D.Dan: „Znajdowanie nowych połączeń między gatunkami stanowi dla mnie ekscytujące wyzwanie” – wywiad

Fot. Łukasz Leksowski
Wywiad
D.Dan

Made in USA w kontekście jegomościa brzmi niezwykle dumnie. Wychowany w północno-zachodniej części Stanów Zjednoczonych D.Dan w swoim pierwszym, polskim wywiadzie, opowiada o muzycznych początkach, dorastaniu w Seattle, wątku bycia perkusistą czy powodach dołączenia do queerowego kolektywu Mala Junta. Dość blisko byliśmy puszczenia w eter jednej z muzycznych tajemnic Amerykanina, jednak ten na ostatniej prostej, postanowił dalej trzymać buzię na kłódkę. Decyzję szanujemy, a Was zapraszamy do lektury wywiadu na dzień przed imprezą kolektywu Mødule, w której główną rolę odegra nasz rozmówca.

PRZESUŃ W PRAWO DO WERSJI ANGLOJĘZYCZNEJ

FOR ENGLISH SLIDE RIGHT

D.Dan | Boiler Room x Instytut Festival

D.Dan. Mieszanka wielu wpływów made in USA

Damian Badziąg: Rozmawiałem z wieloma producentami z różnych zakątków świata. Był Remco Beekwilder z Holandii, Alignment z Włoch, Yanamaste z Gruzji, a ostatnio Swarm Intelligence z Irlandii. Z pozycji każdego artysty ważnym aspektem, który determinuje ich współczesną twórczość jest środowisko, w którym dorasta. W Twoim przypadku jest to północno-zachodnia część Stanów Zjednoczonych, tuż przy granicy z Kanadą. Jak przyszła gwiazda współczesnej muzyki elektronicznej kształtowała swoją muzyczną wrażliwość, osobowość i odwagę potrzebną do przeprowadzki za Ocean?

Biletomat.pl

Kup bilet na dowolny koncert lub imprezę!

Znajdź Bilety

Bezpieczne i proste zakupy

D.Dan: Szczerze mówiąc, w tamtym czasie przeprowadziłem się do Berlina bardziej z miłości niż w pogoni za karierą muzyczną. Tak się złożyło, że Berlin bardzo dobrze pokrył się z moimi muzycznymi zainteresowaniami, pasjami i ciekawością odkrywania.

Pochodzisz z Seattle, miasta, w którym urodził się Jimi Hendrix i z którego pochodzą Nirvana oraz Alice in Chains. Jak widać, muzycznych inspiracji z najwyższej półki nie brakowało. Skąd wzięło się Twoje zamiłowanie akurat do muzyki elektronicznej i jak zmieniało się ono na przestrzeni lat?

D.Dan: Moje zamiłowanie do muzyki elektronicznej przyszło całkiem naturalnie, ponieważ moja mama puszczała disco i boogie w salonie, kiedy jako dziecko wracałem do domu ze szkoły. Około 13 roku życia zacząłem słuchać hip-hopu, jak Mos Def, Talib Kweli, Common, itp., co z łatwością doprowadziło mnie do bardziej współczesnych artystów, jak Flying Lotus, Shigeto i Thundercat. Artyści ci, połączyli idealnie przystępną mieszankę jazzu, hip hopu i psychodelicznego, elektronicznego eksperymentalizmu, co pozwoliło mi w młodym wieku wsłuchać się głębiej w elektroniczne dźwięki. Około 16 roku życia, mój kolega z klasy, Ian Greer, zapoznał mnie z rosyjskimi stronami torrentowymi, takimi jak Funkysouls i blogami z darmowymi plikami FLAC do pobrania. Otworzyło mi to świat na odkrywanie katalogu Hessle Audio (wciąż stosunkowo świeżego w tamtym czasie, 116 & Rising właśnie się ukazało), jungle, juke i Buriala. Od tego momentu byłem już poważnie uzależniony.

Swój styl zmieniałem z biegiem lat. W czasie, gdy deep techno ugruntowało swoje miejsce w społecznej tkance kultury tanecznej w Seattle, mniej więcej od 2013 roku skupiłem się na techno i jego odmianach. Moją pierwszą, podziemną imprezę w stylu Warehouse, z Voices From The Lake w roli headlinera, przeprowadził lokalny promotor o nazwie High & Tight, a całe wydarzenie otworzył mój ówczesny bohater, Eddie Lee. Jego set sprawił, że zainteresowałem się graniem i DJ-owaniem muzyki opartej bardziej na schemacie 4/4. Tym bardziej, że początkowo, jako perkusista, byłem bardziej zainteresowany połamanymi bitami. To był pierwszy raz, kiedy poczułem i zrozumiałem potencjał kolektywnego hipnotyzowania za pomocą podstawowych, powtarzalnych bitów.

