MAX TRESHER: „Tworzenie w jednym gatunku niszczy kreatywność” [WYWIAD]

fot. Krzysztof Nadłonek
Wywiad
Max Tresher

Max Tresher (Damian Tomczyk) to aktywna postać polskiej sceny tanecznej już od 19 lat. Działał jako DJ, promotor, a teraz głównie realizuje się jako producent wydający swoje produkcje w kilku gatunkach muzycznych. Z okazji publikacji ostatnich EP-ek – Road to Nowhere (Phobiq) oraz Overload (Dual Force Records) rozmawiam z Maxem o jego muzycznym backgroundzie, dobieraniu remikserów i… starych kasetach z techno i trance.

EP-ka Overload z elementami Old- i Nu-Skool

EP-ka Maxa Treshera Overload to, jak pisze producent: „podróż w mroku, łącząca to, co najlepsze w Starej i Nowej Szkole technicznego brzmienia”. Płyta ukazała się w wersji digital wraz z remiksami. Wersja podstawowa jest jedynie przyczynkiem do reinterpretacji przez zaproszonych do EP-ki gości. Wśród nich: utalentowana i wykształcona w kierunku kompozycji Carla Roca, Drumcomplex (aktywny na scenie techno od lat 90.) oraz interesujący newcomer I AM BAM, który odebrał klasyczne wykształcenie muzyczne, ale pasja popchnęła go w kierunku produkowania techno. Całość zamyka Peter Fern (współzałożyciel labelu Dual Force Records), związany ze sceną szczecińską.

MAX TRESHER [WYWIAD]

Artur Wojtczak: Jesteś obecny na polskiej scenie już dość długo: zarówno jako DJ, producent, jak i promotor. Która z tych aktywności sprawia ci największą frajdę?

Biletomat.pl

Kup bilet na dowolny koncert lub imprezę!

Znajdź Bilety

Bezpieczne i proste zakupy

Max Tresher: Na polskiej scenie jestem obecny od 19 lat. Żeby dojść do miejsca, w którym jestem, nieco mi to zajęło. Moja pierwsza styczność z muzyką elektroniczną miała miejsce w 1998 roku (usłyszałem ją w audycji Marushy o nazwie Rave Satelite). Wtedy jeszcze nie byłem DJ-em. Natomiast elektronika bardzo mi się spodobała, tym bardziej że w latach 90. niełatwo było ją usłyszeć w radiu. Królowały wówczas muzyka dance, a nawet disco polo. Elektronikę można było dostać albo na bazarach (np. kompilacje Future Trance lub Mayday), albo usłyszeć w niemieckich radiach, takich jak na przykład Fritz. W tym ostatnim Marusha miała wspomnianą wcześniej audycję, którą uwielbiałem. Słuchałem jej co tydzień i nagrywałem na kasety. Rozbudziło to we mnie potrzebę szukania nowych stylów. W 2001 roku natknąłem się na utwór SlamLifetimes i niewątpliwie nastąpił po tym przełom. Kupiłem płytę po dwóch tygodniach poszukiwania. Byłem niesamowicie zadowolony. Zresztą sprawia mi to frajdę do dziś – poczucie, że mogę się nieustannie rozwijać i poszukiwać nowych inspiracji. Odpowiadając jednak szczegółowo na Twoje pytanie: mimo wszystko kręci mnie najbardziej produkcja muzyki. Mam poczucie, że się w tym realizuję i pomaga mi to uciec od rzeczywistości, wszelkich trudów dnia codziennego.

Jako DJ dość rzadko grywam – jest to spowodowane, że chcę jak najwięcej czasu spędzać z rodziną, z dwuletnim synem. Polska scena też nie sprzyja muzykom ze świata elektroniki. Żeby dobrze zarabiać na tej scenie, trzeba być albo bardzo zdolnym, albo mieć dobre kontakty.

Jako promotor z kolei, wyznaję zasadę „Starej Szkoły” – im mniej przypadkowych osób na parkiecie, tym lepsza będzie impreza. Niegdyś nie było eventów na Facebooku, a ludzie i tak przychodzili, głównie dla muzyki.

