HVOB. „Muzyka tonie w social mediach, musimy o nią walczyć” – wywiad

Fot. Andreas Jakwerth
News Wywiad

O tym, co media społecznościowe i przebodźcowana rzeczywistość odbierają muzyce, o wzbudzaniu emocji, o chwilach przytłoczenia i idealnych soundtrackach, które jeszcze nie powstały - przed powrotem na katowicki Tauron Nowa Muzyka Festival Anna Müller i Paul Wallner z HVOB opowiedzieli o tym, jak bardzo dziś potrzebujemy ciszy, skupienia i obecności, by następnie w pełni docenić to, co daje nam muzyka.

Są dla mnie jednym z ostatnich zespołów elektronicznych. Oczywiście, tych wciąż jest sporo – Kraftwerk, The Chemical Brothers, Massive Attack… Chodzi mi jednak o formułę w stylu zespołu popowego czy rockowego, którego główną osią twórczości są klasycznie rozumiane piosenki. W takim formacie rozpoczęli swoją działalność ponad 13 lat temu i – ku własnemu zaskoczeniu, ale przyznam, że także i mojemu – przebojem wdarli się na scenę klubową. Ich utwory, choć zbudowane na kanwie głębokiej, niespiesznej elektroniki, nadal były piosenkami – z poruszającymi, pełnymi rozterek tekstami. Jednak czasem na parkiecie, oprócz tańca i hedonistycznych uniesień, jest też miejsce na chwilę nostalgii, smutku czy tęsknoty. To wszystko można znaleźć w ich twórczości, która od lat przysparza im fanów na całym świecie, w tym w Polsce, do której uwielbiają wracać od początku swojej kariery. Choć w ostatnich latach skręcili w jednocześnie bardziej taneczne i eksperymentalne brzmienia, to ich muzyka nadal jest pełna emocji, które za każdym razem poruszają tak samo. A może i bardziej? O tym, że elektronika potrzebuje emocji, a muzyka sama w sobie ciszy (tak, to nie pomyłka) Anna i Paul opowiedzieli mi przed kolejną wizytą w naszym kraju na dobrze sobie znanym Tauron Nowa Muzyka Festival w Katowicach.

HVOB – fot. Andreas Jakwerth

HVOB. Jak bardzo muzyka potrzebuje ciszy

Zanim wczytacie się w rozmowę, polecam zrobić kilka rzeczy. Po pierwsze – obejrzeć krótki film dokumentalny Let’s Keep This Quiet, poświęcony właśnie HVOB. Nagrany w peaku kariery zespołu materiał ukazuje trudy życia artystów – nieustanne podróże, maksymalną eksploatację wynikającą zarówno z koncertowania, jak i niekończącego się procesu twórczego, wymagającego bycia kreatywnym przez cały czas. To właśnie w takich momentach zdajemy sobie sprawę jak ważna w życiu muzyków jest – tak, tak – cisza. Po drugie – posłuchać najnowszego singla Void. Dynamiczny kawałek jest powrotem do korzeni zespołu połączonym z kompromisem z tym, co Austriacy reprezentowali w ostatnich latach – z jednej strony to wciąż intensywna, taneczna elektronika, z drugiej melancholijna opowieść osnuta matowym głosem Anny. Po trzecie – upewnijcie się, że macie bilety na tegoroczny Tauron Nowa Muzyka Festival, na którym oprócz HVOB wystąpią m.in. Underworld, Jeff Mills, Floating Points, Richie Hawtin, Joy Orbison, CocoRosie, Marcel Dettmann, Ben Klock, Palms Trax i wielu innych. Wejściówki znajdziecie na Biletomat.pl.

Biletomat.pl

Kup bilet na dowolny koncert lub imprezę!

Znajdź Bilety

Bezpieczne i proste zakupy

HVOB – Void

HVOB – wywiad

Hubert Grupa: Trzy lata temu Junior Boys wydali znakomity album – Waiting Game. Jako podtytuł dodali takie zdanie: „Cichy album na głośne czasy”. Czy to do Was przemawia? Czy wierzycie, że w obliczu nadmiernie stymulowanej, do granic przebodźcowanej rzeczywistości potrzebujemy w muzyce spokoju, ciszy i przestrzeni?