Obecnie interesuję się mieszaniem kilku wpływów, które napotkałem w ciągu ostatniej dekady. Uwielbiam techno, ale ważne jest dla mnie, aby zawsze znaleźć sposób na to, by nie stało się ono powtarzalne czy przewidywalne. Myślę, że w trakcie moich występów, ludzie mogą to usłyszeć i poczuć. Znajdowanie nowych połączeń pomiędzy tak, wydawałoby się, odmiennymi gatunkami, jak juke i techno, stanowi dla mnie ekscytujące wyzwanie. Bardzo odświeżające było też sięganie do mojej kolekcji i tchnięcie nowego życia w utwory z różnych stylów, które kochałem od tak dawna, a o których prawie zapomniałem.

D. Dan – Mutant Future

D.Dan. A moje miasto to Seattle

Jak bycie perkusistą pozwoliło Ci osiągnąć ponadprzeciętny poziom produkcji, co w efekcie doprowadziło Cię na największe światowe parkiety i możliwość wydawania w Lobster Theremin, Arsenik, Amniote Editions czy KAOS – labelach, w których wydawali Palms Trax, DJ Seinfeld, Nthng, Hector Oaks czy Hadone?

D.Dan: Moje doświadczenie jako koncertującego perkusisty w zespołach było pomocne zarówno w moich produkcjach, jak i w DJ-owaniu. Przydatna była znajomość podstawowych teorii rytmu, groove’u i feelingu. Myślę, że zanim zacząłem produkować utwory, najbardziej pomogło mi spędzenie prawie dekady na słuchaniu, graniu, odczuwaniu i dekonstruowaniu rytmów u boku innych perkusistów i muzyków. Wcześnie zdałem sobie sprawę, że posiadanie konkretnej znajomości bitów, rytmów i wzorców w ich podstawowej strukturze, może być osobistą zaletą podczas pierwszej nauki produkcji. Pomagało mi to szybko znaleźć zabawne i naturalne przepływy pracy oparte na doświadczeniu i intuicji podczas produkcji rytmicznych stylów muzycznych, takich jak techno. Czuję, że kluczowym elementem dla każdego, kto uczy się produkować, jest znalezienie tego, co jest intuicyjne i przynosi radość. Dla każdego jest to coś innego.

Gdziekolwiek nie spojrzę, jakiegokolwiek opisu imprezy czy bio bym nie przeczytał, wszędzie jesteś wymieniony jako „berliński DJ i producent”. Mniej można przeczytać o Twoich korzeniach czy pochodzeniu. 

D.Dan: Powiem tylko, że moje wychowanie i pochodzenie z Seattle jest kluczowe dla tego, kim jestem jako osoba i muzyk. Moje więzi z tamtejszą społecznością są bardzo silne do dziś i nie można ich nie doceniać. Mimo że Berlin odegrał dużą rolę w moim życiu, napisałem swoje bio w ten sposób głównie z powodów praktycznych. Na początku nie miałem żadnego bio, zdjęć, niczego. Projekt był prawie anonimowy, bo nie miałem pojęcia, że dojdzie do jakichkolwiek bookingów. Kiedy zacząłem wydawać płyty, ludzie chcieli mnie zapraszać na koncerty, jednak nie wiedzieli czy jestem z USA, Wielkiej Brytanii czy Europy. Wiele osób zakładało, że jestem z Wielkiej Brytanii, więc pomyślałem, że konieczne jest umieszczenie informacji „DJ & producent z Berlina”, aby wyjaśnić sytuację ze względów logistycznych. W moich nowszych biosach możesz zobaczyć rozwinięcie moich korzeni w społeczności DIY Seattle.

TTT – D.Dan / January 22 / 9pm-10pm

D.Dan. Wspólne wartości

Mieszkając w Berlinie masz kontakt z dziesiątkami klubów, projektów, kolektywów i artystów. Od jakiegoś czasu jesteś członkiem Mala Junta, która jest „miejscem ucieczki i łączenia dla berlińskiej queerowej społeczności undergroundowej”. Jak to się stało, że zdecydowałeś się wstąpić do tego kolektywu?

