Original Source Up To Date 2013 – RELACJA MUNO.PL

Relacja

"Industrialny klimat w połączeniu z magią scen daje w tym przypadku esencję muzyki niezależnej" - zapraszamy do przeczytania naszej relacji z tegorocznej edycji Original Source Up To Date Festival w Białymstoku!

Festiwal muzyki niezależnej – hasło wszystkim bardzo dobrze znane, ale jeśli miałbym przypisać je do konkretnego wydarzenia w Polsce, byłby to Original Source Up To Date Festiwal w Białymstoku. Ekipa z Podlasia konsekwentnie, z roku na rok stawia na artystów z „muzycznego podziemia„, których brakuje na największych tego typu eventach. Dodatkowo ta niebanalna promocja. To, że organizatorzy Up To Date są pomysłowi każdy chyba wiedział, ale postaciami Cinka czy prof. Miodka na spotach reklamowych ekipa z Białegostoku zostawiła całą festiwalową konkurencję daleko w tyle. Świetna idea, wraz z rosnącą rangą festiwalu sprawiła, że wszystkie bilety na piątek i sobotę zostały wyprzedane!

PIĄTEK

Jak co roku, miejscem docelowym, w którym odbywał się festiwal był teren starego Magazynu Rezerw Wojskowych na Węglówce. Organizatorzy nie sądzili chyba, że zainteresowanie wydarzaniem będzie tak duże, stawiając minimalną liczbę punktów wymiany biletów. Kolejka była spora i zapewne każdy z uczestników przeżywał męczarnie stojąc w ścisku. Po przejściu przez wszystkie bramki oczom ukazywał się olbrzymi gmach magazynu. Industrialny klimat można było poczuć już po wejściu w labirynt pomieszczeń. Niezliczona ilość stoisk z gadżetami, wystawy mody, street arts czy kolekcje płyt vinylowych to już norma na takich wydarzeniach. Każdy w tej kulturalnej miksturze mógł znaleźć coś dla siebie.
Hip Hop Tent, Stan Skupienia i Home Sweet Home. Pierwszego dnia festiwalu wszyscy zgromadzeni na OSUTD mieli do wyboru trzy sceny. Po raz kolejny ogranizatorzy dali się ponieść fantazji i z najciekawszej dla mnie tego dnia sceny Stan Skupienia stworzyli Black Lodge z legendarnego serialu Twin Peaks. Całość wyglądała niesamowicie i można było tylko oczekiwać pierwszego artysty. Jak na nazwę sceny przystało, na początek zaserwowano brzmienia ambientowe, przypomijając o wyjątkowości tejże muzyki rozdawanymi przy wejściu wlepkami.
Jeden z najbardziej cenionych na świecie polskich twórców elektroakustycznej muzyki eksperymentalnej, Jacaszek, swoim melancholijnym graniem doskonale dostosował się do klimatu i nikt nie mógł być zawiedziony po jego nastrojowym występie. Przyszła też kolej na mocniejsze brzmienia. Na „polskiej” scenie Home Sweet Home królowały przeróżne odmiany muzyki drum’n bass. Acid i Abuse pilnowali, aby każdy z obecnych nie czuł się zawiedziony. Pełen wachlarz stylów, od neuro po liquidfunk, ewidentnie rozbudził ludzi do tańca. Pojawiły się numery formacji Noisia czy Commix. Po tym szaleństwie przyszedł czas na odpoczynek przy niepokojących, głębokich brzmieniach Milesa. Artysta przedstawił swój najnowszy materiał „Faint Hearted” dla cenionej wytwórni Modern Love. Eksperymentalny dark ambient przerodził się na koniec w sunące, przesterowane dub techno o ciężkim bicie. W końcu można było poczuć niesamowity soundsystem Stanu Skupienia – Funktion One, który bez wizualizacji, przy samym czerwonokrwistym oświetleniu dawał porażający efekt!
Z nowym materiałem i występem specjalnie przygotowanym na tegoroczną edycję OSUTD przyjechali Włosi z Dadub. W mojej opinii występ kompletny. Najnowsze wydawnictwo „You Are Eternity” plus jeszcze kilka utworów, które duet po prostu zagrać musiał, było pokazaniem prawdziwego majestatu niezależnego techno. Z każdym numerem artyści „dokładali do pieca”, kończąc najlepszy występ piątku efektownymi „Transfer” oraz „Birth”. Muzyczna podróż z przeróżnymi odmianami techno zaczęła się w najlepsze. Przyszła kolej na legendarną formację Scion. Peter i Rene przedstawili kawałek muzycznej historii berlińskiego dub techno, prezentując cenione numery z „Emerge” wydanego w 1995 roku, wzbogacone o najnowsze tytuły.
Najwiekszym zaskoczeniem piątku okazał się jednak rudowłosy facet w okularach – Synkro. Każdy zapewne spodziewał się po nim chillowych, future bass’owych numerów, z jakich jest znany, lecz on bez skrupułów postawił na moc, kontynuując występy poprzedników. W jego brzmieniach można było usłyszeć uk bass, techno czy drum’n bass, jak chociażby kawałek dbridge – „True Romance”. Klimat delikatnych produkcji ujawniał się sporadycznie i występ do ostatnich minut przesiąknięty był różnorodnymi gatunkowo, mocnymi numerami. Ostatnim na liście występujących w Stanie Skupienia był Istari Lasterfarer. Jego występ był na pewno najtrudniejszym tego wieczoru. Brudny klimat oparty w dużej mierze na jungle, idm i breakcore mógł przyprawić co niektórych o ból głowy. Delikatne, wesołe melodie, często wywołujące uśmiech na twarzy, zmiksowane z ciężkostrawnymi galopującymi break’ami były niecodziennym doznaniem i tylko najwytrwalsi zostali do końca.

