Westbam. Niewiedza jest mocą młodych, narzekania hipokryzją starych – wywiad

fot. facebook.com/westbam
Eventpromo News Wywiad

Co jest mocą młodych, dlaczego dzisiejsze czasy są trudniejsze od lat 90., w czym DJom pomoże AI oraz dlaczego starsi artyści nie powinni narzekać. Chwilę przed 60. urodzinami, które będzie świętować na szczecińskim Bass Planet, Westbam udzielił nam obszernego i szczerego wywiadu, w którym nie zabrakło niezwykle mądrych słów.

Westbam. The man. The myth. The legend.

Nie potrzeba dłuższej introdukcji dla tej postaci. Wszak mowa o jednym z najważniejszych artystów muzyki elektronicznej w całej jej historii, którą sam pisze od ponad 40 (!) lat. Grał wszędzie, gdzie należało grać, zrobił wszystko, co było możliwe do zrobienia. Od dekad jest osobą, o której inni wielcy mogą powiedzieć „grałem z nim”. Żywa ikona, symbol niemieckiej sceny klubowej, człowiek, który dla wielu jest artystą, od którego zaczęła się przygoda z elektroniką. Postać, która zaczynała w czasach, gdy Juan Atkins, dwudziestoparoletni chłopak z Detroit, wydał „Techno City”, w Nowym Jorku działał wciąż Paradise Garage, a Kraftwerk ruszyli w trasę z niedawno wydanym „Computerwelt”. Klubowa muzyka taneczna dopiero nabierała rozpędu – już jako uznany DJ pojawiał się na pierwszych rave’ach w Wielkiej Brytanii, wizytował dopiero co otwarty klub Space na Ibizie, a chwilę potem, razem z m.in. Dr. Motte i Svenem Vathem, prowadził kolorowy tłum przez ulice wyzwolonego miasta Berlin, w którym właśnie upadł mur dzielący przyszłą stolicę zjednoczonych Niemiec. On wszędzie tam był, a jego obecność i twórczość stały się podwalinami, na których rozwijać zaczęła się światowa scena klubowa, jaką dziś znamy.

Westbam – fot. facebook.com/westbam

Uwielbia Polskę i jest tu uwielbiany. Nic dziwnego, że niebawem kolejny raz zawita do naszego kraju za sprawą występu na Bass Planet 2025. Nie będzie to jednak zwykły przyjazd. Podczas imprezy odbywającej się w szczecińskiej NETTO ARENIE, Maximilian Lenz, znany światu jako Westbam, świętować będzie 60. urodziny. Okoliczności tak wspaniałego jubileuszu muszą być zatem wyjątkowe, o czym świadczy m.in. skład zaproszonych gości, w tym Dr. Motte, K-Paul, Kittin, Slam, Moguai, Hardy Hard, Slam, Marten Horger, Kiko i King Of The Beats. Prócz nich zagra plejada polskiej sceny klubowej.

Biletomat.pl

Kup bilet na dowolny koncert lub imprezę!

Znajdź Bilety

Bezpieczne i proste zakupy

Zanim jednak udamy się w podróż do Szczecina, porozmawialiśmy z jubilatem na temat przeszłości i przyszłości, różnic między pokoleniami oraz historii, jaką on sam pisze będąc aktywnym od ponad 40 lat na scenie klubowej.

Westbam – wywiad

Hubert Grupa: Zacznijmy od czegoś prostego na rozgrzewkę – klub Odeon w Münster nigdy nie powstaje, a Ty nie zostajesz DJ-em i producentem. Kim zostałby w przyszłości Maximilian Lenz?

Moi rodzice poznali się na studiach artystycznych w Düsseldorfie. Być może ja również zostałbym artystą w bardziej tradycyjnym sensie. A tak, stałem się kimś nowym: artystą-DJ-em. Dziś może to wydawać się normalne, ale w latach 1983-1984 był to wciąż bardzo nietypowy pomysł na życie.

Stało się inaczej i jako Westbam stałeś się jedną z najważniejszych postaci niemieckiej, europejskiej, ale również i światowej sceny klubowej. Czy z perspektywy lat czujesz, że jest jakikolwiek obszar w muzyce elektronicznej lub w muzyce w ogóle, którego jeszcze nie zgłębiłeś, a bardzo byś chciał? Zapytałem o to ostatnio nieco młodszego od Ciebie kolegę, a mianowicie Jana Blomqvista, i przyznał on, że zamiast uczyć się nowych rzeczy, wolałby spędzać więcej czasu z rodziną i przyjaciółmi. Czy masz podobnie?

