Selekcja: Rudeboy. Rudy się nie dostał (do Selekcji)? Hold our beer
Nazwa "Crackhouse" robi w ostatnich miesiącach prawdziwe spustoszenie na rodzimym klubowym podwórku. Gdańszczanie nie dość, że po niespełna roku zgarnęli statuetkę Munoluda za 2021 w kategorii Klub Roku Polska 2021 (Nagroda Jury), to swoim programem artystycznym pokazują otwartość na wszelkie formy współpracy i gatunki muzyczne. Jedną z osób odpowiedzialnych za bookingi w popularnych „Cracku" jest Szymon Nowicki, znany i lubiany jako Rudeboy.
Rudeboy. Tym razem na „tak”
Niech pierwszy kamieniem rzuci ten, kto nie kojarzy słów „Rudy się nie dostał!” wypowiedzianych ponad 15 lat temu przez Kubę Wojewódzkiego w programie Idol. Scena równie kultowa, co jej bohaterowie już zawsze kojarzona będzie z popularnym dziennikarzem oraz każdym osobnikiem płci męskiej o włosach w kolorze rudym. W przeciwieństwie jednak do podmiotu lirycznego w słynnym cytacie Rudeboy się dostał. Do Selekcji. Niczym swoi trójmiejscy rówieśnicy. Czas najwyższy. W końcu grywa muzyczkę nie od wczoraj. I nie tylko na ziemi własnej zwanej Crackhouse.
Zanim obecne wcielenie Szymona przybrało postać DJ-a lubiącego łączyć style: Detroit, hardgroove, techno oraz breakbeat, znany był z selekcji nieco wolniejszej. Dobrym porównaniem do osoby „Rudego” będzie Klangkuenstler, była gwiazdy tech-house’owej części sceny, obecnie pożeracz krokomierzy. Z upływem miesięcy gust muzyczny Rudeboya ewoluował wraz z kolejnymi imprezami wpadającymi na konto. Problem z opisaniem własnego stylu? Żaden problem. Ważne, aby górowały rytmiczne elementy perkusji i pulsujący groove.
Rudeboy – Selekcja dla Muno.pl
Ostatni utwór/album, który kupiłeś:
Ten utwór idealnie oddaje lato na gdańskiej stoczni. Dobry house’owy vibe w szybkim tempie.
Pierwszy utwór/album, który kupiłeś:
Haha, pamiętam jeszcze, jak grałem tech-house’y i znajomi mówili na mnie Rudiuwa. Carl Cox, Stefano Noferini i Marco Carola to byli zdecydowanie moi ulubieni producenci.
Utwór, który nigdy nie opuszcza Twojej torby z płytami/pendrive’a:
Dobry groovik pasujący do każdego numeru z mojej selekcji.
Ulubiony utwór grany na znudzenia na początku kariery:
Wiecie, że klang tez zaczynał od tech-house’ów? Ten numer zdecydowanie mnie zajarał swoimi ostrymi hatami. Do dziś lubię, jak talerz się wyróżnia w tracku.
Utwór, który jest w stanie poderwać najbardziej oporny tłum:
Niedawno miałem okazję zagrać na Smolnej i do teraz pamiętam, jak ludzie zaczęli dosłownie skakać po mainie jak po break downie zmienia się układ stopy z 4×4 na break beat. Do tego wszystkiego świetne są te pady w tle budujące cały deepowy klimat utworu. Klasa sama w sobie.
Ulubiony utwór, który grasz w ciągu ostatnich 2-3 miesięcy:
Ciężko mi cokolwiek powiedzieć o tym tracku. Dobrze siada i zajebisty jest w mixie.
Utwór ulubionego producenta:
Oj, nie mam jednego ulubionego producenta, ale jakbym miał wybierać jedynie z muzyki elektronicznej, to na pewno w moim top znalazłby się Gessafelstein. Ten numer gwarantuje ciary za każdym razem, jak odpalam tę nutkę.
Ulubiony utwór na otwarcie setu:
Zawsze lubię rozpocząć czymś set, co przykuje uwagę ludzi i jeśli gram po kimś, oddzieli jego set od mojego. Jakieś pady na początek i delikatna perkusja wydają się spoko rozwiązaniem.
Ulubiony utwór na zamknięcie setu:
Często gęsto jestem odpowiedzialny za closingi wraz z moim ulubionym partnerem do b2b Makenzim u nas na Cracku. Zawsze staram się puścić coś z dreamy vibe’em, co ludzi wyciszy i w dobrych humorach opuszczą nasz piękny lokal.
Utwór na powrót z imprezy nad ranem:
Na lekkiej przewózie ,,ale zawsze najlepszy w każdej sytuacji” haha.
Utwór celebrujący poranek bez kaca:
Pozytywna muzyka z rana wtedy to podstawa.
Utwór, na którego prośbę o zagranie akurat się zgodziłeś:
Pamiętam jak przed wybuchem fali na ghetto/elektro w Trójmieście mój serdeczny przyjaciel jak i współtwórca Crackhouse, P.Dron, poprosił mnie o zagranie tego utworu na imprezie Crackoween.
Guilty pleasure, którego nie masz oporów, by grać:
Wokal nadaje trochę bigroomowy feeling, ale perkusja w tym numerze to jakiś masterpeace.
Trzy utwory, które definiują moją selekcję:
Ciężko stwierdzić, zależy od ogólnego klimatu biby, więc jestem gotowy na każdą ewentualność.
Album, który lubisz, a który nie ma nic wspólnego z tym, co grasz lub tworzysz:
La Femme – Psycho Tropical Berlin, mógłbym napisać, że mam to na winylu, ale po co się popisywać.