Sprzedaż kaset magnetofonowych nadal rośnie. Kto i po co je kupuje?

News

Sprzedaż kaset magnetofonowych rośnie z roku na rok. Dlaczego ktoś wskrzesza niemal martwy nośnik, który ma więcej wad niż zalet?

Moda na analogowe nośniki muzyki trwa od dobrych kilku lat, jednak do tej pory dotyczyła głównie płyt winylowych. Tak naprawdę winyl nigdy nie wyszedł z mody, przynajmniej w środowiskach didżejskich i audiofilskich, więc rosnący udział czarnych krążków na rynku muzycznym nie jest aż tak wielkim zaskoczeniem. Zaskoczeniem jest natomiast rosnąca sprzedaż kaset magnetofonowych, które nawet 10 lat temu były reliktem przeszłości. Tymczasem ktoś je wskrzesza, tylko po co?
Owszem, od czasu do czasu pojawiały się nowe wydawnictwa na kasetach, jednak miały one charakter głównie kolekcjonerski. No chyba, że wytwórnie celowały we właścicieli ponad 20-letnich aut, wyposażonych w fabryczny radiomagnetofon.
Rynek muzyczny potrafi zaskoczyć i właśnie to robi, bo sprzedaż kaset magnetofonowych w Stanach Zjednoczonych w 2016 roku wzrosła aż o 74% w stosunku do 2015. Dwa lata temu sprzedano tam łącznie 129 tysięcy kaset. W 2017 roku trend się utrzymał i popyt wzrósł o kolejne 35%, co przełożyło się na sprzedaż 174 tysięcy sztuk. Całkiem sporo jak na „martwy nośnik”.
Być może ludzie kupują kasety z zamiłowania do nienajlepszej jakości dźwięku (w końcu jest moda na lo-fi) lub z tęsknoty za przekładaniem „na drugą stronę” albo przewijaniem taśmy ołówkiem, ale bardziej prawdopodobne, że chodzi o sentyment i powrót do beztroskich czasów młodości. Dowodem na to mogą być wysokie pozycje w rankingu sprzedaży kasetowych wydań Prince & The Revolution – „Purple Rain” i Nirvana – „Nevermind”.



Polecamy również


Imprezy blisko Ciebie w Tango App →