Nostalgiczny Maceo Plex – WYWIAD + MIX!

Wywiad

Na kilka dni przed wydaniem doskonałego albumu 'Life Index' na Crosstown Rebels, mieliśmy przyjemność porozmawiać z Eric'iem Estronelem aka Maceo Plex. Prezentujemy również jego najświeższy promomix!

Maetrik, Mariel Ito, oraz Maceo Plex to tylko jego najbardziej powszechnie kojarzone pseudonimy. Znany za sprawą swoich licznych wydawnictw dla takich labeli, jak Cocoon, Dumb Unit, Mothership czy też Connaisseur, Eric Estornel niebawem wyda swój trzeci już album długogrający.

Dlatego też na kilka dni przed wypuszczeniem świetnego „Life Index” (Crosstown Rebels), prezentujemy Wam wywiad z jego autorem, w którym opowiada o nowym albumie,  życiu w Hiszpanii, procesie twórczym w studiu oraz odrobinę o kondycji sceny. Zachęcamy przy okazji do sprawdzenia najświeższego promo mixa Plexa, który znajdziecie na końcu wywiadu. 

Biletomat.pl

Kup bilet na dowolny koncert lub imprezę!

Znajdź Bilety

Bezpieczne i proste zakupy

WYWIAD: MACEO PLEX (Walencja)

Jaki był tytuł pierwszego winyla, który sobie kupiłeś?

Często zadaje mi się to pytanie. Pierwsze płyty jakie miałem, były po starszym bracie.  Zawsze mam jednak problem z odpowiedzią o pierwszą płytę kupioną przez siebie, bo tak naprawdę było ich kilka, podczas pierwszej wizyty w sklepie. Myślę, ale pewien nie jestem, że kupiłem EP’ki Davida Morley’ego na R&S, oraz coś Dubtribe’u. 

Jaka była scena, gdy zacząłeś chodzić na rave’y, grać na imprezach? Jaka jest teraz?

Kiedy zaczynałem, wszyscy byli zjednoczeni i panowała jedność na scenie. House’owi DJ’e grali zaraz przed breakbeatowymi, a po breakbeatowych grali DJ’e techno. Nikt nie oglądał się za nikim. Ludzie chcieli po prostu wyjść i potańczyć.  Dziś, wszystko jest zdecydowanie bardziej podzielone. Moda i znajomości są bardzo istotnymi sprawami, jeśli chcesz dostać dobre bookingi. Tak samo, jak sztuczny hype wokół ludzi, którzy nawet nie produkują własnej muzyki. Moim zdaniem jesteśmy świadkami dość trudnych czasów dla sceny. Całe szczęście wciąż stoi ona w miarę mocno, choć nie do końca akurat wiem czemu. Może dlatego, że mimo tego, że jest dużo słabej muzyki, to z drugiej strony jest też cała masa dobrej, dzięki której nie do końca straciłem jeszcze wiarę…

Czy kiedykolwiek interesowałeś się hip hopem? Pytam, bo tytuł „Sleazy E” natychmiast skojarzył mi się z nazwą jednego z członków NWA, Easy E…
 
Tak, bardzo interesowałem się hip hopem i gansta rapem we wczesnych latach dziewięćdziesiątych. Jako, że mam na imię Eric, to w tym okresie niektórzy moi znajomi często mówili nawet na mnie Easy E. Muszę jednak powiedzieć, że tytuł bardziej bierze się z tego, że sam kawałek kojarzy mi się ze sprośnym seksem w pełnym słońcu gdzieś na łódce. Dlatego też tak go nazwałem. Właśnie mi się w sumie przypomniało, że Dr. Dre mówił niegdyś na Easy’ego Sleazy E. Nieźle w sumie(śmiech)

Pamiętasz jaki był pierwszy sprzęt studyjny, który sobie kupiłeś?

O, kolejne często zadawane pytanie. Jestem prawie pewien, że był to Akai Ax60 albo Nord Lead 1. Pamiętam też, że mniej więcej w okresie, w którym zaczynałem swoją przygodę z produkcją, kupiłem sobie również kilka maszyn perkusyjnych w postaci 606-ki, albo R8-ki. Nie pamiętam dokładnie, gdyż było to jakieś 15 lat temu…

Sprzęt analogowy w studio czy programy komputerowe?