Zawód DJ-a bardzo się zmienił dzięki postępowi technologicznemu. Postrzegam to – w przeciwieństwie do niektórych starszych, bardziej konserwatywnych kolegów – jako dobrą rzecz, nowe wyzwania, nowe możliwości, o których marzyłem mając 18 lat. Na przykład sztuczna inteligencja będzie miała ogromny wpływ na świat DJ-ów, rewolucjonizując już teraz życie nas wszystkich. To wiąże się z pewnymi nawet dramatycznymi zagrożeniami, ale także z niesamowitymi, nowymi możliwościami. To są rzeczy, które interesują mnie jako artystę. Dziwi mnie, gdy słyszę kolegów, którzy wciąż trzymają się starych analogowych syntezatorów lub starych gramofonów. „Techno” zawsze charakteryzowała futurystyczna ideologia. Nowe technologie zawsze przynosiły nowe brzmienia i zmieniały nawyki słuchania. Oczywiście, każdy artysta musi sam zdecydować, jak radzić sobie z nowymi wyzwaniami, czego używać, a czego nie. I żeby to doprecyzować: każdy artysta musi również sam zdecydować, ile czasu swojego życia poświęca sztuce. Niestety, prawda jest taka, że życie artysty wymaga pewnego poświęcenia, przez co cierpią przyjaciele i rodzina.

Westbam & Afrika Bambaataa – Agharta (The City Of Shamballa)

Westbam: „Moc niewiedzy może być czymś bardzo dobrym”

Czy wiesz, że w tym roku mija 40 lat (!) od chwili ukazania się WestBam Presents Cowboy Temple – 17? O ile wiem, było to pierwsze wydawnictwo, w którym miałeś swój udział. Nie brakuje opinii, że był to prawdopodobnie pierwszy przykład eurohouse. Zgodzisz się z tym?

Tak, tak, 1985, słabo pamiętam. (śmiech) Zabawne jest to, że na mojej pierwszej płycie od razu chodziło o wielkie „bum-bum-bum”. I o to chodzi do dziś w prawie wszystkich gatunkach elektronicznej muzyki tanecznej. Właściwie to już wszystko przekazałem moją pierwszą płytą i mogłem przejść na emeryturę w 1985 roku. (śmiech)

Jakiś czas temu rozmawiałem z Radio Slave – prócz wielu powodów do narzekań dotyczących współczesnej sceny klubowej, Radio Slave zwrócił uwagę na coś pozytywnego. Wspomniał on o Defected i o tym, że organizując imprezy bardzo dbają o starszych DJ-ów ze sceny house regularnie zapraszając ich do grania na swoich imprezach. Nie jest to częsta sytuacja jeśli popatrzymy na całą scenę klubową. Czy Twoim zdaniem faktycznie nie powinniśmy zapominać o ojcach chrzestnych kultury klubowej czy może jednak każdy powinien patrzeć na siebie, a współcześni klubowicze powinni bawić się do współczesnych twórców> Wszak nie brakuje opinii, że ci starsi DJ-e zabierają miejsce tym młodszym, a line-upy festiwali są „zabetonowane” przez te same nazwiska.

Nie rozumiem tych wszystkich pytań i narzekań, ani ze strony starych, ani młodych. Gdzie tu problem? Niektórzy – w tym młodzi ludzie – interesują się korzeniami kultury i doceniają set doświadczonego DJ-a, w którym słychać historię i wiele aspektów, będących wyrazem całego życia spędzonego z muzyką. A niektórzy młodzi wolą słuchać innych młodych, w swoim wieku, być może właśnie dlatego, że odnajdują siebie w niewiedzy i naiwności rówieśników i w ogóle nie mają ochoty na mądrości i wiedzę starszych pokoleń. Nie mówię tego wcale lekceważąco. Jako 19-letni DJ też wykorzystywałem moc mojej naiwności i ówczesnej niewiedzy. Moc niewiedzy może być czymś bardzo dobrym. Jedyne, co zwykle nie działa tak dobrze, to gdy młodzi DJ-e chcą być od razu mądrzy i „dojrzali”, albo gdy starzy DJ-e chcą się podczepić pod młodych DJ-ów i próbują naśladować ich młodzieńczy brak rozwagi. Jak 60-letni punkowi piosenkarze, którzy wciąż grają wściekłego młodego buntownika na scenie. To wszystko szybko staje się żenujące.