D.Dan: Wszyscy poznaliśmy się w bardzo naturalny sposób – poprzez miłość do muzyki. Mój przyjaciel, Sugar, dostał rezerwację na pierwszą galę Mala Junta i wpisał mnie na listę gości, żebym przyszedł zobaczyć jak gra. Nie miałem wtedy pojęcia o co chodzi w tej imprezie, ale byłem ciekawy i chciałem zobaczyć go na żywo. Pojawiłem się wcześnie i miałem przyjemność zobaczyć jak grają Philipp Pacho i DJ Tool. Przez całą noc słyszałem lokalnych DJ-ów, których nie widziałem wcześniej, grających z płyt, które uwielbiam i które sam grywam od lat. Nie słyszałem jednak, żeby ktoś inny grał je w Berlinie. Naturalnie oszalałem i natychmiast chciałem się dowiedzieć kim są ci ludzie, ponieważ od samego początku czułem z nimi bardzo bliską, muzyczną więź. Przez kolejne miesiące, dzięki graniu na lokalnej scenie, Hyperaktivist, DJ TOOL i ja, zbliżyliśmy się do siebie i połączyła nas miłość do niesamowicie podobnych gustów muzycznych i wspólnych wartości. Zaczęliśmy spędzać ze sobą czas, miksując razem płyty i nieźle się przy tym bawiąc. Wszystko naturalnie do siebie pasowało.

Surowe groove’y i „śliska psychodelia”. To najkrótszy sposób na opisanie Twojej muzyki. Niedawno, za sprawą Home of Sounds, udzieliłeś lekcji z „podejścia do produkcji muzycznej”. Dysponujesz zasobami czasowymi/warsztatowymi i myślałeś kiedykolwiek o tym, by móc udzielać lekcji na szerszą skalę? Sam pobierałeś w przeszłości lekcje tego typu?

D.Dan: Właściwie to udzielam krótkich warsztatów DJ-skich bliskim przyjaciołom ze społeczności queerowej w Berlinie. Przekazywanie wiedzy dalej sprawia mi przyjemność. W przeszłości sam pobierałem lekcje podobnego typu. Ale tak, zastanawiałem się nad udzielaniem większej ilości lekcji. Moja poprzednia praca w Seattle polegała na udzielaniu wstępnych kursów inżynierii dźwięku na lokalnym uniwersytecie. Szczerze mówiąc, jest to dla mnie trudne wyzwanie, żeby zmieścić naukę pomiędzy koncertowaniem, produkowaniem, inżynierią miksu i ogólnymi sprawami życiowymi.

Made in USA sounds extremely proud in the context of this guy. In his first Polish interview, D.Dan, who grew up in the north-western region of the United States, talks about his musical beginnings, growing up in Seattle, becoming a drummer and the reasons for joining the queer Mala Junta collective. We were quite close to airing one of the American’s musical secrets, but in the final straight, he decided to keep his mouth shut. We respect his decision, and invite you to read the interview a day before the Mødule collective’s party, in which our interlocutor will play the main role.

D.Dan. A mixture of many influences made in USA

Damian Badziąg: I spoke to a lot of producers from many corners of the world. There was Remco Beekwilder from Holland, Alignment from Italy, Yanamaste from Georgia and recently Swarm Intelligence from Ireland. From the position of each artist, an important aspect that determines their contemporary work is the given environment in which the artist is working. In your case it is the north-western part of the United States, almost right next to the border with Canada. How did the future star of modern electronic music come to shape his musical sensitivity, personality and courage needed to move to Berlin?

D. Dan: Honestly, at the time, I moved to Berlin more for love than for chasing a music career. Berlin just happened to coincide very well with my musical interests, passions, and curiosity to explore.

You come from Seattle, the city where Jimi Hendrix was born and where Nirvana and Alice in Chains come from. As you can see, there have been plenty of musical inspirations from the highest level. How did your liking for electronic music come about and how has it changed over the years?

D. Dan: My love for electronic music came quite naturally as my mother used to play disco and boogie in the living room when I would come home from school as a child. Around 13 years of age, I began listening to hip-hop like Mos Def, Talib Kweli, Common, etc. which easily led me to more contemporary artists like Flying Lotus, Shigeto, and Thundercat. These artists combined an ideal accessible mixture of jazz, hip hop, and psychedelic electronic experimentalism that enabled me to listen deeper into electronic sounds at a young age. Around age 16, my classmate Ian Greer introduced me to Russian torrent sites like Funkysouls and blogspots with free FLAC downloads, which opened my world to discovering the Hessle Audio catalog (still relatively fresh at the time, 116 & Rising just came out), jungle, juke, and Burial. By that point I was seriously hooked.

