Oscar Mulero dla Muno.pl – WYWIAD

Wywiad

"Najlepszą rzeczą podczas tańczenia do techno jest właśnie ten szczególny romans Twojego ciała z umysłem - ta indywidualna podróż wgłąb siebie" - mówi Oscar Mulero w ekskluzywnym wywiadzie dla Muno.pl.

Oscar Mulero to najważniejsza postać na hiszpańskiej scenie techno, żyjąca legenda i inspiracja dla tysięcy młodych producentów na świecie. 20 kwietnia ukaże jego czwarty długogrający krążek, zatytułowany „Muscle and Mind„, który został zrealizowany w czasie licznych podróży. W marcu Oscar Mulero odwiedził również Polskę – wystąpił w krakowskim klubie Prozak 2.0.
Oba wydarzenia stały się doskonałą okazją do porozmawiania z Oscarem Mulero. Zapraszamy do przeczytania ekskluzywnego wywiadu z artystą!

OSCAR MULERO (HISZPANIA) – WYWIAD DLA MUNO.PL

Zanim zapytam Cię o Twój najnowszy krążek „Muscle and Mind” oraz plany związane z labelem Pole Group, chciałbym poznać Twój pogląd na jedną kwestię. Rozpoczynałeś swoją karierę mniej więcej w momencie, kiedy przyszedłem na świat – wielu uważa, iż duch tamtych lat już nigdy nie powróci. Myślisz, że rzeczywiście jest coś, co scena z muzyką elektroniczną zatraciła bądź już nigdy nie powróci ?
Faktycznie wiele kwestii zmieniło się w bardzo szybkim tempie – odczuwają to obecnie przede wszystkim ludzie tworzący scenę techno z początku lat 90’, jednak sporo rzeczy obrało naprawdę zaskakująco dobry kierunek. O wiele łatwiej w tym momencie jest dostarczyć swoją muzykę szerszej grupie ludzi – pamiętam kiedy ja zaczynałem swoją przygodę z techno, kiedy Pole Group jeszcze raczkowało – dystrybucja CD bądź winyla w Stanach była istnym koszmarem. Dzisiaj jest o wiele łatwiej, duża w tym zasługa internetu – naprawdę nie ma obecnie żadnego znaczenia skąd pochodzisz, jeśli jesteś wystarczająco dobry w tym co robisz, najprawdopodobniej zostaniesz zauważony. Nie mogę powiedzieć, że tamte lata były lepsze, były po prostu inne, miały swoją autonomiczność. Różnica polegała na narzędziach pracy i komunikacji wszystkich dj’ów i producentów. Kocham obecne techno, kocham je od 1994 – wiele się zmieniło w jego brzmieniu, zwłaszcza wpływ minimalu był swego czasu decydujący o dalszych jego losach. Jestem najlepszym przykładem tej transformacji, zacząłem grać i produkować bardziej minimalistycznie, kilka podstawowych elementów tej muzyki zmieniło swoje oblicze. Kiedy zaczynałem, to były szalone lata, choć teraz bywa równie ekscytująco.
Wielu uważa Cię za żyjącą legendę techno. Grałeś na wszystkich najlepszych festiwalach i w klubach na świecie. Zwiedziłeś cały świat, spotkałeś się z tysiącami ludzi podzielającymi Twoją pasję. Jesteś kapitanem wytwórni oraz autorem doskonale przyjętej na świecie audycji radiowej. Dla mnie to wizja kompletnej kariery dj’skiej. Jest coś, czego jeszcze nie zrobiłeś na scenie? Jaki jest następny krok dla Oscara Mulero?
