Robert Hood – historia legendy

News

Z okazji zbliżającej się imprezy z udziałem Roberta Hooda w warszawskim klubie M25, postanowiliśmy przybliżyć Wam sylwetkę legendarnego dja i producenta. Od dziś możecie także nabyć u nas bilety na imprezę z jego udziałem!

Na początku roku jako pierwsi informowaliśmy Was o organizowanych przez warszawski kolektyw Underground Perception imprezach z udziałem Roberta Hooda w M25 oraz Tama Sumo w Tomba Tomba.

 

Biletomat.pl

Kup bilet na dowolny koncert lub imprezę!

Znajdź Bilety

Bezpieczne i proste zakupy

Zamów bilety na muzikanova.pl:

13-02-2001 – Walentynki Pełne Miłości – Robert Hood @ M25 – 20 PLN

 

Dziś przedstawiamy Wam sylwetkę pierwszego bohatera, człowieka legendy, jednego z głównych reprezentantów Detroit Techno – Roberta Hooda. Także od dziś możecie nabyć u nas bilety na imprezę Walentynki Pełne Miłości z jego udziałem.

 

 

MŁODOŚĆ

Urodziłem się w 1965 roku w Detroit, tam też się wychowałem. Kiedy dorastałem największy na mnie wpływ miała muzyka Motown Records. Wszechobecny był także filadelfijski soul oraz artyści tacy jak Marvin Gaye i Curtis Mayfield. Pamiętam kiedy wyszedł też soundtrack do filmu „Shift” autorstwa Isaaca Heeyesa – miałem wtedy z 4 albo 5 lat. Miałem też opiekunkę, która podczas godzin spędzanych ze mną puszczała mi muzykę z lat ’50. Wokół mnie zawsze było mnóstwo muzyki. Mój ojciec był jazzman’em – grał na pianinie, trąbce i perkusji, a moja matka śpiewała w zespole.

 

MUZYCZNE KORZENIE

Byłem zainspirowany ojcem – chciałem nawet grać na trąbce tak jak on. Jednak zmarł gdy byłem bardzo młody – miałem wtedy 6 lat. W domu mojej babci do teraz wisi jego portret, a poniżej znajduje się szklana gablota, wewnątrz której jest trąbka i pałeczki do perkusji mojego ojca. Zatem wszystko co zapamiętałem z okresu dorastania to widok tej trąbki, powodujący chęć wzięcia jej w ręce i nauczenie się na niej grać – co też uczyniłem będąc w szkole średniej. Grałem rok, może trochę więcej, miałem nawet kilka występów, ale po jakimś czasie straciłem zainteresowanie tym instrumentem. Myślę, że wszyscy przez to przechodzą – zaczyna cię coś nudzić, a zainteresowanie słabnie.

 

 

POCZĄTKI KARIERY

Zacząłem trochę więcej produkować i nagrywać pierwsze demo. Miałem wtedy automat perkusyjny i Roland’a TR505 prosto z lombardu – na nich zacząłem tworzyć beat’y. Chodziłem do studia, gdzie żeby nagrać demo musiałem płacić 15$ za godzinę. Za pośrednictwem mojej ówczesnej dziewczyny poznałem Mike Clarka. Bardzo dobrze przyjaźnił się z Mike Banksem, Jeffem Millsem i chyba całą resztą dj’ów i producentów z Detroit. Przedstawił mnie Banksowi, któremu dałem do przesłuchania swoje demo. O ile dobrze pamiętam to był kawałek „Public Enemy”, na który poświęciłem mnóstwo czasu, energii i pieniędzy. Mike’owi bardzo się spodobał ten numer. Myślę, że to, co najbardziej przypadło mu do gustu to zaprogramowanie beatu.

 

DETROIT

M-Plant wystartował w 1994. W Detroit nawet jeśli świeci słońce to coś dziwnego zawsze wisi w powietrzu. Nie wiem czy to zanieczyszczenie czy coś innego, ale niebo zawsze ma tę dziwna, smutną poświatę. Jest tam coś z tych starych, umarłych fabryk. Wiele budynków stało opuszczonych, niekiedy odczuwało się brak tętniącego życia – zwłaszcza na przedmieściach. M-Plant przez minimalizm w pewien sposób odzwierciedlał to. Pamiętam myślenie o Detroit jak o muzeum, jak o eksponacie, który w swojej stałości zastygł w czasie. Ciężko było dostrzec jakąkolwiek aktywność. W dalszym ciagu gram utwory Transmat, trochę KMS i trochę Juana Atkinsa, Model 500 i to w dalszym ciągu jest dla mnie inspirujące. Ludzie wciąż czerpią inspiracje z Detroit i będą ją czerpać nawet za rok, dwa czy dwadzieścia lat! Myślę, że wielu artystów chciałoby ponownie złapać tę magię Detroit. Jednak najlepsze co mogą zrobić dla Detroit techno to nie przestawać się rozwijać i przede wszystkim, wciąż poszukiwać.

 

 

FABRIC

Myślę, że mój pierwszy raz w londyńskim Fabric to rok 1999, może 2000. Pamiętam, że jako pierwszego poznałem Sanj – specjalistę od dźwięku. On zawsze był wesoły i bawił wszystkich dookoła. Kiedy odwiedzałem Farbic to chciał żebym czuł się zawsze tam jak w domu. Generalnie w Fabric  gram zazwyczaj w „Room 2”. Jest tam niesmowita, fantastyczna atmosfera! Coś magicznego znajduje się w tym pomieszczeniu. Moja kompilacja z Fabric to mix w pełni klubowy. Chciałbym, żeby przenosił słuchacza w niesamowitą podróż prosto na parkiet. Każdy mój muzyczny projekt to jak czytanie książki. Lubię opowiadać jakąś historię od poczatku do końca. Nie chcę aby moje sety składały się z numerów na „chybił-trafił”! Set powinien mieć jakąś koncepcję i zabierać słuchacza w podróż.

 

PRZYSZŁOŚĆ

Chcę kontynuować przygodę z minimalizmem i wciąż poszukiwać…

 




Polecamy również


Imprezy blisko Ciebie w Tango App →