„Działam według harmonogramu” – Martin Eyerer dla Muno.pl WYWIAD

Wywiad

Szef wytwórni Kling Klong w specjalnym wywiadzie dla Muno.pl, dzieli się wiedzą o produkcji muzyki, prowadzeniu studia wraz z duetem Pan Pot oraz opowiada o swoim miejscu na ziemi. Ciekawa rzecz nie tylko dla fanów artysty!

Martin Eyerer ma za sobą ponad 20-letnią karierę. Przez ten czas zdążył odwiedzić ze swoimi setami cały glob oraz wydawać muzykę na takich labelach jak Get PhysicalSaved,RenaissanceBuzzin FlyGreat Stuff czy we własnej wytwórni Kling Klong.

Martin jest także cenionym inżynierem dźwięku i razem z Tassilo Ippenberger (Pan-Pot) oraz Jade Souaid prowadzą profesjonalny kompleks studyjny o powierzchni 1200 m2. W Riverside swoje studia mają tacy artyści jak Pan-Pot,Booka ShadeDavid August czy Tobi Neumann.
W maju Martin ruszył w światową trasę, promującą jego trzeci album „Struktur„. Jednym z przystanków był warszawski Temat Rzeka gdzie przeprowadziliśmy z Martinem wywiad o jego ostatnich działaniach. Zapraszamy!

Biletomat.pl

Kup bilet na dowolny koncert lub imprezę!

Znajdź Bilety

Bezpieczne i proste zakupy

Bądź na bieżąco. Zobacz co Cię czeka w Temat Rzeka:

Martin Eyerer (Kling Klong) – WYWIAD

Jesteś aktywny na scenie już od ponad 20 lat. Co zmieniło się najbardziej przez ten czas, a co pozostało bez zmian?
Generalnie to wszystko odbywa się podobnie jak w modzie. Fale idą w górę i w dół. Ostatnio obserwujemy renesans muzyki elektronicznej, jej obecność w kulturze masowej i wpływania na muzykę pop czy muzykę ogólnie. Przez to pojawia się coraz więcej wielkich komercyjnych imprez czy festiwali muzycznych, które wpływają też na powiększenie undergroundowej sceny. Wielkie eventy przyciągają ludzi, którzy później schodzą do undergroundu. Można było odczuć ten sam proces na końcu lat 90-tych. W okolicach 2005 roku, muzyka elektroniczna wróciła do mniejszych klubów i podziemnej sceny. Dzięki internetowi i mediom społecznościowym, świat staje się coraz mniejszy, a Ty możesz obserwować ludzi tańczących do Twojej muzyki na całym globie. To jest naprawdę super i nie było możliwe kilka lat temu. To co się teraz dzieje na światowej scenie muzyki klubowej jest bardzo ekscytujące i bycie częścią tego wszystkiego to wielka frajda.
Jeszcze kilka lat temu dość sceptycznie wypowiadałeś się na temat pomysłu mieszkania w Berlinie. Dlaczego w końcu zdecydowałeś się na przeprowadzkę do stolicy Niemiec?
Tak, to prawda. Zawsze kochałem to miasto jako gość, ale podobały mi się też powroty w rodzinne strony po kilku dniach. To się zmieniło kiedy zdałem sobie sprawę, że Berlin staje się stolicą dla ludzi związanych z muzyką elektroniczną czy ludzi ogólnie. Po prostu jest tu więcej opcji aby pójść dalej z moim życiem. Inaczej też osądza się miasto, kiedy w nim żyjesz i inaczej kiedy jesteś w nim tylko gościem. Mieszkam w Berlinie już 3 lata i przekonałem się jak bardzo kocham to miasto i jak wiele możliwości ono daje. Dodatkowo muszę przyznać, że jestem w innej fazie mojego życia i przeprowadzka teraz miała więcej sensu niż kilka lat temu.

