Muno TeleGram: AKME

Wywiad
AKME

AKME -  warszawski DJ i producent Maciej Kochański, którego znacie i lubicie z występów klubowych i festiwalowych  już od lat 90. Wydaje dla labeli takich jak Resopal Schallware, Numbolic czy Otake Records. W wywiadzie opowiada nam o inauguracji własnego labelu, muzyce dub, jako tej, która oddaje wibracje naszej planety, projektach z innymi muzykami. Przede wszystkim słuchamy dziś premiery na Maq The Dog - EP-ki japońskiego artysty ISAMI.

Nowy label AKME – Maq The Dog

Artur Wojtczak: Główną osią naszego wywiadu jest Twój nowy label – Maq The Dog. Jak długo kiełkował w Twojej głowie pomysł, by założyć własną wytwórnię?

AKME: Po latach dobrych i tych nieco mniej fajnych przygód we współpracy z różnymi labelami, przyszedł dzień, w którym stwierdziłem, że trochę szkoda mi czasu na pisanie maili, czasem długą i bezowocną korespondencję, oczekiwanie na odpowiedzi, uwzględnianie (lub nie) różnych sugestii co do przesłanego materiału itp. Postanowiłem powołać do życia swoje własne wydawnictwo. To, na czym najbardziej mi zależy, to słanie muzyki w świat, z nadzieją, że dotrze do ludzi, którzy podzielają moje spojrzenie na przestrzeń i dźwięk. Jakie logo nosił będzie główny kanał dystrybucji, jest dla mnie mniej istotne. Muzyka oderwana od wysokich budżetów i nachalnego marketingu to dla mnie wartość sama w sobie. Poprzez splot różnych rozmów i wydarzeń szybko okazało się, że są artyści, którzy podzielają moje podejście i wyrażają chęć dołożenia swojej cegiełki do tego projektu. Mój label automatycznie stał się labelem również dla nich. Skupiamy się przede wszystkim na muzycznych projektach z gatunku minimal / dub / melancholic / ambient, w planach nie ma więc wydawnictw stricte techno, a “biznes” techno zupełnie nie jest brane pod uwagę.

Biletomat.pl

Kup bilet na dowolny koncert lub imprezę!

Znajdź Bilety

Bezpieczne i proste zakupy

Skąd ta zagadkowa nazwa ?

AKME: Maq to imię psa, wspaniałego irish terriera, który był mi najbliższym przyjacielem i zadziwiająco mocno wspierał wiele lat temu, w najtrudniejszym momencie mojego życia. To dla niego.

AKME Maq The Dog

Będziesz wydawał muzykę głównie cyfrowo, ale też pojawią się winyle, prawda?

AKME: Tak, w tej chwili planuję kilka cyfrowych wydawnictw, ale nośniki winylowe również są brane pod uwagę.

ISAMI – Japończyk z wyspy Amami na MTD – premiera

Katalogowy nr 001 przypadł japońskiemu artyście ISAMI – jak się poznaliście i przekonałeś go do publikacji materiału właśnie ma MTD?

AKME: Isami to młody artysta z Japonii, pochodzący z Amami – małej wyspy, oddalonej od pozostałych części kraju. Isami poza produkcją własnej muzyki, gra na saksofonie i jest inżynierem dźwięku w instrumentalnym projekcie dubowym. Poznaliśmy się dzięki Piotrkowi i Lizie z Otake Records. Zachwyciło mnie nieszablonowe podejście tego artysty do brzmienia i aranżacji utworów. Pogadaliśmy chwilę i stało się jasne, że jego muzyka powinna znaleźć się na moim labelu.

Dub – muzyka Ziemi

Na tejże płycie, która ukazuje się 23.11. znajdują się również remiksy, w tym Twój dubowy. Wspomniałeś mi kiedyś, że „dub to muzyka Ziemi”…

AKME: Tak, na płycie znajdziemy wspaniały remix Bartka „Mesbrutah” Dzienkiewicza oraz drugi, mojego autorstwa. Oba przedstawiają bardzo odmienne podejście do muzyki dub, dzięki czemu epka jest moim zdaniem ciekawsza. Muzyka dub i wszystkie jej pochodne, przez swoje korzenie zawsze wydawała mi się bardzo związana z Ziemią, naturą i człowiekiem. Mocno wyeksponowaną sekcję rytmiczną postrzegam jako bicie serca i energię napędzającą wszystko co żywe, natomiast echa, reverby i pogłosy to przestrzeń, w której przenikają się wszystkie wibracje naszej planety. Tak ja to słyszę, tak odbieram.

Aspekty duchowości w kulturze klubowej

Kiedy rok temu rozmawialiśmy o akcentach duchowości w muzyce tanecznej, sam podawałeś mi wiele przykładów przenikania tych elementów do kultury klubowej. Sam zresztą wydawałeś wtedy EP-kę na Otake Records o wiele mówiącym tytule Radical Forgiveness… Jak widzisz ten proces dzisiaj?

