Muzikanova Podcast 01 – Dave DK
Rozpoczynamy serię podcastów na muzikanova.pl. Pierwszą częścią zajął się Dave DK - ceniony niemiecki dj i producent. Ściągnij mix i przeczytaj wywiad
Muzikanova Podcast to nowy cykl mixów nagranych specjalnie dla serwisu muzikanova.pl, z których każdy będzie ukazywał się raz w miesiącu. Do współpracy zaprosilismy dj’ów i producentów z całego świata. Nie zapomnimy również o naszym rodzinnym kraju – znajdzie się miejsce dla utalentowanych artystów z Polski. Czekamy na Wasze opinie, sugestie lub propozycje dotyczące Muzikanova Podcast.
Pierwszą gwiazdą podcastu Muzikanova.pl został David Krasemann aka Dave DK, który zgodził się nagrać dla nas specjalnego mixa oraz udzielić wywiadu, który możecie przeczytac poniżej.
Muzikanova Podcast 01 – Dave DK ŚCIĄGNIJ
DAVE DK – Wywiad:
Dosyć wcześnie rozpocząłeś przygodę z produkcją muzyki. Scena europejska była wtedy w trakcie intensywnego rozwoju, pamiętasz te czasy?
Oczywiście, bardzo dobrze pamiętam te czasy. W elektroniczną scenę muzyczną zaangażowałem się na początku lat 90-tych. Muzyka elektroniczna była wtedy rzeczą dość nową, aczkolwiek bardzo prężnie rozwijającą się. To było bardzo interesujące przeżycie móc obserwować rozwój zarówno samej muzyki jak i całej kultury klubowej. W tamtych czasach podobnie jak obecnie ukazywało się dużo numerów, jednak rynek był nieco czystszy i nie każdy mógł wydawać numery.
Co cię wtedy fascynowało i inspirowało? Jaki był przełomowy moment w tamtym czasie?
Byłem zafascynowany muzyką z Detroit i Chicago oraz osobami, które popularyzowały nowe brzmienia zza oceanu w Berlinie, m.in.: Kenny Larkin, Random Noise Generation, Rolando, Blake Baxter. Oczywiście wielkie rave’owe imprezy takie jak Mayday czy Love Parade także miały na mnie ogromy wpływ. Moim przełomowym momentem było wydanie pierwszej płyty, która ukazała się nakładem Mueller Records w 1998 roku.
W 1998 zostałeś rezydentem Tresora, a później Panorama Bar. To było chyba spore wyzwanie dla 20-sto latka?
Zostałem rezydentem klubu Tresor w 1998 roku zaraz po wydaniu swojej pierwszej płyty. Z pewnością było to dla mnie wielkie wyzwanie. Tresor ma bardzo silną międzynarodową renomę, dlatego też zawsze szanowałem ludzi, którzy tam grają. Moja rezydentura w Panorama Bar była kolejnym wielkim wyzwaniem. Dane mi było obserwować rozwój klubu od samego jego powstania.
W 2000 roku wydałeś dla Müller Records swój pierwszy album „Sensory Overload”. W listopadzie 2007 roku nakładem Moodmusic ukazał się twój drugi album „Lights and Colours”. Czy na twój kolejny album będziemy musieli czekać do 2014 roku?:)
Nie sądzę, aby mój kolejny album ukazał się dopiero w 2014, zapewne będzie to wcześniej (śmiech). Wszystko zależy od mojego podejścia do produkcji muzyki, od tego czy będę miał odpowiednie pomysły do nagrania kolejnego albumu. Najpierw chciałbym skoncentrować się na pracy w studiu i sprawdzić kilka moich nowych pomysłów i sposobów produkcji muzyki. Staram się nie śpieszyć jeśli chodzi o wydawanie numerów ponieważ rynek jest przesycony muzyką. Swoje numery wydaję tylko wtedy, gdy jestem z nich zadowolony w 110 %
Jak przebiega u Ciebie proces produkcji utworu? Tworzysz gdy jesteś na fali czy spędzasz w studio całe dnie?
Z reguły idę do studia z pewnymi pomysłami. Z mojego punktu widzenia to o wiele łatwiejsze, aby mieć już konspekt aniżeli improwizować. Można mieć pewne pomysły, które przychodzą ci do głowy w ciągu dnia pracy w studio i często później prowadzą cię one w zupełnie innym kierunku.
Po wydaniu pierwszego albumu dostałeś konretne propozycje od wspaniałych labeli jak Moodmusic czy Playhouse. Związałeś się również z kolońską wytwórnią Television nakładem której ukazał się hit: „Spin That Wheel”. Co było tak na prawdę przełomowym wydarzeniem w Twojej karierze?
