Rusza zbiórka na album upamiętniający dubstep z połowy lat 00.

Fot. Georgina Cook
News
Drumz of The South: The Dubstep Years (2004-2007)

Na Kickstarterze ruszyła zbiórka na wydanie albumu fotograficznego pt. Drumz of The South: The Dubstep Years. Książka będzie zawierać 150 zdjęć ilustrujących imprezy i londyńskie kolektywy z połowy lat 00.

150 fotografii z czasów młodego dubstepu

Album wydaje angielska fotografka Georgina Cook, która w roku 2004 założyła bloga Drumz of The South poświęconego londyńskiej scenie dubstep. 150 fotografii wykonała w latach 2004-2007. Do tej pory zebrano połowę przewidzianej kwoty (20 tys. GBP). Koszt to głównie papier, tusz, dystrybucja i pakowanie.

Georgina Cook zachęca do wsparcia zbiorki

Biletomat.pl

Kup bilet na dowolny koncert lub imprezę!

Znajdź Bilety

Bezpieczne i proste zakupy

Drumz of The South narodziło się w 2004 roku z Quarkiem i kserokopiarką w Streatham Hill, zanim stało się blogiem. Odsłuchanie utworu „B” Mala – Digital Mystikz po raz pierwszy podczas parkowania w samochodzie przed barem Black Sheep w Croydon było początkową motywacją do zaangażowania się w jego bezkompromisowy dźwięk. Wśród ciągłego zainteresowania DnB i różnymi innymi dźwiękami, rosnąca scena Dubstep i inne przygody związane z południowym Londynem były oryginalnym sercem D.O.T.S.

„Muzyka jest podróżą, życie to coś, co przydarza się przy okazji”

Nazwa Dubstep podobno została użyta po raz pierwszy przez Neila Joliffe’a z Tempa and Ammunition Recording w rozmowie z kolegami Sarą „Soulja” Lockhart, Orisem Jayem i pisarzem/artystą Martinem Clarkiem, w której jako kluczowe dla nowego dźwięku uznali 2-step i dub. W 2002 roku Martin napisał tekst o nowym brzmieniu dla amerykańskiego magazynu XLR8R, który opublikował go ze zdjęciem Horsepower Productions i słowem „Dubstep”. W ten sposób narodził się nowy gatunek.

dubstep xlr8r

Zanim nazwa na dobre zakorzeniła się w muzyce, dubstep nazywano albo 138 (ze względu na tempo), albo nu dark swing. W skład ówczesnego brzmienia wchodził powstały nieco wcześniej breakbeat garage wiele innych rzeczy, których nie dało się jednoznacznie zdefiniować.

W niedzielę wróciłam do Sheep, aby przeżyć kolejne Spectrum, aby przypomnieć sobie, gdzie jest naprawdę jedyne miejsce na Croydon z dala od potwora, którym jest RnB. Randall był trochę niespójny z tymi wibracjami, grając dużo boing-boing, które bardzo upojone tłumy wydawały się lubić, żeby potem uderzyć ciężką muzą Dilly’ego sprzed kilku lat – Georgina Cook, wpis na blogu.



Polecamy również


Imprezy blisko Ciebie w Tango App →