Muno TeleGram: Mike Konstanty

Wywiad
Muno Telegram Mike Konstanty

Mike Konstanty to obecnie jeden z najbardziej obiecujących polskich producentów house'owych. Podpisuje kontrakt za kontraktem w coraz to ciekawszych labelach, jego tracki w swoich miksach i audycjach radiowych umieszczają tuzy światowej sceny. Właśnie nagrał utwór z Doorlym, a opublikuje go oficyna należąca do Gorgon City. Mało? Z Michałem Konstantym rozmawiamy o tych najświeższych wydawnictwach, procesie produkcyjnym, polskich wokalistkach i szansie na rozwój polskiej społeczności house.

Mike Konstanty vs. Gorgon City

Artur Wojtczak: Rozmawiamy na krótko przed premierą Twojego tracka Say Nay Say w labelu chłopaków z Gorgon City Realm Records. Ten numer nagrałeś wspólnie z Doorlym. Opowiedz jak doszło do tej zaskakującej kooperacji.

Mike Konstanty: Martin Doorly to przyjaciel mojego wspólnika i przyjaciela Kamila Berkowskiego. Zaprosiliśmy go na jedną z imprez, które organizowaliśmy jako BAM. Wtedy się poznaliśmy. Włączyłem mu wtedy nie wydany jeszcze Prayer for Rain, spodobał mu się wokal i stwierdziliśmy, że fajnie byłoby razem coś zrobić. Nasze działania zagęściły się w trakcie lockdownu. Podesłałem Martinowi kilka moich pomysłów, najbardziej spodobał mu się wokal w Say Nay Say  i tak powstał nasz utwór. Podczas jednego z live’ów, podczas którego grał back2back z Mattem z Gorgon City, Doorly zagrał nasz kawałek, Matt powiedział, że chce go wydać i tak mamy 23 października jego premierę.

Biletomat.pl

Kup bilet na dowolny koncert lub imprezę!

Znajdź Bilety

Bezpieczne i proste zakupy

Kolejne wydawnictwo w Toolroom u Marka Knighta

Niecały miesiąc wcześniej zaskoczyłeś wszystkich newsem o kolejnym wydawnictwie w labelu Toolroom Records należącym do Marka Knighta. Come To My Room to follow up do afro-house’owego Prayer For Rain, który pojawił się na kompilacji Miami 2020. Nowy singiel to potężny, wokalny banger w stylu uplifting-house – wprawia w znakomity humor, ściąga na parkiet….

Mike Konstanty: Jestem bardzo dumny z tego utworu. Osiąga super wyniki na Spotify, na pewno, gdyby były imprezy, osiągnąłby jeszcze większy sukces. Długo czekał na odpowiedni vocal i release. Liczę na to, że jest na tyle dobry, że jeszcze kiedyś ktoś do niego wróci i zagra na imprezie czy festiwalu!

Proces produkcyjno-twórczy

Jak wygląda u Ciebie praca nad utworami: strukturą brzmieniową, szukaniem wokalistek, tekstem? Jak długo trwa przeciętnie proces produkcyjny i wydawniczy?

Mike Konstanty: Każdy utwór jest inny, jeden powstanie w kilka dni, inny ciągnie się miesiącami, a czasem, jak ten ostatni wydany w Toolroom, latami. Track ma ponad dwa lata, tyle czasu zajęło mi znalezienie odpowiedniego wokalu.  Zazwyczaj droga kawałka wygląda tak, że w moim domowym studio powstaje pomysł, szkielet, demo który dopracowywuje w konsultacji z innymi, lepszymi ode mnie i bardziej doświadczonymi producentami. Nie uważam, się za mistrza Abletona!(śmiech) Chętnie słucham rad lepszych od siebie i ciągle się uczę. Mam to szczęście, że mogę liczyć na feedback od A&R-ów i właścicieli wytwórni m.in. Tube&Bergera, Juliet Sikory. Riva Starr, czy Marka Knighta. Zdecydowanie nie jestem fanem wokali z paczek. Cenie sobie oryginalny wokal, który wbrew pozorom wcale nie jest łatwo dobrać do utworu i nie jest to tania zabawa. Liczy się style, vibe, harmonia. Jak już mamy zaśpiewany i zaaranżowany numer to czeka go mix, później mastering i mamy gotowy produkt. Na każdym etapie pomagają mi weterani w branży, moje anioły, które czuwają nade mną dzielnie: Mafia Mike, Weikum czy Milkwish.

Podczas wakacji odbyła się premiera jeszcze jednego utworu, o jakim koniecznie muszę wspomnieć: I Gotta Know na Exlight Records. To zdecydowanie letni numer, w  którym piano przynosi z pamięci największe hymny house music  z lat 90. Czy nie frustruje Cię fakt, że w Polsce mało które kluby organizują imprezy z korzennym house’em i świadomą tej muzyki publicznością?

