SZPITALNA 1: Urodziny, nowe inicjatywy i Szpitality forever
Krakowski klub Szpitalna 1 ma 8 lat – jak na nasz kraj to świetny wynik. Już wkrótce dwudniowe obchody urodzin. Przed weekendem świętowania jubileuszu, porozmawiałem z Anetą Jońską (Aethą), Kasią Górską (Outta 8) i Gabrielem Kowalikiem (Kowa) o przeszłości i przyszłości klubu, charakterystyce imprez w Krakowie i zupełnie nowych pomysłach, jakie zostają wprowadzone w życie na Szpitalnej.
Clubbing w Krakowie
Kiedy dwa lata temu przyjechałem do Krakowa, by napisać felieton o tamtejszej scenie dla brytyjskiego Mixmaga, odczarowałem sobie to miasto. Wcześniej miałem bowiem obraz miejsca, które świadomie chce spoglądać na scenę z tyłu, zaznaczając swój indywidualny, trochę konserwatywny charakter. Tymczasem poznałem wtedy wielu DJ-ów, promotorów, kolektywy, których pasja napędziła mnie bardzo pozytywnie, dodając barw materiałowi, który ukazał się już w trakcie pandemii będąc odbiciem światła z niedalekiej przeszłości.
Załoga SZPITALNEJ 1
Wtedy też po raz pierwszy byłem na parkiecie Szpitalnej 1, wówczas poznałem Aethę, którą słyszałem potem wielokrotnie na wielu polskich rave’ach. Dziś postanowiliśmy pogadać o tym, czym Szpitalna jest i jak się w najbliższym czasie zmieni. Moimi rozmówcami są aetha, Outta 8 oraz Kowa.
Aetha jest obecnie general managerem, bookerką i DJ-ką na Szpitalnej. Kasia Górska aka Outta 8 jest DJ-ką i rezydentką klubu od 3 lat. Gabiel Kowalik aka Kowa pochodzi oryginalnie z Tarnowa, większość życia mieszkał w Rzymie (organizował imprezy w opuszczonych fabrykach i na plażach), a od 5 lat aktywnie działa na polskiej scenie stawiając pierwsze kroki od cyklu typu open decks.
8 lat na klubowym rynku – wiodąca rola kobiet
Szpitalna 1 plasuje się więc w czołówce klubów, jeśli chodzi o cykl życiowy – czołówka rankingu to oczywiście sopocki Sfinks oraz warszawskie Luzztro.
Na początku rozmowy przypominamy krótko historię i osoby stojące za klubem. aetha zaczyna od postaci Piotra Burczyna – pierwszego bookera klubu. Później pałeczkę od niego przejęła Olivia: – Olivia zrobiła wspaniałą robotę, zainwestowała w Szpitalną i sprawiła, że nasze miejsce stało się topowe, jeśli chodzi o bookingi. Wspólnie z Pauliną Żaczek. zapoczątkowała nową drogę, którą miał kroczyć klub.
– Paulina stoi natomiast za niesamowitą PR-ową i marketingową robotą na rzecz rozpoznawalności i późniejszej pozycji na scenie. Po odejściu z klubu obu dziewczyn, pojawiły się u nas takie osoby jak Mateusz Piszczek, Filip Mackiewicz, później stery bookingowe przejął Kubok – kontynuuje aetha.
Decentralizacja roli bookera
– Obecnie trochę zmieniliśmy pozycję bookera, decentralizujemy ją, dopuszczając do mocniejszego głosu rezydentów. To oni maja mieć muzycznie i politycznie więcej do powiedzenia – więcej aniżeli zagranie tu raz w miesiącu. Każdy resident-DJ ma mieć swój cykl, w którym będzie opowiadał swoją muzyczną opowieść – podkreśla aetha wymieniając wśród nich między innymi: Outta 8, Kowę, Piotra Figla, Kuboka, Ultraviolenta i Dmitry Kuznetsova.
Lokalne bookingi znakiem rozpoznawczym
W tym momencie muszę moim rozmówcom zadać pytanie o znaczenie lokalnych i krajowych DJ-ów, bo tych wydaje się grać w Krakowie najwięcej – jest to antyteza polityki części warszawskich klubów. Kasia zgadza się ze mną:
Lokalni DJ-e i krajowe bookingi to faktycznie nasz znak rozpoznawczy. Co ciekawe – wielu z nich po zagraniu tu, mówi nam, że chcieliby się tu bawić również jako klubowicze.
