Z dużej chmury mały deszcz. Spięcie (?) na linii Eric Prydz – Adam Beyer

Faktyczna drama czy błahostka wyolbrzymiona przez przewrażliwionego fana? W centrum uwagi panowie Adam Beyer i Eric Prydz (tego wieczoru jako Cirez D). Miejsce „spięcia” – Brooklyn Navy Yard. Kolejny wspólny występ Szwedów, kolejna noc, o której nikt za chwilę nie będzie pamiętał. Z innego jednak założenia wyszła dwójka użytkowników popularnego Reddita, będących uczestnikami imprezy z udziałem obu artystów. Słowo przeciwko słowu, jedna wersja zdarzania przeciwko drugiej. I bądź tu człowieku mądry. Jednak po kolei.

Adam Beyer vs Eric Prydz

Pierwszy występ w ramach imprezy Texsupport w Duggal Greenhouse w Nowym Jorku. Eric Prydz jako Cirez D i głowa labelu Drumcode, Adam Beyer, mieli zagospodarowane 3 godziny wspólnego występu. Do feralnego momentu wszystko układało się zgodnie z planem. Na 20 minut przed planowanym zakończeniem wspólnego back to back, twórca klasyków Call On Me i Pjanoo ni stąd, ni z owąd, zszedł ze sceny, zostawiając niczego nieświadomego Beyera. Skonsternowani fani od razu zaczęli tworzyć domysły na temat dziwnego zachowania Prydza. Dwa z nich „wylądowały” na portalu Reddit, zostawiając otwartą furtkę do rozważań na temat prawdziwości obu wersji.

Kup bilet na dowolny koncert lub imprezę!

Znajdź Bilety

---

Bezpieczne i proste zakupy

Cirez D x Adam Beyer | Brooklyn Navy Yard

Pierwsza z teorii mówi, że nagłe opuszczenie didżejki przez Erica spowodowane było najzwyklejszym zakończeniem swojego występu. Jako, że ostatnie 20 minut miało należeć do Beyera, dalsza obecność tego drugiego była najzwyczajniej w świecie zbędna. Zdaniem drugiego uczestnika imprezy decyzja podyktowana była „ciągłą frustracją i brakiem porozumienia między artystami”.

Gdzie leży prawda? Odpowiedzi należy szukać w… kolejnym występie szwedzkiego duetu dzień później, który tym razem odbył się bez większych problemów i kontrowersji. Z dużej chmury mały deszcz? Tym razem wszystko na to wskazuje.