Podsumowanie 2013 – Novika

Artykuł

Novika na łamach Muno.pl dzieli się spostrzeżeniami dotyczącymi nowych form dystrybucji muzyki. Artystka przybliża też sylwetki polskich artystów, na których zwróciła szczególną uwagę w 2013 roku.

2013 – LOKALNY PUNKT WIDZENIA – NOVIKA

Być może w moim podsumowaniu roku powinnam przeanalizować nowe kierunki w elektronice, powstanie kolejnych odłamów już wystarczająco dziwacznie nazwanych gatunków, wyłapać głos młodego pokolenia. Szczerze mówiąc, ten rok zaskakiwał mnie od innej strony i skłaniał do ogólnych refleksji dotyczących konsumpcji muzyki ze strony odbiorców oraz szans zaistnienia ze strony artystów.
Był to rok serwisów streamingowych, nadal bezkonkurencyjnego YouTube oraz malejącej, jednak wciąż odczuwalnej siły Facebooka. W tym roku rozleniwiony do granic możliwości odbiorca otrzymał kolejne narzędzia, które skutecznie odsuwają go od decyzji zakupu muzyki. Bo po co kupować płytę jeśli mogę jej słuchać nieograniczoną ilość razy na Spotify czy Deezer, a jak mam lepszy abonament to nawet bez połączenia internetowego. Sama często tak robię, a gdyby nie to, że potrzebuję jednak dobrej jakości plików do radia, to być może kupowałabym dziś niewiele muzyki. W dodatku kiedy już kupuję, to najczęściej korzystam z dystrybucji cyfrowej. Nie sądziłam, że taki moment kiedykolwiek nadejdzie, ale stało się! Potężny regał z płytami kurzy się, a komp pęka w szwach i błaga o miejsce na dysku. Nie chcę narzekać w tonie „kiedyś to były czasy” oraz „ta dzisiejsza młodzież”, bo sama uległam urokom cyfryzacji muzyki.
Z punktu widzenia artystki, która w tym roku wydała płytę, muszę jednak przyznać, że jeszcze nigdy nie było tak trudno. Zawód artysty z półki niszowej czy alternatywnej stał się czystym hobby. Są oczywiście nieliczne wyjątki i to nieprawda, że „ludzie nie kupują płyt”, bo po album Dawida Podsiadło wybrało się przeszło 60 tysięcy osób. Podobny wynik osiągnął wielki powrót Edyty Bartosiewicz. Kupujemy pewniaki, a ciekawość zaspokajamy w necie. Wierzę, że w najbliższych latach zostanie wypracowany jakiś nowy system funkcjonowania rynku muzycznego, bardziej dostosowany do nowych czasów. Póki co, artyści zarabiają na odsłuchaniach i obejrzeniach dosłownie grosze, poza szczęśliwcami z milionowymi statystykami rzecz jasna. Przyjęło się mówić „bo dziś artysta zarabia na koncertach”. Tego tematu nie będę już drążyć poza zasygnalizowaniem, że to kolejny mit, być może prawdziwy na zachodzie.
Wracając do samej muzyki, paradoksalnie właśnie ten rok obfitował w kraju w dobre albumy i ciekawe debiuty. Mamy sporą grupę debiutantów z wcześniejszych lat, którzy w tym roku osiągnęli pełną muzyczną dojrzałość – Rebeka, Sorry Boys, Kari, Oszibarack, Kixnare, Mikromusic. Mamy świeżaków, których egzamin dojrzałości przypadnie pewnie na 2014 rok – Xxanaxx, The Dumplings, Fair Weather Friends, We Draw A. Są też udane powroty – Tomek Makowiecki, płyty po prostu fajne – Rita Pax, Plastic, jak i elektryzujące debiuty – Bokka, Misia Ff., Fismoll. Do tego oczywiście mnóstwo pomniejszych klubowych wydawnictw oraz smakowita wisienka na torcie – Mooryc – „Roofs„. Do wyboru, do koloru, aż wstyd nie słuchać!
Mooryc
Nie mogę pominąć faktu, że nasza scena klubowa dorobiła się prawdziwych gwiazd! Zespół Kamp! wypełnia dziś po brzegi duże sale koncertowe, a duet Catz 'n Dogz przegonił w dj’skim zestawieniu prestiżowego portalu Resident Advisor m.in. Michaela Mayera, czy Robaga Wruhme. To był również ich rok i należą im się wielkie gratulacje. Czekam na kolejne gwiazdy, dzięki którym Polska nie będzie kojarzona muzycznie jedynie z jazzem i spoglądam już w stronę roku 2014, bo na pewno będzie ciekawie.
Tekst: Kasia 'Novika’ Nowicka



Polecamy również


Imprezy blisko Ciebie w Tango App →