Piotr Bejnar – wywiad

Piotr Bejnar jest wschodzącą gwiazdą muzyki elektronicznej, o której na pewno będzie jeszcze głośno. Zapraszamy na wywiad
Piotr Bejnar jest producentem i live performerem pochodzącym z Olsztyna. Już jako 16 latek interesował się matematycznym rozkładem utworów muzycznych. Jako live performer eksperymentuje z różnorodnymi nowatorskimi technikami grania na żywo prezentując szerokie spektrum wyszukanych brzmień.
Dzięki rozległym zainteresowaniom muzycznym, Piotr Bejnar jest częstym gościem wydarzeń kulturalnych, niekoniecznie tanecznych. Jest również organizatorem cyklu imprez o nazwie „Black Roses”. Poniżej przedstawiamy wam wywiad z Piotrem, który niedawno ukazał się na łamach Beatportal.com.
Jakie są twoje pierwsze wspomnienia z muzyką?
Jako dziecko najwięcej sluchałem Ludwig’a von Beethoven’a, Michael’a Jackson’a i dużo jazzu z plyt winylowych, które dostawałem od ojca.
Czy jako dziecko grałeś na jakimś instrumencie?
Nie, nigdy nie grałem na żadnym instrumencie.
Kto był twoim pierwszym muzycznym bohaterem?
Moim pierwszym bohaterem muzycznym kiedy bylem dzieckiem był zdecydowanie Michael Jackson, co trwa do dnia dzisiejszego. Dużą zmianę w mojej interpretacji muzyki wprowadzil Tomasz Stanko (polski jazzman) i jego płyta „Peyotl”. W późniejszym czasie, kiedy poznałem juz elektronikę inspirował mnie Aphex Twin i jego płyta (do dzis dla mnie arcymagiczna) „Richard D. James Album”.
W jaki sposób ludzie oddziaływują na Twoją wyobraźnię?
Wydaję mi się, że jest to głównie kwestia przypadku i wrażliwości muzycznej. Zawsze staram się dążyc do czegos innowacyjnego, do czegoś czego jeszcze nie było, do nowości muzycznych i technologicznych.
Czy możesz powiedzieć jak dotarła i jak rozwijała się muzyka elektroniczna w Polsce?
Na początku było techno, bardziej może rave, przemycany pomału zza zachodniej granicy. W moim mieście był na to wielki boom. Pamiętam, gdy miałem 14 lat przyjechała do nas Marusha. To było wielkie wydarzenie i chyba jedna z moich pierwszych imprez tego typu. 2 lata później, sam już próbowałem sił jako dj. W moim rodzinnym mieście – Olsztynie dominowały wtedy takie gatunki muzyczne jak hard techno, nu skul techno. Im muzyka była mocniejsza lub bardziej skomplikowana tym bardziej mi się podobała. To był etap fascynacji Squarepusher’em i Richard’em D. James’em. Jak trzeba było wypędzic ludzi z klubu wołali mnie. Po 2 numerach już nikogo nie bylo. Po mocnym techno przyszedł czas na electro w różnych jego odmianach. Teraz wszystko uległo zmiękczeniu. Minimal stał się przyjemny dla ucha, bardziej house’owy, ale to jest tylko moje odczucie. Nigdy nie ulegałem trendom danego czasu.
Photo by: Julie Narogu
Czy jest coś w byciu Polakiem co prowadzi do innego postrzegania muzyki?
Polska ma bogatą historię muzyczną. To jest bardzo przewrotny kraj. Tutaj sztuka jest dopiero ceniona jak się coś osiągnie. Polski system nie ma w programie czegoś takiego jak pomoc w rozwijaniu się młodych artystów. W elektronice moim zdaniem jest kilka, może kilkanaście osób, którzy wykonują swoją pracę bardzo dobrze.
Odchodząc od tematu muzyki, podaj trzy nazwiska osób, które są dla ciebie autorytetami.
Jan Pawel II za miłość i ponadczasową mądrość, Salvadore Dali za inność, szaleństwo i pomysły, Jean Michael Basquait – za wolność.
W jaki sposób tworzysz muzykę? Czy masz jakiś określony plan działania czy zależy to bardziej od twojego nastroju?
Różnie mi to wychodzi. To zależy od miejsca i etapu. Czasem wpadam na pomysł w trakcie podróży i muszę go w przeciągu kilku godzin zrealizować, bo inaczej mi umknie. Często staram się formować wyobraźnię, realizować zamysł w głowie. W większości jest to zaplanowany proces, lecz czasem odpalam sprzęt i robię jedną nutkę i z niej rodzi się kolejny pomysł lub też nie.
Co podoba ci się bardziej – tworzenie muzyki czy występowanie przed publicznością?
Zdecydowanie występowanie przed publicznością!
Niektórzy muzycy silnie są utożsamiani z pewnymi instrumentami muzycznymi. Jimi Hendrix grał na Fender Stratocaster, Django Reinhardt na gitarze Selmer. Twoim instrumentem jest KORG Electribe ESX-1. Co możesz na powiedzieć o tym sprzęcie? Co ci się podoba w nim najbardziej?
Oczywiście nie tylko gram z Esx’a. Czasem z innych urządzeń jak np. laptopa. Jednak Esx jest dla mnie czymś magicznym. Zawsze marzyłem o dobrze nie plastikowo brzmiącym samplerze. Ma on line in, dzięki któremu mogę nagrywać dźwięki, gdziekolwiek jestem. Często najpierw kreuję sample na komputerze, a potem wrzucam je do korga. Czasem podłączam go do telewizora i nagrywam to co chce lub podpinam pod niego mikrofon. Uwielbiam mieć komfort, że mogę wrzucić do urządzenia co tylko mi przyjdzie do głowy. Esx jest najprostszym urządzeniem tego typu jakie kiedykolwiek miałem. Jest banalny w obsłudze i bardzo intuicyjny. Można edytowac w czasie rzeczywistym wiele parametrów, czego nie ma większość modeli firm Roland lub Yamaha. Ostatnio zainteresowałem się sterownikiem podczerwieni D BEAM, który oferuje firma Roland w nowych modelach. Jest to nowa kraina do improwizacji. Oczywiście Esx ma ograniczenia różnego rodzaju np. brak swingu, ale przecież nie można mieć wszystkiego.
Gdybyś miał możliwość pracy w studiu z trzema muzykami, kto to by był?
Tomasz Stańko, Richard D. James, Dylan Josef
Tworzysz muzykę już od dłuższego czasu. Myślisz, że masz jeszcze duże pole do popisu? W jaki sposób masz zamiar wejść o poziom wyżej?
Nadal mam mnóstwo pomysłów. W Live Act’ach chciałbym używać więcej instrumentów akustycznych podłączonych do efektorów. Moim marzeniem jest zagrać na żywo bez jakichkolwiek przygotowań. Na przykład za pomocą ust nadać beat, zloop’ować to, potem dodać hi-hat, później bass powstały np. podczas przedzierania kartki w pół, a w to wszystko wplątać efekty. Jestem pewien ze kiedyś to zrobię!
Rozmawiał:Dylan Joseph
Źródło:www.beatportal.com
Najnowższa Ep’ka Piotra Bejnara „Ty jesteś Melodyman” dostepna na www.beatport.com