Muno TeleGram: Breaky Vibes: „Nigdy nie chcieliśmy iść w stronę komercji”

Wywiad
Breaky Vibes podsumowują 6 lat działalności

Chcąc po raz kolejny urozmaicić nasze TeleGramy udajemy się w tym celu do Gdyni, Sopotu i Gdańska, gdzie spotykamy ekipę Breaky Vibes. Działający już 6 lat kolektyw to motor napędowy trójmiejskiej sceny drum&bass, który bez krzty przesady można uznać za jeden z wiodących w Polsce. W czym taki ich sukces? Którą imprezę najlepiej wspominają? Co mają w planach? Zapraszamy do lektury.

To poniekąd dzięki nim scena drum&bass nad morzem idzie ciągle do przodu. Dzięki nim, imprezy spod znaku BV, przywoływane są z uśmiechem na twarzy i zapamiętywane na długo. Wprowadzane w życie kolejne pomysły i rozwój poszczególnych członków pozwalają wierzyć, że pomimo pandemii i zamkniętych klubów, słuch o Breaky Vibes jeszcze długo będzie słyszalny. Nie mamy wątpliwości, że kolejne 6 lat będzie jeszcze bardziej udane, a trójmiejski kolektyw jeszcze nie raz, nie dwa czymś nas zaskoczy.

Fot. Breaky Vibes

Biletomat.pl

Kup bilet na dowolny koncert lub imprezę!

Znajdź Bilety

Bezpieczne i proste zakupy

Fot. Breaky Vibes

Breaky Vibes – 6 lat minęło, jak jeden dzień

Damian Badziąg: Na wstępie chciałem pogratulować Wam obchodów kolejnych urodzin. Musicie się chyba zgodzić, że czasy na świętowanie nie są najlepsze. W przeciągu 6 ostatnich lat bez cienia wątpliwości staliście się jednym z przodujących kolektywów drum&bass w Polsce. W czym tkwi Wasz sukces?

Breaky Vibes: Dzięki wielkie za życzenia. Fakt, nie przywykliśmy do świętowania urodzin kolektywu bez hucznego wydarzenia, które co roku organizowaliśmy w Sfinks700. Nasze urodziny były zawsze swego rodzaju podziękowaniem za cały rok jak i swego rodzaju eksperymentem. Nie baliśmy się zapraszać mniejszych nazwisk, a często całkiem nieznanych. Mimo to, w większości przypadków udawało nam się przekonać kilkaset osób do udziału w takich wydarzeniach. Uważamy, że eksperymentowanie w kwestiach line upu, to była to dobra decyzja. Dzięki temu przyzwyczailiśmy publikę, że można wypełnić klub i stworzyć niezapomniane wydarzenie bez wielkich gwiazd.

Co stało za powołaniem do życia Breaky Vibes?

Breaky Vibes: W 2015 roku, kiedy zaczynaliśmy przygodę z organizacją wydarzeń, scena drum&bass w Trójmieście była w dołku. Po owocnych latach, setkach wydarzeń na terenach gdańskiej stoczni, w Sfinks700 i innych miejscach ludzie powoli mieli dość tego gatunku. Ponownie sławę zyskało techno, które z roku na roku wypierało drum&bass z trójmiejskich klubów. W momencie naszej największej zajawki na drum&bass, wielu znanych organizatorów jak Dirty Danzig, BassEnslavement, Addiction czy nawet Reza odpuściło. Wtedy zrodził się pomysł stworzenia kolektywu, który na nowo tchnie miłość w muzykę bassową w trójmiejską publikę i pokaże jej inne oblicze.

Fot. Breaky Vibes

Fot. Breaky Vibes

Breaky Vibes. Być w „grze”

Dlaczego zdecydowaliście się dołączyć do Breaky Vibes i co znaczy dla Was obecność w kolektywie?

Peep&JJ: Do Breaky Vibes dołączyliśmy latem 2020. Po wybuchu pandemii koronawirusa współpracowaliśmy przy kilku live streamach, które nadawaliśmy na własnej platformie, bez obaw o przerwanie transmisji. Po otrzymaniu propozycji na dołączenie, nie ukrywamy, że chwilę się wahaliśmy, jednak sama decyzja nie trwała długo. Wizja współpracy z najistotniejszym graczem w trójmiejskich bassach, wpływ na organizowane wydarzeń i szansa dla nas na rozwój muzyczny to były główne powody, dla których zdecydowaliśmy się dołączyć do Breaky Vibes. Być w BV to przede wszystkim być „w grze”, być na pierwszej linii wszelkich aktywności związanych z bassami w Polsce. Zawsze też można liczyć na wsparcie chłopaków podczas naszych inicjatyw. I chociaż nie zawsze możemy dać z siebie tak dużo – Detoxic szczęśliwie nadrabia za wszystkich swoim entuzjazmem (śmiech).

