Lenin, horrory,”The Big Bang Theory”. Opowieść o thereminie

fot. MEZERG - BIRTHDAY / YouTube
Artykuł Kultura
mazerg

Pod koniec lat 40. XX wieku Robert Moog, młodziutki amerykański zajawkowicz techniki oraz współczesnej muzyki, znalazł w czasopiśmie Electronic World instrukcję budowy pewnego nietypowego instrumentu. By zarobić na studia grywał na własnoręcznie złożonym sprzęcie w metrze, a następnie zaczął sam go sprzedawać w nowo powstałej firmie pod własnym nazwiskiem. Renesans, a raczej późna sława theremina, instrumentu radzieckiego wynalazcy Lwa Termena, który kilka dekad wcześniej miał nadzieje, że jego instrument otworzy nowy rozdział w historii muzyki, stała się faktem. Oto niezwykła opowieść o człowieku ze Wschodu, którego geniusz wychodził poza granice systemów.

Elektroniczna rewolucja

Życiorys wynalazcy theremina jest mocno nietypowy i pełen niejasności, który może poniekąd wynikać z jego wierności do kultu Lenina. Lew Siergiejewicz Teremen urodził się w 1896 roku w Petersburgu. Był synem prawnika i artystki ze starej, prawosławnej rodziny szlacheckiej Theremin, mającej francuskie (hugenockie) i niemieckie korzenie. Gdy wybuchła I wojna światowa, młody Lew studiował fizykę i astronomię na Uniwersytecie Piotrogrodzkim, równolegle ucząc się gry na wiolonczeli i teorii muzyki w konserwatorium. Na szczęście nie został wysłany na linie frontu, ponieważ dziekani uniwersytetu włączyli go do programu studiów podyplomowych z wojskowej inżynierii radiowej. W 1919 roku gdy Termen nadzorował działalność laboratorium oscylacji radiowych, pracował również nad urządzeniem do pomiaru gęstości gazu, które nie tylko miało pokazywać wizualny odczyt wartości, ale także sygnalizować ją dźwiękowo. W pewnym momencie odkrył, że zbliżenie dłoni do miernika generuje pisk o wysokiej tonacji, zaś cofnięcie kończy się piskiem o tonacji niskiej. Termen wkrótce zaczął prezentować kolegom swoje „solówki” muzyki poważnej na piszczącym urządzeniu, wprawiając ich w osłupienie. To był początek theremina – instrumentu, który rozpoczął elektroniczną rewolucję w muzyce.

THEREMIN – Leon Theremin playing his own instrument

Na początku lat 20. XX wieku, czyli w czasach wojny polsko-bolszewickiej i formowania się Związku Radzieckiego Lew Termen pracował także nad różnymi wynalazkami dla wojska. Był protegowanym Abrama Ioffego – ojca sowieckiej fizyki i pupila Kremla. Do jego wynalazków należy m.in. wysokościomierz, do dziś używany przez lotników lądujących we mgle, oraz.. ściśle tajny, najbardziej zaawansowany (sto lat temu) model telewizora, służący do monitoringu ważnych placówek i punktów strategicznych. Urządzenie pozwalało transmitować obraz na ekranie o wymiarach 150×150 cm, wyraźnie ukazując twarz i ruchy osób przebywających w innym pomieszczeniu. Amerykanie z RCA osiągnęli ten efekt sześć lat później. Oczywiście nie będzie to jedyny raz, kiedy reżim wykorzysta talent młodego wynalazcy do własnych celów.

Biletomat.pl

Kup bilet na dowolny koncert lub imprezę!

Znajdź Bilety

Bezpieczne i proste zakupy

Człowiek Lenina

Podobno w 1922 roku podczas prezentacji theremina na Kremlu, na instrumencie spróbował zagrać ( i jak sam zapewniał Teremen „z powodzeniem”) Włodzimierz Iljicz Lenin – choć śmiem wątpić, biorąc pod uwagę trudność gry na instrumencie dla laików oraz fakt, iż sam przywódca bolszewików zmagał się z poważnymi problemami zdrowotnymi. Lenin dał zielone światło młodemu inżynierowi na światowe tournée – reszta poszła już z górki. Lew Teremin miał być wizytówką nowego imperium na Zachodzie, a przy okazji prowadzić działania szpiegowskie. Artysta-wynalazca stał się popularny w całej Europie, a wieść o jego wyjątkowym instrumencie dotarła za ocean w 1927 roku, kiedy to berliński korespondent New York Timesa z ekscytacją donosił o zadziwiającej nowince: drewnianym pudełku z dwoma antenami – pionową i poziomą – nad którym ubrany w smoking wynalazca poruszał rękoma, wydając wyjątkowo piękne, zbliżone do skrzypiec dźwięki tworząc „muzykę z powietrza”. W 1928 roku otrzymał patent w USA – instrument już oficjalnie stał się thereminem. Licencję na jego produkcję sprzedał legendarnej RCA. Firma reklamowała go jako instrument dla każdego i liczyła na wysokie zyski, planowano produkcję 20 tysięcy sztuk, lecz sprzedano zaledwie 500. Nabywcami byli głównie ludzie muzyki, m.in. Leopold Stokowski i członkowie jego Orkiestry Filadelfijskiej, a nie zwykli obywatele. Pierwszy w historii instrument elektroniczny, na jakim gra się bezdotykowo, nie zdobył uznania wśród amerykańskich konsumentów – zaczął się Wielki Kryzys oraz był to instrument, na którym grało się ciężko, gdyż samo strojenie było pracochłonne, a uzyskanie zadowalających dźwięków wymagało wielkiej wprawy i pamięci ruchowej.

Leon Theremin plays „Deep Night” (1930)

Od 1929 roku do nowojorskiego studia Termena, zajmującego sześciopiętrową kamienicę przy 54. ulicy, pielgrzymowali uczeni, wynalazcy, kompozytorzy, instrumentaliści. Wśród nich był m.in. sam Albert Einstein, z którym radziecki naukowiec nie znalazł wspólnego języka. W tamtym okresie Termen testował kolejne prototypy instrumentów m.in. rytmikonu – jednego z pierwszych automatów perkusyjnych, oraz elektryczną wiolonczelę i terpiston – platformę, która generowała dźwięki z… tańca! Artysta-wynalazca eksperymentował ze sztuką performatywną i zaangażował do tego baleriny, które tańcem tworzyły melodie.

Zobacz także: Dr. Motte: „W pewnym momencie we wszystkich krajach odbędą się parady techno”

Wtedy też zakochał się w dużo młodszej, afroamerykańskiej primabalerinie Lavinii Williams i wziął z nią ślub, czym w tamtych czasach zszokował ludzi – stracił wielu przyjaciół, ale jego sława jako wynalazcy nie słabła aż do 1938 roku, gdy w niewyjaśnionych okolicznościach zniknął. Istnieje na ten temat kilka teorii: jedna mówi, że został porwany przez KGB, z kolei druga głosi, że uciekał przed amerykańską skarbówką. Sam zainteresowany po latach, mówił, że wielokrotnie prosił władze radzieckie o powrót do Moskwy, gdzie – w obliczu zbliżającej się wojny – miał nadzieję przysłużyć się krajowi, choć szpiegostwo gospodarcze uważał za mało istotne. Tak czy inaczej, Zachód był przekonany, że Teremen został wywieziony przez agentów i zamordowany. Faktycznie pojawił się znowu w Moskwie, lecz – jak większość utalentowanych ludzi oraz tych, którzy „robili konkurencje” Stalinowi – został aresztowany pod zarzutem szpiegostwa. Zesłano go na Daleki Wschód do Magadanu, gdzie przez kilka miesięcy nadzorował budowę dróg. Następnie trafił do tajnego laboratorium wywiadu wojskowego GRU, gdzie przebywał m.in. z Andriejem Tupolewem – tak, tak, dokładnie tym Tupolewem, konstruktorem samolotów. Teremen prawdopodobnie pracował wówczas nad militariami dla radzieckiej armii: rakietami, bronią jądrową oraz łodziami podwodnymi. Przed zakończeniem wojny został skierowany do badań nad aparaturą podsłuchową. Odzyskał wolność w 1946 roku, ale pozostał w wojskowym ośrodku i kontynuował pracę. To właśnie wtedy wynalazł prototyp słynnej „pluskwy” – maleńkiego podsłuchu (Amerykanie nazwali go The Thing), który jest stosowany przez służby wywiadowcze i policję do dzisiaj. M.in. taka pluskwa znajdowała się w „prezencie” od delegatów ZSRR dla ambasadora USA, jaką była Wielka Pieczęć godła Ameryki. Ten malutki wynalazek zrobił takie wrażenie na Amerykanach, że w późniejszym okresie wykorzystywano go choćby w aferze Watergate. Służby nie wiedziały jednak, że za tą użyteczną nowinką stoi ten sam człowiek, który przed wojną zadziwiał świat swoją muzyką. Przypomnijmy, Zachód był przekonany, że Teremen nie żyje, a tymczasem w swojej ojczyźnie otrzymał honory, premię pieniężną oraz mieszkanie.

Późna sława

W tym samym czasie dźwięki jego instrumentu… robiły furorę w Hollywood. W latach 40. i 50. theremin stał się nieodłącznym elementem ścieżek dźwiękowych amerykańskich horrorów, thrillerów i przebojów science fiction. Od tej pory brzmienie „skrzynki z antenkami” miało kojarzyć się przede wszystkim z duchami, mieszkańcami z innych planet i atakami paniki.

