Historia berlińskiego clubbingu

fot. Matthias Roeingh
Artykuł

Zanim staniemy w kolejce do Sisiphos, Tresora czy Anomalie warto przypomnieć sobie, jak rodził się clubbing w stolicy Niemiec. Miasto przyciąga każdego weekendu swoimi ikonicznymi klubami i programami techno turystów z całego świata. Maratońskie imprezy, hedonistyczny vibe, piekielne line-upy - z tej strony doskonale poznaliśmy klubową tkankę Berlina. Jak jednak wyglądały imprezy , zanim DVS1 zaczął grać 10-godzinne closingi w Berghain a Sven Vath odprawiać szamańskie rytuały w Watergate? Zapraszamy na krótką lekcję historii berlińskiego clubbingu z czasów, gdy wielu z nas jeszcze nie było na świecie.

Berlin. Jak 1989 rok zapoczątkował rewolucje w kulturze klubowej?

Upadek muru berlińskiego był nie tylko rewolucją polityczną, lecz także początkiem kulturowego przebudzenia, które odbiło się echem dzięki niemieckim klubom na całym świecie. Jak wyglądają obecne realia? Kultowa scena klubowa w Berlinie ma na celu zdobycie uznania UNESCO, co zresztą systematycznie od kilku lat robi.

fot. Claudio Schwarz | unsplash.com

„Po upadku muru rozpoczął się proces scalania kultury klubowej” – mówi Dr. Motte, DJ i założyciel Love Parade, o tworzeniu „nowej kultury” na parkietach zjednoczonego Berlina. Był lipiec 1989 roku, jak legenda berlińskiej sceny zorganizowała pierwszą edycję Love Parade. Berlin Zachodni stał się miejscem tańca i kultu muzyki techno, samą „lovkę” zarejestrowano jako demonstracje z motywem przewodnim „Peace, Joy and Pancakes”. W tamtym czasie Motte i 150 tańczących ludzi jakby jutra nie było nie miało pojęcia, że ​​mur wkrótce upadnie. Nie mieli pojęcia, że początkująca scena muzyki elektronicznej przyciągnie miliony na ulice zjednoczonego Berlina.

Biletomat.pl

Kup bilet na dowolny koncert lub imprezę!

Znajdź Bilety

Bezpieczne i proste zakupy

Czytaj także: Dr. Motte: „Techno przynosi pokój” [wywiad] – Muno.pl

Po upadku muru nieuregulowana szara strefa opuszczonych budynków stała się gospodarzem berlińskiej muzyki elektronicznej nasyconej ówczesnymi wpływami acid house. Wszystko wydawało się możliwe w tych rozległych postindustrialnych przestrzeniach, które obejmowały między innymi dawne elektrownie. Te z kolei stały się miejscem kultu otwierając osławiony E-Werk, znany dzisiaj jako Berghain.

Berlin
fot. Simon Tartarotti | unsplash.com

Jedna trzecia budynków we wschodniej części miasta stała pusta, a aktywiści techno z rejonów takich jak Kreuzberg zaczęli szukać nowych miejsc do zabawy. Na początku 1990 roku powstały pierwsze improwizowane kluby. Piwnice stały się barami, a nieużywane budynki komunalne – od magazynów po elektrownie – utworzyły pajęczynę sceny DIY.

Berlin. The Future is Ours

Wraz z upadkiem muru berlińczycy znaleźli nagle nowe przestrzenie, aby stworzyć własny sposób na życie. „To była najlepsza rzecz, jaka kiedykolwiek nam się przydarzyła” – wspomina Dr. Motte. Sam zainteresowany wraz ze swoimi współpracownikami znaleźli opuszczoną fabrykę z prądem elektrycznym na rzece Spree, nazywając swój nowy dom Planet.

fot. facebook.com/DrMotteOfficial

Wszystko zaczęło się w maju 1991 roku. Setki osób tańczyły na nielegalnych imprezach Planet a artyści jak Danielle de Picciotto i ówczesna partnerka doktora Motte organizowali dekoracje i instalacje, tworząc wyimaginowany, hedonistyczny świat pragnących wolności Berlińczyków z obu stron miasta. Kilka miesięcy później platforma Planet ruszyła na Love Parade. Start wielkiej rewolucji, gdzie tysięce rave’erów zgromadziło się pod hasłem The Future is Ours.

