Klaves o nowym materiale, wypaleniu, dobrych decyzjach i życiu na Islandii [wywiad]

News
Klaves

Sama wieść o jego powrocie wywołała niemałe zamieszanie. Wiele osób pytało o to, gdzie był i co robił przez te wszystkie lata swojej nieobecności. W dniu premiery swojego najnowszego wydawnictwa, on udzieli odpowiedzi. Klaves prezentuje EPkę Illusion Of Peace i opowiada co robił, gdy milczał, kto go inspirował i jak wygląda życie twórcy na Islandii. Zapraszamy do wywiadu!

O Mikołaju Gramowskim zdążyliśmy napisać prawie wszystko. Człowiek okrzyknięty (w pełni zasłużenie) jednym z najbardziej obiecujących twórców młodego pokolenia w Polsce, błyskotliwy producent i znakomity didżej – te łatki to nie efekt dobrego PRu, a wynik ciężkiej pracy, jaką Klaves włożył w budowanie swojej marki. Gdy nagle zniknął z radaru, nastąpiło spore poruszenie. Minęło parę lat, zanim Gramowski postanowił podzielić się nową muzyką, a także – czego dowodem jest ten wywiad – zabrać głos i rozwiać wątpliwości, jakie w międzyczasie pojawiły się wokół jego osoby.

Klaves - fot. Curro Rodriguez Sanchez

Klaves – fot. Curro Rodriguez Sanchez

Biletomat.pl

Kup bilet na dowolny koncert lub imprezę!

Znajdź Bilety

Bezpieczne i proste zakupy

Klaves. Ze szczytu prosto w ciszę

Nie jest tajemnicą, że cisza jaka spowiła projekt Klaves, nastąpiła w momencie, gdy Gramowski przeprowadził się do Reykjaviku. Jednak mylne jest myślenie, że wraz z opuszczeniem Polski, Klaves porzucił muzykę. Nic bardziej błędnego.

Zamiast wrzucać zdjęcia na tle wulkanicznych krajobrazów z dopiskiem „big news coming soon”, Gramowski w ciszy i na własnych warunkach skupił się na pracy. Pierwotne inspiracje, w których klasyczny house mieszał się z motywami disco czy najnowszymi trendami rodem z brytyjskich klubów, odeszły na bok. Zastąpiła je muzyka o wiele bardziej stonowana i głęboka. Idealnie pasująca do otoczenia, gdzie powstawała – Islandii.

Klaves – People

Klaves prezentuje Illusion Of Peace

Na EPkę Illusion Of Peace składają się cztery utwory, które urzekają ogromną przestrzenią. W jej obrębie pobrzmiewają echa inspiracji muzyką takich postaci jak Floating Points czy Ross From Friends, choć odnajdziemy tu także elementy przypominające twórczość duetu Bicep czy Four Teta. Klaves zwolnił tempo i postanowił zdekonstruować własny styl. Zamiast repetytywnych sekwencji, pojawiają się znakomicie skomponowane harmonie, które budują klimat każdego z czterech kawałków. Choć brzmienie piosenek zdecydowanie nie należy do przytłaczających, to jednak w pewnej oszczędności środków zaproponowanej przez Gramowskiego kryje się prawdziwe bogactwo – Klaves zdaje się pieczałowicie dobierać każdy element tak, by doskonale wpasował się w swoje miejsce. Illusion Of Peace może rzeczywiście być jedynie iluzją spokoju – pod płaszczem prostych form, kryje się majstersztyk dopasowania do siebie wszystkich części układanki.

Klaves – Illusion Of Peace

Klaves – wywiad

Rozmowa z Mikołajem daje wiele odpowiedzi na pytania skąd wzięło się brzmienie Illusion Of Peace. Życie w takim miejscu, jak Islandia, pozostawia wyraźny ślad na tym, w jaki spokój człowiek funkcjonuje i tworzy, a także na jakie rzeczy zwraca uwagę – rzeczy, które dotąd zdawały się być poza zasięgiem wzroku czy słuchu. Przed Wami wywiad z Klavesem.

Hubert Grupa: Jest rok 2017. Razem ze znajomymi oglądam Boiler Room z Rejkjaviku, gdzie gra Jamie xx. Wśród tańczącego za didżejką tłumu widzimy znajomą postać. Myślę sobie wówczas, że nie sposób, by ani Jamie xx, ani wiele osób będących na jego secie, nie słyszało nigdy wcześniej ksywki „Klaves” – wszak mieliście wspólnych znajomych jak choćby Julio Bashmore, Wasze utwory miały premiery w tej samej audycji Annie Mac, niekiedy grywaliście w tych samych zagranicznych klubach.

Czy wtedy choć przez moment nie miałeś odczucia, że to Ty mógłbyś być za tą didżejką i wiele osób byłoby niemniej zachwyconych Twoją obecnością niż Jamie’go? Wszak na przełomie 2016 i 2017 ksywka Klaves stała się rozpoznawalną marką nie tylko w Polsce.

