Dam Swindle: Undegroundowe zasady już nie istnieją. Dowolność jest najfajniejsza

Fot. oficjalne materiały prasowe
News Wywiad

Należą do grona artystów, o których mówi się, że to „ulubieni didżeje Twojego ulubionego didżeja”. Nic w tym dziwnego. Od ponad 15 lat Maarten Smeets i Lars Dales pracują na swoją renomę, a jest to renoma czołowych postaci w świecie europejskiej muzyki house i nie tylko. Znakomici didżeje, fantastyczni producenci, wiecznie głodni diggerzy, świadomi wydawcy i przede wszystkim świetni rozmówcy, którzy szczerze opowiadają o wieloletniej pracy w duecie, o spełnionych marzeniach, o trendach i zagrożeniach dla sceny klubowej, a także o nowej płycie, której premiera już w ten piątek. Dam Swindle dziś na Muno, za dwa tygodnie na scenie CARBON Silesia Festival w Zabrzu.

Zarówno ich producencki katalog, jak i dyskografia założonego przez nich labelu Heist, to skarbiec muzyki house w każdej jej odmianie. Od disco i jackin’ house’u, przez deep house i klasyczny tech, kończąc na wariacjach z elementami UK garage czy downtempo. Maarten i Lars to pasjonaci, którzy jednak nie wpadli w pułapkę purystycznego snobizmu – traktują muzykę jako żywą materię i płaszczyznę dla spotkań z drugim człowiekiem. To podejście jest odczuwalne we wszystkim, co robią – w ich setach, w produkcjach, a nawet w wizerunku. Jedno z pierwszych skojarzeń z Dam Swindle to widok uśmiechniętych twarzy i pełnego entuzjazmu podejścia do życia i twórczości.

Na dwa tygodnie przed kolejną wizytą w Polsce za sprawą CARBON Silesia Festival, Maarten i Lars opowiedzieli o sztuce tworzenia duetu, w tym balansu między byciem razem, a prywatnością, a także o diggerskich tipach, poradach dla producentów starających się o ich uwagę jako wydawców, a także o nowym albumie, którego premiera odbędzie się już jutro. Nie spodziewajcie się jednak, że świeży materiał wybrzmi podczas setu w Zabrzu. Nie ma w tym jednak nic złego, o czym dowiecie się z wywiadu.

Biletomat.pl

Kup bilet na dowolny koncert lub imprezę!

Znajdź Bilety

Bezpieczne i proste zakupy

Dam Swindle – fot. oficjalne materiały prasowe

Dam Swindle – wywiad

Hubert Grupa: W swoim AMA na Reddicie wspomnieliście, że przygotowując sety, często stawiacie na spontaniczność — mówiliście o tym również podczas rozmowy z TicketSwap na ADE 2022. A co po secie? Wyobraźmy sobie, że właśnie skończyliście grać, zeszliście ze sceny, nie musicie się spieszyć na samolot, impreza wciąż trwa, a wy nie wybieracie się jeszcze do hotelu. Macie jakieś rytuały po występach w takich momentach?

Maarten Smeets i Lars Dales aka Dam Swindle: Właśnie wróciliśmy z naszego seta w Detroit, gdzie graliśmy na dużym afterze po Movement i świetnie się bawiliśmy — zostaliśmy trochę, posłuchaliśmy Chloe Caillet, która grała po nas, i spotkaliśmy się ze znajomymi oraz fanami, którzy przyszli na imprezę. Kiedy schodzisz ze sceny, wciąż buzujesz od adrenaliny, więc zrelaksowanie się i posłuchanie dobrej muzyki to coś, co bardzo lubimy. Ale mam też swój rytuał, kiedy wracam do pokoju hotelowego. Zwykle nadal jestem bardzo nakręcony po występie, więc wykorzystuję tę energię, żeby się spakować i pilnować, żeby niczego nie zgubić. Będąc ciągle w trasie, to właśnie brak snu potrafi najbardziej namieszać, więc dobrze mieć swoje stałe miejsca na paszport, pendrive’y, słuchawki itd. haha. Biorąc pod uwagę, że wczoraj obaj zapomnieliśmy pendrive’ów w Detroit, to pytanie to zabawny zbieg okoliczności… Na szczęście dźwiękowiec je miał, więc nie musieliśmy wpadać w tryb pełnej paniki…