The Sound of the Family

Dimitri Hegemann, właściciel pionierskiego klubu Ufo, prawie dekadę wcześniej zapoczątkował trwający w Berlinie festiwal muzyki eksperymentalnej Atonal. W 1991 roku odkrył opuszczony skarbiec bankowy pod zniszczonym oddziałem Wertheim przy Leipziger Straße. Znajdował się na wschód, blisko miejsca, w którym niegdyś stał Mur Berliński. W tym miejscu otworzył klub Tresor ( „skarbiec” – niem.) oraz wytwórnię o tej samej nazwie. Wkrótce ukazał się utwór wyprodukowany przez 3 Phase z udziałem Dr. Motte zatytułowany Der Klang der Familie (dźwięk rodziny – niem.), stając się ścieżką dźwiękową tamtych czasów.

3 PHASE feat Dr MOTTE – Der Klang der Familie 

Tresor został ważnym ośrodkiem rodzącego się brzmienia techno z Detroit. Najlepiej istotę tego miejsca, zwłaszcza dla czarnoskórych DJ-ów zza oceanu opisuje Blake Baxter. Legenda techno na początku lat 90. regularnie kursowała na linii Detrot-Berlin aby występować w Tresorze.

Otwartość na naszą muzykę ludzi pojawiających się w Tresorze była dla nas wszystkich szokiem. Nigdy wcześniej nie spotkaliśmy się z tak euforyczną , czystą miłością do detroit techno. Ludzie w Stanach w tamtych czasie nie byli gotowi na takiego typu rzeczy

– Blake Baxter

Do Tresora przyjeżdżali ludzie z całej Europy, zastanawiając się, co u licha wyprawia się w środku osławionego klubu. Muzyka, atmosfera , pracujący crew – tak wyjątkowych rzeczy na próżno było szukać w innych miejscówkach na starym kontynencie. Można porównać to do tego, jakby Korea Północna i Południowa ponownie się zjednoczyły, a wszyscy młodzi ludzie zaczęliby razem tańczyć w jednym miejscu do nowego rodzaju muzyki.

Inside Tresor Berlin

W 1997 roku kluby berlińskich nomadów nadal zajmowały tymczasowe przestrzenie – wśród nich Kunst & Technik. Miejsce łączące instalacje, performance i mocne techno mieściło się w dawnym kompleksie bunkrów w berlińskiej dzielnicy muzeów. Reporter z The New York Times w 1999 roku napisał o Kunst & Technik- „klub demonstruje, że w tym mieście wszystko jest możliwe”. Tego samego roku na Love Parade pojawiło się już 1,5 miliona ludzi.

No Photos on the Dance Floor

Słynna wystawa „No Photos on the Dance Floor!” ujawniła zdjęcia ówczesnej kultury, mimo zakazu robienia fotek ludziom w świętych przestrzeniach klubowych. W Berlinie tak było, jest i będzie na zawsze. Kuratorom udało się jednak odnaleźć rzadkie zdjęcia ikonicznych fotografów, takich jak Wolfgang Tillmans, przedstawiające kluby LGBTQ+, stające się centralnym punktem berlińskiej kultury muzyki tanecznej.

berlin
Outside Snax Club, 2001 by Wolfgang Tillmans

Zdjęcie Tillmansa z 2001 roku przedstawiające klubową noc Snax nie tylko ukazuje, jak scena queerowa wykorzystywała tymczasowe miejsca w byłym Berlinie Wschodnim (w tym przypadku magazyn kolejowy, w którym mieścił się klub Ostgut), ale także ujawnia fundamenty tego, co później stało z legendarną świątynią techno. Mowa o miejscu, gdzie od kilkudziesięciu lat nadal odbywają się słynne noce Snax.