Klaves: Szczerze mówiąc nie brakowało mi wówczas grania, także bardzo dobrze bawiłem po drugiej stronie didżejki. Jamie xx to jednak zupełnie inny kaliber niż mój projekt nawet w czasach świetności. Potrzebowałem przerwy od grania i presji występów na żywo.

Klaves. O zniknięciu

Muszę o to zapytać. Dlaczego zniknąłeś? Z dnia na dzień zapadłeś się pod ziemię. Nie było żadnego komunikatu. Gość, który pukał do czołówki polskiej, a być może zaraz i europejskiej sceny elektronicznej, znikł z radarów w chwili, gdy był na drodze na szczyt.

Czy sam fakt przeprowadzki na Islandię sprawił, że zdecydowałeś się porzucić muzykę, a może nawet więcej – porzucić wszystko to, czym zajmowałeś się mieszkając w Polsce i zacząć od nowa?

Wiem, że dla wielu bycie pełnoetatowym muzykiem brzmi jak spełnienie marzeń. Często słyszy się też o tym, jak drogą do szczęścia w życiu ma być zamienienie swojej pasji w pracę. Ja po trzech latach częstych występów i intensywnego podróżowania, byłem zmęczony i wypalony.

Zauważyłem, że koncerty i praca nad nową muzyką, która była dla mnie kiedyś wielką przyjemnością, stała się rutyną i zaczęła być obciążeniem. Czułem, że potrzebuję przerwy zarówno od weekendowego trybu życia, grania w klubach, jak i presji związanej z pracą jako producent muzyczny.

Wyjazd do Reykjaviku pozwolił mi na zrzucenie z siebie tego ciężaru i na ponowne odnalezienie przyjemności w tworzeniu muzyki.

Klaves – Counteraction

Klaves. O potrzebie zmian i dobrych decyzjach

Co robiłeś przez ten czas, gdy nie zajmowałeś się muzyką? Nie uwierzę, jeśli powiesz, że przez ten okres ludzie ze środowiska muzycznego nie próbowali się do Ciebie dobić, zaproponować współpracę czy po prostu zapytać co się z Tobą dzieje.

Jasne, pozostawałem w kontakcie ze znajomymi z branży muzycznej, ale nie chciałem ulegać presji i wydawać czegoś za wszelką cenę. Starałem się nie skupiać tak bardzo na muzyce i znaleźć przestrzeń na inne zainteresowania, tak by na nowo odnaleźć przyjemność w pracy z dźwiękiem. Mimo, że zajęło mi to trochę czasu, uważam, że było warto.

Czy ani przez chwilę nie żałowałeś, że odłożyłeś muzykę na bok? Wszak zdawało się, że jesteś na najlepszej drodze do sukcesy. Premiery w topowych audycjach BBC Radio, regularne występy za granicą, współpraca z czołowymi postaciami brytyjskiej sceny klubowej…

W tamtym czasie potrzebowałem zmian, chciałem się przeprowadzić i zobaczyć, jak wygląda życie w innym miejscu.

Staram się też nie skupiać na tego typu rozważaniach, bo niewiele z nich wynika. Zakładam, że jeśli jestem zadowolony z punktu w którym jestem teraz, to znaczy, że decyzje które podejmowałem wcześniej były potrzebne i właściwe.

Klaves. O procesie twórczym

Kiedy pojawił się impuls by powrócić? Jak wyglądał proces samego powrotu? Kiedy znów zacząłeś tworzyć muzykę?

Tak naprawdę nigdy nie przestałem tworzyć. Zmieniła się może troche intensywność tego procesu.

Mam mnóstwo materiału z ostatnich pięciu lat, który pewnie na zawsze pozostanie w szufladzie. Pod koniec zeszłego roku miałem cztery utwory, z których byłem naprawdę zadowolony, więc postanowiłem podesłać je znajomym z poznańskiej agencji Automatik. Okazało się, że podobają się im one na tyle, że chcieliby je wydać i od tego momentu zaczęliśmy pracować wspólnie na tym wydawnictwem.

Klaves – Thin Ice

Co się zmieniło w Twoim podejściu do tworzenia muzyki?

Myślę, że zacząłem przywiązywać większą uwagę do detali. Staram się też dużo więcej nagrywać samemu i nie polegać na gotowych samplach w tak dużym stopniu, jak kiedyś. Wśród wielominutowych eksperymentów z dźwiękiem lubię wyszukiwać krótkie fragmenty, które uważam za interesujące i buduję aranż wokół nich.

Twój najnowszy materiał to ogromna stylistyczna zmiana w stosunku do tego, z czym byłeś kojarzony wcześniej. Co miało wpływ na taki zwrot?

Głównym źródłem moich inspiracji była zawsze muzyka innych artystów. Myślę, że ta zmiana stylistyczna, jest odzwierciedleniem zmian w muzyce, której słucham.

