Garden of God, czyli muzyczna podróż do raju. Wywiad z organizatorami

Wywiad
Garden of God

Już w najbliższą sobotę przestrzenie poznańskiego Schronu zamienią się w rajski ogród. Nadchodzi 10. edycja Garden of God.

Garden of God. Zamiast mroku – rajski ogród

12 października dość surowa, a wręcz ascetyczna przestrzeń Schronu zamieni się nie do poznania. I to nie po raz pierwszy. Garden of God, unikatowy cykl imprez, ponownie zagości w progach jednego z najpopularniejszych poznańskich klubów. Gwiazdą 10. edycji będzie berliński czarodziej, a mianowicie Sven DohsePrócz niego, uczestnicy imprezy mogą liczyć na solidną reprezentację lokalnych DJów i nie tylko. W Garden of God oprawa wydarzenia jest niemal równie ważna, co muzyka.

Garden of God

Biletomat.pl

Kup bilet na dowolny koncert lub imprezę!

Znajdź Bilety

Bezpieczne i proste zakupy

Garden of God

Zamiast piwnicznego mroku – rajski ogród, jabłka i wianki. Garden of God to cykl, który robi ogromną różnicę w imprezowym kalendarium Poznania. Zresztą sława eventu już dawno wykroczyła poza Wielkopolskę. Garden of God gościł już w Warszawie czy Wrocławiu. Organizatorzy cyklu mają apetyt na więcej, lecz konsekwentnie trzymają się myśli przewodniej imprezy. Na czym polega fenomen Garden of God? Kto i co stoi za cyklem, który lada moment odbędzie się już po raz dziesiąty? Zapraszam do rozmowy z Michałem Plisem i Kamilem „Mitchem” Minczykowskim, głównodowodzącymi projektu.

Garden of God – wywiad z organizatorami

Skąd wziął się pomysł na cykl Garden Of God? Inspirowaliście się innymi, może niekoniecznie poznańskimi imprezami czy może poczuliście potrzebę stworzenia czegoś własnego, bardzo autorskiego?

Michał Plis: Pomysł wziął się jak zwykle z burzy mózgów. Przede wszystkim na pierwszym miejscu był kierunek muzyczny. Chcieliśmy zaprezentować poznańskiej (i nie tylko) publice, że techno a właściwie muzyka elektroniczna w klubach (do gatunku się nie ograniczamy), może być spokojna, melodyjne, miękko brzmiąca a zarazem taneczna.

W dalszej kolejności pomyśleliśmy o dekoracjach i jak zarazić widza / słuchacza, mistycyzmem imprezy. Tak powstał pomysł na Garden of God. 🙂

Kamil „Mitch” Minczykowski: Brakowało nam w Poznaniu imprez właśnie w takowym klimacie muzycznym, po czym oboje stwierdziliśmy że imprezy z taką specyfiką potrzebują dekoracji i przy okazji przyciągną większą rzeszę fanów.

Skosztować owoc raju

Garden of God to nie tylko impreza. Za cyklem stoi konkretny pomysł na to, jak mają wyglądać Wasze wydarzenia i co – prócz muzyki – mają nieść ze sobą. Jak byście zdefiniowali myśl przewodnią Garden of God?

Michał: Ideą była chyba zagadkowość inicjatywy. Myśląc “Garden of God”, każdy ma inne skojarzenie. Podczas imprezy rozdajemy wianki a na barze jabłka. Masz rację – ta impreza nawiązuje trochę do teatru.

Kamil: Chodźcie skosztować owoc raju. 😉

Stałym elementem cyklu jest obecność headlinera, nierzadko zagranicznego. Jakim kluczem kierujecie się przy wyborze postaci, którą chcecie zaprosić?

Michał: Headliner w moim mniemaniu to niekoniecznie najbardziej znana osoba w line upie a ta która wytycza kierunek muzyczny eventu. Za każdym razem staramy się znaleźć kogo wyjątkowego pod względem przekazu muzycznego ale także charakteru. I za każdym razem to działa. Warto wspomnieć choćby i wulkanie energii polskiej sceny, czyli Lulu Malinie, która wystąpiła na przedostatniej edycji na Forcie II .

