Son Lux: „Nagrywamy muzykę pełną przygód” [wywiad]

fot. Pitchfork.com
News Wywiad
Son Lux wywiad

Son Lux należy do puli zespołów elektronicznych, które cieszą się niezwykłą estymą wśród polskich słuchaczy. Pewnie dlatego Amerykanie lubią tak często do nas wpadać. Przy okazji ostatniej wizyty w Polsce udało nam się zamienić kilka słów z liderem grupy, Ryanem Lottem oraz perkusistą, Ianem Changiem.

Son Lux – muzyka, która nie zna granic

Son Lux to zespół, który słynie nie tylko z energetycznych koncertów, podczas których nawiązuje z publicznością, niemal intymną wieź, ale przede wszystkim z niezwykłej umiejętności łączenia elektroniki z ambitnym popem i muzyką eksperymentalną. Początkowo jego lider, Ryan Lott, traktował Son Lux jako projekt solowy, z czasem zrozumiał jednak, że do rozwinięcia pełni potencjału artystycznego potrzebuje pomocy innych muzyków. Tak właśnie do składu dołączyli przed siedmioma laty Ian Chang oraz Rafiq Bhatia. Jako trio nagrali wspólnie już pięć płyt i zagrali setki koncertów. W 2023 roku odwiedzą ponownie Polskę, aby wystąpić w Krakowie (1 marca), Gdańsku (2 marca) oraz Warszawie (3 marca). Redaktorzy Muno.pl na pewno wybiorą się na któryś z nich, ale to dopiero pieśń przyszłości. Tymczasem już teraz możecie z naszego wywiadu poznać odpowiedzi na pytania, dlaczego członkowie Son Lux myślą o zaprzestaniu pojawiania się na festiwalach, czy w studiu są perfekcjonistami, który reżyser filmowy jest ich ulubieńcem oraz co myślą o dziennikarstwie muzycznym.

Son Lux – wywiad

Kamil Downarowicz: Przygotowując się do tego wywiadu, zauważyłem, że podobnie jak inni dziennikarze mam problem z określeniem gatunku muzycznego, który w większym bądź mniejszym stopniu określałby muzykę, którą gracie. Zapytam zatem was – jaki typ muzyki grają Son Lux?

Biletomat.pl

Kup bilet na dowolny koncert lub imprezę!

Znajdź Bilety

Bezpieczne i proste zakupy

Ryan Lott: Wszystko, co nie pasuje do danej szuflady, jest trudne do opisania. A my właśnie staramy się grać jak najbardziej nieszablonowo i uciekać od wszelkich etykiet. Dlatego nie powiem ci, jaki styl reprezentujemy, ale zdradzę, jak sam osobiście określam to, co tworzymy – moim zdaniem nagrywamy „muzykę pełną przygód”. A przygoda ma to do siebie, że jest w pewnym sensie niedopowiedziana, cały jej urok tkwi w tym, że nie wiesz, co za chwilę się wydarzy i dajesz się porwać chwili. Zależy nam właśnie na tym, żeby nasi fani potrafili chociaż na chwilę „odpuścić” i mieli okazję wyrwać się z codzienności, przeżyć wewnętrzną „dźwiękową przygodę”.

Kilka lat temu w jednym z wywiadów powiedziałeś, że odczuwasz ciągły niedosyt względem swoich utworów i mógłbyś nad nimi pracować w nieskończoność. Czy coś w tym względzie się zmieniło?

Ryan Lott: Och, nawet wiem, o którym wywiadzie mówisz! Nie zostałem wtedy zrozumiany zbyt dobrze przez dziennikarza… żeby było jasne, jesteśmy bardzo dumni z muzyki, którą tworzymy. Chodziło mi wtedy bardziej o to, że kiedy kończymy studyjną wersję nagraniową danego kawałka, to nie jest to dla nas koniec jego historii. Lubimy potem zmieniać jego strukturę na koncertach, bawić się nim, coś dodawać czy odejmować. Nasze utwory są zatem właściwie w ciągłym „stanie roboczym”. Jeśli przyjdziesz na nasz występ, to nigdy nie przewidzisz, którą wersję swojej ulubionej kompozycji usłyszysz. Myślę, że jest to bardzo ekscytująca sytuacja zarówno dla nas, jak i dla publiczności.