Klaves. O perspektywie nowego aliasu

Wiem, że przez moment rozważałeś wydanie nowego materiału pod nowym aliasem. Czy nie żal byłoby Ci dorobku Klavesa, a przede wszystkim – czy nie czujesz, że wokół Twojej muzyki zgromadziła się dość pokaźna grupa fanów?

To prawda, długo myślałem o zmianie aliasu. Głównie ze względu na to, że przez ostatnie siedem lat dość mocno zmieniło się moje brzmienie.

Obawiałem się, że części słuchaczy, może nie spodobać się ta nowa odsłona mojej twórczości. Doszedłem jednak do wniosku, że, tak jak wspominałem wcześniej, zmiana brzmienia jest odzwierciedleniem ewolucji mojego gustu muzycznego. To normalny proces i nawet jeśli moje stare produkcję, nie są czymś co zagrałbym dziś na imprezie nadal pozostają ważnym punktem odniesienia dla mojej dzisiejszej muzyki.

Klaves. Życie na Islandii – brutalna przyroda i swoboda dla indywidualności

Islandia ma moc oddziaływania na wszystkie aspekty ludzkiego życia. Jak to wygląda w Twoim przypadku? Co zmieniła w Tobie samym? Czym się dziś zajmujesz żyjąc na Islandii?

Oczywiście, to piękny kraj z niepowtarzalnymi widokami, ale jak każde miejsce na Ziemi ma też swoje wady.

Warto pamiętać, że cała wyspa ma populację wielkości Bydgoszczy i nie każdemu życie w takim miejscu może się podobać. Dla mnie Islandia jest inspirującym miejscem, to surowa, wręcz brutalna przyroda. Wulkany, ocean, lodowce, silny wiatr i zdystansowani, bardzo różnorodni ludzie. Reykjavik to małe miasto z dużą ilością indywidualności, gdzie każdy może być kim chce – wyglądać jak chce, bez zbędnego, wiecznego oceniania.

Moja praca nie jest bezpośrednio związana z muzyką (pracuję dla sieci sklepów Sostrene Grene), ale pozwala mi to na wygodne, bezstresowe życie i przede wszystkim daje czas i środki na rozwijanie moich pasji. Myślę, że to poczucie spokoju i komfort ekonomiczny były kluczowym elementem w ponownym odnajdywaniu przyjemności w pracy nad muzyką.

Klaves – Sleepwalking

Jaka muzyka towarzyszy Ci w ostatnich latach? Czego i kogo słuchasz dziś?

Staram się nie zamykać w jednym nurcie, chociaż muszę przyznać, że tęsknota za otwartymi klubami sprawiła, iż w moich playlistach dominuje elektronika. Ostatnio byłem zachwycony nowym albumem brytyjskiego producenta Facta zatyutułowanym Blush. Z bardziej klubowych klimatów ciekawe LP wydali w ostatnim czasie Hugo Massien oraz duet Wayward.

W przyszłym tygodniu na Spotify pojawi się playlista z moimi inspiracjami, także będzie to dobry wgląd w muzykę, która towarzyszyła mi przy nagrywaniu Illusion of Peace.

Klaves. Na basenie z GusGus

W przeszłości rozmawiałem z kilkoma islandzkimi artystami i przy każdym wywiadzie pojawia się wątek tego, że niemal wszyscy muzycy na Islandii znają się i współpracują ze sobą. A to ktoś mi opowiedział o tym, że salę na pierwsze próby wynajęła im Björk, a to, że realizatorem czyjejś płyty był ktoś z Sigur Rós, a to, że GusGus zabrali kogoś na trasę koncertową. Jak to wygląda w rzeczywistości? Czy zdążyłeś już przeniknąć do miejscowego środowiska muzycznego?

To prawda, Reykjavik to małe miasto i przywykłem już do tego, że w klubie lub na basenie można często wpaść na członków GusGus, duet Kiasmos czy Björk. Wiem też, że wielu lokalnych artystów często ze sobą współpracuje.

Z racji, iż nie wydawałem muzyki, nie nawiązałem jeszcze zbyt wielu kontaktów w tym środowisku. Przypuszczam jednak, że zmieni się to po premierze EP, bo bardzo cenię sobie współpracę z innymi muzykami.

Premiera nowego materiału i co dalej? Będą kolejne wydawnictwa? Zamierzasz wrócić do grania na żywo?

Tak, pracuję nad nowym materiałem, który mam nadzieję wyjdzie jeszcze w tym roku. Zobaczymy też jak będzie wyglądała postcovidowa rzeczywistość koncertowa. Na horyzoncie mam już imprezy w Reykjaviku, ale na pewno będę starał się zagrać także w Polsce.

Premiera: Klaves – Illusion of Peace

To właśnie dziś ma premierę pierwsze od czterech lat wydawnictwo Gramowskiego. Dystrybucją Illusion of Peace zajmuje się legendarna oficyna Kompakt. Materiał jest już dostępny w serwisach streamingowych, a także do zakupienia.



Polecamy również


Imprezy blisko Ciebie w Tango App →