Dam Swindle. O pracy w duecie

Gracie razem jako duet od prawie 15 lat, spędzając ze sobą mnóstwo czasu. Wydajecie się być naprawdę bliskimi przyjaciółmi z świetną chemią, ale bądźmy szczerzy — muszą być momenty, w których potrzebujecie przestrzeni. Jak udaje wam się utrzymać tę więź i uniknąć wypalenia? Po tylu latach wspólnego podróżowania, produkowania i wydawania muzyki na pewno wypracowaliście jakiś solidny rytm.

Masz absolutną rację. Kiedy pracujesz z kimś tak blisko, dostajesz cały pakiet — charakter i życie tej osoby. Kiedy zaczynaliśmy trasować, wszystko było bardzo budżetowe, żeby zagrać jak najwięcej koncertów, więc dzieliliśmy pokoje hotelowe albo nocowaliśmy w wolnych pokojach u promotorów. Ale szybko przeszliśmy na własne pokoje. To była ulga, bo przy takim trybie życia czas dla siebie jest naprawdę ważny. Mieliśmy też jakiś czas temu kilka sesji coachingowych i z czasem nauczyliśmy się, że żeby to działało, musimy być otwarci i szczerzy wobec siebie — mówić o uczuciach, oczekiwaniach itd. Praca z kimś tak blisko zawsze oznacza, że pojawią się konflikty, ale my zawsze potrafimy je rozwiązać.

Jest też między wami głębokie zaufanie — jak wtedy, gdy Lars miał wypadek na motocyklu, a Maarten grał solo. Czy są jakieś konkretne momenty, w których poczuliście wyjątkową wdzięczność za to partnerstwo — takie, w których pomyśleliście: „Z nikim innym by to nie zadziałało”?

Myślę, że najważniejsze, co obaj sobie uświadomiliśmy, to że najlepszą muzykę tworzymy razem. Najlepsze utwory Dam Swindle to te, w których słychać tożsamość nas obu. To coś naprawdę wyjątkowego i zdecydowanie wartego pielęgnowania.

Dam Swindle – fot. oficjalne materiały prasowe

Dam Swindle. O diggowaniu

Jesteście znani z odkopywania muzycznych perełek z przeszłości. Gdzie ich szukacie? Są jakieś konkretne miejsca — online lub fizyczne — do których regularnie wracacie? Śledzicie osoby, które nieustannie podrzucają wam ciekawe znaleziska? Wiem, że to może brzmieć dziwnie, ale nawet TikTok stał się dla mnie ostatnio swego rodzaju kopalnią skarbów — szczególnie jeśli chodzi o zapomniane utwory disco czy soulful house, o których istnieniu wcześniej nie miałem pojęcia.

Wiesz co, jest naprawdę wielu świetnych selektorów w mediach społecznościowych i zdecydowanie śledzimy kilku, którzy albo dzielą się muzyką, której nigdy wcześniej nie słyszeliśmy, albo przypominają nam stare kawałki, których nie graliśmy od lat. Poza tym można naprawdę głęboko wpaść w YouTube’owy wir odkryć, ale największą frajdę nadal daje grzebanie w sklepach płytowych. Ostatnio spędziliśmy sporo czasu w USA, kopiąc w Nowym Jorku i Detroit, i znaleźliśmy mnóstwo świetnych winyli z lat 90., które pewnie nigdy nie trafiły do Europy. Pudełka pełne płyt po 3–4 dolary, z genialnym vocal housem czy garage. Odkrywanie muzyki w ten sposób to wciąż najprzyjemniejszy sposób i z pewnością będziemy to robić tak długo, jak tylko się da.

