Selekcja: Kacpa dla Muno.pl

W dzisiejszej selekcji oddajemy głos jednemu z ojców założycieli słynnego wrocławskiego klubu, na co dzień znakomitemu DJ-owi., który ze swoimi setami zjeździł Polskę wzdłuż i wszerz.
Zanurzony w dźwiękach
Kacpa to człowiek, który swoje życie zawierzył muzyce. Jest nie tylko artystą, ale także promotorem związanym z agencją HeatrBeats oraz współzałożycielem klubu Ciało i letniej miejscówki Podróż. Jako DJ odwiedził najważniejsze polskie festiwale: Instytut, Audioriver Festival, Castello, Wisłoujście oraz większość lokali w naszym kraju i kilka zagranicznych. Dzięki swojej muzycznej wszechstronności i szeroko pojętej optyce dźwięku jego występy na żywo charakteryzują się różnorodnością, która przyczynia się do nieograniczonej zabawy.
Warto też wspomnieć o projekcie kappa e ravve – czyli „spaghetti połączeniu dwóch przyjaciół i DJ-ów: Kacpa i Raev”. Obaj na scenie występują od blisko dekady, a razem grają od prawie 4 lat i nie kryją się ze swoją miłością do lat 80-tych, kosmicznego electro i brudnego disco, które sprawiają, że ich występy są „ciepłe i smaczne jak świeże grzanki z masłem”.
W setach Kacpa odnajduje się zarówno w hipnotycznej stylistyce techno jak również mieszając house z electro czy disco. O jego otwartości i ciekawości eksploatacji różnych zakamarków dźwiękowych wszechświatów świadczy również selekcja, którą ten osiadły we Wrocławiu twórca specjalnie dla nas przygotował.
Munoludy 2021
Kacpa wraz z Adrianem Kotołowskim posługującym się ksywą Raev walczą w tym roku o nagrodę Munoludów 2021! Obaj Panowie są nominowani w kategorii DJ/DJka/Live Act Roku House Polska 2021. Możecie oddać na nich swój głos pod tym linkiem.

Kacpa – Selekcja dla Muno.pl
Ostatni utwór/album, który kupiłeś:
Niedawno światło dziennie ujrzała kompilacja labelu i platformy muzycznej Why people dance Why people war.
2 częściowe wydawnictwo o znamiennym tytule związanym z ostatnimi wydarzeniami na Ukrainie zawiera ponad 160 (!) utworów, stworzonych przez artystów z całego świata. Dochód ze sprzedaży zostanie przekazany Czerwonemu Krzyżowi, dlatego zachęcam mocno do zapoznania się z całością i wybraniem swoich faworytów.
Pierwszy utwór/album, który kupiłeś:
Kaseta Marylin Manson Mechanical Animals kupiona, kiedy jeszcze półki sklepowe w nowowybudowanym markecie E.Leclerc, wyglądały jak te w empiku 😉
Utwór, który nigdy nie opuszcza Twojej torby z płytami/pendrive’a:
Ostatnio zwróciłem na to uwagę, że ten 'król’ porannego, a zarazem afterowego grania jest zawsze ze mną, pomimo wielokrotnej wymiany folderów.
Ulubiony utwór grany na znudzenia na początku kariery:
Moje początki to przede wszystkim rapowe koncerty i imprezy, stąd też nie może tu być mowy o elektronice. A takich ulubionych numerów było co najmniej kilkanaście. Jednak z tymi od ATC mam szczególną więź.
Utwór, który jest w stanie poderwać najbardziej oporny tłum:
Ciekawe kolabo i brak czasu na zastanawianie się – trzeba lecieć.
Ulubiony utwór, który grasz w ciągu ostatnich 2-3 miesięcy:
Obecnie to jedyny numer tego totalnie nieznanego gościa w mojej selekcji, jednak nie ma imprezy, na której nie pomyślę, żeby go zagrać.
Utwór ulubionego producenta:
Produkcje Cursesa definiują to, co najbardziej podoba mi się obecnie w muzyce, a zeszłoroczne spotkanie i wspólna impreza tylko to potwierdziły.
Ulubiony utwór na otwarcie setu:
Chyba nigdy nie otworzyłem seta tym samym numerem dwukrotnie, jest zdecydowanie za dużo faworytów. Podrzucam propozycję od Javiera Busto, który wykorzystał polski wokal idealnie nadający się na początek ;))
Ulubiony utwór na zamknięcie setu:
Jak wyżej. Jednak ze wszystkich ostatnich zamknięć, to zeszłoroczne Wisłoujście zdecydowanie wygrywa, a kończyłem je tym:
Utwór na powrót z imprezy nad ranem:
Najlepiej wtedy wchodzi mi cisza przerywana radyjkiem z Ubera.
Utwór celebrujący poranek bez kaca:
Hehe jako pierwszy wpadł mi do głowy ten klasyk od Alessi Brothers.
Utwór, na którego prośbę o zagranie akurat się zgodziłeś:
Nie było takiego.
Guilty pleasure, którego nie masz oporów, by grać:
Tutaj odpowiedź łapie się również w ramy pytania o ulubiony utwór na zamknięcie seta. Często te guilty pleasures pojawiają się właśnie na koniec. Przez zamiłowanie do muzyki lat 80. lubię wrzucić np. coś takiego: