Producent o wielu twarzach. Marboc o braku wakacji, nowych wydawnictwach i roli wykładowcy na Instytucie Dźwięku

Fot. MARIE MAROU
News Wywiad
Marboc

„Polski Zadig" lub po prostu Marboc. Jakkolwiek nie nazwiemy Marcina Bociańskiego, efekty jego pracy za każdym razem będą takie same – porywające.

Szef przekraczania granic

Zapracowany, sfokusowany na wszystkim, co związane z muzyką. Nie ważne, czy wakacje są, czy ich nie ma. Gdy akurat nie gra, siedzi w studiu, rzeźbiąc kolejny materiał. Jest też Instytut Dźwięku, dzięki któremu realizuje się jako wykładowca młodszych, przyszłych przedstawicieli sceny. Z uwagi na dotychczasowe poczynania (grubo ponad 15 lat za didżejką) na szczególną uwagę zasługuje jego rola jako producenta. Dziesiątki EP-ek na koncie, współprace z wytwórniami z całego świata — obecność Marboca w świadomości słuchaczy z roku na rok nabiera na intensywności. Marcin to prawdziwy szef kochający przekraczać kolejne granice. Ptaszki ćwierkają, że niedługo zacznie grywać także live acty. Jeśli faktycznie tak będzie, potwierdzi on swoją wszechstronność i konsekwencję w realizacji i pokonywaniu kolejnych szczebelków własnych ambicji.

Jego najnowsze wydawnictwo wydane dla hiszpańskiego imprintu Hxagrm Records zostało świetnie przyjęte przez Arnauda Le Texiera, Kaisera czy Border One. Najwyższa pora, aby docenione zostało również w Polsce. Depths Of The Mind stylistycznie oscyluje pomiędzy głębokimi a żywiołowymi dźwiękami. Jedne zabarwione są elementami perkusyjnymi (Inside Dimension 01) czy plemiennymi nutami wyjętymi prosto z klasyków lat dziewięćdziesiątych (Inside Dimension 04). Znajdziemy tu zarówno hipnotyczne, deepowe tempo (Lows), jak i połamany groove ponownie z oldschoolowym klimatem (Poison Snake). Marboc i tym razem zachwyca uniwersalnością, udowadnia, że w każdych warunkach czuje się komfortowo. Nic więc dziwnego, że ochoczo po jego muzykę sięgają kolejni artyści, a sam autor przykuwa uwagę kolejnych wytwórni chcących z nim współpracować. W natłoku obowiązków i pracy nad kolejnymi projektami postanowiłem mimo to zamienić z samym zainteresowanym parę zdań.

Biletomat.pl

Kup bilet na dowolny koncert lub imprezę!

Znajdź Bilety

Bezpieczne i proste zakupy

Wyciszenie

Zauważyłem, że bardzo poważnie podszedłeś do swojego nowego EP. Wspominasz o sporym supporcie zachodnich nazwisk. Nawet hiszpański Vicious Magazine poświęcił mu osobny artykuł. Czym Depths Of The Mind różni się od poprzednich wydawnictw i dlaczego ma ono dla Ciebie tak duże znaczenie?

Marboc: Do każdego wydania podchodzę indiwidualnie i z pełnym zaangażowaniem. Depth Of The Mind jest kontynuacją podróży z mojego, jak do tej pory, jedynego albumu – . I tu ciekawostka — został on również wydany w hiszpańskim labelu RHOD. Od tamtej pory bardzo dużo rozmawiam z przedstawicielami tamtejszej sceny. Zauważyłem, jak bardzo zakochani są w mrocznych, deepowych brzmieniach, a od czasu do czasu lubią także przyśpieszyć, zachowując ich głęboką barwę. Ta EP-ka właśnie taka jest. Bo mimo że na imprezach lubię bardzo przyśpieszyć, to w moich produkcjach uwielbiam się wyciszać. Depth Of The Mind to dla mnie przystanek przed rozpoczęciem drugiego albumu, który będzie znacznie się różnił od poprzedniego. Będzie z pewnością bardziej energiczny i bezkompromisowy. Chciałbym też w ten sposób pokazać, że jestem producentem o wielu twarzach, który świetnie odnajduje się na wielu płaszczyznach.

Ostatnie tygodnie są dla Ciebie bardzo intensywne. Zagrałeś na dwóch festiwalach, nagrałeś parę podcastów, wydałeś EP, a dodatkowo w sierpniu pojawi się kolejny numer, tym razem na VA również w RHOD. Miewasz w ogóle wakacje jako takie?

Marboc: I jeszcze Instytut Dzwięku! Ten też potrafi pochłaniać bardzo dużo pracy. Patrząc na to z innej perspektywy, to nie mam tak dużo występów, jak może się wydawać. Kiedy nie spędzam czasu przy konsolecie, przeznaczam go na sesję w studio. Wtedy pracuję nad nowym materiałem lub spędzam godziny na edukacji i rozwoju swojego warsztatu. Dodatkowo dochodzi jeszcze prowadzenie swoich social mediów. Nie jest to mój konik, ale ktoś musi to robić. W najbliższych planach jest jedno wydanie VA dla innej wytwórni z Hiszpanii i 2 podcasty, z czego jeden typowo ambientowy. Strasznie się z tego powodu cieszę, bo ambient jest mi bardzo bliski.

Kolejna wiadomość, którą chciałbym się pochwalić. To dla mnie duża pamiątka móc zapisać i odtworzyć DJ set, który przygotowałem dla Instytutu. Wystąpić na ich festiwal to mega zaszczyt. Druga sprawa, to materiał, który został z tej okazji przygotowany. W zarejestrowanym ponad godzinnym występie 90 procent składa się z moich własnych produkcji. Jak samemu się tego słucha, to ciężko mi o jakiś komentarz! Dlatego zachęcam was do jego przesłuchania w całości i poszczególnych produkcji, które są moim zbiorem ostatnich czterech lat.

Stara szkoła

À propos Instytutu Dźwięku. Parę dni temu miała miejsce druga impreza z Twoimi podopiecznymi w ramach tzw. Debiutów. Jak ocenisz dotychczas wykonywane przez nich postępy? No i jak odnalazłeś się w roli nauczyciela/wykładowcy?

Marboc: Na początku był stres. W moim przypadku chodzi o organizację, dopięcie wszystkiego na ostatni guzik. Muszę zadbać, aby wszyscy mogli zagrać bez nerwów. Cieszę się, że również na tym polu udało się to zrealizować. Wszyscy dali mega popis swoich umiejętności ze świetnie dopasowaną selekcją. Czerpią radość z tego, co robią. Wzajemnie się wspierają. To bardzo ważne na początku ich kariery.

Jak kształtuje się grupa pod kątem płci, wieku i stylistyki granej muzy? I co Ciebie najbardziej zaskoczyło w dotychczasowych lekcjach?

Marboc: Jeśli chodzi o trójmiejską scenę, to zdecydowanie przeważają chłopcy. Z tego, co zdążyłem się zorientować, to w innych miastach frekwencja kobiet jest znacznie wyższa. Jeśli chodzi o gatunkowość muzyczną, to naprawdę mamy bardzo szerokie spectrum. Od rnb po breakbeat i psytrance. Zaskoczenie? Nawet nie sam sprzęt, który jest w szkole. Raczej ciekawostki związane z naszym graniem. Przykład, który mogę przytoczyć, to jaka wartość procentowa wynosi dla 1 bpm? Dla naszego punktu 125 bpm wynosi ona 0,75 procent. Pozwala ona szybko obliczyć, o ile powinniśmy przyśpieszyć/obniżyć, jeśli zgrywamy utwór 127 bpm. To stara szkoła, w której na starych CDJ-ach nie pokazywano tempa. Do dzisiaj może ona przynieść świetne korzyści np. dla utworów, które nie zostały przeanalizowane w rekord boxie lub jeśli ktoś gra z płyt CD. Dodatkowo skupialiśmy dużą uwagę nad budową i aranżacją naszego seta. To przyniosło świetnie wyniki w postaci występów. Wszyscy byli przygotowani i spisali się na medal.



Polecamy również


Imprezy blisko Ciebie w Tango App →