Innellea: „Trzeba stworzyć własną wizję i kurczowo się jej trzymać” – wywiad

Wywiad

Innellea to jeden z najbardziej "gorących" niemieckich duetów ostatnich miesięcy. Przy okazji najnowszego wydawnictwa dla Afterlife - The World Returns, porozmawialiśmy trochę z Michaelem i Danielem na temat ich początków, stylu gry i rozwoju kariery.

Innellea – wspólna wizja realizowana na odległość

Projekt Innellea powstał w 2014 roku, jako wspólne przedsięwzięcie dwóch monachijskich producentów. Od samego początku wyróżniał się dystynktywnym dźwiękiem z gatunku „melodic techno”. Co ciekawe, Michael i Daniel przebywają na co dzień w innych miastach, zatem ich proces wytwórczy jest często realizowany iteracyjnie.

Duet ma za sobą wydawnictwa w kilku bardzo silnych labelach. Oprócz Afterlife, panowie mieli okazję zaprezentować swoje możliwości przy współpracy z Diynamic czy TAU. Ich specjalnością są występy live okraszone trudnymi do pomylenia dźwiękami, które, jak sami podkreślają, wypracowali przez kilkuletnią, sumienną pracę.

Innellea – The World Returns EP

The World Returns to krążek wydany dla wytwórni prowadzonej przez Tale Of Us. Można śmiało powiedzieć, że to najlepszy dotychczasowy materiał  Michiego i Daniela. Na osobną uwagę zasługuje fakt, że jest to już druga EPka wyprodukowana w Afterlife – niewielu artystów ma taki przywilej!

Oprócz świetnego tytułowego utworu, znajdziemy tu także charakterystyczny dla Innellea White Blanket z mocnym wokalem, a także pełne wysokich linii melodycznych We Thrive. Miałem okazję już słyszeć te produkcje parokrotnie na żywo i muszę przyznać, że bardzo mocno angażują one publikę. Czekam z niecierpliwością na kolejne, równie dobre releasy!

Przygoda z Afterlife

Wiktor Zdzienicki: Macie za sobą już drugą EP wydaną w Afterlife. Wygląda na to, że perfekcyjnie wpisujecie się w styl labelu! Czy możecie opowiedzieć trochę o początkach Waszej współpracy z Matteo i Carmine [Matteo Milleri & Carmine Conte, Tale Of Us] ?

Innelea: Dokładnie rok temu, kiedy byliśmy w drodze na festiwal w Niemczech, Matteo napisał do nas i powiedział, że chce wydać naszą EP, Vigilans. Dodał także, że chciałby wydać jeszcze więcej naszej muzyki w przyszłości, a także włączyć nas w showcase’y Afterlife. Nie było chyba lepszego momentu na otrzymanie takich wieści, stąd odpowiednio to uczciliśmy.

Graliście z Afterlife już na Ibizie, natomiast Afterlife London będzie pierwszym dużym eventem, w którym weźmiecie udział. Jakie są Wasze oczekiwania co do miejsca, publiki i samego wydarzenia? 

Nie możemy się doczekać, żeby zagrać w Printworks. Nie tylko ze względu na niesamowity lineup. Michi ukończył studia licencjackie w obszarze technologii druku, więc gra w starej drukarni będzie dla niego wyjątkowym wydarzeniem!

Afterlife – AL031

Innellea: „Przychodzimy każdego dnia do studia po to, żeby wyrazić nasze wizje i emocje”

Muszę przyznać, że za każdym razem, kiedy słyszę melodyjne, wysokie tony, takie jak te w Things We’ve Accomplished Together, Vigilans czy White Blanket, to mogę w ciemno założyć, że to Wasz track. Czy możecie powiedzieć, że to faktycznie Wasz „popisowy” dźwięk, który wypracowaliście w swoich produkcjach i zamierzacie go zawrzeć także w kolejnych wydaniach? Czy wypracowaliście go celowo, a może jednak to inne elementy utworów powinny być traktowane jako Wasze firmowe?

Tak na dobrą sprawę nigdy nie skupialiśmy na tym, żeby opracować typowy dla nas dźwięk. Od dawna po prostu przychodzimy każdego dnia to studia po to, żeby wyrazić nasze wizje i emocje oraz robić to, co kochamy. Zatem kreacja naszego „popisowego” brzmienia była ciągłym procesem i po prostu mimowolnie się rozwinęła na przestrzeni kilku lat.

Jeden z tracków w kompilacji Realm of Consciousness Pt. IV to wspaniała kolaboracja z Ameli – Lost in Fades. Na Waszej najnowszej EP także słyszymy równie imponujące wokale. Czy moglibyście nieco przybliżyć jak wygląda proces tworzenia tego typu utworu?

