Planet Funk – The Great Shake
Recenzje

Info
Trzy albumy, jedna kompilacja i mnóstwo EP-ek z „Chase The Sun” na czele – tak do chwili obecnej prezentował się dorobek muzyczny włoskiego zespołu Planet Funk. Jednak w końcu, po pięciu latach od wydania ostatniego longplaya, moje nerwowe oczekiwanie na najnowszy materiał dobiegło końca. Nareszcie czwarta płyta, zatytułowana „The Great Shake”, ujrzała światło dzienne.
Dawno już nie miałem styczności z albumem, którego tytuł tak dokładnie odzwierciedlałby moje odczucia względem niego. Mimo, że słyszałem już pierwszy singiel, który go promował to i tak nie byłem przygotowany na wielki wstrząs, jaki zaserwowali mi panowie z Planet Funk. Do tej pory ciężko mi uwierzyć, że ludzie odpowiedzialni za „Non Zero Sumness”, „The Illogical Consequence” oraz „Static”, zdecydowali się, po tych trzech dobrych płytach, wydać coś takiego.
Choćbym nie wiem jak bardzo chciał, nie byłem w stanie przekonać się do „The Great Shake”. Jest to materiał tak słaby, że słuchanie go było dla mnie męczarnią i jednym z bardziej traumatycznych przeżyć w ostatnich kilku miesiącach. Album ten zachowuje tylko jedną charakterystyczną cechę trzech poprzednich – w dosyć wyraźny sposób różni się od reszty. Niestety, bliżej mu do popowej sieczki, jaką jesteśmy atakowani na co dzień w różnych stacjach radiowych, niż do ambitnej elektroniki reprezentowanej przez poprzedników.
Może taki stan rzeczy jest spowodowany zmianami, jakie zaszły na stanowisku wokalisty? Tym razem za mikrofonem stanął Alex Uhlmann, chociaż po przesłuchaniu całości, mam wrażenie, jakby zmienił się skład całego zespołu. Jednak wracając do Alexa, o ile technicznie nie mam mu nic do zarzucenia, o tyle sam jego głos niesamowicie mnie irytuje. Wiadomo, jest to kwestia gustu, ale zdecydowanie uważam, że jego osoba całkowicie nie pasuje do koncepcji muzycznej Planet Funk. Jednak, co bym nie pisał o „The Great Shake”, sam album ma jedną niepodważalną zaletę, której nie sposób nie docenić – bardzo szybko się kończy. Na szczęście, panowie z Planet Funk, byli na tyle litościwi, że wydali płytę zawierającą tylko dziewięć koszmarnych kawałków, które zabierają z życia niecałe czterdzieści minut, chociaż i tak uważam, że to o czterdzieści minut za dużo.
Jeżeli „The Great Shake” jest zapowiedzią nowego kierunku, w którym zespół chce podążać, to z ręką na sercu i czystym sumieniem mogę stwierdzić, że takiego Planet Funk to ja znać nie chcę. Naprawdę, gdybym stanął przed wyborem – albo włożyć rękę do terrarium pełnego pająków, które mnie niesamowicie przerażają, albo jeszcze raz przebrnąć przez cały album, to bez chwili zawahania wybrałbym pająki. Mam nadzieję, że po tej olbrzymiej wpadce, jaką niewątpliwie jest „The Great Shake”, włosi opamiętają się i wrócą do tworzenia tego, co wcześniej. Niestety, ale nowy materiał od Planet Funk bez cienia wątpliwości może spokojnie kandydować o tytuł największego rozczarowania roku, bo podejrzewam, że ciężko będzie im w tej kategorii dorównać.
Tekst: Michał Długosz
Tracklista
All Your Love
Another Sunrise
The Great Shake
How Should I Know
Just Another Try
Live It Up
Ora Il Mondo È Perfetto (Con Giuliano Sangiorgi)
The Other Side
You Remain