Sampling – co jeszcze można? [wywiad]

fot. K. Pacholak [edit. muno.pl]
Wywiad
Sampling - co jeszcze można? [wywiad],Emilia Barabasz

Prawa autorskie to temat rzeka oraz nierzadko niszczyciele swobody w produkcji muzyki. Dziś, kiedy dostęp do sampli i cudzych utworów jest jeszcze większy i łatwiejszy, należy zastanowić się, jak i co samplować, aby nie mieć problemów prawnych. W rozmowie z adwokat Emilią Barabasz poznaliśmy wiele odpowiedzi.

Historia samplingu na szybko

Według definicji PWN sampling to „technika tworzenia utworów muzycznych z zapisanych w postaci cyfrowej próbek dźwięków, przekształconych i połączonych w samplerze”. W dobie postmodernizmu na kanwie tej techniki powstało wiele nowych utworów i gatunków muzycznych, takich jak hip-hop, drum’n’bass, vaporwave itd. Gdy sampling zyskiwał na popularności pod koniec lat 80., nie brano tematu praw autorskich do końca na poważnie, do czasu, aż decyzyjne osoby nie zdały sobie sprawy, ile można na tym zarobić lub stracić. Jedną z pierwszych spraw było wykorzystanie przez De La Soul sampla z utworu The TurtlesYou Showed Me, na ich legendarnym albumie 3 Feet High and Risingpodobno między stronami doszło do ugody wartej… 1,7 miliona dolarów.

De La Soul – Transmitting Live From Mars

Wśród popularnych samplowanych dźwięków w szczególności wyróżniał się fragment solówki perkusyjnej pewnego „wypełniacza” wykonanego przez Gregory’ego Sylvestra Colemana, członka The Winstons. Był to Amen Break, który stał się podwaliną pod wiele utworów, a także styli muzycznych.

Biletomat.pl

Kup bilet na dowolny koncert lub imprezę!

Znajdź Bilety

Bezpieczne i proste zakupy

Amen Break, czyli jeden z najpopularniejszych sampli w historii muzyki | LiveActTV

Przełomowym nagraniem był album DJ ShadowEndtroducing… z 1996 roku, o którym wielokrotnie wspominaliśmy w naszych newsach, wspomnieniach czy rozmaitych zestawieniach à la najlepszych rzeczy, jakie kiedykolwiek powstały. Według Księgi Rekordów Guinnessa jest to pierwsza w historii płyta nagrana z samych sampli.

Im dalej w las, tym twórcy mieli bardziej pod górkę – nie można było już tak swobodnie samplować charakterystycznych dźwięków z utworów znanych artystów. W drugiej połowie lat 2000. środowisko dowiedziało się o pewnym tajemniczym londyńczyku, który w nieoczywisty sposób przerabiał sample z gier czy kawałków R’n’B​, nadając swojej muzyce unikalnego brzmienia. To była rewolucja, która zmieniła muzykę.

Burial’s Untrue: The making of a masterpiece

W 2019 zespół Kraftwerk wygrał głośny, 20-letni proces o zsamplowanie bez ich zgody ich sekwencji perkusyjnej z Metal On Metal w piosence Nur Mir raperki Sabiny Setlur. Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej orzekł, że nie można korzystać z pracy artysty bez jego zgody. Według Floriana Drucke, szefa Bundesverband Musikindustrie (BVMI), organizacji reprezentującej przemysł muzyczny w Niemczech, ten wyrok ma kolosalne znaczenie dla twórców, którzy będą mieli większą kontrolę nad tym, kto i jak wykorzystuje fragmenty ich utworów. Z drugiej strony krytycy uważają, że ten jest nożem w plecy dla wolności artystycznej i prawa do cytowania. Co zatem jeszcze można?

Sampling a prawa autorskie – wywiad z Emilią Barabasz

Emilia Barabasz – adwokatka, prowadzi własną kancelarię w Warszawie. W swojej praktyce skupia się na prawie autorskim i prawach pokrewnych – doradza w szczególności muzykom, innym twórcom oraz artystom, instytucjom kultury i podmiotom działającym w dziedzinie sztuki i nauki. Polski rynek muzyczny zna od podszewki: w latach 2009-2012 organizowała koncerty zagranicznych zespołów w Polsce (m.in. Basia Bulat, Hanna Hukkelberg, HEALTH, No Age, Screaming Females, Lower Dens, Moonface, Ben Caplan, VUK), a w latach 2014-2017 była menedżerką zespołów muzycznych (m.in. Rebeka, Rita Pax, Jaaa!).