AKME: Tu wiele się nie zmieniło – nadal podążam własną ścieżką i czuję coraz wyraźniej wpływ aspektów duchowych na muzykę, która powstaje w moim domowo-ogrodowym studio. Obserwuję jednak od jakiegoś czasu stopniowe przebudzanie się ludzi, również tych ze środowiska klubowego. Wiele osób, które jeszcze nie tak dawno można było spotkać co weekend w zasadzie na każdej imprezie w mieście, zaczyna zwracać uwagę na balans między życiem klubowym/imprezowym a dobrą kondycją psychofizyczną. Zaczynają coraz więcej czasu spędzać wśród przyrody, uprawiają sport, yogę, medytują i nieco zdrowiej się prowadzą. Mają w sobie więcej spokoju i dobrej energii, mimo niełatwych czasów. To bardzo pocieszające.

Twój label wyda również jedną z Twoich nadchodzących EP-ek, ale twoje wydawnicze plany obejmują również wspomniane wcześniej Otake oraz kilka wytwórni zagranicznych. Które z tych planów już dziś możemy ujawnić?

AKME: Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, jeszcze w tym roku ujrzą światło dzienne dwie moje epki. Jedna pojawi się na Otake Records, druga na Maq The Dog. Wkrótce po nowym roku wydana zostanie kolejna, bardzo ważna dla mnie płyta, ale jej szczegółów wolałbym na razie nie zdradzać.  Kolejne, gotowe i już zmasterowane epki czekają na wydanie w pierwszych miesiącach 2021. Warto podkreślić, że wszystkie te wydawnictwa zawierać będą wspaniałe remixy od artystów z kraju i zza granicy.

Projekty z innymi artystami

Działasz nie tylko solo – niedawno premierę miał projekt MIUO, ale to nie wszystko, nad czym pracujesz. W jakiej jeszcze kooperacji usłyszymy AKME niebawem?

AKME: Z Adamem Rosołowskim (MIUO) planujemy kolejne wydawnictwa – myślę, że nowa epka pojawi się całkiem niedługo. W międzyczasie pracuję także nad wspólnym projektem z Piotrkiem Bejnarem, z którym po dłuższej przerwie postanowiliśmy zrealizować nasz dawny pomysł. Bardzo cieszą mnie kolejne, coraz ciekawsze etapy naszej produkcji. Pracuję również (pod innym aliasem) nad materiałem z pogranicza trip hop / downtempo, ze świetną wokalistką i wspaniałą przyjaciółką Anią, znaną szerzej jako “Nuno”. W międzyczasie pojawiają się pomysły na wspólne, mniejsze i większe projekty z przyjaciółmi, również zza granicy. Ostatnie miesiące zaowocowały bowiem u mnie bardzo ciekawymi kontaktami muzycznymi. Myślę, że w niedługim czasie pojawi się kilka udanych kooperacji.

Historie związane z muzyką AKME

Pomysły i inspiracje do nagrywania muzyki przychodzą do Ciebie w bardzo różnych momentach. Czy możesz nam opowiedzieć jakąś historię związaną z muzyką, jaką wyprodukowałeś?

AKME: Historii związanych z powstawaniem mojej muzyki jest wiele. W zasadzie mógłbym opowiedzieć coś ciekawego o każdym swoim utworze. Tu często nawet poszczególne dźwięki mają swoją odrębna historie. Często samo ich źródło jest ciekawostką. Nie jest tajemnica, że wiele moich utworów opiera się na zbieranych przeze mnie dźwiękach. Znajdziemy tu typowy miejski i dziki field recording, fragmenty rozmów, strzępy słów, a także przetwarzane dźwięki, np. starej pralki, narzędzi, balonu napełnionego powietrzem, torów kolejowych, roweru, odgłosy kroków na skale i błocie, itd. Pamiętam, kiedy podczas jednej z sesji field recordingu szliśmy we trzech nocą, tupiąc równo i mocno po pustej, skutej lodem górskiej drodze, wydając przy tym dziwne, niskie, gardłowe dźwięki. Był to dość surrealistyczny widok i niechcący mocno przestraszyliśmy jakąś wracającą po nocy do domu kobietę.

Życie i tworzenie w czasie pandemii

Co dobrego przyniósł dla Ciebie czas związany z wyciszeniem podczas pandemii, a czego Ci najbardziej brakuje?

AKME: Pandemia nie zmieniła wiele w moim życiu. Już wcześniej pracowałem głownie zdalnie a liczbę granych gigów ograniczyłem świadomie do minimum. Przyznam jednak, że kompletna rezygnacja z klubowego życia dała mi sporo dodatkowego czasu, który mogłem poświęcić m.in. na produkcję. Dzięki temu w ostatnich kilku miesiącach udało mi się stworzyć bardzo dużo nowej muzyki oraz uruchomić label. Czego mi brakuje? Tego lata zdecydowanie zabrakło mi festiwali.

 Twoje 3 ulubione klasyki klubowe wszechczasów, to…

AKME: Skoro w rozmowie tak często pojawiał się temat muzyki dub i jej pochodnych, podzielę się trzema utworami w tym właśnie klimacie, które od lat za każdym razem powodują szybsze bicie mojego serca.

Rhythm and Sound with Jennifer Lara – Queen In My Empire (Burial Mix, 2003)

Deadbeat – Roots And Wire (Wagon Repair, 2008)

Monkey Mafia – Make Jah Music (Heavenly, 1998)



Polecamy również


Imprezy blisko Ciebie w Tango App →