Dlaczego hip-hop cierpi na kompleks klubowego życia

Felieton
nowy hip-hop jest zakompleksiony

Współczesny hip-hop ma kompleksy. I to całkiem spore. Ostatnie lata to wysyp utworów utrzymanych w stylistyce klubowej. Raperzy chętnie korzystają z dorobku muzyki tanecznej, zarówno tego muzycznego jak i kulturowego.

Hip-Pop, czyli nowa twarz starej muzyki

Hip-hop jest nowym popem. Co do tego nie mam już żadnych wątpliwości. Widać to jak na dłoni. Chociażby po płytach, które utrzymują się na szczycie zestawienia OLIS. Raperzy to idole młodzieży. Ich muzyka przestała być domeną podwórek i osiedli, na których się wychowała i szturmem zaczęła zdobywać wszelkiej maści listy przebojów. Sytuacja ta przyczynia się do zmian w obrębie stylistyki, w jakiej utrzymane są najnowsze produkcje. Ta niespodziewanie dryfuje w kierunku rytmów i historii rodem z klubowych imprez i afterów. Tak się stało i nic na to nie poradzimy. Możemy jedynie zastanowić się, skąd wziął się ten trend i czym się charakteryzuje?

Biały Tunel – Cierp feat. Pezet, Frosti Rege

Biletomat.pl

Kup bilet na dowolny koncert lub imprezę!

Znajdź Bilety

Bezpieczne i proste zakupy

Sprawdź także: „Biały Tunel” – hip-hopowy powiew świeżości [recenzja]

Hip-hopowy kryzys wieku średniego

Ostatnie 28 lat hip-hopu (licząc od kawałka Skate, formacji Salem) to ścieżka nieustannej ewolucji. Zmieniał się sprzęt i warunki techniczne do tworzenia nowych utworów, a wraz z nimi muzyka. I o ile wydaje mi się, że kierunek zmian przez pierwsze lata był w miarę spójny, to w momencie osiągnięcia przez hip-hop wieku kilkunastu lat zaczęły pojawiać się pierwsze symptomy młodzieńczego buntu w postaci trapu i innych podobnych mu wynalazków.

Paluch – Nowy Trueschool (prod. Julas)

Dziś śmiem twierdzić, że hip-hop przechodzi przez kryzys wieku średniego. I to na każdej płaszczyźnie. Z przerośniętym ego, wyparciem korzeni w postaci scratchingu i klasycznych jazzowych sampli, których miejsce zajęły syntezatorowe brzmienia. Lifestylowa warstwa, czyli palenie blantów na posiadówkach u ziomka, zamienił na walenie koksu i MDMA w klubach, a uliczny kodeks zasad wyparł dekalog hedonisty. Kiedyś Onar nawijał:

Chodzę na dobre imprezy, nie na techno przypał
A mimo to bardzo często ktoś mnie o piguły pyta
Mówię nie wiem, nawet jak wiem to milczę
Jakaś dziwna twarz, może podstawiony przez policję

Dziś Oskar z Pro8l3mu przyznaje:

znam się na sztukach
stewardesach, pigułach
smsach, na nutach, klubach
na wygrzewkach, laserach, światłach, mercedesach
to trance nie David Guetta

Jeszcze nie zgredy, ale już nie małolaty

Odejście od boom bapu to już fakt. Przez ostatnią dekadę rap przeszedł wiele przeobrażeń muzycznych. Najnowszym krzykiem mody hip-hopowej są beaty zakrawające o EDM, mylnie określany przez co niektórych mianem „techno”. I nie chodzi mi nawet o raperów młodego pokolenia, w których przypadków sięganie po podobną stylistykę jest uzasadnione kwestiami pokoleniowymi. Po zbliżoną estetykę brzmień sięgają prawdziwi weterani sceny. Wystarczy wymienić takie postacie jak Pezet, Sokół, Tede czy Ten Typ Mes.

Pezet – Magenta (prod. Auer)

Żyjemy w dobie muzyki elektronicznej. Imprezy klubowe cieszą się niezwykłą popularnością, a mury przybytków otwartych do wczesnych godzin porannych, czy nawet południa, odwiedzają co weekend tysiące młodych ludzi. Raper chcąc dotrzeć do swojego słuchacza musi odwoływać się do przeżyć pokoleniowych, a tymi są właśnie klubowe melanże. Nie ma zatem nic dziwnego w tym, że Jetlagz nawijają o poznawaniu lasek na Smolnej, Sokół zaczyna swoje narracyjne kawałki od pobudki w warszawskim klubie Luzztro, a bohaterki kawałku Magenta Pezeta tańczą nad ranem jakby zjadły MDMA. Takie mamy czasy.

Ale kiedy to się zaczęło?

Zapytać się można, kiedy rozpoczęło się to elektroniczne szaleństwo w rapie. Ciężko wskazać jednoznacznie moment czy kawałek. Pierwsze eksperymenty, jeszcze w formie dowcipu, poczynił na pewno Tede.

Tede & Bezele – Techno jazda jazda 

Później była Euforia w wykonaniu Quebo i Pawbeatsa, gdzie panowie eksperymentowali z mieszaniem hip-hopu z drum’n’bassowymi podkładami.

Pawbeats ft. Quebonafide, Kasia Grzesiek – Euforia

No i nie należy zapomnieć o Mesie, który kawałkiem LOVEYOURLIFE pokazał, że mariaż hip-hopu z EDMem jest realny jak nigdy wcześniej.

Ten Typ Mes – LOVEYOURLIFE

Co z tym nowym hip-hopem?

Jak należy zatem patrzeć na zamiany, które zachodzą na naszych oczach uszach? Myślę, że to wyraz pewnej epoki, do której hip-hop musiał się przystosować ze względu na swoją niesłychaną popularność. Od zawsze była to muzyka mimetyczna, która starała się chodzić po tych samych chodnikach co jej słuchacze. Dziś betonowe podłoże zostało wyparte przez śliski od potu parkiet klubu. I to jego historię próbują snuć współcześni raperzy, a przynajmniej duża część z nich.

Oczywiście, historie opowiadane przez raperów są krzywdzące dla kultury klubowej i jednowymiarowe. Ale nie ma się czemu dziwić. Hip-hop w warstwie storytellingowej zawsze posługiwał się hiperbolami, starał się ukazywać przejaskrawioną rzeczywistość, by w jak najlepszy sposób trafić w serca odbiorców, a co za tym idzie – dotrzeć do ich własnych doświadczeń i w pewien sposób je zmitologizować, by wydawały się bardziej podniosłe, a przez to bliższe słuchaczowi. Patrząc na to wszystko, na usta ciśnie mi się cytat z kawałka Pluszowy Sokoła:

nowy hip-hop to pluszowy człowiek z blizną



Polecamy również


Imprezy blisko Ciebie w Tango App →