Produkowanie techno i klasycznej house music

Poruszasz się muzycznie w różnych gatunkach: od techno z naleciałościami industrialnymi po klasyczny house, jaki produkujesz m.in. z Robot Needs Oil. Który styl jest ci najbliższy jako producentowi?

Max Tresher: Uważam, że tworzenie w jednym gatunku niszczy kreatywność. Stylistyka i brzmienie powinny się u artysty zmieniać, a w większości wypadków dochodzi do wtórności. Lubię każdy styl, który produkuję. Czy będzie to progressive, house czy techno. Uwielbiam chociażby tworzyć muzykę z Gregiem Ochmanem, który w dużej mierze zajmuje się organic house’em. Kocham house rodem z lat 90.

Podsumowując zatem: tworzenie w jednym stylu, jest dla mnie niedopuszczalne. Rozumiem, że osoby, które mają sztab menadżerów, muszą iść pewną ścieżką. Jednak ja nie potrafiłbym tego robić.

Remikserzy na płycie Overload

Twoja EP-ka Overload to jedna z ostatnich produkcji. Są na niej zawarte również remiksy. Wybrałeś do tych reinterpretacji zarówno newcomerów jak I Am Bam, jak i znane i doświadczone postaci, którymi są Peter Fern czy Carla Roca. Skąd taki wybór?

Max Tresher: Mój wybór był dość prosty. Z Peterem Fernem współpracuję już od dłuższego czasu i mam do niego zaufanie. Carla Roca ma niesamowity smak muzyczny i bardzo ją zachęcałem, żeby zrobiła swoją pierwszą produkcję. Remiks jest bardzo dobry, był już grywany w niemieckich radiach. Karolina ma ogromny potencjał i coraz większa rzesza artystów będzie ją grała. I Am Bama od jakiegoś czasu śledziłem oraz miałem też z nim kontakt prywatny i postanowiłem zapytać się go o możliwość zremiksowania dla mnie utworu. Po utwory Drumcomplexa sięgam w swoich setach chętnie od lat i uwielbiam jego styl.

Dochód ze sprzedaży EP-ki dla Ukrainy

Tuż po premierze zakomunikowałeś, że cały dochód ze sprzedaży tego wydawnictwa pójdzie na fundacje zajmujące się wspomaganiem Ukrainy. To była spontaniczna i emocjonalna decyzja?

Max Tresher: Jest to dla mnie wstrząsające, że w XXI wieku wybuchają takie wojny, że matki z dziećmi uciekają przed tyranią jednego człowieka, zostawiając cały swój dobytek. Nie wyobrażam sobie, żeby ci ludzie zostali bez pomocy. Nie potrafię się w ogóle z tym pogodzić. I taki gest był dla mnie naturalny.

Plany muzyczne Maxa Treshera i didżejski support płyty

Jacy DJ-e supportują do tej pory tę płytę, grając ją w swoich setach?

Max Tresher: Support Overload odbił się naprawdę grubym echem, ponieważ grali go Gary Beck, Alex Mine, Dok&Martin, Popof, Kaiserdisco, Sam Wolf i wielu, wielu innych. Jestem naprawdę bardzo szczęśliwy z tego powodu, że EP-ka miała taki duży support i była grana na całym świecie.

Wydawałeś już dla takich labeli jak Persuit Recordings, Dear Deer czy Phobiq. Czego mamy oczekiwać po muzyce Maxa Treshera w najbliższych miesiącach?

Max Tresher: Wyczekujcie premiery Ryet. Ten numer powstał przy współpracy z Annett Gapstream z ekipy Olivera Koletzkiego (Stil Vor Talent). Release będzie miał miejsce 27 maja i wyjdzie nakładem duńskiej wytwórni Blindfold (od Pete’a Oaka). Miałem przyjemność już współpracować z Annett przy robieniu jej remixu do Still Vor Talent (Finally). Remix powstał specjalnie na kompilację 15-lecia tej wytwórni.



Polecamy również


Imprezy blisko Ciebie w Tango App →