SOBOTA

Drugiego dnia mieliśmy jeszcze większy wysyp artystów, ze względu na obecność kolejnej sceny Beats oraz Technosoul, wcześniej będącej Stanem Skupienia. „The West Coast Sound Of Holland” czyli Dj Overdose zaczynający sobotnie występy na Technosoul ewidentnie dał potańczyć. Facet zaaplikował wszystkim olbrzymią różnorodność, prezentując electro, disco i „połamańce” pomieszane z amerykańskim rapem i r’n’b. Bardzo dobry występ, który dał dawkę pozytywnej energii już we wczesnych godzinach. Wielką niewiadomą i jednocześnie moim „czarnym koniem” wieczoru był natomiast występ Morphology. Duet pokazał swoje najlepsze oblicze, prezentując tajemnicze i mistyczne break electro w najlepszej formie. Dawno nie słyszałem czegoś tak skondensowanego z otoczeniem. Sami aryści róznież dali się ponieść, ewidentnie czując w płucach mistrzowskie nagłośnienie. Scena Technosoul wrzała, a to był dopiero początek!
Wielce oczekiwanym przez wszystkich był Henning Baer. Surowe, berlińskie brzmienie znów triumfowało. Numery z najnowszej EPki „Solid Square” czy nieśmiertelny „Paranoid Dancer” w remiksie Dj Hella to tylko niektóre ze smaczków jakie można było usłyszeć o północy. TR-101, Mike Parker czy Ancient Methods nie zwalniali tempa, utrzymując wysoką muzyczną jakość poprzedników. Najnowsze wydawnictwa Mike’a – „Lustrations” oraz „Seventh Seal” Ancient Methods brzmiały pięknie na żywo, pokazując muzyczny kunszt twórców. Było po 3 gdy na scenie pojawił się przedstawiciel Stroboscopic Artefacts, wystylizowany na kobietę – Rrose. Jak to w przypadku tej wytwórni bywa, zawsze jest mrocznie i mocno. Tym razem nie było inaczej. Jego przesiąknięte ciemną mocą numery cięły powietrze, elektryzując publiczność do ostatnich minut. „Waterfall”, „Cavity” oraz utwory z najnowszego „Monad XVI”, przy tym nagłośnieniu porwały i za każdym razem rodziły ciarki na plecach. Dla mnie był to moment kulminacyjny, który będę jeszcze długo wspominał i kolejny bardzo mocny punkt festiwalu. Na zakończenie zagrał niezawodny Milton Bradley, którego numery z kolaboracji z Henningiem Baerem jako K209 przyjęły się świetnie w Białymstoku. Można było chwilę odetchnąć, ale długo to nie trwało i Berlińczyk dał popis w niesamowitej końcówce.
Jeśli miałbym porównywać klimat Original Source Up To Date w Białymstoku z jakimkolwiek innym tego typu wydarzeniem w Polsce, byłoby bardzo trudno. Industrialny klimat w połączeniu z magią scen daje w tym przypadku esencję muzyki niezależnej. Bez zbędnych wizualizacji, fajerwerków czy wielkich scen festiwal pokazuje, że można budować coś co jest inne, ale rdzenne w swej prostocie. Scena Technosoul po tym festiwalu jest dla mnie sercem techno, gdzie ważniejsza jest anonimowość, możliwość przebywania i tworzenia tego klimatu, niż platoniczne uwielbienie dla wielkich gwiazd oraz często muzycznej tandety i przepychu na innych festiwalach. Up To Date postawił na minimalizm i uzyskał tym samym u ludzi stan potrzebnego skupienia do właściwego odbierania magii muzyki. Zaryzykuję nawet stwierdzenie, pomijając już inne sceny, że to najlepszy festiwal nie tylko we wschodniej Polsce, ale i w całym kraju prezentujący mocne, surowe, techniczne granie! Jestem zachwycony! Widzimy się za rok! Pozdro Techno!
Tekst: Piotr Lenda
Fot: Przemysław Sejwa



Polecamy również


Imprezy blisko Ciebie w Tango App →