Nie jest też przypadkiem, że nazwa Berghain łączy w sobie nazwy dzielnic Kreuzberg i Friedrichshain po obu stronach Sprewy – a wcześniej po obu stronach podziału Wschód-Zachód. Swoją drogą to w tym miejscu w latach 80. mieszkał piosenkarz Nick Cave oraz stał legendarny klub Trash. Jako symbol tolerancji miasta, Berghain połączył się z 70 innymi lokalami, aby zorganizować ogromny miejski rave w 2018 roku. Powód? Sprzeciw wobec zgromadzeniu przez skrajnie prawicową partię, tak zwaną Alternatywę dla Niemiec.

Clubbing w stolicy. Miliardy dla miasta

Według Clubcommission Berlin, kluby taneczne w mieście generują obecnie około 1,5 miliarda euro rocznie. Mimo to, Dr. Motte twierdzi, że unikalna muzyka elektroniczna i kultura klubowa Berlina musi być chroniona przed deweloperami i odnawianiem się miast. Z tego powodu Rave The Planet, spółka z ograniczoną odpowiedzialnością non-profit, której współzałożycielem jest wspomiana ikona techno, ubiegała się w 2021 roku o wpisanie jej na listę niematerialnego dziedzictwa kulturowego UNESCO.

berlin
fot. Artur AEN Nowicki

Australijska DJ-ka Claire Morgan, mieszkająca w Berlinie od 2012 roku, regularnie występująca w takich klubach jak Berghain i ://about blank, zgadza się, że scena nadal zachowuje unikalnego ducha.

Berlin wciąż ma więcej przestrzeni i wolności niż większość dużych miast. Społeczność muzyki elektronicznej jest silna, zróżnicowana i stale się rozwija. Cieszy również kultywowany zakaz robienia zdjęć na parkiecie. Podtrzymuje to piękny etos clubbingu jako bezpiecznej przestrzeni do doświadczania muzyki i łączenia się z innymi

Kuszący, pobudzający umysł, brutalny, zabawny, zaskakujący i nieoprawnie szalony – Berlin jest prawdopodobnie najlepszym miastem klubowym w Europie. Kultura klubowa stała się tutaj stylem życia, a muzyka religią. Można się zastanawiać, dlaczego życie nocne jest tak intensywne w tym mieście. Transformacja Berlina w światową stolicę techno wiąże się ze zjednoczeniem Niemiec i upadkiem muru berlińskiego.

Sven Väth Worldtour 2010 Watergate 

Gdy mur upadł, upadły też wszystkie dotychczasowe wzorce zachowań. Scena rozwinęła się w ekstremalnie szybkim czasie – w końcu ludzie mogli korzystać z niedawno uzyskanej wolności. W opuszczonych fabrykach i budynkach komercyjnych, które musiały zostać rozebrane, kluby zaczęły rosnąć pełną parą. Szukając możliwości wyrażenia siebie, Berlińczycy znaleźli w tych klubach nową tożsamość. Peace, Love, Unity. Współczesna historia berlińskiego clubbingu, tak mocno osadzona w politycznej tkance Niemiec kontynuuje rozwój obranych prze siebie wiele lat temu wartości.

berlin
fot. facebook.com/sisyface

Jesteśmy przekonani, że nie trzeba tutaj nikogo namawiać na clubbing w stolicy Niemiec. Kolejka do Berghain, konfrontacja z kratami i stroboskopem w Tresorze, wschód słońca w Watergate lub dezorientacja w przestrzeniach Sisyphos – każdy, dla kogo kultura klubowa jest ważną częścią życia powinien doświadczyć tych rzeczy. Do zobaczenia na szlaku.



Polecamy również


Imprezy blisko Ciebie w Tango App →