Przybysze z przestrzeni kosmicznej (1953)

W międzyczasie Robert Moog wystartował ze swoją firmą – zanim podbił świat syntezatorami, sprzedawał własne thereminy, stając się de facto głównym spadkobiercą idei Teremena. W latach 70. z jego inicjatywy powstał album z utworami wykonywanymi przez największą wirtuozerkę instrumentu, Clarę RockmoreThe Art of Theremin.

Theremin – Clara Rockmore play „The Swan” (Saint-Saëns)


Zobacz także: MunoEuropa: Czechy

W czasach ChruszczowaTermen opuścił laboratorium i wrócił do Moskwy, gdzie się ustatkował. Podjął pracę w konserwatorium muzycznym, udoskonalając thereminy i trepistony. Wziął ślub i z żoną Marią wychowywał bliźniaczki – Lenę i Nataszę. W 1967 roku New York Times odkrył, że Termen jednak żyje i ma się dobrze. Odwiedzający Konserwatorium Moskiewskie krytyk muzyczny Harold Schonberg poznał zaginionego przed laty artystę-wynalazcę. Wiadomość została opublikowana za oceanem, lecz tekst trafił także do dygnitarzy radzieckich. Dyrektorzy konserwatorium zdecydowali, że inżynieria i elektronika powinny służyć sprawom poważniejszym niż muzyka. Studio Termena zostało zamknięte, instrumenty niszczały, a sam wynalazca przeszedł na emeryturę. Później zatrudnił się w uniwersyteckim instytucie fizyki – jeszcze jako 92-latek chodził do pracy. Po rozpoczęciu pierestrojki Gorbaczowa, Termen znów zaczął otrzymywać zaproszenia zza Żelaznej Kurtyny – w 1988 roku wystąpił we francuskim Bourges na festiwalu muzyki elektroakustycznej, a pozwolenie na podróż uzyskał m.in. dzięki staraniom samego Roba Mooga. Z kolei reżyser Steven M. Martin rozpoczął pracę nad filmem dokumentalnym Theremin. Odyseja elektroniczna. Ten niezwykły dokument w całości jest dostępny poniżej:

Theremin: An Electronic Odyssey full music documentary 1993 Leon Theremin Brian Wilson Rockmore Moog


Na początku listopada 1993, dosłownie dzień po premierowym seansie filmu na brytyjskim Channel 4, Lew Teremen zmarł w Moskwie. Miał 97 lat.

Spuścizna

Faktycznie brzmienie theremina nie znalazło w muzyce powszechnego zastosowania, poza podbiciem serc twórców i kompozytorów muzyki awangardowej i eksperymentalnej (szczególnie kina grozy itp.), jednak zastosowana aparatura bezdotykowa była krokiem ku przyszłości, niczym zapowiedź ery czujników ruchu, subtelnych i niewidocznych rozwiązań, oraz pożegnaniem z dosłowną mechaniką na rzecz zdalnego sterowania rzeczywistością za pomocą gestów. W obecnych latach z thereminu lub podobnych urządzeń korzysta wielu popularnych twórców – duża tu zasługa działalności Mooga, ale też widowiskowych występów artystów, którzy zadziwiają słuchaczy „muzyką z powietrza” jak np. Jean Michele Jarre, czy ostatnio Mezerg. Wśród polskich twórców fanem thereminu jest m.in. Baasch oraz Agim. Nie można również zapominać, o niebagatelnym wpływie theremina na inspiracje dla twórców oraz konstruktorów sprzętu audio z krajów byłego Związku Radzieckiego – o tym opowiada świetny dokument Elektro Moskva.

MEZERG – WELCOME THEREMIN

Warto też dodać, że w popularnym amerykańskim sitcomie Teoria Wielkiego Podrywu postać fizyka teoretyka Sheldona doprowadziła swoich znajomych do szewskiej pasji, gdy ten nieudolnie praktykował swoją grę na thereminie w mieszkaniu, równie komicznie coverując utwór Louisa Armstronga. To jedna z najpopularniejszych scen z motywem klasycznego elektronicznego instrumentu w historii seriali.

The Big Bang Theory S04E12 Sheldon Nobody Knows Trouble I’ve Seen

Tekst powstał na podstawie artykułu Pauliny Wilk z 2013: „Heros eteru – Lew Termen i jego muzyczne odkrycia” opublikowanego w tygodniku Polityka oraz na stronie polityka.pl, a także filmów dokumentalnych „Theremin: Elektroniczna odyseja” oraz „Elektro Moskva”.



Polecamy również


Imprezy blisko Ciebie w Tango App →