– Tu zawsze było coś szczególnego, co sprawiało, że nie musieliśmy się opierać o znane zagraniczne nazwiska. Warto wspierać krajowe postaci i budować wspólną krajową scenę – mówi Outta 8.
Cykl Open Decks – otwarcie na młode talenty
To idealny moment, by nawiązać do znanego w Polsce krakowskiego cyklu open decksowego, który szkoli młody narybek DJ-ski.
– Dla mnie ten cykl był jak z kosmosu, otwierał możliwości, dodawał odwagi, pozwalał rozwijać się marzeniom. Wiem, że wiele osób – nie tylko w Polsce – marzy, aby ich lokalny klub tak się otworzył na młode talenty – opowiada KOWA.
Ciekawostką jest, iż Gabriel od dziecka obracał się wśród atrybutów DJ-ingu. – W moim domu zawsze były decki i płyty ojca. W tym momencie wzrok Kowy kieruje się didżejski sprzęt taty sprzed 20 lat, na którym on sam uczył się miksować – dodaje.
Cykl open decks był dla nas swego rodzaju wejściem w klubowe community, to był ważny etap rozwoju. To była też możliwość testowania własnych produkcji w klubie.
Okazuje się, że ten cykl jest tym najbliższym sercu Anety Jońskiej , która mówi ze śmiechem: – Adepci tego cyklu do dziś nazywają mnie „mamą”.
– Mijają lata, a ten cykl jest nadal rozczulający. Bo dajesz ludziom wiedzę i nadzieję. Dajesz im sprzęt i coś, czego nie mają w domu. Wielu z naszych absolwentów gra już w klubach, wymienię chociażby Intryre, 4\4, Catch_22. Połowa Krakowa u nas debiutowała! – kontynuuje aetha z dumą i radością.
Ulubione gatunki debiutantów. Od debiutantki do gwiazdy
Gdy dywagujemy o preferencjach muzycznych młodych adeptów sztuki DJ-skiej, aetha wspomina, że najwięcej zgłoszeń bywało z setami z muzyką house i tech-house. Teraz dominuje techno i hard-techno, tymczasem kiedyś pojawiało się dużo zgłoszeń z drum’n’ bass (przypomnijmy, że w latach 90. Kraków stał połamanymi brzmieniami wykształciwszy nawet własny gatunek – Krak-Step).
– Kiedyś mieliśmy tematyczne noce open deckowe: house night czy dnb nawet dwa razy w miesiącu! – podkreśla aetha i dodaje – Okazuje się, że robiąca światową karierę DJ-ka Shandrill również ma swoje korzenie w open deckach! Wpadajcie na jej cykl Neurodydaktyka!
Charakterystyka sceny krakowskiej
Nasza rozmowa na moment zbacza na wspomniany artykuł portretujący scenę krakowską do Mixmaga (który doczekał się m.in wiernego tłumaczenia na język węgierski – sic!) Czy charakterystyka miasta jest wciąż aktualna? Kluby znajdujące się w podziemiach starych, zabytkowych kamienic, bliskość wszystkich miejsc, wąskie grono osób i niechęć do przemieszczania się na większe odległości. Czy od 2021 roku coś się zmieniło? Czy KRK nadal stoi małymi miejscówkami?
Środowisko rozproszyło się po mieście, jest chyba coraz ciężej prowadzić kluby i zebrać jedną większą ekipę na imprezę. Krakowiacy lubią przesiadywać w barach, słuchać muzyki.
Krajobraz po pandemii
Czy jest więc tak, jak opowiadała mi ekipa ze stołecznego K-Baru Powiśle, że po pandemii tęsknimy za bliskością i wybieramy małe miejscówki?
– Pandemia zmieniła nasze nawyki. Doceniamy teraz bycie w mniejszym towarzystwie, wierne, lecz mniejsze ekipki – to opinia Anety. Gabriel podnosi inną ważną tezę: – Pandemia wyłączyła na dwa lata sporą część klubowiczów, a ci starsi zwyczajnie nie wrócili na klubowy parkiet.
Nowe inicjatywy – powiększanie społeczności skupionej wokół Szpitalnej 1
Dowiadujemy się właśnie, że Olivia ponownie współpracuje ze Szpitalną 1 pomagając Anecie w bookingach. I wracając myślami do czasów, gdy klub obfitował w inne działalności jak warsztaty, prelekcje, wystawy foto i malarskie. Teraz nastąpi powrót do tych działań – one powiększały bowiem społeczność skupioną wokół miejsca.