Westbam – fot. facebook.com/westbam

Westbam: Ten duch przełomu znalazł wyraz w techno”

Wracając jeszcze na moment do rozmowy z Radio Slave i rzeczy, na które narzekał on w naszej rozmowie, ale na które narzekają też Dave Clarke i inni – czy Twoim zdaniem zaniedbaliśmy edukację o korzeniach muzyki elektronicznej i bardziej niż kiedykolwiek skupiamy się wyłącznie na hedonistycznych doznaniach? Mam wrażenie, że w czasach, gdy powstawały Love Parade i Mayday chodziło o coś więcej – o manifestację pewnych poglądów, wartości i integrację wokół nich różnych ludzi. Czy nie brakuje Ci tego dzisiaj?

Przy tych pytaniach zawsze lubię opowiadać tę historię: w Iranie odkryto starożytne gliniane tabliczki z pismem klinowym, teksty miały 3000 lat, a autor tych tekstów już wtedy narzekał, że z „dzisiejszą młodzieżą” dzieje się coś niedobrego, że młodzież jest słaba, nie ma ideałów, nie szanuje tradycji i wszystko jakoś idzie na dno. (śmiech) W rzeczywistości najczęściej jest tak: nowe pokolenie żyje nowymi realiami i nowymi problemami, których starsi nie mieli i których nie rozumieją, i dlatego ich muzyka brzmi trochę inaczej. Chodzi o różnicę, ale i kontekst wynikający właśnie z faktu urodzenia się i dorastania w innych czasach,w  innych okolicznościach. Nie masz wpływu na to, jaki jest świat i kultura w momencie, w którym rodzisz się i gdy kształtują się Twoje gusta. Trzeba też zauważyć jedno: kiedy techno było zupełnie nowe, ówcześni starsi też mówili: “u nas kiedyś w rock’n’rollu były jeszcze teksty i ideały i walczyliśmy o lepszy świat, a wy na Love Parade chcecie tylko imprezować i brać narkotyki”. Uważam zresztą, że w latach 90. było rzeczywiście łatwiej i fajniej być młodym, ponieważ okres po upadku Muru Berlińskiego charakteryzował się bardzo pozytywnym duchem przełomu. Ten duch przełomu znalazł wyraz w techno. To, że czasy są dziś bardziej skomplikowane i jakoś trudniejsze, nie jest winą nowego pokolenia. Nikt nie wybiera sobie czasu, w którym się rodzi. Uważam, że niezależnie od dostępności różnych rozwiązań, dóbr czy technologii, młodzi ludzie mają dziś o wiele trudniej w zakresie sytuacji życiowej i politycznej, i nie rozumiem gadania w stylu “jakie wy dziś macie problemy, my to mieliśmy problemy”.

Westbam – Beatbox Rocker

Westbam: Kultura klubowa jest jak świat, w którym nigdy nic tak naprawdę nie jest, tylko wszystko nieustannie się staje”

W tym roku świętujesz 60. urodzin, od ponad 40 lat jesteś aktywny na scenie klubowej. Czy masz wrażenie, że dziś, bardziej niż kiedykolwiek, zatarły się granice między gatunkami, a nawet scenami? Mam wrażenie, że 15-20 lat temu scena klubowa była bardziej podzielona niż dziś – dziś wielu DJ-ów gra wszędzie: nawet uwielbiani w świecie undergroundu DJ-e techno są zapraszani do występów na Tomorrowland i na odwrót – artyści, którzy kilka lat temu osiągnęli komercyjny sukces, dziś są odkrywani przez nowych słuchaczy i zapraszani na niszowe imprezy. Czy to dobre zjawisko, czy może zacieranie się granic między gatunkami rozmywa nieco tożsamość poszczególnych gatunków lub nawet całej sceny klubowej?

