się nasza znajomość i ze Schronem i z chłopakami. Przez kolejny rok staliśmy się zgraną ekipą, która wiedziała do czego dąży. Niestety, przed nami było wciąż wiele wyzwań, a termin otwarcia Schronu się oddalał.
Co w naszym kraju jest najtrudniejsze przy otwieraniu klubu?
Aż się zaśmiałam, bo trudne wydaje się wszystko, ale oczywiście najtrudniejsza jest biurokracja. Pieniądze, ludzie, chęci, wszystko to można zdobyć lub zjednać sobie. Ale dostosowanie Schronu wybudowanego 1944 r., w momencie kiedy same dokumenty mają w sobie dużo nieścisłości graniczy z cudem. Muszę tutaj przyznać, że gdyby nie upór Kuby czy bezwzględna wiara i motywacja Michała, nasze przedsięwzięcie upadłoby już po pierwszych miesiącach starań. Ich podejście przy każdej przeszkodzie pokazuje mi, że jeszcze moment i będziemy u celu.
Fot. Zdalnik
Fot. Zdalnik
Jak pamiętacie pierwsze dni pracy nad obiektem, który przez 25 lat stał pusty? Może znaleźliście coś niesamowitego?
A i owszem, znaleźliśmy wiele teczek z dokumentami, papierosy marki Sport, ale przede wszystkim sprzęt, urządzenia z czasów PRL lub jeszcze starsze. To było dziwne, bo Schron zdawał się być opuszczanym w pośpiechu.
Czy ten obiekt skrywa jeszcze przed wami jakieś tajemnice? Drzwi, których nie a się otworzyć, ukryte pomieszczenia itp.?
To na pewno. Konsultowaliśmy się zarówno z pasjonatami schronów i fortów w Poznaniu, jak i ze świadkami historii, którzy kojarzyli ten budynek z dawnych lat. Do dziś nie do końca wiadomo czy coś znajduje się pod Schronem, ponadto nie wiemy czy był on wykorzystywany w walce o Poznań w 1945 r. Dokumentacja na temat jego funkcjonowania po 45 r. jako budynku Obrony Cywilnej również jest bardzo enigmatyczna.
Fot. Zdalnik
Fot. Zdalnik
Zdradzicie nam jakieś ciekawostki na temat obiektu zasłyszane od pracowników kolei czy telekomunikacji?
Spotkaliśmy się już z kilkoma legendami na temat Schronu, np. że jego sąsiedztwo w okolicy Zamku nie jest przypadkowe, że bardzo możliwe, że pod nim znajduje się tunel, który miał prowadzić właśnie do Schronu lub też inna teoria od pracowników telekomunikacji mówi o tajemniczej linii, z którą spotykali się w całym mieście. Nigdy nie wiedzieli dokąd ona prowadzi, a być może, że właśnie do Schronu. Małe pomieszczenia powstałe po wojnie na trzeciej kondygnacji mogły służyć do podsłuchu. Jednak to tylko legendy, niepotwierdzone faktami. Najciekawszy jest jednak napis „piwnica” na korkach – być może istnieje jeszcze jakieś pomieszczenie, o którym nie wiemy.
Odświeżyliście poznańską scenę, ale szybko musieliście się zamknąć. Co się tak naprawdę stało? Plotek było wiele…
Oczywiście, śmiejemy się, że nasz krótki okres funkcjonowania to była wersja demo. Wiele się nauczyliśmy podczas tych kilku miesięcy i zdajemy sobie sprawę, że nie byliśmy do końca przygotowani na to co się wydarzyło. Chcieliśmy otworzyć Schron bez większej promocji i rozgłosu. Popularność przeszła nasze oczekiwania. Zdążyliśmy w tym czasie jednak poczynić pewne obserwacje, zbudowaliśmy personel, dowiedzieliśmy się dużo sami o sobie, kto w czym jest dobry i jaki powinien być podział obowiązków. To dodało nam wiatru w skrzydła.
Dlaczego się zamknęliśmy? Jednak nie tylko biurokracja okazała się ciężka do przebrnięcia. O dziwo, okazała się bardziej wyrozumiała niż co niektóra konkurencja. Dla nas jednak wszystko dobrze wyszło. Wiedzieliśmy, że i tak będziemy musieli spełnić wymagane warunki, dlatego kontrola tylko przyspieszyła pewne procesy. Teraz przynajmniej wiemy na co nas stać i wiemy, że warto być cierpliwym, żeby uruchomić Schron na nowo.
Fot. Zdalnik
Fot. Zdalnik
Najpilniejsza potrzeba do zrealizowania w klubie to?
Generalnie musimy przystosować Schron do warunków ppoż. Przepisy prawa w Polsce bywają bardzo niejednoznaczne lub też posiadają kilka interpretacji, szczególnie jeśli dotyczą one budynków tak niejednoznacznych jak bunkier z czasów II Wojny Światowej. Najważniejszym jest wydzielenie klatki schodowej z wentylacją mechaniczną. Wiercenie dziury w ścianie o grubości 2m do najprostszych nie należy. Drzwi przeciwpożarowe już stoją, wymieniliśmy także instalację elektryczną, wszystkie dotychczasowe inwestycje pokryliśmy z własnej kieszeni, jednak by dokończyć remont Schronu jest nam potrzebna jeszcze niemała kwota.
Uwiniemy się raz dwa jeśli uda nam się zebrać fundusze na akcji croundfoundingowej polakpotrafi.pl, z którą właśnie ruszyliśmy. Chcielibyśmy zebrać sumę 45 tysięcy, chociaż po cichu liczymy, że przekroczymy tę sumę, ponieważ już teraz wiemy, że nie wystarczy ona na wszystko. Ale są rzeczy pilne i pilniejsze. Przez te kilka miesięcy funkcjonowania spotkaliśmy się z bardzo pozytywnym odbiorem, ludzie zdążyli nas poznać i wiedzą na czym nam zależy, dlatego bardzo liczymy na ich wsparcie. Jeśli nam się uda, a uda się na pewno, stworzymy niesamowite miejsce w centrum Poznania, które będzie nie tylko nową wizytówką poznańskiej sceny elektronicznej, ale także nowym centrum kultury.
Rozmawiał: Mariusz „Zariush” Zych
Zdjęcie główne: Marek Zakrzewski // PLOT