Po Fünfte Strasse też jest życie. Pokazuje to Michał Wolski nową audycją radiowej wędrówki
Wczoraj, piątego czerwca, o godzinie 23:00 miała miejsce kontynuacja radiowej misji Michała Wolskiego. Zastopowana poprzez ogłoszenie końca audycji Fünfte Strasse, niespodziewanie szybko wróciła tam, gdzie jej miejsce. Ponownie do Radia Kampus. W każdą niedzielę. Tym razem w ramach Synteza FM.
Michał Wolski. W swoim stylu
Dwanaście lat pięknej historii Fünfte Strasse dobiegło końca. Projekt Michała Wolskiego i Błażeja Malinowskiego, niczym ukochany serial, przez długi czas będziemy wspominać z uśmiechem na twarzy. Sześćset audycji, w trakcie których było nam dane zżyć się z projektem, nie mogło jednak ot tak pójść w zapomnienie. Nie bez kontynuacji i „czegoś nowego”. Na tyle, na ile znamy Michała Wolskiego, było to po prostu niemożliwe.
Nasze przypuszczenia ziściły się szybciej, niż zakładaliśmy, bo po niespełna miesiącu. Wolski stanął na wysokości zadania, ogłaszając start Synteza FM — nowej radiowej wędrówki Radia Kampus. Od teraz w każdą niedzielę o 23:00 doświadczać będziemy najlepszej możliwej elektroniki — czasem bardziej „wprost”, a czasem meandrującej i frapującej. Idealnej na sen, wieńczącej tydzień pełen życiowych zmagań.
Michał Wolski. Nowy etap
Cenna wiedza i doświadczenie zdobyte w trakcie prowadzenia Fünfte Strasse pozwoliły Michałowi Wolskiemu bez pardonu zacząć nową, tym razem samotną wędrówkę po radiowych falach Radia Kampus. Silnie zakorzeniona chęć kontynuowania rozpoczętej ponad dekadę temu przygody od teraz rozbrzmiewać będzie jako Synteza FM. Dlaczego akurat taka nazwa?
Bo niesie w sobie wiele znaczeń, które są dla mnie ważne. Któregoś razu, podczas zbierania przeróżnych, mniej czy bardziej fikuśnych pomysłów na nazwę, jak grom z jasnego nieba gruchnęła ta właśnie, obezwładniająca swoją prostolinijnością myśl. I choć nie jest to nazwa superpoetycka, wymyślna, to trafia w samo sedno tego, o czym ma być ten program.
– tłumaczy Wolski
Zdaniem polskiego producenta nowa nazwa ma wiele znaczeń, które jednocześnie trafiają w samo sedno projektu. Ma być syntezatorowo, syntetycznie, rytmicznie i powłóczyście. Słuchacz ma otrzymywać ambitną muzykę techno, ambient i najróżniejsze elektroniczne eksperymenty. Łącznikiem wszystkiego mają być nie tylko „syntezatory”, czyli serce muzyki elektronicznej, ale i „synteza” będąca ideą łączenia mniejszych elementów, by stworzyć coś większego, będącego ich sumą. Coś jak Michał Wolski i kolejna rzecz, za którą się bierze. Symbioza idealna. Budująca i inspirująca. Nie omieszkamy przysłuchiwać się jej z bliska. Wam polecamy to samo.