Empedo Autumn Compilation

Jesienna deprecha może przygnieść każdego. Szaro za oknem i nieciekawe samopoczucie. Ogólny marazm… Na szczęście są inicjatywy, które mają na celu zmianę tego stanu rzeczy. Ostatnio jedna z nich trwale przywróciła uśmiech na mojej twarzy. Empedo Autumn Compilation to składanka polskich housowych numerów, zarówno takich, które w Empedo już wcześniej znalazły swoje wydanie, jak i tych które możemy usłyszeć po raz pierwszy.

W klimat kompilacji łagodnie wprowadza nas numer Fonos & Mark Evemport – „Children Playground”. Wstępnie jest housowo i przyjemnie, co płynnie kontynuuje świetnie zbudowana linia basowa,  zgrabne hihaty oraz damski wokal w następnym utworze. Terra Cotta nie bez przyczyny znalazł się na płycie dwukrotnie. Adrian Kiliszek lekko i sennie wciąż buduje klimat.

Kup bilet na dowolny koncert lub imprezę!

Znajdź Bilety

---

Bezpieczne i proste zakupy

Jednak czwarty numer zwalił mnie z nóg! Fenomenalna konstrukcja, świetnie dobrane tempo i saksofon genialnie dopełniający całość. Autor – Andereas Chicks umiejętnie używa break down’ów, które mimo, że kawałek jest dość długi za każdym razem pozwalają cieszyć się nim na nowo. Zdecydowanie przełomowy moment kompilacji. Duet Pol_On podtrzymuje tempo, jednak całość mnie nie przekonuje – być może dlatego, że oczekuję od tych Panów czegoś więcej…

Właściciel wytwórni Kesho przypomina swój hit sprzed kilku miesięcy – „Meru”. Każdego kto jeszcze nie słyszał flagowego numeru Empedo odsyłam do płyty. Capokino „Sale El Sol” to słoneczna hiszpańska energia. Utwór doceniony został przez bywalców sklepu Beatport – znalazł się na pierwszym miejscu najlepiej sprzedających się numerów wytwórni. Zdecydowanie pozytywny, klimatyczny, a przede wszystkim letni, co dodatkowo mobilizuje do tupnięcia nogą, a już na pewno do uśmiechu.

Przedostatni numer to oryginał z najnowszej EP-ki Kid Culture, mnie osobiście bardziej pociąga remiks Milkwisha, który niestety nie znalazł się na kompilacji. Całość zamyka Terra Cotta tym razem w klasycznym wydaniu house – utwór idealny choćby dlatego, iż zachęca do jak najszybszego powrotu do płyty.

Miło słyszeć Polaków, którzy mimo tego, że nie bywają na największych salonach pokazują swoją muzyką dobry poziom. Numery są przemyślane, brzmią bardzo dobrze. Całość jest kompletna i sensowna. Każdy kolejny numer wprowadza nas dalej w opowieść prowadzoną przez Empedo. Zaskakują ciekawe żywe instrumenty, pocięte wokale, dobrze zbudowane linie basowe.. no i oczywiście bębenki, które są dopełnieniem każdego numeru. Wielki plus Panowie, bardzo dobra polska kompilacja house’owa!