Dam Swindle. O AI

Często mówicie o sobie jako o geekach technologicznych i produkcyjnych — dzielicie się wskazówkami, gadacie o pluginach, instrumentach i tak dalej. A jednak podczas swoich setów korzystacie z pięknego, ręcznie robionego miksera typu rotary — Condesa Carmen. To skłoniło mnie do pytania: czy są jakieś granice technologiczne, których nigdy byście nie przekroczyli w produkcji lub występach? Ostatnio ktoś powiedział, że używanie AI w postprodukcji — na przykład do masteringu — może „spłaszczyć emocjonalną warstwę muzyki”, niezależnie od precyzji. Jaka jest wasza perspektywa?

Hmm… Jest coś naprawdę ekscytującego i inspirującego w wykorzystywaniu AI w muzyce. Często korzystamy z niej przy tworzeniu szkiców, na przykład żeby wyizolować wokal do sampla albo wyciągnąć akordy czy krótką pętlę, która nas zainspiruje. Jednocześnie AI to najpotężniejszy, najbardziej nieprzewidywalny i — nie bójmy się tego słowa — najbardziej niebezpieczny wynalazek człowieka od bardzo dawna. I nikt tak naprawdę nie wie, dokąd nas to wszystko zaprowadzi. Nie jesteśmy pesymistami, więc patrzymy na to, co ta technologia może nam dać i jak może wspierać nas jako artystów. Musimy tylko pamiętać, że stworzyliśmy AI jako narzędzie, które ma nam pomagać, a nie nas zastępować. Problemem, z którym mierzymy się jako artyści z podziemia, jest to, że wielkie firmy technologiczne — jak Spotify czy Soundcloud — mogą na tym zyskać, bo zastąpienie nas jest po prostu tańsze. Wraz z rozwojem AI napięcie w już i tak skomplikowanym modelu finansowym dla artystów tylko się zwiększyło, a my nie mamy tu zbyt wiele do powiedzenia. Ciekawi nas, jak to się rozwinie, ale zdecydowanie musimy mieć świadomość zarówno szans, które mogą ułatwić nam życie, jak i zagrożeń, które mogą podważyć naszą pozycję jako twórców.

Dam Swindle – fot. oficjalne materiały prasowe

Dam Swindle. O produkcji i nowej płycie

Przez lata utrzymujecie spójność kreatywną w swoim stylu, a mimo to potraficie go cały czas odświeżać. Czy zdarza Wam się mieć ochotę wskoczyć w zupełnie inny gatunek muzyczny, żeby podtrzymać ekscytację? Może taki „kreatywny odjazd” na doładowanie baterii?

Cóż, nasz nowy album Open jest właśnie tym. Naprawdę poszerzyliśmy naszą perspektywę na muzykę dzięki temu albumowi i stworzyliśmy dużo utworów, które nie są przeznaczone na parkiet, i które są też bardzo różne od tego, co zazwyczaj wydajemy jako single. Muzyka house zawsze będzie naszą podstawą, ale bardzo lubimy też robić downtempo elektroniczne utwory, takie jak nasz nowy kawałek z Haile Supreme Not enough. Po albumie znów usłyszycie od nas dużo nowej muzyki house, ale mamy też całą listę współprac z ludźmi spoza sceny house, nad naprawdę fajnymi kawałkami, które właśnie tworzymy.

Dam Swindle. O starych utworach

Nie do wiary, że Figure Of Speech ma już 10 lat! Jak się czujecie, gdy wracacie do swoich starszych produkcji? Zaskakują Was pozytywnie, czy czasem krzywicie się i myślicie: „Zdecydowanie dziś zrobilibyśmy to inaczej”?

Śmieszne, bo właśnie w ten weekend zagraliśmy The Fat Rat z naszego pierwszego albumu Boxed Out, a przy obecnym klimacie garażowym, który ludzie teraz lubią, ten utwór nagle znowu wydaje się bardzo „na czasie”. Fajnie jest widzieć, że ludzie cieszą się naszym katalogiem i słyszeć, jak wielu DJ-ów dalej gra nasze hity takie jak The Wrap Around czy The Break Up. The Wrap Around nagle stał się viralem na TikToku, a Marco Carola przez ostatnie lata często grał Unfinished Business. Uwielbiamy to!

