Encyklopedia Brzmienia – Jackin’ House

Ostatnio coraz częściej słychać o tajemniczym terminie jackin’. Jak brzmi, skąd się wziął, gdzie można go usłyszeć? Zapraszamy do Encyklopedii Brzmienia.
Cały czas rośnie liczba DJ’ów (czasem nieświadomie) grających kawałki w tym stylu, przy czym coraz częściej są to uznane gwiazdy, które wcześniej były kojarzone z zupełnie inną muzyką. Widać ludzi, którzy pytają na forach muzycznych o ten styl, bo w sklepie w Londynie zobaczyli osobną przegródkę na jakiś dziwaczny „Jackin’ House”, o którym dopiero co usłyszeli, a na rynku są przecież od lat.
Na traxsource do kupienia jest już 5-ta część składanki „Jackin’ House”, a to pewnie nie ostatnia. Jednym z najczęściej kupowanych bibliotek sampli i loop’ów dla producentów jest „Jacked Out – Future House” autorstwa guru tego gatunku – Joeya Youngman’a. O co chodzi?
Zazwyczaj kiedy wpiszemy jakieś słowo w wyszukiwarkę, to dostaniemy przynajmniej kilka wyników, które przytaczają mniej lub bardziej obszerne definicje danego terminu, nie wspominając o Wikipedii. Z jackin’ jest jednak inaczej. W najgorszym przypadku trafimy na stronę porno, bo czasownik „to jack off” jest nieformalnym określeniem na męską masturbację. W najlepszym przypadku, trafimy na sety DJ’i bądź płyty określone takim właśnie stylem , czyli to, co nas zazwyczaj interesuje. Niestety formalnej definicji brakuje i raczej nigdzie jej nie znajdziecie. Dlaczego? Zacznijmy od początku…
Jack Your Body!
Jack – to, w języku angielskim, słowo wytrych i może oznaczać bardzo wiele, nas najbardziej interesuje w znaczeniu określającym coś przyśpieszającego, wznoszącego, dodającego energii. Tak właśnie na początku określano muzykę house, której korzenie były powiązane m.in. z gospel czy soul. Energetyczny rytm wprawiał ludzi w taneczny nastrój, a podstawową techniką tańca house jest właśnie Jack, czy też Jacking. Jest to falisty ruch całego ciała, przypominający ruch węża, podstawa do bardziej skomplikowanych kroków. Jeśli ktoś chciałby zobaczyć jak się tańczy freestyle house, to całkiem nieźle prezentuje to poniższe video:
Warto tutaj wspomnieć o tym, że w latach 80-tych nazwa Jack, czy też Jacking, bardzo często pojawiała się w nazwach singli wydawanych w Chicago oraz w ksywach tamtejszych DJ’ów. Wspomnę tutaj tylko o niewiarygodnie często samplowanym „Can You Feel It” Fingers Inc. (oryginalnie: Rhythm Controll – „My House”, video poniżej, słynne „In The Beginning There Was Jack” zostało wcześniej wydane na tej właśnie płycie) czy kultowych chicagowskich DJ’ach współlokatorach: Steve „Jack Master Silk” Hurley i Farley Jackmaster Funk.
Dla przypomnienia ikona Chicago House, czyli Rhythm Controll – „My House” – klasyk i rarytas:
New Jack Music
No dobrze, teraz znamy historię i skąd wziął się termin jackin’. Ale te czasy przecież minęły – dlaczego znowu tyle się o tym mówi? Na największą uwagę zasługuje tutaj jedna z najbardziej utalentowanych postaci na scenie House ostatnich lat, geniusz z Teksasu, założyciel Fetish Records– Joey Youngman.
Jest to niezwykle ciekawa postać na tej scenie. Wykształcony muzycznie (pianista), swoje pierwsze demo nagrał mając lat 13. Teraz, będąc 24-latkiem ma na koncie setki wydanych płyt pod niezliczoną liczbą aliasów i jest uznawany za ścisłą czołówkę światowych DJ’ów i producentów.
To jemu właśnie przypisuje się najsilniejszy wpływ na „New Jack Movement”, a potwierdzeniem niech będzie sama nazwa wytwórni Jackin’ Tracks, którą założył. Nie ma się co oszukiwać, pierwsza połowa 21-szego wieku została w dużej mierze przespana przez amerykańskich producentów, a cały gatunek house rozwijał się głównie dzięki Europie. Najpierw ogromna popularność muzyki inspirowanej disco i filtrowanymi brzmieniami, potem jeszcze większe szaleństwo electro, aż po bardziej niszowy ale świeży micro house. Nie znaczy to jednak, że w Stanach nic się nie działo, wręcz przeciwnie. Regularnie amerykańscy artyści wydawali świetnie single, ale była to wąska grupa artystów i zaledwie ułamek tego co działo się w Europie. Dodatkowo nie były to pozycje wybitnie odkrywcze. Coś zaczęło się dziać wraz z pojawieniem się Joey’a na szerszej scenie, a właściwie w roku 2005, kiedy Youngman wystartował z Jackin’ Tracks i nowym, zupełnie różnym od europejskiego brzmieniem. Label zyskał sobie dość szybko dużą popularność, a w międzyczasie ten nowy, ale odświeżony powrót do starego dobrego Jack Music podchwyciło wielu innych artystów. Co najważniejsze, obudziła się chicagowska scena House rodząc tak wybitnych artystów jak The Sound Republic i wytwórnie pokroju Blackcherry czy Spatula City, które przywróciły muzyce house jej pierwotne brzmienie i bujający, pozytywnie energetyczny feeling.