Anna: Tak, absolutnie. Tęsknię za czasami, kiedy słuchanie muzyki oznaczało patrzenie przez okno autobusu – bez telefonu, bez nieustannych rozproszeń. Te chwile miały swoją głębię, której dziś bardzo brakuje. Wydaje mi się, że obecnie musimy aktywnie walczyć o taką formę obecności – nawet mi trudno oderwać się od smartfona, gdy w ciągu dnia pojawia się chwila przerwy. Ale kiedy udaje mi się po prostu usiąść i naprawdę posłuchać muzyki, natychmiast czuję, jaką ma ona moc. To coś potężnego. Muzyka tonie dziś w mediach społecznościowych – nie działa jak szybki zastrzyk dopaminy, jak zdjęcie czy krótki filmik. Mam nadzieję, że zdołamy na nowo znaleźć dla niej przestrzeń.

HVOB. Gdy muzyka dla muzyków staje się zbyt przytłaczająca

Wasz dokument z 2021 roku Let’s Keep This Quiet (a także tytuł jednego z utworów HVOB – przyp. red.) łączy właśnie te dwa elementy. Opowiadacie w nim o bardzo intensywnym czasie – koncerty na czterech kontynentach w ciągu tygodnia, setki lotów rocznie. A jednocześnie sami niemal nie słuchaliście wtedy muzyki. Gdzie więc znajdowaliście spokój, jeśli nie w niej?

Paul: Ten okres był dla nas ekstremalnie wyczerpujący. To było tuż przed pandemią – byliśmy w nieustannym ruchu. Kiedy człowiek doświadcza takiego nadmiaru bodźców, zaczyna pragnąć ciszy bardziej niż czegokolwiek innego. Nawet muzyka staje się wtedy zbyt przytłaczająca.

Anna: Teraz jest inaczej. Nauczyliśmy się chronić naszą energię, mówić „nie” i robić sobie przerwy. Miłość do muzyki nigdy nas nie opuściła – po prostu wtedy nie było na nią miejsca. Teraz znowu jest.

HVOB – Let’s Keep This Quiet (documentary)

Czy macie swój „cichy album”, który pomaga Wam się wyciszyć i uporządkować emocje po trudnym dniu?

Anna: Ostatnio często słucham Marka Pritcharda, Deana Blunta i Johna Glaciera. Ale to tylko obecny zestaw – generalnie słucham bardzo różnej muzyki. Jeśli chodzi o klasykę, to zdecydowanie Radiohead – wszystko, co wydali.

HVOB: Wielu artystów czuje presję, by tworzyć coś, co działa od pierwszej sekundy

„Głośne momenty nie miałyby znaczenia bez tych cichych, które je poprzedzają” – to piękne zdanie pojawia się w Waszym filmie. Wasza muzyka pełna jest ciszy, napięcia i emocjonalnych przejść. Tymczasem odnoszę wrażenie, że współczesny świat nie znosi ciszy – mimo że bardzo jej potrzebuje. Dzisiejsza muzyka elektroniczna często bywa głośna, szybka, intensywna. Czy czujecie czasem, że nie do końca pasujecie do tej sceny? A może jesteście przeciwwagą, której ludzie dziś potrzebują?

Anna: To bardzo trafna obserwacja. Trudno pozostać wiernym swojej drodze, kiedy cały system promuje prędkość i algorytmy. Myślę, że wielu artystów czuje presję, by tworzyć coś, co działa od pierwszej sekundy. Ale prawdziwa muzyka tak nie działa.

Paul: Ludzie coraz rzadziej poświęcają muzyce pełną uwagę. Na szczęście podczas koncertów jest inaczej – chociaż nawet wtedy zdarza się, że ktoś ogląda występ przez ekran telefonu. Mimo to widzimy, że wielu słuchaczy naprawdę przychodzi dla muzyki. Zmienił się po prostu sposób dotarcia do nich – zwłaszcza jeśli nie jesteś twórcą treści, tylko muzykiem.

