CLANN porywa w baśniową podróż – WYWIAD

Wywiad

O inspiracjach irlandzkim folklorem w muzyce i filmie rozmawiamy z Sebastianem McKinnonem, znanym jako CLANN. Artysta niedawno wydał nową płytę, zatytułowaną "Seelie".

CLANN to alias artysty, filmowca i kompozytora-samouka Sebastiana McKinnona. Jego muzykę można opisać jako połączenie trip-hopu i aranżacji orkiestrowych, z rozmarzonym głosem kanadyjskiej piosenkarki Charlotte Loseth aka Sea Oleena. Inspirując się północno i wschodnio-europejskimi krajobrazami, legendami i folklorem, McKinnon i jego brat Benjamin stworzyli w 2013 „KIN Fables” – multimedialny projekt z fokusem na współgranie muzyki i filmu, wyrwany rodem z tajemniczych baśni Północy.
Wraz z powrotem CLANNu na rynek, wraca również jego baśniowy świat znany z „KIN Fables” – jako że również albumowi „Seelie” towarzyszą wizualizacje, filmy i obrazy przywołujące na myśl zaczarowane krainy i wybrzeża Północnej Europy i starodawne opowieści. Album ukazał się w grudniu 2017 roku nakładem kanadyjskiej wytwórni House of Youth Records.

CLANN – WYWIAD

Czy rodzina stanowi dla Ciebie najwyższą wartość? Czy to dlatego nazwałeś swój projekt CLANN – ze staro-irlandzkiego?
Bardzo kocham moją rodzinę. I mam szczęście, że wszyscy jej członkowie są ze sobą bardzo blisko. Jesteśmy relatywnie dużą grupą (dorastałem z czterema młodszymi braćmi) i ludzie nazywali nas „klanem McKinnonów”, jak tylko pojawialiśmy się razem w miejscu publicznym czy podczas większych zjazdów rodzinnych. Projekt natomiast nazwałem tak z uwagi na relacje z ludźmi, którzy współpracowali ze mną, by wyszedł na światło dzienne. Lubię myśleć o moich partnerach kreatywnych jak o rodzinie.
Kiedy i dlaczego zacząłeś interesować się folklorem irlandzkim?
Właściwie to moi przodkowie pochodzą z Irlandii i Szkocji, ale zainspirowałem się ich kulturami dopiero podczas miesięcznej pieszej wędrówki przez Szkockie Highlands – to wtedy w mojej głowie zaczął się rodzić świat „KIN Fables” i CLANNu. Ale moja fascynacja baśniami o rycerzach trwa od dziecka. Rodzice wychowywali mnie takimi historiami.
A czego dotychczas dowiedziałeś się o Polsce i jej legendach? Chciałbyś nas odwiedzić na trochę dłużej i postudiować nasz folklor, nasze tajemnicze krajobrazy i ciekawą historię?
Oczywiście, bardzo bym chciał! Ostatnio czytałem historię słynnego Smoka Wawelskiego – byłoby cudownie odwiedzić jaskinię w Krakowie, w której podobno niegdyś żył. I w ogóle cały Zamek Wawelski!
Czym jeszcze inspirujesz się poza baśniami z północy? Muzyka, filmy, książki…?
Inspiracje moje są przeróżne! Ostatnio mój znajomy pokazał mi muzykę Henryka Góreckiego – polskiego kompozytora. Jest przepiękna! Ostatnio bardzo lubię też książki Patricka DeWitta i Jeanette Winterson, a film „Wielkie Piękno” Paolo Sorrentiniego mógłbym oglądać na okrągło…
Jakie albumy innych artystów gościły w Twoim odtwarzaczu podczas tworzenia „Seelie”?
Sporo Bonobo, Sigur Ros oraz soundtracki „Interstellara” i „The Fountain”.
Sigur Rós często w swoich utworach używa wymyślonego przez siebie języka i głos wokalisty jest traktowany jako jeden z instrumentów. W waszych kompozycjach słyszymy głos kanadyjskiej piosenkarki Sea Oleeny. Czy też stworzyliście swój własny język?
W jakimś sensie tak. Pomysł, który stoi za muzyką do „KIN Fables” to bazowanie na głosie pochodzącym z dawno zapomnianej przeszłości – być może jeszcze z ery, kiedy języki nie istniały. Głosie, który przerywa ciszę wypełniającą przestrzeń, kreując sekretny świat ukryty na ziemi. Musiał być czysty, niewinny. Światło w ciemności – i to właśnie Charlotte wnosi do całej produkcji.


Polecamy również


Imprezy blisko Ciebie w Tango App →