Adam Dąbrowski: Co w sytuacji, kiedy np. mam mnóstwo starych płyt winylowych, które nie pochodzą od artystów związanych z wielkimi wytwórniami fonograficznymi? Czy mógłbym zsamplować dźwięki np. pochodzące z nagrań od wydawcy, który już dawno nie istnieje np. komunistycznej Prasy-Książki-Ruch.

Emilia Barabasz: Przede wszystkim trzeba pamiętać, że samplowanie powoduje wykorzystanie w nowym
nagraniu fragmentu nie tylko cudzego utworu, ale także artystycznego wykonania tego fragmentu przez muzyka, jak też i fonogramu, czyli – w uproszeniu – taśmy matki, na której to artystyczne wykonanie utworu zostało utrwalone. Co za tym idzie, każdy taki sampel, co do zasady, będzie podlegał ochronie na podstawie obowiązującego prawa w tych trzech płaszczyznach: prawa autorskiego do utworu, prawa pokrewnego do artystycznego wykonania i prawa pokrewnego producenta fonogramu. Te prawa mogły być skupione w jednym ręku (wytwórni muzycznej), ale wcale nie musiały. Pierwotnie prawa te nabywa bowiem: do utworu – twórca, do artystycznego wykonania – muzyk, do fonogramu – producent (czyli, w skrócie, podmiot, który sfinansował produkcję nagrania).

Każde z tych praw ma swój okres obowiązywania. W uproszeniu, autorskie prawa majątkowe wygasają dopiero po upływie 70 lat od śmierci twórcy, a prawa autorskie osobiste nie mają żadnych ograniczeń czasowych. Prawa pokrewne do artystycznych wykonań trwają 50 lat od wykonania, a prawa pokrewne producenta fonogramu najczęściej 70 lat od roku pierwszej publikacji. Jeżeli więc jest prawdopodobieństwo, że sampel, który chcesz wykorzystać, jest jeszcze chroniony którymś z tych praw, to umieszczając go w swoim nagraniu bez wymaganych zgód lub w sposób, który narusza dozwolony użytek, naruszasz to prawo. Każdy przypadek będzie trzeba zbadać oddzielnie i odpowiednio „wyczyścić” prawa, czyli spróbować dojść do tego, komu prawa obecnie przysługują i w jakim zakresie, a potem nabyć odpowiednie zgody.

Wiele kwestii może być tutaj wątpliwych, np. czy wszystkie prawa nabyła wytwórnia? Jeżeli tak, to czy na takich polach eksploatacji, które pozwalałyby jej obecnie upowszechnić fragment np. w Internecie? Czy na terytorium Polski, czy też całego świata? Na niektóre z tych pytań możemy nie znaleźć odpowiedzi, w szczególności bez dostępu do odpowiednich dokumentów. Jeżeli jednak dojdziemy do tego, że wystarczyłaby nam zgoda samej wytwórni, która została następnie zlikwidowana, to niestety nie jest powiedziane, że możemy swobodnie samplować fragmenty jej płyt. Często całe katalogi upadłych lub likwidowanych komunistycznych wytwórni były nabywane przez inne wytwórnie, które aktualnie działają i w dalszym ciągu mają do tych starych płyt prawa. Wtedy trzeba udać się po zgodę do takiej właśnie działającej wytwórni – nabywcy tych praw.

Jak sprawa ma się z samplowaniem filmików na YouTubie czy dźwięków z gier komputerowych, tak jak to robili Burial oraz Death Grips? 