Mike Konstanty: Frustruje mnie to, że ludzie zaczęli się z powodu muzyki dzielić, a powinna ona łączyć. Współczesny house, techno, EDM, trance czy każdy inny gatunek 4/4 zasługuje na równe traktowanie. Myślę, że house z lat 90. był dobry w latach 90. Można ciepło wspominać tamte czasy i czerpać z nich inspirację ale patrzmy w przód. Powstają nowe gatunki choćby np. Organic House mający silną polską reprezentację w postaci Foxall, Raidho czy Deaf can Dance.

Jak ma się scena house w Polsce

W 2013 roku w wywiadzie ze mną DJ Tonka prorokował, że oldschoolowa euforia powróci. Natomiast wciąż tego nie widać – wręcz przeciwnie – większość miejscówek skłania się ku graniu  coraz szybszego techno. Powstają co prawda twory takie jak melodic-house czy melodic-techno, rośnie popularność brzmień orientalnych, ale dla prawdziwej muzyki house jest coraz mniej miejsca na polskiej scenie. Jak Ty to postrzegasz?

Mike Konstanty: Co do DJ-a Tonki to nie można traktować serio wypowiedzi kogoś, kto przyjeżdża na swój występ z przenośnym stroboskopem! (śmiech) Myślę, że muzyka house może nie ma teraz w naszym kraju etapu rozkwitu, ale też nie ma się najgorzej. Świadczy o tym chociażby oglądalność streamów kolektywu The 3 z Poznania czy wypełnione po brzegi dancefloory na występach Claptone czy Marka Knighta. Techno jest bardzo popularne na świecie, ten trend jest sumiennie pielęgnowany przez Follow The Step i ich klub Smolna. House może się odrodzić ale potrzeba kogoś, kto zacznie traktować tą muzykę poważnie, zacznie zapraszać zagranicznych artystów i po jakimś czasie zła passa dla tego gatunku się odmieni.

Polscy producenci widoczni na świecie

Jak na ironię mamy ostatnio wysyp znakomitych polskich produkcji, które ukazują się w zagranicznych labelach: Weikum, NuCasa, Lambert & Handle. Czy polskie House-Nation ma szansę zapanować kiedyś na scenie klubowo-festiwalowej?

Mike Konstanty: Uważam, że mamy mocną reprezentację w tej dziedzinie jednak trudno będzie doścignąć nam pionierów z wysp czy zza zachodniej granicy. Sytuację odmieniłby na pewno jeden hit na skalę światową, wyprodukowany przez któregoś z naszych rodzimych producentów. To tak jak z Małyszem, jak skakał i wygrywał –  cała Polska znała się na skokach. Potrzebujemy kogoś, kto będzie na początku ceniony za granicą, później zaczną cenić go w kraju.

Gdybyś miał nagrać vocal-house’owy utwór i wybrać do jego zaśpiewania jakąś polską wokalistkę, to kto by to był? 

Mike Konstanty: Nie zastanawiałem się nad tym i na ten moment nie podjąłbym się takiego zadania. Polskie wokalistki są bardzo zdolne, jednak ich anglojęzyczne wykonania pozostają wiele do życzenia. Z kolei utwór wykonywany po polsku w połączeniu z muzyką taneczną mógłby być niewłaściwie zaszufladkowany…

Disco-house’owy edit z dedykacją dla Trzaskowskiego i… Phats & Small

Czego możemy się spodziewać po Tobie jeszcze w tym roku?

Mike Konstanty: Harmonogram dość napięty bo w październiku premiera utworu Say Nay Say wydanego w Realm. W listopadzie wydawnictwo u Alexa Kenji w jego house’owym labelu Hot Fingers. W grudniu chcę wypuścić swój edit utworu Phats&Small – Turn Around. Kończę pracę nad editem utworu Jamiroquai z dedykacją dla Rafała Trzaskowskiego (śmiech). Kawałek będzie w stylu Purple Disco Machine żeby pokazać Rafałowi, że nie samym funkiem żyje człowiek. W „szufladzie” czekają na lepsze czasy utwory min. z Rolandem Clarkiem, Shyam P. i The Melody Man. Przyszły rok będzie intensywny i bardzo płodny!

Twoje 3 ulubione klasyki klubowe wszechczasów, to…

Mike Konstanty: Tiga – Let’s Go Dancing

Shapeshifters – Lola’s Theme

DJ Rolando – Knight of the Jaguar



Polecamy również


Imprezy blisko Ciebie w Tango App →