Czy możesz nam opowiedzieć historię powstania Twojego kompleksu studyjnego w Berlinie, Riverside Studios?
Riverside Studios to miejsce, które rozwijało się jako proces. Nigdy nie było planowane. Po prostu i ja i dwóch moich partnerów, chcieliśmy zbudować studia dla siebie. Ciągle dostawaliśmy pytania o możliwość dołączenia do projektu, więc powiększyliśmy obiekt o kilka pomieszczeń do wynajęcia. Wtedy zdaliśmy sobie sprawę z potencjału Riverside Studios jako kreatywnej sieci artystów. Zaczęliśmy selekcjonować muzyków i dobierać takich, którzy pasują do siebie charakterem, umiejętnościami czy stylem muzycznym. W rezultacie otrzymaliśmy rozrastające się, super kreatywne miejsce z pozytywną energią. Kiedy zebraliśmy już spory zespół, zaczęliśmy organizować inne aktywności, jak warsztaty, wydawnictwa czy wspólne projekty.
Na waszym fanpage widać, że dobrze się tam bawicie. Masa artystów, warsztaty, mecze piłkarzyków czy odświeżanie starych maszyn Rolanda. Jak wygląda Twój typowy dzień w Riverside Studios?
Mój dzień to przede wszystkim prowadzenie kompleksu. Trzeba zorganizować ludzi, którzy dla nas pracują, produkować i prowadzić stare interesy. To działa tylko dzięki ścisłemu harmonogramowi. Mamy pewne godziny biurowej pracy i spotkań, które często odbywają się przez internet ponieważ każdy z nas dużo podróżuje a chcemy aby Riverside funkcjonowało. To spore wyzwanie ale jesteśmy na dobrej drodze. Smutne w tym wszystkim jest tylko, że mamy coraz mniej czasu dla ludzi, którzy po prostu wpadają się przywitać. Zawsze jest jakaś cena do zapłacenia. Praca producencka w moim nowym studio jest niesamowita i staram się znaleźć złoty środek.
Czy artyści często biegają od studia do studia, wymieniając się pomysłami czy np. sprzętem?
Tak, stale dochodzi do wymiany pomysłów. Nie każdy jednak spędza w Riverside całe dnie, zależy od czasu pracy i koncentracji. Mamy znaki na drzwiach, aby każdy wiedział czy jest ok wpaść teraz, czy może lepiej później. Ale tak, każdy pokazuje swoją muzykę innym, pyta o porady czy o wrażenia 'innego ucha’. Wymieniamy się sprzętem i dyskutujemy. Te wymiany są bardzo cenne, ponieważ każdy z nas ma inne muzyczne korzenie. Wymiana pomysłów jest ideą kompleksu i bardzo się sprawdza. Staramy się popchnąć do przodu ten proces, organizując wewnętrzne debaty, warsztaty czy spotkania z ludźmi z branży.

Jesteś doświadczonym inżynierem dźwięku. Co według Ciebie jest najczęstszym błędem, popełnianym przez młodych producentów, którzy wysyłają swój materiał do masteringu?
Pierwszym błędem jest to, że ludzie przeceniają mastering. Mastering czyni dobrą produkcję lepszą, ale nie nie uczyni żadnej magii nad słabą. Kawałek powinien być zmiksowany najlepiej jak to możliwe, zanim go do kogokolwiek wyślesz. To bardzo ważne aby rozdzielić częstotliwości, wyciąć to co niepotrzebne aby miks był przejrzysty i nieprzeładowany. Bardzo ważne są też poziomy głośności. Wielu niedoświadczonych producentów nie zwraca na nie uwagi, i kiedy master pali się na czerwono to po prostu go ściszają. Powinni raczej pilnować pojedynczych kanałów. Ostatnią rzeczą, jakiej nie powinno się robić, to wysyłać skompresowany materiały czy po pre masteringu. Zostaw zapas miejsca dla inżyniera, aby mógł pracować z plikiem w prawidłowy sposób.

Rozmawiał: Mariusz 'Zariush’ Zych



Polecamy również


Imprezy blisko Ciebie w Tango App →