Selekcja. Gaweł von Konefeld dla Muno.pl: „Wracasz z imprezy, wytuptałeś ponad 15k, czujesz się spełniony”
Gaweł von Konefeld swoją drogę zaczął od zagrania debiutanckiego seta na zamkniętej imprezie w
Gorzanowie w listopadzie tamtego roku. I od tego czasu jego cała przygoda z DJ-ką ruszyła na ostro.
Gaweł von Konefeld – człowiek, który nie lubi opowiadać się za konkretnym stylem
W tym roku mogliście go usłyszeć między innymi w Transformatorze czy na wrocławskiej Tamce w ramach imprez organizowanych przez LVN, w Czasoprzestrzeni w ramach projektu Zajawa, a ostatnio do kolekcji klubów, w których grał, doszło Ciało. W dorobku ma także w tym roku swój pierwszy zagrany festiwal – Drum Bastion oraz udało mu się gościnnie wystąpić na scenie Technolasu.
Poza graniem, w tym roku ma również za sobą organizację swojego pierwszego eventu – zamkniętego festiwalu 3-dniowego w Gorzanowie na 150 osób, podczas którego był odpowiedzialny za nagłośnienie, oświetlenie, całą instalację elektryczną oraz line-up. Elektronika to jest to, co czuje, robi i kocha, a bez festiwali nie wyobraża sobie życia.
Czego możecie się spodziewać po jego graniu? Stylistycznie porusza się od progresywnego, melodycznego techno po kawałki z gatunku dark disco. Czasami lubi zaskoczyć też mocniejszym brzmieniem. Nie lubi określać się za konkretnym stylem – jego selekcja to autorski zbiór bardzo skrupulatnie dobieranych kawałków. Czerpie inspirację od takich artystów jak: Adriatique, Taylan, Demon Jee, Space Motion, Joris Voorn, tworząc swoją osobistą interpretację tego, jak mógłby wyglądać idealny parkiet jego oczami i uszami. To, czego na pewno możecie być pewni, to hurtowej ilości energii i wytuptanych kroków na parkiecie. A jak to wygląda w praktyce, możecie się przekonać, słuchając jego setów na SoundCloudzie:
Gaweł von Konefeld dla Muno.pl
Ostatni utwór/album, który kupiłeś:
Milkyway – Dolo Kom Remix
Kawałek od twórców znanego do znudzenia „phara oh” który usłyszałem pierwszy raz na ich secie na Feście, kiedy błagałem, żeby Shazam mi wjechał, bo tak mi siadł ten numer. Za pierwszym razem, jak i teraz, robi na mnie mega wrażenie. A jak wjeżdża wokal – trzymajcie się fotela.
Pierwszy utwór/album, który kupiłeś:
On my knees – Olivier Shores Remix
Znany remiks jeszcze bardziej znanego kawałka RÜFÜS DU SOL, który od momentu, kiedy go pierwszy raz odsłuchałem, wiedziałem, że znajdzie się na moim pierwszym secie. Wtedy jeszcze moje horyzonty muzyki elektronicznej były dosyć wąskie i ten kawałek wydawał się odkryciem na miarę… i wiedziałem, że muszę go mieć w swojej kolekcji.
Utwór, który nigdy nie opuszcza Twojej torby z płytami/pendrive’a:
Zodiac – Alexey Union / Cherry
Kawałek, który od początku był swoistym spoiwem moich przynajmniej 4 setów. Głęboki wokal połączony z bardzo dynamicznym i głębokim kickiem dawał zawsze fajny efekt na parkiecie. Zawsze działał, nigdy mnie nie zawiódł. I po tylu przesłuchanych kawałkach dalej mi siada.
Ulubiony utwór grany na znudzenia na początku kariery:
Taylan – Thrill Of The Chase
Taylan – dla mnie mistrz tworzenia melodii. Pokochałem gościa od pierwszego przesłuchanego tracka. A ten konkretny był ze mną od zawsze i zostanie ze mną na zawsze. Po Zodiacu najczęściej katowany kawałek na początku mojej „kariery”.
Utwór, który jest w stanie poderwać najbardziej oporny tłum:
Los Angeles TFT – Magical Body (Kendal Remix)
Kwintesencja tego, z czym identyfikuje się mój muzyczny zwierz (chociaż od audio i seta Adriatique trochę się to zmieniło) – czyli lata 80., klimat Modern Talking w wersji dark discowego parkietowego niszczyciela. Nie było razu, kiedy odpaliłem ten numer i ludzie by się nie odpalali, a ja razem z nimi :D. Nawet jak nagrywałem stories do siebie na Insta, nie byłem w stanie ustać w miejscu i wszystkie nagrania z tego wychodziły mi turbo poruszone. No ale co zrobisz 😀
Ulubiony utwór, który grasz w ciągu ostatnich 2-3 miesięcy:
Malandra jr – Magnetik
Hipnoza, poezja, majstersztyk. Miłość od pierwszego wejrzenia. Kawałek już tak przeze mnie skatowany, a dalej się nie nudzi. Robi coś ze mną i nawet ciężko jestem nazwać co. Ale jest to silne i zajebiste. I ostatnio w Ciele mogłem się przekonać, jak zadziała na publikę – zadziałał.
Utwór ulubionego producenta:
Dyzen – Rain Dance
Dyzen to jest gość, który potrafi wykręcić takie dźwięki i takie dropy, jakich nigdzie indziej nie znalazłem. A ten kawałek jest swoistym pomostem pomiędzy nowym graniem, jakie odkryłem po Audioriver, a dark disco, które kocham.
Ulubiony utwór na otwarcie setu:
Andfolk – Magnetik
Grooviasty kawałek z bardzo rytmicznym, tanecznym kickiem. Utwór ten leżał u mnie w kolekcji od bardzo dawna i dopiero niedawno doczekał się miejsca w secie. Musiałem do niego dojrzeć. I dobrze, bo teraz wiem, jaki potencjał w nim drzemie po tym, jak go odpaliłem na otwarcie podczas Technolasu.
Ulubiony utwór na zamknięcie setu:
Monkey Safari – Safe (Joris Voorn Remix)
Kiedy pierwszy raz usłyszałem ten kawałek na secie Jorisa, marzyło mi się, żeby kiedyś nim zakończyć swojego seta. I udało się. Emocjonalne zakończenie seta. Żaden kawałek tak nie łączył u mnie ludzi we wspólnym poczuciu euforii i szczęścia. No i Joris <3
Utwór na powrót z imprezy nad ranem:
Hot Since 82 – Naboo feat. Miss Kittin (Dorothys Fortress Remix)
Kawałek, przy którym odlatujesz. Wracasz z imprezy, wytuptałeś ponad 15k, czujesz się spełniony, oparcie w taksówce jest miękkie jak nigdy, zatapiasz się w nim, wsiadasz do statku Naboo i lecisz gdzieś daleko myślami.
Utwór celebrujący poranek bez kaca:
Cassim, Tamika Tyan – Release
Budzisz się po imprezie, łapiesz się jeszcze na promyki słońca, rozpiera cię pozytywna energia po przebalowanej w szampański sposób imprezie. Idziesz na dobre śniadanko, odpalasz zimny sok pomarańczowy, w tle leci Release i łapiesz tyle energii, że zaraz wyskoczysz przez okno z zajarania albo pójdziesz na następny melon, żeby gdzieś spożytkować tę energię 😀