Który rok z dotychczasowych 6 Waszej działalności uważacie za najbardziej przełomowy i dlaczego?

Detoxic: Każdy rok dla Breaky Vibes był swego rodzaju przełomem. Jak każdy organizator mieliśmy swoje wzloty i upadki, a przez to wciąż szukaliśmy rozwiązań by nasze wydarzenia były liczniej odwiedzane. Nigdy nie chcieliśmy iść w stronę swoistej „komercji” byle wypełnić klub, a decyzje co do artystów, były poprzedzone wielogodzinnymi dyskusjami. Teraz mogę powiedzieć, że przełomowy był rok 2018, a konkretnie wydarzenie z Mefjusem. Zaraz po nim ogłosiliśmy kilka mniejszych wydarzeń, a następnie zaprosiliśmy do Sopotu Audio. Ostatecznie Audio dotarł dopiero na 4. urodziny, na których pojawił się także NickBee. Potem już byli Volatile Cycle i Gydra. Świetna frekwencja utrzymała się aż do naszych 5. urodzin z trio Bredren, które zorganizowaliśmy tuż przed pierwszym lockdownem.

Detoxic – Frost Blast

Breaky Vibes. Lekcja pokory

Które wydarzenie, inicjatywa tudzież projekt najbardziej zapadł wam w pamięci? Który śmiało możecie uznać za największy sukces Waszego kolektywu.

Breaky Vibes: Zdecydowanie była to wizyta Mefjusa w Sfinks700 po 2 latach jego nieobecności w Polsce. Występ Austriaka w Polsce był częścią trasy koncertowej Manifest Album Tour. Byliśmy blisko wyprzedania tego wydarzenia, obie sceny były wypełnione przez całą noc, otrzymaliśmy wspaniały feedback, a ostatecznie zdobyliśmy od Was statuetkę w Munoludach za Najlepszy Bassowy Event roku 2018.

Gdybyście mogli cofnąć czas i zmienić jedną rzecz w trakcie Waszej działalności, która w mniejszym lub większym stopnia odcisnęłaby piętno na Waszym kolektywie, to co by to było?

Noisy: Zdajemy sobie sprawę, że wszystkie decyzje, które podjęliśmy kiedyś, kształtują nasz kolektyw dziś. Gdybyśmy jednak odłożyli na bok prawa fizyki i zmienili bieg wydarzeń, z pewnością nie pozwolilibyśmy na odejście byłych członków naszego zespołu. Dzisiaj wiemy, że różnorodność zdań i poglądów, a także odmienna gusta muzyczne są bardzo ważne w budowaniu sceny i stanowią o sile organizatorów czy kolektywów jak nasz. Podczas naszej 6 letniej przygody nie brakowało innych incydentów, które mogłyby się nie wydarzyć. Były one jednak swego rodzaju lekcją pokory, która pozytywnie wpłynęła na późniejszy rozwój naszego teamu.

Noisy at Pachołek, Gdańsk

Breaky Vibes. Co dalej?

Na czym najbardziej skupiacie swoje obecne działania?

Esba: Aktualnie skupiamy się na promocji nadchodzącego wydawnictwa w nowo otwartej przez nas wytwórni BVR. Od kiedy zaczęliśmy zbierać materiał, otrzymaliśmy liczne propozycje z Wielkiej Brytanii, Holandii, Nowej Zelandii, jak i oczywiście Polski. W 3 miesiące zebraliśmy produkcje na 3 epki, gdzie jedna zawiera utwory od 4 różnych artystów. Na debiutanckim releasie usłyszymy amerykańskiego producenta Payne z MC Fyst, a także Polaków czyli Andrew Bobsona, Qontenta i Offisha. Za mastering odpowiedzialny jest Zrylc, który tworzy duet The Inflamers, a za design graficzny jak zwykle Detoxic.

Jakie macie plany na przyszłość? W jaki sposób chcielibyście dalej rozwijać projekt?

Breaky Vibes: Ciężko planować cokolwiek w czasie pandemii. Dlatego właśnie wystartowaliśmy z BVR, które ma nam pomóc przetrwać ciężkie czasy dzięki polskiej i zagranicznej muzyce. To także swego rodzaju wkład w stały rozwój sceny drum&bass w Polsce. Nie chcemy by ten gatunek kompletnie wyginął. W 2021 planujemy wydać 4 epki, które będą początkowo za darmo dostępne na Bandcamp, a także na Spotify. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, w 2022 wrócimy do organizacji wydarzeń oraz zaczniemy muzykę BVR pełnoprawnie sprzedawać na Beatporcie i innych serwisach.



Polecamy również


Imprezy blisko Ciebie w Tango App →