Skupiam się obecnie na projekcie „Biolife”, który zapoczątkowałem około dwa lata temu – mam na myśli tutaj swój album dla wytwórnii Detroit Underground. To była kompletnie inna rzecz, nie nadająca się na klubowe parkiety. Postanowiłem nieco poeksperymentować z muzyką, będąc pod wielkim wpływem dźwięków czysto IDM’owych. W tym roku idę krok dalej z tym pomysłem, pojawię się z tym performancem audiowizualnym w wielu niesamowitych miejscach. Odwiedzę kilka teatrów, które są szczególnymi dla mnie miejscami, pojawię się także na festiwalu Mira w Barcelonie. Nowe wyzwania są dla mnie bardzo ważne, inspirują do bycia lepszym producentem, ale i człowiekiem. Codziennie zajmuję się sprawami związanymi z Pole Group – każde kolejne wydawnictwo to dla mnie nowe doświadczenie. Robię tę muzykę od 24 lat, ostatnimi czasy skupiam się jednak na „Biolive” – to dla mnie zupełnie nowe przeżycie, z którego czerpię ogromną radość.
Słuchałem albumu “Muscle and Mind” kilka razy i śmiało mogę stwierdzić, że to Twoje najciekawsze dokonanie w karierze. Pierwsze moje pytanie dotyczy tytułu – czy te dwa podmioty są właśnie najważniejsze dla Ciebie w techno? Łącznik między ciałem a umysłem?
Zgadza się, odbiór czegokolwiek, zwłaszcza muzyki zawsze oddziałuje na nasz umysł i ciało. Koncepcją albumu była dwoistość pomiędzy tymi dwoma podmiotami. Zestaw utworów na płycie to kawałki dedykowane specjalnie pod twój umysł bądź ciało – jak się dokładnie wsłuchasz, na pewno będziesz wiedział, który do czego bardziej pasuje. Dla mnie najlepszą rzeczą podczas tańczenia do techno jest właśnie ten szczególny romans twojego ciała z umysłem – ta indywidualna podróż wgłąb siebie. Ta idea przyświeciała mi podczas tworzenia „Muscle and Mind”.
Na płycie widnieje napis “Wszystkie kompozycje napisane przez Oscara Mulero w trakcie podróży w 2014 roku”. Jesteś w trasie praktycznie każdego weekendu – z jednej strony to sytuacja, która nie sprzyja formie psychofizycznej, z drugiej zaś ciało i umysł jest w trakcie szczególnej inspiracji i wzmożonej aktywności. Adam Beyer w jednym z wywiadów stwierdził, że nie byłby w stanie produkować muzyki w trakcie męczących, długich podroży. To sytuacja, która rzeczywiście pomaga Ci w procesie twórczym?
Faktycznie wszystkie utwory na płycie wyprodukowałem w trakcie podróży – te mnie w wyjątkowy sposób inspirują. Spędziłem setki godzin będąc sam ze sobą, mam tu na myśli głównie trasę po Ameryce Południowej, która szczególnie wpłynęła na „Muscle and Mind”. Te samotne godziny na lotniskach i w hotelach dają mi czas na pomyślunek nad muzyką, ale i nad samym sobą – to w bardzo dużym stopniu ma wpływ na moją muzykę. Taka była idea tego krążka – wszędzie gdzie się znajdę mam mieć przy sobie laptopa, każdy pomysł i inspiracja automatycznie zostawała na niego przelana. Po raz pierwszy zdarzyło mi się również pracować w ogromnym studio nagraniowym w Madrycie – było w tym nieco podobieństwa do produkcji rockowych czy popowych nagrań. Tam dokonałem ostatecznego masteringu i mixu – wszystkie pomysły powstały jednak w trakcie podróży.
Zdarza Ci się podczas tournee słuchać innej muzyki niż techno? Jest jakiś gatunek bądź zespół, który szczególnie natchnął Cię podczas tworzenia „Muscle and Mind”?
Oczywiście, że tak, słucham naprawdę sporej ilości muzyki będąc w wyjazdach. Spory wpływ do stworzenia swojej muzyki miała twórczość Proema – to własnie IDM i ambient wybieram najczęściej, to ona daje mi najwięcej pomysłów. Nie mogę nie wspomnieć o Brianie Eno, którego muzyka bardzo mnie dotyka – artyści ci pomogli mi znaleźć własny konspekt albumu, wiele w nim z ich twórczości.