HVOB – fot. Andreas Jakwerth

HVOB. Obecność ważniejsza od sentymentów

Widziałem Was na żywo kilka razy w ciągu ostatnich 11 lat i zawsze urzekały mnie emocje w Waszej muzyce i występach. To coś, czego często brakuje mi w nowej elektronice – ma wywoływać emocje, ale niekoniecznie je zawiera. Po prawie 13 latach wspólnego tworzenia, czy nadal odczuwacie emocje podczas komponowania? Czy niektóre dźwięki lub teksty wciąż Was poruszają?

Anna: Dziękuję – to największy komplement. Wzbudzanie emocji to powód, dla którego wciąż tworzymy. Gdybyśmy przestali coś czuć podczas pisania, pewnie przestalibyśmy tworzyć muzykę. Nie chodzi tu o sentymentalność – tylko o prawdziwą obecność.

Czy trudniej jest obudzić emocje w sobie czy poruszyć nimi innych?

Anna: Muzyka nie gwarantuje reakcji. Ona coś oferuje, a słuchacz musi jej wyjść naprzeciw. Ja mogę tylko zacząć od siebie – jeśli mnie porusza, mogę mieć nadzieję, że poruszy też innych. Ale to już nie zależy ode mnie.

Paul: Nie można poruszyć innych, jeśli samemu się czegoś nie czuje.

Czyja muzyka porusza Was szczególnie? Możecie podać konkretne przykłady – utwory lub koncerty, które zrobiły na Was niespodziewane wrażenie?

Anna: Ostatnio słucham dużo Vegyna – bardzo cenię jego produkcje. Słucham też sporo indie. Jednym z moich ukochanych albumów jest Sweet Spell Tylera Burkharta. Odkryłam go w trakcie małej trasy po Japonii – bardzo mnie poruszył.

Vegyn – A Dream Goes On Forever (feat. John Glacier)

Anna mówi w filmie, że rzeczywistość potrzebuje ścieżki dźwiękowej i że muzyka pozwala przechowywać wspomnienia. Gdybyście mogli wybrać jednego reżysera, dla którego natychmiast napisalibyście muzykę – kto by to był?

Anna: Ścieżka dźwiękowa autorstwa Tylera Burkharta i Thoma Yorke’a – to byłby duet idealny.

HVOB. Gdy liczy się widoczność

Wiecie, że w tym roku mija 13 lat od wydania Waszej EP-ki Dogs? Mam wrażenie, że dziś coraz rzadziej pojawiają się elektroniczne zespoły czy duety – prawie wszyscy działają solo. Zauważyliście to również? Skąd może brać się ta zmiana?

Paul: Rzeczywiście, to już 13 lat. Niesamowite. I tak – wygląda na to, że bycie solowym artystą stało się dziś normą. Może po prostu tak jest łatwiej? Coraz częściej widzę DJ-ów niż zespoły czy producentów. Dużo tu zmieniają media społecznościowe – dziś liczy się widoczność, tworzenie contentu, obecność.

Na koniec pytanie spoza świata elektroniki: Jaki jest Wasz ulubiony album, który nie ma nic wspólnego z muzyką, którą tworzycie?

Anna: Trudno wybrać jeden, ale skoro już o nim wspomnieliśmy, to niech będzie to Sweet Spell Tylera Burkharta. 🙂

Tyler Burkhart – Sweet Spell

HVOB na Tauron Nowa Muzyka Festival 2025 – bilety

Jeśli po tej rozmowie zapragnęliście zobaczyć i usłyszeć HVOB na żywo, podobnie jak dziesiątki innych, równie znakomitych artystów, to czym prędzej kupcie swoje bilety na nadchodzącą edycję Tauron Nowa Muzyka Festival na Biletomat.pl.


A na koniec bonus – pierwsze spotkanie autora wywiadu i jego rozmówców. FreeFormFestival, Warszawa, rok 2014.



Polecamy również


Imprezy blisko Ciebie w Tango App →