Dam Swindle – The Wrap Around (2022 Mix)

Dam Swindle. O zaskoczeniach, trendach i guilty pleasures

Co ostatnio zaskoczyło Was w świecie muzyki — czy to trendy w produkcji, setach czy ogółem w clubbingu? Dla mnie to powrót house’u z początku lat 2000. Słyszeć Laurence’a Guya wrzucającego na parkiet So Many Times Gadjo albo Barry Can’t Swim grającego Coraçao Jerry’ego Ropero naprawdę mnie zaskoczyło. Nigdy nie myślałem, że usłyszę to na żywo — a co dopiero zacznę sam to grać! Trzeba przyznać, że te kawałki wzbudzają ogromną energię na parkiecie. Jak Wy postrzegasz ten rodzaj nostalgicznego odrodzenia?

Najfajniejszy trend ostatnich czasów to to, że wszystko jest dozwolone. Zasady, których kiedyś przestrzegaliśmy jako artyści undergroundowi, albo już nie istnieją, albo stały się bardzo, bardzo niejasne. Jest otwarta energia, którą naprawdę lubimy, choć niektóre utwory są dla nas jeszcze trochę za bardzo „over the top” haha. Wszystko zależy od tego, jak prezentujesz takie kawałki. Ostatnio kupiłem płytę Peng, która jest paskudnym garażowym bootlegiem Horny Mousse T, ale bez wokalu, więc ciągle Cię kusi, nęci, ale nigdy nie daje pełnego wokalu. Wiesz, jeśli zaakceptujesz tę kiczowatość, jest tyle muzyki, która wywoła uśmiech na twarzy, gdy tańczysz, więc czemu nie grać takich utworów? Wystarczy zrównoważyć je z jakimś ostrym techno lub house’em i to robi cuda w secie. ;))

Dam Swindle – fot. oficjalne materiały prasowe

Dam Swindle. O tym, co robić i czego nie robić wysyłając im demówkę

Jesteście założycielami Heist Recordings, więc mam pytanie, które uwielbiam zadawać właścicielom wytwórni: Co musi zawierać mail z demo, żeby zwrócić Waszą uwagę — i co od razu Was zniechęca?

Dwie rzeczy, które muszą zostać spełnione:

  • wiedzieć, do kogo wysyłasz muzykę i dlaczego uważasz, że pasuje do tej wytwórni. Poświęć czas, żeby poznać label,
  • dodaj osobisty akcent. Albo idź na gig i pogadaj z nami, albo wyślij osobistą wiadomość. W ten sposób wiemy, że jesteś zaangażowany, a nie wysyłasz maile do wielu wytwórni bez konkretnego celu.

Dwie rzeczy, które zniechęcają:

  • wysyłanie maila z ogólnym, nijakim opisem gatunków, które nie mają nic wspólnego z wytwórnią, do której wysyłasz,
  • wrzucanie wszystkich adresatów w pole „do” zamiast „bcc”.

Dam Swindle. O Heist

Heist gościł wielkie nazwiska — DJ Sneak, Cinthie (która też jest w line-upie Carbon Silesia Festival) — ale też wypromował świetne nowe talenty. Pamiętam, jak chłopaki z Makèz mówili mi, że wysłali Wam swoje pierwsze dema i byli zachwyceni współpracą z Wami. Patrząc na Waszą aktualną listę artystów, czy są jakieś nazwiska, z których jesteście szczególnie dumni? Kogoś, na kogo naprawdę postawiliście i to się opłaciło?

O rany, jest tyle rzeczy, z których jesteśmy dumni. Chłopaki z Makèz to naprawdę coś wyjątkowego. Tacy utalentowani i mili, a teraz naprawdę zaczynają dostawać uwagę, na którą zasługują. Cinthie to bliska przyjaciółka i często razem gramy, więc wydawanie jej muzyki to jak przedłużenie naszej przyjaźni, co jest super. Dla mnie osobiście wielkim wyróżnieniem była współpraca z legendami Detroit, Scan7, przy naszej 50. epce Heist. Byli przełomowi na scenie Detroit w latach 90. i nagrali parę kultowych tracków, a my zrobiliśmy też remix dla nich do kawałka The Resistance. Spotkaliśmy się w Detroit i spędziliśmy razem czas. To było coś wyjątkowego. Jednocześnie mieć DJ Sneaka w studiu i przeglądać z nim jego dema to było naprawdę miłe doświadczenie. Nadchodzą też świetne rzeczy od niezwykle utalentowanych artystów jak D-stone i Ossie. Ten rok zapowiada się pełen ważnych momentów!