Kamil: Odkrywając bardziej karty, w kręgu zainteresowań z którymi chcemy współpracować są artyści których mogliśmy usłyszeć na żywo, lub po prostu wpadnie nam w uszy coś świeżego odpowiadającego naszym kryteriom, pod względem produkcji jak i granych setów.

Garden Of God

Garden Of God

Line-up, czyli headlinerzy i lokalsi, vibe i skille

Gwiazdą nadchodzącej, dziesiątej już edycji będzie Sven Dohse. Skąd ten wybór?

Michał: To na pewno człowiek legenda klimatu jaki próbujemy w Polsce pokazać. Rezydent BAR25 czy Katerblau oraz współtwórca tych miejscówek.

Kamil: Pomysł z Svenem narodził się już w zeszłym roku, ale jak wiadomo w tej branży ciężko zgrać termin i inne aspekty, jak na przykład finansowe. Na dziesiątą edycję myślę, że potrzebowaliśmy importu znanego co za tym idzie berlińskiej legendy, odpowiadającego całej strukturze GoG, a Sven Dohse jest odpowiednim artystą.

Podczas Waszych imprez nie może zabraknąć lokalnej reprezentacji. Czy DJ zapraszany do udziału w Garden of God, musi spełniać jakiś konkretny warunek, np. obracać się wokół konkretnej stylistyki brzmień?

Michał: Tak, jak najbardziej. Głównym kryterium jest to muzyczne. 🙂

Kamil: Jako grający współorganizator zgodzę się z Michałem że selekcja jest najważniejsza, ale też zwracam uwagę na skille i vibe artysty. Głównie trzymamy się gatunków z pogranicza afro house’u, deep, po melodic techno.

10. edycja Garden of God – wspomnienia i plany

To już 10. edycja cyklu, który zdaje się nabierać coraz większych rozmiarów i popularności. Gdybyście mieli wskazać jeden moment z dotychczasowych edycji, który najmocniej zapadł Wam w pamięć – co by to było?

Michał: Z mojej strony była to podekscytowana Bebetta zaraz po swoim graniu. Zachwycona publiką, soundsystemem, szczęśliwa od stóp do głów. Jest to tym bardziej budujące, że dziewczyna gra na największych scenach i najlepszych w naszym mniemaniu klubach z tego typu estetyką muzyczną.

Garden of God stał się wizytówką miejsca, w którym zazwyczaj się odbywa, czyli klubu Schron. Macie na swoim koncie także imprezy organizowane poza Schronem, np. w Forcie II w Poznaniu. Czy jest jeszcze jakieś miejsce w Poznaniu lub w innym mieście, gdzie marzy Wam się zorganizować swój event? Czy może jednak Garden of God jest poniekąd “na stałe” przytwierdzony do Schronu?

Michał: Na pewno nie jest. Garden of God ma podróżować a swoją historię zaczął właśnie w Schronie. Oprócz Fortu II, działaliśmy już w warszawskiej Iskrze czy wrocławskiej Podróży. Do Wrocławia wracamy po Nowym Roku, stay tuned 🙂

Płaszczyzna współpracy

Jesteście reprezentantami dwóch różnych kolektywów, co nie przeszkadza Wam we współpracy ze sobą. Czy Waszym zdaniem w Poznaniu oraz w innych miastach Polski, takie sytuacje powinny mieć miejsce częściej? Czy istnieje płaszczyzna do współpracy ze sobą lub potrzeba stworzenia jej dla różnych ekip działających w obrębie tej samej branży? A może każdy powinien pracować na swój rachunek i tym samym wzbogacać różnorodność i podnosić poziom lokalnej sceny klubowej?

Michał: Scena to jedna wielka rodzina. Z racji jej niszowości, współpraca nie jest opcją a koniecznością. W każdej branży, efekt synergii przynosi rezultaty, scena muzyki elektronicznej nie jest wyjątkiem. Szczególnie widoczne jest to przy festiwalach. Nie da się tego zrobić samemu. Oczywiście, każdy z kolektywów powinien mieć swoją wizję, żeby właśnie różnorodność budować. Tak jest i tym razem. 🙂

Sven Dohse w Poznaniu – bilety

Bilety na wydarzenie Garden Of God w poznańskim Schronie są dostępne na stronie Biletomat.pl.



Polecamy również


Imprezy blisko Ciebie w Tango App →