Emilia Barabasz: Samplowanie fragmentów filmów lub gier odbywa się dokładnie na tych samych zasadach, co samplowanie muzyki. Przede wszystkim pamiętamy więc o tych trzech poziomach praw, o których wspominałam wcześniej: prawie do utworu, do artystycznego wykonania i do fonogramu. Na wstępie zatem trzeba sprawdzić, co za sampel chcemy wykorzystać: czy mamy w ogóle do czynienia z utworem, a co za tym idzie – z jego artystycznym wykonaniem. Jeżeli tak, to zgody na samplowanie powinno uzyskać się o posiadaczy tych praw oraz dodatkowo od producenta fonogramu. Trzeba też pamiętać, że nawet jeżeli nie mamy do czynienia z utworem i artystycznym wykonaniem – czyli chcemy zsamplować tylko nagrane jakieś charakterystyczne dźwięki z filmu lub z gry, które jednak nie są fragmentami utworu – to i tak zsamplowanie ich bez zgody producenta fonogramu może naruszać jego prawa. Fonogram nie musi bowiem zawierać utrwalenia dźwięków wykonanego utworu, lecz może utrwalać po prostu dźwięk jako taki (np. charakterystyczny odgłos wycia wilka). To wszystko oczywiście przy założeniu, że sampel będzie rozpoznawalny i że nie mamy do czynienia z dozwolonym użytkiem. Jak zatem zawsze, trzeba do każdego przypadku podejść indywidualnie.

Jest taka strona Dontsample.me, na której można znaleźć listę artystów powiązanych z wielkimi wytwórniami i nie tylko, którzy nie życzą sobie, by ich twórczość była samplowana. Załóżmy, że zrobiłem kawałek, który zawiera sampel z innego utworu, który nagrał zespół, który jest wymieniony na liście. Co mogę zrobić, żeby go wydać i nie mieć problemów? 

Emilia Barabasz: W ogromnej większości przypadków sampel będzie rozpoznawalny w Twoim nagraniu, a jego wykorzystanie nie będzie opierało się na prawie cytatu – co za tym idzie, żeby legalnie włączyć go do Twojego kawałka, będziesz potrzebował zgód: twórcy w zakresie prawa autorskiego, artysty w zakresie praw do jego wykonania i producenta w zakresie jego praw do fonogramu. Oczywiście, istnieje możliwość, że te wszystkie prawa będą w ręku jednej wytwórni, albo że prawa autorskie zostały przeniesione na publishera. Twoim zadaniem będzie więc zorientowanie się, kto posiada potrzebne Ci prawa i poproszenie o zgodę na wykorzystanie sampla w Twojej twórczości. Tu mogą zacząć się schody, ponieważ uprawnieni mogą chcieć po pierwsze sprawdzić, czy Twój kawałek im się podoba i jak wykorzystałeś sampel, po drugie – każdy z nich może odpowiednio wycenić swoje zgody. Powinieneś ustalić z uprawnionymi, na jakich polach eksploatacji będziesz chciał korzystać z tego utworu, w jakim zakresie, na jakim terytorium, w jakim okresie i ile to będzie Cię kosztowało.

Gdy wszystkie ustalenia będą już poczynione, powinieneś zawrzeć odpowiednie umowy ze wszystkimi uprawnionymi. Najczęściej będzie to po prostu umowa licencyjna. Taka umowa, jeżeli będzie to licencja niewyłączna, może zostać zawarta w dowolnej formie, nawet ustnej, ale bardzo bym Cię przed tym przestrzegała. Najlepiej byłoby – dla celów dowodowych w razie jakiegoś sporu – abyś miał umowę podpisaną odręcznie przez uprawnioną osobę (jeżeli to osoba prawna, to dopilnuj, aby podpisała się osoba, która może rzeczywiście reprezentować podmiot) albo dokument podpisany cyfrowo – kwalifikowanym podpisem elektronicznym lub podpisem zaufanym. Mogą to być też ewentualnie skany podpisanej umowy, a w ostateczności wymienione maile, w których wszystkie umówione warunki licencji są opisane. Jeżeli licencja miałaby być wyłączna lub miałoby nastąpić przeniesienie praw, forma musi być bezwzględnie pisemna. Zawsze radziłabym, żebyś zwrócił się, najpóźniej na etapie negocjowania umowy, do prawniczki lub prawnika, ale nie byle jakiego – nawet znajomego, tylko znającego się na prawie autorskim, ponieważ autorskie jest specyficzną gałęzią prawa, która może sprawić trudność osobie zajmującej się na co dzień np. sprawami rodzinnymi. Ale jest nas coraz więcej, więc na pewno nie będziesz miał trudności ze znalezieniem odpowiedniej osoby.

Jak od strony prawnej wygląda sprawa samplowania tak popularnych fragmentów jak chociażby Amen Break – to przecież dźwięk, który stał się czymś oczywistym, podstawą dla setki tysięcy utworów?