Jedno i drugie. Moim zdaniem korzystanie z obu to konieczność. Każdy producent, który używa tylko analogowego sprzętu traci na tym. Tak samo, jak każdy producent, który korzysta tylko i wyłącznie programów komputerowych. Najlepiej produkować muzykę za pomocą kilku rzeczy, które się dobrze zna i się im ufa. Wszystko trzeba oczywiście później odpowiednio zmasterować, tak aby wszystko odgrywało odpowiednią dla siebie rolę w stosunku do całości.

Zdajesz się być bardzo produktywny w studio (Twoja biografia mówi nawet, że masz na koncie 3 albumy, oraz 40 EP-ek w ostatnim dziesięcioleciu) – powiedziałbyś, że szybko pracujesz, czy po prostu naprawdę kochasz to, co robisz i dajesz z siebie wszystko?

Wcale nie pracuje szybko. Prawda jest taka, że każdy kawałek zajmuje mi sporo czasu. Nie jestem z tych, którzy produkują olbrzymie ilości kawałków w celu zdobycia sławy i siana. Jestem dumny z tego, co robię i naprawdę wkładam bardzo dużo w każdą moją produkcję. Dodam też, że ja nie potrafię tak naprawdę robić niczego innego. I też nie robię. No, może oprócz spędzania czasu z moją rodziną. Nie oglądam też telewizji, dlatego pewnie mam sporo czasu na muzykę.

Jak rozpoczęła się twoja współpraca z Crosstown Rebels?

Wysłałem Damianowi Lazarusowi kawałek „Gravy Train” i on kompletnie oszalał na jego punkcie. Potem zrobiłem kilka innych, a on zapytał, czy nie chciałbym stworzyć całego albumu. Byłem zachwycony, bo zawsze uważałem, że Damian ma świetny gust i że z Crosstown Rebels rewelacyjnie się współpracuje. Cała reszta przyszła bardzo gładko i dziś mogę śmiało dowiedzieć, że jestem bardzo zadowolony z efektów owej współpracy.

Ile czasu spędziłeś pracując nad „Life Index”?

Dziesięć miesięcy. Robiłem średnio jeden kawałek na miesiąc. Miałem w międzyczasie też na głowie sporą ilość grania, oraz całkiem pokaźną liczbę EP-ek jako Maetrik do skończenia dla wytwórni takich, jak Audiomatique, Dumb Unit, Cocoon, oraz Mothership.

Słuchasz dużej ilości starego house’u i techno? Numer „Bring It Back” z albumu jest dość nostalgiczny…

Praktycznie tylko i wyłącznie słucham starej muzyki mimo tego, że jest sporo niesamowitej, świeżej muzyki. Ogólnie jestem z natury dość nostalgiczny. Lubię się też na nowo czuć młodo. No i dla mnie house i techno z lat dziewięćdziesiątych ma po prostu to coś, co mnie kręci najbardziej.

Skąd pomysł na przeprowadzkę do Hiszpanii? Dlaczego wybrałeś akurat Walencję?
 
Poznałem kilku naprawdę super ludzi w Walencji gdy grałem tam w 2003 roku. Potem przez kilka dobrych lat powtarzałem sobie, że muszę się wreszcie spakować i tam się przeprowadzić. Nieco później poznałem swoją dziewczynę, której spodobał się pomysł i mocno mnie wspierała w tej kwestii. Zebraliśmy się wreszcie w 2009 roku. Walencja to stosunkowo tanie miasto, które jest po prostu piękne. Kolejnym plusem tego miasta to fakt, iż leży daleko od hedonistycznego Berlina i innych 'trendy’ miast. No i jest idealnym tłem do robienia muzyki i bycia kreatywnym.

Wrócisz kiedyś do Stanów?

Na tą chwile zdecydowanie nie widzę się tam w najbliższym czasie. Jest wciąż zbyt wiele negatywnych aspektów związanych z mieszkaniem w Stanach. Nienawidzę też ekstremalnie prawicowych Republikanów.

Ostatnia płyta jaką sobie kupiłeś?

Moja własna na Cocoon, bo do dnia dzisiejszego nie dostałem od nich ani jednego egzemplarza!

Ulubiony kawałek pop wszechczasów?

Bez dwóch zdań “Off The Wall” Michaela Jacksona. Mike po prostu miał to “coś” i nikt nie robił tego, co on lepiej. Mam też całą masę innych ulubionych kawałków funkowych, hip hopowych i new wave’owych…

Dzięki za rozmowę!

 

 


Maceo Plex Crosstown Promo Mix Jan2011 by Maetrik / Maceo Plex



Polecamy również


Imprezy blisko Ciebie w Tango App →