Envee z autorskim albumem na U Know Me Records

"Nie wymyślałem, nie wydumałem koncepcji albumu. Ona tam była w nim cały czas od samego początku" - Envee powrócił w wielkim stylu!
Pamiętacie jedną z pierwszych płyt wydanych przez Kayax “ Envee & Niewinni Czarodzieje” z 2003 roku? Był to fonograficzny debiut Envee’ego (Maćka Golińskiego) – na albumie udzielali się tacy artyści jak Maria Sadowska, Alec Sun Drae czy Bogusz Bilewski.
Producencki projekt Niewinni Czarodzieje (założony wraz z nieżyjącym już Maceo Wyro, Miściakiem i Jealo ) był szalenie istotny dla polskiej sceny i zaowocował m.in. remiksami dla takich artystów jak Sofa, Pink Freud, Maria Peszek czy Brodka.
Tymczasem w 10 lat od ostatniej płyty długogrającej ( “Maupka Comes Home” z Natu) ukazał się kolejny album Envee.
16 premierowych utworów zostało wytłoczone na dwóch winylach (2LP) przez You Know Me Records. Płyta zawiera wiele featuringów: od artystów takich jak Ania Szarmach, Bartek Królik, Iza Kowalewska po Natalię Przybysz i Seana Palmera.
Płyta jest bardzo eklektyczna i wręcz zachwyca swoją różnorodnością brzmień: od tak charakterystycznego dla artysty broken-beatu po klasyczny house, funk i soul.
Tak sam autor opowiada o „Time & Light”: Nie wymyślałem, nie wydumałem koncepcji albumu. Ona tam była w nim cały czas od samego początku. Jego istotę i największą wartość dodaną do muzyki wystarczyło dostrzec, jak Stanisław Ulam dostrzegł linie w spiralach liczb pierwszych. Była ze mną 15 lat, a dopiero całkiem niedawno udało mi się ją dostrzec i nią dalej zainspirować. Momenty przestoju i przyspieszenia procesu twórczego były uzależnione od mojego emocjonalnego stanu. Ilość gości była proporcjonalna od żywotności studia, w którym akurat pracowałem albo intensywności życia towarzyskiego. Jakość gości to moje osobiste największe życiowe szczęście i samo w sobie już materiał na opowieść. Opowieść rozciągniętą w czasie jak za długi serial. Jestem przekonany, że jej bohaterem jest logarytm przy podstawie ego z umiejętności pracy w zespole. Pracy bez ściśle określonego celu, jak np. skończenie albumu. Tak jak w tańcu celem nie jest dotarcie do jakiegoś ściśle określonego punktu („Tańczymy, bo gra muzyka” A.Watts). Opowieść jak remiks filmów „Boyhood” i „Ciekawy Przypadek Benjamina Buttona” (jak ta muza odmładza…) opowiedziana przekładanką scen jak u Tarantino. Album ukazuje się na dwóch winylach oraz w wersji digitalowej.
Rerlease-party albumu odbędzie się 11 stycznia o 20-ej w stołecznym SPATiFie.