Over the years, it morphed in and out of different styles, with a focus on techno and its offshoots since 2013 or so. Around that time, deep techno had solidified a place within the social fabric of dance culture in Seattle – I went to my first underground warehouse party run by a local promoter called High & Tight, with Voices From The Lake headlining and local hero Eddie Lee opening. That party, specifically Eddie Lee’s opening set, changed a lot for me and got me interested in playing and DJing more 4/4-based music, having originally come from a stronger interest in broken beats as a drummer. It was the first time I felt and understood the potential of collective hypnotism in a social setting from basic repetitive beats.

Nowadays, I’ve been interested in mixing several influences I’ve had over the last decade of DJing. I love techno, but it’s important for me to always find ways that it doesn’t become repetitive or predictable. I think people can hear and feel that on the dancefloor. Finding new connections between what seem like disparate genres, such as juke and techno, presents an exciting challenge for me. It’s also been really refreshing to dig super far back into my collection and breathe new life into tunes across many different styles that I’ve loved for so long and had almost forgotten about.

D.Dan. And my city is Seattle

How being a percussionist and drummer allowed you to reach an above-average level of production, which, after all, led you to the world’s biggest dancefloors and the opportunity to release on Lobster Theremin, Arsenik, Amniote Editions or KAOS. On labels where Palms Trax, DJ Seinfeld, Nthng, Hector Oaks or Hadone have released.

D. Dan: My experience as a concert-performing percussionist and drummer in bands was helpful for both my productions and DJing. It was useful already knowing basic theories of rhythm, groove, and feel, but most of all I think what was really helpful was spending almost a decade listening, playing, feeling, and deconstructing rhythms alongside other drummers and live musicians before I tried to produce a techno track. I realized early on that having this familiarity for beats, rhythms and patterns at their core structure could come as a personal advantage when first learning how to produce – helping me quickly find fun and natural workflows based on experience and intuition when producing rhythm-centric styles of music such as techno. I feel like that’s crucial for anyone learning how to produce – finding what feels intuitive and brings joy, as it is different for everyone.

Wherever I look, whatever party description and bio I read, you are everywhere listed as „Berlin-based DJ and producer”. But less can be read about your roots or origin. You must treat your Berlin background as one of the most important ones in your career, right?

D. Dan: I will just say, my upbringing and background in Seattle is crucial to who I am as a person and musician. My ties to the community there are very strong through to today and cannot be undervalued.

While Berlin has definitely played a big role in my life, I wrote my bio like this mostly for practical reasons. Early on, I had no bio, photos, nothing. The project was almost anonymous, as I had no idea it would get to the point of getting DJ bookings or releasing records. As I started to release records, people wanted to book me for gigs, but people got confused if I was based in US, UK, or Europe. A lot of people assumed I was from the UK, so I thought it was necessary to put “Berlin-based DJ & Producer” to clarify things for logistical purposes. In my more recent bios, you can see elaborations on my roots in the DIY Seattle community.

D.Dan. Shared values

Living in Berlin you are in contact with dozens of clubs, projects and collectives and artists. For some time now you have been a member of Mala Junta which is „an escape and a bonding place for Berlin’s queer underground community”. How did it happen that you, as D.Dan, decided to enter this collective?

D. Dan: The way that we all met was a very natural process and through love for the music. My friend Sugar got booked for the very first Mala Junta, and he put me on the guest list to come see him play. I had no idea what the party was about at the time, but I was curious and wanted to see Sugar. I showed up early and had the pleasure to see Philippa Pacho and DJ Tool play first. The whole night, I finally was hearing local DJs I hadn’t seen before playing records I love and had been digging for years but had never heard anyone else play out in Berlin. Naturally, I was freaking out and instantly wanted to know who these people were, as I had felt a very close musical connection from the start. Through going out in the local scene, Hyperaktivist, DJ TOOL and I got closer over the following months and bonded over a love for uncannily similar tastes in music and shared values. Hyperaktivist, DJ TOOL and I began to hang out all the time, mixing records together and getting up to no good, and so it all just came as a very natural fit.

Raw grooves, slippery psychedelia, and mutant-machine paranoia. That’s the shortest way to describe your music. You recently gave a lecture on „from-learning-in-the-box approaches to music production”. Admittedly only online, via Home of Sounds. Do you have the time/workshop resources/have you ever thought about giving lessons on a wider scale? Have you taken lessons of this kind yourself in the past?

D. Dan: I’ve actually been giving brief DJ workshops to close friends in the queer community here in Berlin, as it makes me happy to pass this knowledge on just as people have helped me in the past. I’ve considered giving more lessons, and my previous job in Seattle was actually teaching intro Audio Engineering courses at the local university, but it is honestly a challenge fitting it in between touring, producing, mix engineering, and general life stuff.



Polecamy również


Imprezy blisko Ciebie w Tango App →