Zaczęliśmy od stworzenia linii melodycznej dla innego potencjalnego utworu, ale nie udało nam się sfinalizować tego podejścia. Na chwilę odstawiliśmy go na bok. Podobna sytuacja miała miejsce w przypadku jednej z pętli perkusyjnej. Pewnego dnia zdecydowaliśmy, że połączymy te dwie sekwencje. Michi wpadł na pomysł, żeby dołożyć jeszcze do tego wokal.

Innellea: „Rzadko kiedy spieramy się podczas tworzenia muzyki”

Pytanie, które z reguły zadaję DJ-om grającymi w duecie. W jakich okolicznościach powstała Innellea? A mówiąc o teraźniejszości – w jaki sposób współpracujecie? Czy spędzacie dużo czasu fizycznie razem czy też pracujecie iteracyjnie? Czy często ścieracie się swoimi wizjami czy macie raczej wspólne podejście?

Swego czasu działaliśmy w innych muzycznych duetach. Obaj byliśmy bardzo zmotywowani do tworzenia muzyki i stwierdziliśmy, że chcemy połączyć nasze siły. Jako, że mieszkamy w innych miastach, często zdarza się, że jeden z nas wpada na zarys projektu, który kończymy już razem. Nasze wizje są bardzo zbliżone, stąd rzadko kiedy spieramy się podczas produkcji.

Oprócz Afterlife, zostaliście dostrzeżeni także przez Diynamic, Innervisions czy TAU – dużych graczy na scenie elektronicznej. Założę się, że nie jest łatwo dotrzeć do takich wytwórni ze swoją muzyką, zwłaszcza w erze wszechobecnej cyfrowej muzyki oraz setek tracków wymienianych dziennie. Czy określilibyście swoją ścieżkę do obecnej pozycji jako trudną? Czy macie jakieś podpowiedzi dla innych DJ-ów, jak osiągnąć sukces?

Zdecydowanie nie była ona łatwa. Przez ostatnie 4 czy 5 lat nie mieliśmy właściwie dnia odpoczynku. Akceptujemy to, bo dokładnie to chcemy robić. Nie ma właściwie jednego klucza do sukcesu. Czego jednak nauczyliśmy się przez lata to to, że trzeba stworzyć własną wizję i kurczowo się jej trzymać

Innellea: „To niesamowite oglądać, jak muzyka łączy ludzi na całej planecie”

Śledziłem Wasz tegoroczny grafik i wygląda on na bardzo intensywny! Oprócz wielu miejsc w Niemczech, mieliście również okazję odwiedzić Ibizę, Indie czy Turcję. Czy macie jakieś najlepsze wspomnienia związane z konkretnymi lokacjami? A może przydarzyły Wam się jakieś nieprzyjemne sytuacje podczas tourowania?

Każdy kraj ma swój własny urok. To wspaniałe, że mamy możliwość podróżowania po całym świecie i dzielenia się pasją z innymi. To również niesamowite oglądać, w jaki sposób muzyka łączy ludzi na całej planecie, niezależnie czy gramy w Europie, Azji czy gdziekolwiek indziej!

Gracie zarówno live, jak i DJ sety. Które podejście jest Waszym preferowanym i czy istnieją konkretne okoliczności, w których decydujecie się na granie DJ seta?

Lubimy grać DJ sety w małych, kameralnych klubach, bo mamy wtedy okazję zaprezentować całe spektrum muzyki. Przekonaliśmy się również, że w małych klubach często nie ma miejsca na cały nasz sprzęt. Stąd z reguły wolimy grać na żywo w większych miejscówkach. Ogólnie jednak kochamy oba podejścia. Dlatego ważne jest dla nas, aby utrzymywać balans pomiędzy graniem live, a miksowaniem utworów.

Innellea: „Mamy wyjątkową relację z Polską”

W związku z pytaniem powyżej – kwestia, która zawsze mnie interesowała. Czy kiedy planujecie grę na żywo, to czy faktycznie podróżujecie całym swoim sprzętem, czy może liczycie na lokalnych promotorów i techników, aby dostarczyli Wam odpowiednie urządzenia? Przypuszczam, że może być to nieco ryzykowne i mogliście mieć sytuacje, w którym brakowało kluczowego komponentu?

Udało nam się skomponować taki setup, z którym możemy podróżować. Czasami jednak, gdy mamy tylko jedną sztukę bagażu podręcznego, musimy przemycić w jakiś sposób syntetyzator do samolotu.

Odwiedziliście już wcześniej Polskę. Jakie są Wasze wrażenia? Jak postrzegacie scenę elektroniczną w Europie Środkowo-Wschodniej?

Mamy naprawdę wyjątkową relację z Waszym krajem. Pierwszy festiwal, na którym był Michi, odbywał się właśnie w Polsce. Kiedy wrócił, był tak nabuzowany, że opracowaliśmy nasz pierwszy wspólny plan i wizję na to, żeby pewnego dnia zagrać na tym festiwalu na głównej scenie.



Polecamy również


Imprezy blisko Ciebie w Tango App →