Wybrałeś dwóch artystów do zremixowania swoich utworów – Stanislava Tolkacheva oraz tajemniczy duet z Avian records , których nazwy nie jestem w stanie teraz wypowiedzieć ( SHXCXCHCXSH – przyp. red). Co zdecydowało o tej decyzji?
Obaj producenci doskonale pasowali do koncepcji „Muscle and Mind”. Z jednej strony techniczni, eksperymentalni SHXCXCHCXSH, z drugiej zaś mocno fizyczne techno od Stanislava, które szczerze kocham. Mogłem wybrać nieco innych producentów, ale obie kooperacje wydawały mi się najlepsze dla najnowszego albumu – obaj producenci swoje źródła mają mocno zakorzenione w muzyce IDM, co nie było bez znaczenia przy remixach utworów z „Muscle and Mind”
Pierwsza oficjalna premiera “Muscle and Mind” odbyła się dwa tygodnie temu w berlińskim Tresorze. To był Twój pomysł, aby to własnie tam miała miejsce ta specjalna okazja czy to klub zainicjował całe wydarzenie?
Faktycznie mam doskonały kontakt z ludźmi z Tresora. Praktycznie od samego początku odkąd się tam pojawiłem, około 8 lat temu, dawali mi niesamowite wsparcie – można śmiało powiedzieć, że wspólnie tworzymy tresorową rodzinę, czuję się tam jak w drugim domu. Wiedzieli o moim najnowszym krążku, wspólnie zdecydowaliśmy, że najlepszym miejscem premiery będzie rasowy techno klub w europejskiej stolicy gatunku – nie mógł paść inny wybór niż Tresor. Impreza była absolutnym sukcesem, temperatura w klubie była piekielna, mam niesamowicie dobre wspomnienia z tamtej nocy.
Zdradzisz nieco informacji o nadchodzących planach dla Pole Group? Jakieś albumy, Epki, Showcase’y?
Dużo nowych rzeczy wyjdzie w najbliższym czasie, choć nie ukrywam, skupiam się obecnie na promocji i materiale związanym z „Muscle and Mind”. Jestem bardzo dumny z najbliższych wydawnictw od Exium i Kwartz, to będą prawdziwe sztosy. Wszystkie osoby z wytwórni zdają sobie sprawę z nadchodzącego, piątego jubileuszu istnienia naszej oficyny – wspólnymi siłami chcemy stworzyć kompilację definiującą nas styl.
Jesteś w stanie wymienić trzy kluby, w których gra Ci się najlepiej, miejsca, do których wracasz najchętniej?
To bardzo trudne pytanie, dla mnie osobiście najważniejszy w klubie jest feedback oraz dobre zaplecze od strony technicznej. W zeszłym roku grałem na ogromnej ilości festiwali oraz zwiedziłem dziesiątki klubów, jest jednak miejsce, które wspominam najlepiej. Trudno je nazwać klubem, ponieważ mieści on około 150 osób i przypomina bardziej garaż – to Garden Underground w Kolumbii. Ta impreza nie miała żadnej promocji, żadnego wydarzenia na facebooku – zostałem oszołomiony odbiorem mojej muzyki przez publikę, grałem tam chyba najdłuższego seta w roku, około 7 godzin. O to tutaj chodzi – nie ważne jaki masz budżet, jakie gwiazdy grają razem z Tobą – najważniejsze jest złapanie wspólnej wibracji z ludźmi przed Tobą, którzy supportują Cię w każdej sekundzie Twojego występu. Nie mogę nie wspomnieć również o Berghain, w którym granie to przyjemność w najczystszej postaci.
Nie mógłbym nie zapytać – jak wrażenia z krakowskiego Prozaku?
O tak, to była bardzo krótka ale intensywna noc. Czułem wspaniałe przyjęcie mojej osoby od Polskich fanów techno. Żałuję, że grałem tylko 3 godziny, musiałem jednak szybko wracać na lotnisko.
Dzięki za wywiad Oscar!
Również, pozdrawiam!
Rozmawiał Paweł Chałupa


Polecamy również


Imprezy blisko Ciebie w Tango App →