Prawdę mówiąc nie wiem czy kiedykolwiek miałem jakiś moment przełomowy w swojej karierze. Po prostu niektóre z moich produkcji miały większe zainteresowanie od innych. Nie widzę żadnego punktu w mojej karierze, dzięki któremu się ona zmieniła. Może ten moment nastanie pewnego dnia (śmiech). Na pewno bardzo istotnymi wydarzeniami były moje rezydentury w Tresor oraz Panorama Bar, jak również współpraca z Playhouse oraz Moodmusic. Także moja pierwsza wizyta w Chinach w 2001 roku oraz Japonii w 2002 były bardzo ważne.
Twoje numery pojawiały się na licznych kompilacjach m.in. Balance 008 Desyna Masielo, Famous When Dead V wydawaną przez wytwórnię Playhouse oraz na 10-cio lecie istnienia wytwórni Moodmusic. Wpłynęło to na ilość propozycji stworzenia numerów lub remixów kierowanych do Ciebie?
Przez cały czas dostaję propozycję remixów. Jednak nie jestem w stanie wykonać ich wszystkich nawet gdybym chciał, gdyż potrzebuję także trochę czasu na swoje własne produkcje.
W jaki sposób twoja muzyka, brzmienie zmieniło się od początku Twojej kariery do stanu obecnego?
Na pewno tworzone przeze mnie dźwięki stały się bardziej zaawansowane pod względem jakości i kompozycji. Wiele nauczyłem się podczas tych lat i nadal się uczę. Dla mnie to jest jakby nie kończący się nigdy proces. Nie mam muzycznych zdolności jak np. gra na pianinie, którą to umiejętność chciałbym posiąść. Prawdopodobnie dobrym pomysłem byłoby wziąć kilka lekcji gry na pianinie. Aktualnie poszukuję starych sampli, które mógłbym wykorzystać by dodać do moich numerów wyjątkową atmosferę i sprawić by się wyróżniały.
Współpracowałeś przez pewien czas z Alexem Krugerem aka Tigerskin czy z Holgerem Zilske. Są to postaci szalenie interesujące jeśli chodzi o muzyczną i producencką przygodę. Jak wspominasz ten czas? Jak się poznaliście?
Z Alexem Krugerem poznałem się pod koniec lat 90-tych poprzez mojego przyjaciela Ulrich’a Schnauss’a, który nawiasem mówiąc produkuje niesamowite rzeczy. Alex jest maniakiem i wspaniałym muzykiem. W 2007 roku zrobiliśmy nawet wspólnie numer „Volar”, który znalazł się na moim ostatnim albumie. Natomiast z Holger’a Zilske poznałem w 2002 roku podczas imprezy w klubie Tresor. Od tamtego czasu wspólnie imprezujemy jeśli jest ku temu okazja, rozmawiamy oraz tworzymy razem numery albo remixy. Holger jest także wspaniałym producentem i kompozytorem, posiadającym ogromną wiedzę jeśli chodzi o muzykę. Pomógł mi stworzyć końcowy analog mix do utworu „Lights and Colours”.
Jak się Tobie żyje w Berlinie, przestrzeń dzieląca nasze miasta to niecałe 300 km jednak jeśli chodzi o rynek muzyczny to prawie przepaść. Łatwiej jest być djem i producentem w stolicy Niemiec?
Berlin od zawsze był bardzo ważnym miejscem jeśli chodzi o muzykę elektroniczną. W ostatnich latach da się to zauważyć nawet bardziej, gdyż wielu producentów z całego świata przybywa właśnie do Berlina by tam żyć i tworzyć. Mamy silnie rozwiniętą kulturę klubową i oczywiście warto być dj’em w Berlinie. Na początku może być to nieco trudne, gdyż trzeba posiadać już jakąś markę, aby się przebić. Na pewno jednak można znaleźć underground’owe imprezy, na których można grać. Żeby zagrać w sławnym klubie to już zupełnie inna sprawa.
Nad czym ostatnio pracujesz?
Przez ostatni rok pracowałem głównie nad kilkoma remixami. Razem Z Holger’em Zilske stworzyliśmy także numer, który ukaże się na jego nadchodzącym albumie dla Playhouse. Obecnie skupiam się także na swoich własnych projektach. Na początku 2009 roku zostanie wydana kolejna płyta z remixami Efdemina i Sasse „Lights and Colours”
Możesz powiedzieć coś więcej o nagranym przez ciebie mixie? Gdzie został nagrany i w jaki sposób wyselekcjonowałeś numery.
Mix został nagrany w Ableton Live, który jest całkiem niezłym programem do składania setów. Jednak zazwyczaj gram głównie z vinyli. Kiedy tworzę mix staram się zawsze by był harmonijny.
Na koniec może opowiesz nam o swoich polskich korzeniach?:)
Moja matka jest Polką. Kiedy byłem młody spędzałem co roku w Polsce kilka tygodni – odwiedzałem dziadków i kuzynów. Bardzo miło wspominam te czasy jako że Polacy są bardzo wesołym narodem. Nadal staram się być w Polsce przynajmniej raz w roku.
Dzięki za rozmowę
Dzięki!
Wywiad przeprowadzili: Aleksander ’Juniore’ Kubaczewski oraz Mateusz ’Matik’ Szarafiński