I to o ten drobny fakt tutaj chodzi. Tak silny rozwój sceny europejskiej mocno oddalił house od chicagowskich korzeni. Zdarzało mi się natrafiać na nowe produkcje w kategorii house, które w rzeczywistości nie miały z nim zbyt wiele wspólnego.
Warto pamiętać, że house zyskał na popularności i zaczął się rowijać, nie dlatego, że był skomplikowany, wysublimowany w brzmieniu, czy też korzystał z niezwykle złożonych struktur muzycznych. Ludzie pokochali house, bo miał prosty groove. To coś, dzięki czemu dobrze się przy tym tańczyło. House był, jest i będzie przede wszystkim muzyką do tańca i do zabawy!
Oczywiście Europa (jak zawsze) bardzo szybko odrabia lekcję i na samych Wyspach Brytyjskich znajduje się kilku artystów, którzy nie tylko zasługują na uwagę, ale także wyznaczają nowe trendy. Do takich zaliczyłbym między innymi Inland Knights, The Sounddiggers czy Lawnchair Generals (sic!), których single ostatnio pojawiają się w zestawieniach najlepiej sprzedających się płyt w UK.
Jack This House!
Jak to brzmi? Tutaj sprawa się mocno komplikuje. Ostatnimi czasy terminem jackin’ zaczęto określać bardzo szeroki zakres muzyczny, a sam gatunek diabelsko szybko się rozwija i bada coraz to nowe terytoria. Można powiedzieć, że w popularnym znaczeniu określa się tak prawie każde bujające, świeżo brzmiące energetyczne rytmy, w szczególności powiązane z US deep house. Często też używa się tego terminu w odniesieniu do underground house, czyli całego wielkiego worka z singlami mało znanych producentów tworzących house w jego pierwotnym – „bujającym” znaczeniu.
Jednak przykładowo Troydon (producent z Nowego Jorku), bardzo często romansuje z electro, a DJ Heather (Chicago) zdarza się zagrać prawie tech house, ale ponoć wciąż jest to jackin’!
Można się pogubić… Jeśli jednak przyjąć to nowe brzmienie jackin’ w węższym znaczeniu, to można pokusić się o pewną definicję (z przymrużeniem oka). Pod względem struktury rytmicznej, jest to rytm bardzo podobny do pierwotnych chicagowskich brzmień, jednak bardziej unowocześniony poprzez zaawansowane techniki samplingu i bardziej elektroniczne brzmienie. Ogólnie rzecz biorąc, dźwięki są mocno cięte i synkopowane*, jakoby napędzające rytmikę utworu. Bas jest osadzony nisko, jak to w deep house, ale bardziej energetyczny funkowy i krótki. Czasami pojawia się wokal, czy żywe instrumenty, ale głównie w postaci wstawek, typowo wokalowe wyczyny są raczej rzadkością. Częste można spotkać odwołania do disco, soul czy nawet pop, które spełniają rolę motywu przewodniego danego utworu.
No to jak? Can You Feel It?
Na koniec chciałem wspomnieć o polskim akcencie na tej scenie, bo można pomyśleć, że „cudze chwalicie, a swego nie znacie”. Nie sposób w tym miejscu pominąć polskiego duetu z południa – Natasza&Oscarsix, założycieli labelu PE!Music. Wystarczy wspomnieć, że mieli przyjemność zagrać z wieloma artystami kojarzonymi ze sceną underground house: Joey Youngman, Vernon&DaCosta czy Swirl People. Nie sposób pominąć faktu, że brytyjska edycja DJ Mag poświęciła im swego czasu dwie strony, aby opisać ich poczynania na scenie klubowej. Moim skromnym zdaniem, set NAO6 – „This Is How We Do 2007” uważam za najlepszy miks jaki słyszałem od wielu lat. Zresztą, prawie 10 tysięcy ściągnięć i odsłuchów mówi samo za siebie. Naprawdę warto poświęcić im chwilę i posłuchać jak brzmi dobry house w polskim wydaniu.
Jeśli wciąż nie wiesz, jak to brzmi to po prostu posłuchaj i zobacz jak robią to Inland Knights:
…czy The Sound Republic w bardziej chicagowskim stylu:
autor: Dawid Wierzbowski
*Synkopa (termin muzyczny) — przesunięcie akcentu z mocnej na słabą część taktu przez wydłużenie wartości nuty nieakcentowanej (słabej metrycznie) o część wartości nuty akcentowanej znajdującej się na mocnej części taktu (mocnej metrycznie).