Różne gatunki czy nie, muzyka taneczna kręci się – nie tylko od czasów techno, ale już od epoki kamienia łupanego – wokół bicia ludzkiego serca. To słynne „bum-bum-bum”, o którym mówiliśmy na początku naszego wywiadu. Wewnątrz zawsze jest rytm ludzkiego serca, wokół którego kręci się muzyka taneczna. Na zewnątrz, z każdą nową erą muzyczną, jest to pozornie na nowo zapakowane, wygląda trochę inaczej i starzy i młodzi mogą się spierać o to, kto reprezentuje lepsze brzmienie. Wewnątrz zawsze pozostaje to samo. A może to była zbyt filozoficzna odpowiedź? (śmiech) A zatem coś bardziej konkretnego: gatunki powstają i nieustannie przemijają, wpływają na siebie, przeobrażają się, dostosowują się do nowych okoliczności. Tak jak całe życie w ewolucji. Kultura klubowa jest jak świat, wielki ekosystem, w którym nigdy nic tak naprawdę nie jest, tylko wszystko nieustannie się staje. To ciągły przepływ. A jako DJ-artysta staram się grać wszędzie tam, gdzie ludzie odbierają moją muzykę tak pozytywnie, jak to możliwe… i mogą się nią cieszyć, a przepływ dla mojej publiczności i dla mnie idzie w jak najbardziej właściwym kierunku. (śmiech)

Westbam – Hard Times

Co bardziej doświadczeni didżeje i producenci narzekają, że dziś nie wystarczy robić muzyki – zmieniły się realia, zmieniła się branża, zmieniła się też publiczność, która nie skupia się wyłącznie na granych czy produkowanych utworach. Bardziej niż kiedykolwiek liczy się to, co DJ czy producent przedstawia poza muzyką, poza sceną. Nie chcę tutaj narzekać na media społecznościowe, bo jest to coś, czego już się nie pozbędziemy. Nie mam zamiaru też obwiniać artystów o to, że z nich korzystają i dzięki nim potrafią zbudować swoją karierę lub pomóc jej się rozwinąć. Czy jednak Ty, pamiętając początki – niskie honoraria, słabo wyposażone kluby i inne problemy – zazdrościsz tym, którzy dziś zaczynają przygodę z muzyką i mają dostęp do sprzętu oraz technologii, mogą grać w świetnych klubach na całym świecie i zarabiać ogromne pieniądze, czy raczej jesteś zdania, że to oni powinni zazdrościć Wam – tym, którzy byli na początku tego wszystkiego i liczyła się tylko muzyka?

Nikomu nie zazdroszczę. Powiem tak: Kolumb pływał chybotliwą żaglówką przez Atlantyk w nieznane, a ówcześni ludzie myśleli, że Kolumb zwariował, że na końcu świata spadnie z krawędzi. Ale on popłynął i po największych, trwających miesiącami trudach dotarł do nowego kraju. My możemy dziś odwiedzić ten nowy kraj w komfortowych warunkach po kilku godzinach lotu, oglądamy kilka filmów, korzystamy z obsługi pokładowej i już jesteśmy w Miami. Dlatego wszyscy mamy lepiej niż Kolumb. Na pewno wygodniej. Uważam jednak za wielki przywilej w moim życiu, że mogłem wkroczyć na muzycznie nieznane tereny i w żadnym wypadku nie chciałbym przegapić tych „pionierskich czasów”.

Westbam – fot. facebook.com/westbam

Westbam: „Rzadko byłem zaskoczony tym, co stało się popularne w świecie rave i klubów”

Jak doskonale wiemy, moda lubi wracać i często nowe pokolenia w zupełnie inny sposób odczytują to, co powstało wtedy, gdy sami byliśmy młodzi. Jestem pewny, że zdarzyła Ci się sytuacja, w której zdziwiłeś się, że jakiś trend powrócił i stał się popularny wśród młodzieży. Co to było? A może jest jakiś utwór, który Ty uznałeś w przeszłości za obciachowy, a dziś jest powszechnie grany przez młodych didżejów?

Jako osoba zainteresowana historią kultury rzadko byłem zaskoczony tym, co stało się popularne w świecie rave i klubów. To zawsze ma związek z szerszymi uwarunkowaniami społecznymi. Na przykład przewidziałem, że po przerwie spowodowanej koronawirusem wzrośnie popyt na szybszą i bardziej energetyczną muzykę, ponieważ w wymuszonej przerwie nagromadziło się dużo „ciśnienia w kotle”. Do „żenujących hitów”: wydaje mi się prawie, że obecne gwiazdy DJ-skie zawsze „odkrywają na nowo” te same dziesięć starych, znanych hitów, ponieważ muszą zabawiać globalną publiczność i jest tak mało utworów, które są naprawdę znane całej publiczności, na każdej szerokości geograficznej. Chodzi tu więc – bardzo prozaicznie i strategicznie – o ten mały wspólny mianownik. Zasadniczo nie jestem przeciwny dążeniu do sukcesu, ale to uważam to za niesamowicie nudne i niekreatywne.

