Selekcja: Ravetoszyn dla Muno.pl: „Brzmienie produkcji sprzed 20 lat daje mi więcej satysfakcji”

fot. materiały prasowe
Wywiad

Nasz kącik selekcjonerski z tygodnia na tydzień powiększa swoje zasoby, zapraszając do siebie kolejnych wykwintnych smakoszy muzyki elektronicznej z polskiego podwórka. Poszukiwania najlepszych graczy w stawce, których gust i muzyczne wybory odbiły się szerokim echem na scenie, to jedna z naszych ulubionych czynności. Diggerzy, kolekcjonerzy, selektorskie bestie, które cechuje autonomiczne podejście do dźwięku. Kolejny gość to postać niezwykle kolorowa, rzadko sympatyzująca z tym, co na czasie. Witamy w gruviastym świecie Ravetoszyna.

Ravetoszyn – buszujący w klasykach

Ravetoszyn, czyli Daniel Matoszyn, to reprezentant wrocławskiej sceny klubowej, załogant kolektywu Zajezdnia i jeden z czołowych rezydentów klubu Transformator. Niepochamowane ambicje tego wciąż młodego DJ-a i dzika chęć wypełnienia luki na scenie ulubioną muzyką przyczyniła się do narodzenia platformy Gruvi, o której niedawno tutaj pisaliśmy. W muzyce najbardziej ceni sobie antydepresyjne właściwości. Ravetoszyn należy również do wymierającego gatunku osób hołdującym klasykom, które za każdym razem z rozbrajającym uśmiechem na twarzy przemyca na odpalony parkiet. Oddany bez reszty neapolitańskiej hard-funkowej mafii z lat 90. z Rino Cerrone na czele. Oddałby nerkę, aby sprowadzić Marco Carole grającego winylowy, klasyczny set. I nie należy tego traktować jako żart.

Ravetoszyn

Gitarzysta, miłośnik motoryzacji, proibizowy wyznawca

5-letnie doświadczenie w grze na gitarze przyczyniło się do uwielbienia przez Ravetoszyna basu. Porusza go funkujący groove, prowadzący bas i tribalowe bębenki, odwołujące się do plemiennych korzeni. Swoje marzenia rozpatruje w rozbudowywaniu jego własnej inicjatywy Gruvi, gdzie chciałby zapraszać legendy starego techno. Gdzieś skrycie marzy o housowym secie przy wschodzie słońca na białej wyspie, która definiuje jego filozofię życia. Niepoprawny optymista, poszukujący w muzyce radości. Kompletnie nie odnajduje się w stylistyce szybkiego grania spod znaku francuskiej fali, choć zaznacza, że lepiej mu się tańczy w tempie 140 BPM niż przy zmulonym, berlińskim, mrocznym techno. Ortodoksyjny fan klasyków i grzebania po zapomnianych utworach.

Biletomat.pl

Kup bilet na dowolny koncert lub imprezę!

Znajdź Bilety

Bezpieczne i proste zakupy

Sam nie mogę dojść do konkluzji, dlaczego akurat starocie. Zacząłem je diggować na początku swojej kariery i zaniechałem szukania świeżych premier. Czasami poszukam jakiś nowych produkcji i jest tam masa świetnych rzeczy, ale jednak brzmienie produkcji sprzed 15-25 lat daje mi więcej radości i satysfakcji. Dodatkowo sam aspekt ekskluzywności, to że jest to only vinyl sprawia, że bardziej doceniam tą muzykę i jaram się nią o wiele dłużej. Może jest to jakieś moje zboczenie, nie wiem, ale już przestałem to analizować. Najważniejsze jest to, że obcowanie z tą muzą i słuchanie jej sprawia, że nawet najbardziej ponury dzień zamienia się w słoneczny urlop na Teneryfie 🙂

– Ravetoszyn o swoim stosunku do starszych produkcji

Ravetoszyn – selekcja dla Muno.pl

Ostatni utwór/album, który kupiłeś

Dzięki uprzejmości mojej przyjaciółki Ludwiki i jej płonącej potrzebie dzielenia się muzą poznałem Undivulged. Masywny, neotribalowy projekt duńskich artystów, którzy wypuszczają niedorzeczne ilości materiału. Prosty, plemienny groove, wiozący bassline i melancholijny synth pływający po kawałku. Jest jeszcze jedna rzecz, a propos tego cudownego synthu – przypomina mi on dźwięki z jaskini w Minecrafcie. W związku z tym, że bardzo dużo w niego graliśmy wraz z Panem Dżejdżejem, to puszczając Zjnoen, przypominają mi się te piękne chwile spędzone przed komputerem w gimnazjum 🙂

Undivulged – Zjnoen

Pierwszy utwór/album, który kupiłeś

Pierwszy krążek, który wylądował u mnie na półce (trochę z przypadku) to Busta Rhymes – Anarchy. Fajny, jumpowy hip-hop, idealny dla brzdąca, który nie rozumie przekleństw po angielsku. Miałem wtedy 8 lat i szperaliśmy na dziale muzycznym z moim tatą. On znalazł wtedy jakieś nieznane przez niego, kolekcjonerskie wydanie Motorhead, a ja z płytek na promocji wykopałem pełen podjarki i entuzjazmu owego Busta Rhymes’a. Głupio mi tak o tym mówić, bo mam dopiero 23 lata. No ale czasy były trochę inne i kopanie muzy wymagało więcej wysiłku niż parę kliknięć w przeglądarce internetowej. Anyway, ta rodzinna forma spędzania wolnego czasu była jedną z moich ulubionych.

Busta Rhymes – Anarchy

Utwór, który nigdy nie opuszcza Twojej torby z płytami/pendrive’a

Oj, jest ich dużo, baaaaardzo dużo i z chęcią bym je tu wszystkie wrzucił. Ale skoro ma być jeden, to wrzucam jeden. Z nim jeżdżę do każdego klubu.