Emilia Barabasz: To, że dany sampel jest popularnie wykorzystywany np. w hip-hopie czy opiera się na nim cały drum&bass, nie sprawia, że traci ochronę. Jak zawsze więc, przede wszystkim przy każdym takim przypadku sprawdzasz, czy zaczerpnąłeś ten fragment z utworu – czy jest on efektem twórczego działania człowieka o indywidualnym charakterze? Te sformułowania pochodzą bezpośrednio z ustawy i mają swoje znaczenie, budowane przez wieloletnie orzecznictwo i poglądy doktryny na całym świecie. Możesz poczytać sobie o definicji utworu w dostępnych na rynku książkach lub w Internecie, źródeł jest naprawdę mnóstwo – w tym takich, które nie są skierowane do specjalistów w dziedzinie własności intelektualnej

Jeżeli masz jakiekolwiek wątpliwości, możesz udać się po poradę do swojego prawnika, który się na tym zna. A może to, co chcesz wykorzystać, nie jest chronione prawnoautorsko, bo stanowi tak naprawdę ideę albo wykonanie podstawowego rudymentu na perkusję? Ale jeżeli wiesz już, że to utwór, to sprawdzasz, czy jest on już w domenie publicznej, czy też jest jeszcze chroniony. Dalej analizujesz, czy wykorzystasz go w taki sposób, że będzie rozpoznawalny, czy też nie. Jeżeli będzie rozpoznawalny, to czy uzasadnione jest – jako zupełny wyjątek – prawo cytatu? To samo robisz z kolejnymi aspektami ochrony: prawem do artystycznych wykonań i prawem producenta fonogramu. Zwracaj też uwagę, na jakim prawie będziesz operować. Prawo własności intelektualnej ma międzynarodowe podstawy i jest regulowane przez szereg konwencji i umów międzynarodowych, a w Unii Europejskiej również przez dyrektywy, niemniej są rozwiązania specyficzne dla prawodawstw danych krajów lub ich orzecznictwa.

Sampling z winyli i niepewnych źródeł to wbrew pozorom bardzo czasochłonny proces, jeśli mamy wziąć pod uwagę jeszcze kwestie prawne. Czy zna Pani jakieś alternatywne, legalne źródła, gdzie możemy znaleźć interesujące nas sample, by móc w pełni skupić się na wdrażaniu ich do naszych produkcji, a nie na możliwych
konsekwencjach prawnych?

Emilia Barabasz: Jeżeli nie zależy Wam na bardzo znanych fragmentach melodii, które od razu wpadną w ucho słuchaczom i pociągną cały Wasz kawałek, to zawsze warto poświęcić czas na przeszukanie baz sampli, które oparte są na licencjach Creative Commons albo banków sampli, które za niewielką opłatą udzielają licencji do dostępnych w ich katalogach sampli. Znam i obsługuję prawnie muzyków, którzy z tych rozwiązań korzystają, ale faktem jest, że zajmuje to sporo czasu, fragmenty nie są tak chwytliwe jak znane wszystkim hity, a dodatkowo trzeba się wgryźć w zasady udzielania takich licencji i dokładnie sprawdzić, co możemy zrobić z naszym utworem zawierającym taki sampel, a co nie. Można też szukać w czeluściach domeny publicznej – pamiętając oczywiście o prawidłowym przeliczeniu okresów ochronnych. W razie wątpliwości zawsze można zapytać prawniczki, czy okres ochronny do danego utworu, artystycznego wykonania lub fonogramu już minął. Wówczas jedyne ryzyko, które należałoby brać pod uwagę, to ewentualne naruszenie autorskich prawa osobistych, które nie wygasają wraz ze śmiercią twórcy – ale te również mają swoje praktyczne ograniczenia. Generalnie prawo autorskie to niesamowicie pasjonująca układanka, coś jak puzzle i chcąc wpleść do swojego numeru obcy element, a potem legalnie korzystać z całości – cóż, trzeba te puzzle najpierw ułożyć.

Zobacz także: Psycholog Martyna Trzepizur na temat depresji: „Depresja to nie choroba? Depresja jest chorobą” [wywiad]



Polecamy również


Imprezy blisko Ciebie w Tango App →