To jesteście czy nie jesteście perfekcjonistami?

Ian Chang: Powiedziałbym raczej, że jesteśmy bardzo świadomymi artystami, którzy dokładnie wiedzą, czego chcą i dążą do tego, aby ich wizja została odzwierciedlona w 100% w rzeczywistości. Czy jest to perfekcjonizm? Niekoniecznie, to raczej wchodzenie całym sobą w pewien proces i kształtowanie go na swoją modłę.

Son Lux – Plans We Made

Ryan, powiedziałeś kiedyś, że lubisz wierzyć, że „muzyka jest ponad opiniami popularnych magazynów”. To skłoniło mnie do postawienia sobie trudnego pytania – czy twoim zdaniem zawód dziennikarza muzycznego – mój zawód – ma w 2022 roku jeszcze sens? W dobie Spotify, Youtube, playlist i algorytmów może staliśmy się zbędni?

Ryan Lott: Osobiście uważam, że jak najbardziej dziennikarstwo muzyczne jest potrzebne i ma głęboki sens. Nawet jeżeli dociera do wąskiej grupy odbiorców, to w sumie co z tego? Wiesz, serwisy streamingowe nie stworzą opowieści o danym artyście, nie wejdą w dialog z jego muzyką i nie poszerzą wiedzy o niej, z której mogliby czerpać fani. A dziennikarstwo ma właśnie taką moc. Buduje opowieści, poszerza świadomość odbiorcy.  

Niedawno nagraliście ścieżkę dźwiękową do filmu Wszystko wszędzie naraz. To bardzo oryginalny obraz i jak dla mnie idealnie podpasowany pod waszą muzykę. Rozumiem, że oglądaliście ten film. Chciałem więc spytać was o wrażenia.

Ian Chang: To całkowicie szalony i genialny film! Widziałem go chyba już z trzy razy i za każdym razem bawię się przy nim znakomicie. Myślę, że masz rację, mówiąc, że nasza muzyka idealnie do niego pasuje. Jeśli ktoś go jeszcze nie obejrzał, to koniecznie musi to nadrobić!

Czym różni się proces nagrywania ścieżki dźwiękowej do filmu od procesu nagrywania albumu studyjnego? Jak wyglądała wasza praca nad tym projektem?

Ryan Lott: Pod pewnymi względami te obie rzeczy są do siebie bardzo podobne. Każdy film jest inny i ma inne wymagania, a rola partytury może się różnić w zależności od filmu. Ale ostatecznie zadaniem partytury jest służyć historii jako całości, ma wspierać narrację, ma pomóc widzowi „widzieć i słyszeć bardziej” i po prostu sprawić, aby opowiadana historia w pełni wybrzmiała. I to jest podstawowa różnica, bo wiesz, kiedy pracujesz nad samą muzyką – poza obrazem i poza filmem, nie masz takich wymagań. W przypadku filmu musisz się dostosować. I w tym sensie jest to dla mnie, jako kompozytora, trudniejsze zadanie.

fot Oter.com

Czy kino inspiruje was jako muzyków?

Ian Chang: Wszyscy zdecydowanie lubimy kino oraz telewizję i jesteśmy pod ich silnym wpływem. Poza tym lubimy myśleć o muzyce w bardzo wizualny sposób. Słyszymy w studiu dźwięki, które wzajemnie produkujemy, i w głowie automatycznie powstają nam do nich obrazy. Można śmiało powiedzieć, że muzyka Son Lux jest niemal muzyką filmową.   

Macie swoich ulubionych reżyserów?

Ryan Lott: Bezapelacyjnie David Lynch.