Bryan Zentz – Algebra

Ulubiony utwór grany do znudzenia na początku kariery

Zależy, o którą karierę chodzi 😉 Swoje pierwsze kroki stawiałem na scenie Wixiarskiej, gdzie byłem zafascynowany happy hardcorem lat 90. i początku 00. Wtedy powstała też Zajezdnia, która brzmiała zupełnie inaczej niż dzisiaj. Potem poznałem mojego przyjaciela, Transa Timmermansa, a on zaznajomił mnie z techno, które powodowało konwulsje, ciary i takiego banana na ryju, że twarz mnie bolała przez kolejne 3 tygodnie. W konsekwencji tego wraz z Panem Dżejdżejem i wspomnianym wcześniej Transem Timmermansem stworzyliśmy cykl imprez promujący stare brzmienie Ibizy – Ibiza Millenium. Był to pierwszy krok do mojego ztechnienia. Przechodząc do meritum:

Wixiarski utwór grany do znudzenia na początku kariery:

Scott Brown – Blue Anthem 

Techniarski utwór grany do znudzenia na początku kariery:

Marco Bailey – Shinuku-ku

Utwór, który jest w stanie poderwać najbardziej oporny tłum

No i wtedy przychodzą, cali na biało. Player, a będąc bardziej precyzyjnym, to Ignition Technician, bo to oni są odpowiedzialni w dużej mierze za ten projekt. Grooviasty, pełny energii i funku track. Pan Rafał Trzaskowski byłby z pewnością zadowolony hehe.

Player – 023

Ulubiony utwór, który grałeś w ciągu ostatnich 2-3 miesięcy

Parę miesięcy temu przyszedł mi winyl od wykonawcy, który przez długi czas był poza kręgiem moich zainteresowań. Gdy przypadkiem odkryłem, co tworzył 20 lat temu, dotarło do mnie, dlaczego jest jednym z najważniejszych artystów tej sceny. Len Faki – jesteś zajebisty.

Len Faki – Tha Funk

Utwór ulubionego producenta

Tą pozycję poświęcam specjalnie Rino Cerrone i całej starej, neapolitańskiej scenie techno. To ona ugruntowała mnie w moich klubowych gustach.

Rino Cerrone ‎- Kevin

Ulubiony utwór na otwarcie setu

Hmm, to zależy, co mam w planach grać. Tribal techno, hard techno, trance czy funky house? Nie mam takiego numeru, ale jakbym miał Wam teraz zagrać seta, to bym zaczął od jednego z moich favów – Trevora Rockcliffe’a. Przy wyborze pierwszego na pewno kieruję się myślą, żeby nie był to na tyle mocny kawałek, że zaburzy mi równowagę całego występu. Ale też na tyle catchy, że ludzie zgaszą świeżo co odpalonego peta, żeby jak najszybciej znaleźć się na parkiecie.

Trevor Rockcliffe – Good Times

Ulubiony utwór na zamknięcie setu

Adam Jay ze swoim melancholijnym groovem. Zapadający w pamięć, chwytający za serce i przywołujący wspomnienia.

Adam Jay – Unfuckwithable

Utwór na powrót z imprezy nad ranem

Mam w głowie pewien obraz z pierwszej połowy 2021 roku, jak wracaliśmy kabrioletem z Panem Dżejdżejem. Niby bezchmurny dzień, ale nie było na tyle ciepło, żeby chodzić w krótkich spodenkach po ulicy. Za to była idealna temperatura, żeby otworzyć dach. Puściliśmy wtedy utwór, od którego rozpoczęła się moja przygoda z muzyką elektroniczną, od gatunku, który do dzisiaj jest moim ulubionym. Kamień milowy IDM-u z lat 90. Słuchajcie obowiązkowo od początku do końca – nie pożałujecie.

Autechre – Nil

Utwór celebrujący poranek bez kaca

W takich chwilach z przyjemnością zanurzam się w Ambientowych Jungle’ach. Spacerek po bułki podczas styczniowych przymrozków. Kajf 🙂

Hunch – Visible from Space (Aquasky Remix)

Utwór, na którego prośbę o zagranie akurat się zgodziłaś

Miałem go puścić w dalszej części seta, ale pewna dziewczyna do mnie podeszła i poprosiła go w tej chwili. Nie mogłem jej odmówić… To było na osiemnastce mojej koleżanki, dawno temu.

Sean Paul – Like Glue 

Guilty pleasure, którego nie masz oporów, by grać

Czy to takie guilty pleasure, to nie wiem, ale jestem pewien, że pewne osoby, bardziej ortodoksyjnie nastawione względem klubowego brzmienia mogłyby zejść z niesmakiem z parkietu. Zresztą, ważne, że podoba się mi i całej reszcie imprezowiczów 🙂

Phat 'N’ Phunky – Let’s Groove 

Trzy utwory, które definiują moją selekcję

W trzech słowach może dałbym radę, ale w trzech utworach na pewno się nie zmieszczę.

D.J.Tonka Vs Deskee – Feel The Street

Todd Terry – Bounce 2 the Beat

DJ Misjah – Nova

George Tounisidis – Funk Time

Phasis – Mind Illusions

Album, który lubisz, a który nie ma nic wspólnego z tym, co grasz lub tworzysz

Czym skorupka za młodu nasiąknie, tym na starość trąci hehe. Pozdrowienia dla mojego tatuśka, mentora mojego brzmienia 🙂

MOTORHEAD – Hammered 

Playlista: Ravetoszyn dla Muno.pl



Polecamy również


Imprezy blisko Ciebie w Tango App →