„Czasem myślę, że tworzę muzykę tylko po to, żeby się podniecić” – The Horrorist dla Muno.pl – WYWIAD

Wywiad

The Horroist już jutro wystąpi w poznańskim klubie Schron. Przeczytaj przed imprezą nasz wywiad!

Olivier Chesler aka The Horrorist jest jednym z najbardziej rozpoznawalnych i uwielbianych artystów muzyki elektronicznej. W swojej 20-letniej karierze wydał 5 albumów (ostatni pt. Separate Dimensions ukazał się na początku roku nakładem Aufnahme + Wiedergabe) oraz ponad 80 EP-ek i singli, na czele z One Night in NYC, które stało się swego rodzaju hymnem podziemnej sceny i zapewniło Horroristowi  rozpoznawalność.

Biletomat.pl

Kup bilet na dowolny koncert lub imprezę!

Znajdź Bilety

Bezpieczne i proste zakupy

The Horrorist już jutro wystąpi w poznańskim klubie Schron na imprezie Rave Order. Na krótko przed imprezą artysta udzielił nam poniższego wywiadu. Bilety na to niezwykłe wydarzenie są wciąż dostępne na naszej stronie, Biletomat.pl.

THE HORRORIST – WYWIAD

Wszystkie gatunki elektroniki żyją swoim życiem, nieważne, czy są aktualnie popularne, czy chwilowo mniej. Krąg się zatacza. Myślę, że można powiedzieć, że EBM znów wypłynęło na wierzch. Co chcesz powiedzieć wszystkim nowym fanom tego brzmienia?

MOVE YOUR BODY!!!

Jesteś na scenie praktycznie „od zawsze”. Czym się ona różni od tej dekady temu?

Dziś wszyscy mają dostęp do całej muzyki, darmowych narzędzi do tworzenia, darmowych wideo samouczków, do Discogsa czy dystrybucji… to niesamowite! Tak, to może być nawet przytłaczające, ale dziś, jeśli chcesz czegoś możesz to osiągnąć.

Masz na swoim koncie cover utworu Body to body legendarnej grupy Front 242. Gdybyś mógł wybrać jakiś utwór z całej historii muzyki, żeby stworzyć cover, to co by to było?

Avalanche – Leonard Cohen

Raczej otwarcie wypowiadasz się o narkotykach. Czy bez nich scena muzyki elektronicznej nie mogłaby istnieć?

Istniałaby, ale byłaby zupełnie inna… Techno ma wiele wspólnego z okolicznościami, w jakim je słuchasz, z zapamiętaniem tego uczucia. EBM i Industrial… nie, nie sądzę, żeby narkotyki robiły wielką różnicę.

Rozmawiając z Tobą o narkotykach, nie można nie wspomnieć o One night in NYC. To nadal wielki hit w Polsce, wręcz hymn dla wielu rejwerów. Czy możesz nam opowiedzieć, jak powstawał ten utwór?

We wczesnych latach 90-tych przesiadywałem sporo w The Limelight, który znajdował się w pobliżu akademików NYU. Zawsze obserwowałem, jak chłopaki podrywają dziewczyny „bridge and tunnel” (termin na mieszkających w New Jersey) i zabierają je do swoich akademików. Ta piosenka, jak i cała moja muzyka, to moje fantazje… szczerze mówiąc, z całą tą jazdą na E wtedy mogłem fantazjować o obu rolach w piosence. Czasem myślę, że tworzę muzykę tylko po to, żeby się podniecić.

Często szalejesz na scenie, tańczysz na stole itp. Czy kiedyś… spadłeś? Lub czy zdarzyło się coś nieprzewidywalnego podczas show?

Oh, spadam cały czas. Najlepiej było, jak siedziałem na głośniku i po prostu spadłem na podłogę. Byłem zwyczajnie wyczerpany! Łącze się z tłumem tak bardzo, jak tylko mogę, więc jeśli upadnę, to zwykle śmieją się ze mną, a nie ze mnie.

Wróciłeś w tym roku z albumem po długim okresie ciszy. Jakie są Twoje przemyślenia po pół roku od wydania Separate Dimension?

Nie oglądam się zbytnio za siebie. Wydaję coś i kiedy to słyszysz, ten materiał ma dla mnie już rok. Tak więc dziś mam już więcej materiału, niż na jeden album. Jestem jednak bardzo zadowolony z Separate Dimension… Zrobienie go dla Aufnahme + Wiedergabe było wielkim wyzwaniem i muzycznie pasuje w sam raz na obecne czasy.

Jakie masz plany na najbliższe miesiące?

W styczniu podpisałem kontrakt z Elite Managment – agencją, która według mnie  jest obecnie najlepsza na scenie techno. Dzięki nim jestem na wielkim światowym tour. Występuję w każdy weekend w innym kraju. Jak wspomniałem, mam gotowy kolejny album, który zostanie wydany nakładem Things to Come Records. Robię też kilka remiksów dla niesamowitych artystów. No i wreszcie otworzyłem Oyster Bar „VOLK” w centrum Berlina!



Polecamy również


Imprezy blisko Ciebie w Tango App →