Ian Chang: Tak, to zdecydowanie także jedna z moich ulubionych person związanych ze światem kina.

A jakie są wasze zainteresowania w życiu poza muzyką? Co robicie, gdy nie jesteście w trasie lub w studiu?

Ryan Lott: W moim przypadku jest to gotowanie i… jedzenie (śmiech). Gdy jesteśmy w trasie, zawsze staramy się spróbować lokalnej kuchni. W Polsce także jedliśmy kilka waszych „narodowych potraw” – od pierogów poprzez coś innego… nie mogę sobie teraz przypomnieć nazwy, ale było naprawdę ok. Poza tym wszyscy jesteśmy fanami sztuki. I to jest kolejna rzecz, którą lubimy robić, kiedy podróżujemy. Odwiedzamy muzea, galerie – tam nas właśnie możesz spotkać.

Zagraliście na Fest Festivalu 2022, porozmawiajmy więc chwilę właśnie o festiwalach. Czy sami chodzicie na tego typu imprezy jako „cywile”, aby spotkać się z przyjaciółmi, napić piwa i posłuchać muzyki?

Ryan Lott: Ok, więc to jest w zasadzie tak, że nie jesteśmy zapalonymi bywalcami festiwali. Myślę, że kiedy spędzasz wystarczająco dużo czasu w trasie i przebywasz w tych środowiskach, to masz już trochę dość i myślisz tylko o tym, żeby być w innym miejscu, gdzie jest przede wszystkim ciszej i spokojniej.

Ian Chang: Dokładnie. Ja nawet przed rozpoczęciem zawodowej kariery muzyka nigdy jakoś szczególne nie lubiłem festiwali. Wolałem kameralne koncerty w małych klubach, gdzie mogłem być blisko wykonawców, pogadać później z nimi przy barze i przybić piątkę.

Teraz trudne pytanie. Czy myśleliście o festiwalach w kontekście wyzwań związanych ze środowiskiem? Czy nie macie czasem poczucia winy, że jako artyści uczestniczycie w czymś, co nie ma zbyt dobrego wpływu na naturę?

Ryan Lott: Wpływ naszych podróży na środowisko jest czymś, co daje nam ostatnio naprawdę sporo do myślenia. Rozmawiamy o tym ze sobą. Wiemy o tym, że duże imprezy wywierają negatywny wpływ na stan naszej planety, jesteśmy więc częścią tego problemu, czego absolutnie nie chcemy. Mam na myśli na przykład trasę, którą właśnie zakończyliśmy po Europie. Grając na festiwalach, dużo lataliśmy samolotami, a wiesz, latanie jest jedną z najgorszych rzeczy, jaką możesz zrobić przyrodzie. To mnie autentycznie boli. Wiem, że są artyści, którzy zdecydowali się nie koncertować z tego powodu. Myślę, że ta opcja jest dla nas bardzo prawdopodobna w przyszłości.

Son Lux & Woodkid ⁠- Easy


Organizujesz wydarzenie i potrzebujesz bileterii lub wypromowania swojego wydarzenia?

Biletomat.pl znamy się na tym, co robimy – dostarczamy emocje uczestnikom wydarzeń, a ich organizatorom zapewniamy 20-letnie doświadczenie w branży rozrywkowej, niezawodność i skuteczność. Chcesz się o tym przekonać? Sprawdź warunki współpracy z bileterią Biletomat.pl, która wraz z Muno.plRytmy.pl i FTB.pl tworzy rodzinę marek grupy mediowej Time For Friends. Naszym celem jest Twój sukces, a dzięki kompleksowej obsłudze przy sprzedaży biletów i promocji wydarzeń jest on w zasięgu Twojej ręki. Dołącz do stale wydłużającej się listy naszych partnerów, z najbardziej znanymi klubami w Polsce i organizatorami największych imprez, koncertów i festiwali.



Polecamy również


Imprezy blisko Ciebie w Tango App →