Westbam & NENA – Oldschool

Westbam: Starsi ludzie nie powinni mówić dokładnie tego samego nonsensu, który słyszeli od poprzedniego pokolenia”

Mówię o tym, bo mam wrażenie, że starzy zapominają, że też kiedyś byli młodzi i nie zauważają, że wszystko zatacza koło – wróciła moda na hard techno, na gabber, na trance. Ktoś może się dziś naśmiewać, że „to nie to, co kiedyś”, ale młodzi nie mają obowiązku znać tego, co było kiedyś – żyją w czasach, gdy powstaje więcej muzyki niż kiedykolwiek wcześniej, więc nie muszą wracać do przeszłości.

Mówisz coś bardzo słusznego. Ludzie zapominają, jak to jest być młodym – a tym samym jak to jest trochę mniej wiedzieć. I uważam, że to ważne: młodzi ludzie mają prawo być trochę mniej świadomi. Starsi ludzie nie powinni mówić dokładnie tego samego nonsensu, który słyszeli od poprzedniego pokolenia, gdy byli młodzi. Powinni być trochę mądrzejsi i czegoś się nauczyć w swoim życiu. Do tego służy długie życie, prawda? (śmiech)

Powiedzmy, że bogaty inwestor przychodzi do Ciebie z propozycją – możesz wskrzesić jeden klub z przeszłości, który już nie istnieje. Jaki byłby Twój wybór?

Na przykład bardzo chciałbym odwiedzić legendarne amerykańskie kluby, w których nigdy nie byłem. Ale żadne pieniądze świata nie mogą na przykład przywrócić momentu, gdy Ron Hardy grał w 1986 roku w Music Box w Chicago. Nie chodzi o nieruchomości, ani o budżet inwestora, chodzi o momenty, które nigdy nie wrócą. Bogu dzięki mogłem też wiele z nich przeżyć. Pierwsze „rave’y” w Anglii, pierwsza Love Parade i tak dalej.

Westbam – fot. facebook.com/westbam

Westbam: „Najlepsza impreza? Upadek Muru Berlińskiego! Pozdrowienia i podziękowania dla moich polskich ludzi”

A gdybyś mógł powtórzyć jedną imprezę z dawnych lat? Co byś wybrał?

Upadek Muru Berlińskiego! Swoją drogą: pozdrowienia i podziękowania dla moich polskich ludzi za ich zasługi w tym, że w ogóle mogła się odbyć ta impreza. To prawdopodobnie jedna z magicznych rzeczy, która nas tak łączy. (śmiech)

Czy jest ktoś wśród młodych didżejów czy producentów, kto Twoim zdaniem świetnie odnalazłby się np. na przełomie lat 90. i 00., które dziś tak często są przypominane jako złoty czas europejskiej sceny klubowej?

Przepraszam, nie jestem na bieżąco. Po pierwsze: nie znam wszystkich imion i po drugie: jestem zbyt ostrożny, żeby powiedzieć: „ten będzie wielki”. W kulturze klubowej w większości wszystko zależy od przypadku i tego, że ktoś w odpowiednim momencie spotka odpowiednich ludzi. Czasami nie przeszkadza też, jeśli pochodzisz z bogatej rodziny. Znam z autopsji jednego DJ-a, którego tata sfinansował mu karierę w bardzo dużym stopniu i nie miał problemów z tym, że przez pierwsze 10 lat przegrywał.

Dr. Motte & Westbam – Sunshine [Love Parade 1997]

60. urodziny Westbam świętuje w Polsce. Nadchodzi Bass Planet 2025 – bilety

Przypomnijmy – impreza Bass Planet 2025, na której Westbam celebrować będzie 60. urodziny, odbędzie się 15 marca w szczecińskiej NETTO ARENIE. Bilety na to wydarzenie znajdziecie na Biletomat.pl.



Polecamy również


Imprezy blisko Ciebie w Tango App →