Słynne pojęcie Szpitality
A czym jest osławione pojęcie „Szpitality”, które słyszałem z wielu ust: DJ-ów, promotorów i artystów? – Zawsze bardzo dbamy o naszych gości, chcemy, by czuli, że są zaopiekowani, że są nie tylko naszymi headlinerami, lecz czuli się jak u siebie – zapewnia aetha i podaje przykład – Hmmm, momentalnie przypominam sobie, gdy reprezentujący Tresora duet Fireground wspominał raczenie się piołunówką i zachwycał Krakowem.
No headliner policy
Przy okazji Aneta zwraca uwagę na fakt, że to Kubok wprowadził na Szpitalnej tzw. No headliner policy. Ten zabieg był potem tylko nieznacznie zmodyfikowany, by nie tłumaczyć wszystkim kto i kiedy gra. Kasia przypomina, że klub celowo nie podaje rozkładówki / time table: przychodząc do klubu o dowolnej porze możecie odkryć często znakomitych DJ-ów.
Turyści w Krakowie: zmora czy zbawienie
Kraków został kilka lat temu wybrany najbardziej przyjaznym miastem dla turystów, którzy tłumnie zaczęli nawiedzać stolicę Małopolski. Czy zagraniczni turyści są zmorą czy zbawieniem krakowskiego clubbingu? Kasia grywa często warm up’y i doświadcza wizyt osób z tzw. pub crawling.
– Fajnie jest mieć publikę o wczesnej godzinie, trafiały się też osoby autentycznie zachwycone naszym miejscem. Weszli z ulicy (jesteśmy zlokalizowani blisko rynku) i zostali na całą noc! Dotyczy to np. turystów z Gruzji, którzy mają mocno rozbudowaną sceną i świetnie się u nas bawili. Turyści ze świata często są zaskoczeni mogąc usłyszeć znakomitej jakości techno czy drum’n’bass i zostają na całą noc.
Nadchodzące zmiany w klubie
Jak rozwija się Szpitalna 1, jakie zmiany zaimplementuje? Przede wszystkim zaakcentujmy tu dwudniową celebrację urodzin: 1 i 2 grudnia spotkacie masę zaskakujących back2backów, potańczycie na 4 scenach. Jeden dzień będzie klasyczny, drugi będzie się charakteryzował szybszą muzyką.
Sam klub startuje z koncepcją shot baru na górze: rozmowa z barmanem, szybki shot i powrót na dancefloor! Nowością jest rozszerzenie oferty bezalkoholowej – to nowy trend wśród młodych klubowiczów. Najnowszą ideą jest otarcie Szpitalnej 1 jako miejsca w inne niż weekendowe dni tygodnia. Ludzie maja wpadać tu nie tylko na rave’y, ale i warsztaty, wystawy i… fitness oraz sztuki walki! – Będziemy działać po godzinach. A każdy z nas ma swoje zajawki i pielęgnujmy je również pod naszym klubowym adresem! Myślimy też o imprezach niedzielnych.
Techno jest kobietą
Kończąc naszą rozmowę analizujemy jeszcze fakt, że na rozwój klubu największy wpływ miały dotąd kobiety.
– U nas zawsze kobiety nadawały rytm, ale obecnie – zwłaszcza w deejayingu – kobiety obrodziły jak grzyby po deszczu — mówi Kasia. – Widoczność kobiet jest większa, co dodaje innym odwagi i wpadają na nasze cykle czy warsztaty. Kraków babami stoi!
– Jest coraz więcej imprez, gdzie babki zapraszają babki – my się zwyczajnie wspieramy i lubimy! – dodaje z uśmiechem Aetha. To zjawisko zdecydowanie zapoczątkowały Olivia z Pauliną. Właścicielką klubu jest również kobieta (Agata Lorkowska, a sama „Szpitalna” jest również rodzaju żeńskiego.
– Jeśli chodzi o męskie podejście do grających kobiet, to scena w Krakowie zdecydowanie się wyróżnia – jest mocno inkluzywna – podkreśla na koniec Outta 8, a ja zapraszam wszystkich w pierwszy weekend grudnia pod jedyny właściwy adres w Krakowie – na Szpitalną 1.