Nathan Fake dzieli się nowym utworem oraz EP-ką z remiksami

News

Jeden z najbardziej fascynujących artystów tworzących współczesną muzykę elektroniczną – Nathan Fake – ku uciesze fanów zapowiada nowe wydawnictwo. EP-ka Blizzard remixes powstała we współpracy m.in. z Afrodeutsche oraz Irène Drésel. Przyglądamy się temu materiałowi.

Brytyjska legenda wraca z remixami

Nathan Fake to z pewnością jeden z największych indywidualistów na scenie, zresztą bardzo blisko znany polskiej publiczności. DJ z ponad 20-letnim stażem nareszcie wypuścił świeży materiał z brzmieniem, którego sam jest w pewnej części prekursorem. Angielski muzyk wypuścił swój pierwszy album Drowning In A Sea Of Love w 2006 roku. Od tego czasu przez kolejne 15 lat Fake częstował nas jedną z najbardziej spójnych wizji w historii muzyki elektronicznej.

Biletomat.pl

Kup bilet na dowolny koncert lub imprezę!

Znajdź Bilety

Bezpieczne i proste zakupy

Fake od lat otacza się silnymi, autonomicznymi głosami wśród muzyków z różnym regionów – podobnie jest i tym razem. Do współpracy przy najnowszej EP-ce zaprosił m.in. Afrodeutsche, czyli Henriettę Smith-Rollę, urodzoną w Wielkiej Brytanii ghanajsko-rosyjsko-niemiecką kompozytorkę, producentkę i didżejkę mieszkającą w Manchesterze. Z kolei Irène Drésel to paryska artystka tworząca hipnotyczne techno, występująca na takich wydarzeniach jak Fusion Festival czy Arte Concert.

Nathan Fake – Vectra (Irène Drésel)

Przypomnijmy, iż Nathan Fake rok temu wydał album Blizzard, a dzisiaj dostajemy w prezencie wersję tego krążka z remiksami oraz jedną nową piosenką. Całość zawiera dwa remiksy, wersję koncertową oraz kompletnie nową produkcję nazwaną Sandstone. Ten utwór to swoisty hołd oddany brytyjskim legendom Orbital oraz UK techno, które zawsze najmocniej inspirowało Fake’a. Słychać tutaj wielogatunkowe naleciałości od trance’u, przez techno i IDM w wersji unowocześnionej dzięki charakterystycznej dźwiękowej magii spod rąk Nathana. Z kolei francuska twórczyni, Drésel przekształca Vectrę w ekspansywny banger spod znaku dark techno. Z kolei Afrodeutsche opatruje zaś Cry Me A Blizzard w boleśnie piękny wokal, aby nadać utworowi chóralnej, ambientowej mgiełki. Zdecydowanie warto zaznajomić się z całym materiałem, który możemy usłyszeć tutaj.



Polecamy również


Imprezy blisko Ciebie w Tango App →