Dam Swindle – fot. oficjalne materiały prasowe

Dam Swindle. O Keinemusik i telefonach na imprezach

Ostatnio oglądałem set Maartena z La Terrrazza w Barcelonie i coś mnie zaskoczyło — nikt nie miał wyciągniętego telefonu w dłoni. Atmosfera była niesamowita. Pamiętam, jak Bob Sinclar narzekał kiedyś na gig w Grecji, gdzie nikt nie tańczył, a Cinthie dorzuciła, że „im więcej stories na Instagramie, tym gorsza impreza”. Zgadzacie się? Czy kiedy energia jest dobra, ludzie po prostu zapominają o telefonach? A może to bardziej kwestia flexu — że uczestnictwo w secie to sposób na pokazanie się w social media, jak w przypadku Keinemusik?

Myślę, że całe to Keinemusik to raczej nie klubowe doświadczenie. Ma elementy życia nocnego, ale zmieniło się w coś w rodzaju show, doświadczenia. Pozostawię każdemu do indywidualnej decyzji, czy to coś dla niego, czy nie. Set w Terrazza był naprawdę fajny — ludzie po prostu tańczyli i dobrze się bawili. Wyzwanie polega na tym, że my, jako artyści w dzisiejszych czasach, musimy nie tylko być dobrymi producentami czy DJ-ami, ale też dobrymi content creatorami. To nie zawsze idzie w parze i szczerze mówiąc, my też z tym walczymy. Prawda jest taka, że ocenia się Cię po statystykach w social mediach — followersach, interakcjach itd., bo to narzędzie marketingowe. Rozumiem to, ale to cienka linia do przekroczenia. Co zabawne, teraz są duże eventy, które specjalnie organizują.

Dam Swindle – House & Disco Live DJ Set | Barcelona

Dam Swindle. O powrocie house’u

Po latach dominacji techno czuję, że następuje zmiana — house i disco wracają do łask. Ludzie chyba trochę zmęczyli się ciemnym, szybkim i surowym klimatem. Renesans hard techno czy gabbera trwa od jakiegoś czasu, ale wydaje mi się, że publiczność trochę dojrzała — może szuka czegoś lżejszego, cieplejszego, bardziej podnoszącego na duchu. Wy też to dostrzegacie? A może to po prostu naturalny cykl — że house po cichszej fazie znów się odradza?

Zdecydowanie widzimy powrót deep house’u i house’u, i tak, wszystko toczy się w cyklach. Byliśmy młodymi dzieciakami, gdy scena house w Holandii eksplodowała, widzieliśmy, jak trance, gabber i inne gatunki przychodzą i odchodzą. Kiedy jesteś na scenie tak długo jak my, zdajesz sobie sprawę, że te trendy dla nas nie są nowe, ale dla młodszej publiczności tak. To daje fajną perspektywę na muzykę, bo dodaje głębi do dzielenia się i grania muzyki, a w końcu dodaje smaku opowieściom, które opowiadamy jako DJ-e.

Dam Swindle na CARBON Silesia Festival – szczegóły i bilety

Przypominamy – CARBON Silesia Festival, na którym zagrają Dam Swindle, odbędzie się w dniach 13-14 czerwca w Zabrzu. Zagrają:

The Blaze I Rudim3ntal I Cinthie I Dam Swindle I Decius Soundsystem I Henrik Schwarz I Coco Bryce I La Fleur I Roman Fluegel I Roni Size I Alauda I Baasch I Cougar I Deeplomatik I Duszne Granie I Gigi I Jerry M I Last Robots I LuLu Malina I MGKL I naked relaxing I Novika & Sambor I Ola Teks I Omson I Private Press I Pysh I Radicall I Ros Addiction I Rysy I Truant I Virtual Geisha

Bilety na to wydarzenie znajdziecie na Biletomat.pl.



Polecamy również


Imprezy blisko Ciebie w Tango App →