Brytyjska scena jungle z lat 90. opisana w książce
JUNGLIST to opowieść o młodych, czarnoskórych mężczyznach wkraczających właśnie na brytyjską scenę klubową. Wydawnictwo Repeater Books zapowiedziało wznowienie książki po 25 latach od jej publikacji. Premiera przewidziana jest na 10 sierpnia.
Jungle w strumieniu świadomości
Autorami książki są Eddie Otchere i Andrew Green, którzy ukryli się za pseudonimami James T. Kirk i Two Fingas. W momencie jej pisania mieli zaledwie 20 lat. Do opisu realiów życia w latach 90. i kultury młodych, czarnoskórych raversów wybrali metodę opartą na strumieniu świadomości. Bohaterowie ich powieści spędzają jeden szalony weekend w roku 1994, rozbijając się o drogi starą Fiestą, gdy w tle rozbrzmiewa rozpędzone do 180 BPM-ów… jungle.
Jungle (fragment filmu dokumentalnego)
Zdobycze pokolenia Windrush
Między rokiem 1948 a 1972 do Wielkiej Brytanii przybyło ponad pół miliona imigrantów z Karaibów. Pierwszy statek, jaki przypłynął na wyspy nazywał się HMT Empire Windrush, to od niego właśnie wzięło nazwę to pokolenie. Jamajczycy przywieźli ze sobą kulturę i muzykę, które w połączeniu z ravem, gabberem i używkami kilkadziesiąt lat później ukształtowały jungle i drum & bass. Na powstanie unikalnego brzmienia tej muzyki składa się tyle czynników, których nie sposób opisać skrótowo. Nie mniej jednak można wyróżnić choć kilka. Mam tu na myśli loopy, które producenci zaczęli izolować z gabbera i tworzyć podkłady muzyczne dla MC, nawijających w tradycyjnym jamajskim stylu nazywanym deejayingiem (bądź singjayingiem). Kolejnym przełomem dla jungle i drum & bassu było wynalezienie „Think Break”, przyspieszonego sampla pochodzącego z utworu Lynn Collins Think (About It).
Think Break — Vocal sample (Normal & Speed Up)
„Transformator uderzający głową o ścianę”— opis brzmienia jungle z książki
Książka odniosła sukces jedynie w systemie więziennictwa. Okazała się najczęściej kradzioną pozycją przez osoby przebywające za kratkami. Jednak samym jej autorom powiodło się w życiu. Otchere stał się topowym fotografem hip-hopowym, a Green znalazł pracę w telewizji.
Tęsknię za przestrzenią, opuszczoną przestrzenią, miejscami wyłamania. Londyn w 1994 roku był bardziej szary i brudny. Ale cała ta przestrzeń była moim placem zabaw. Od kiedy byłem dzieckiem dorastającym w Brixton, wciąż były zbombardowane budynki, po których można było po prostu biegać. A kiedy zostały zabudowane, kiedy byłem w szkole, nadal istniały łuki metra, w których można było się bawić i czuję, że to, czego najbardziej brakuje – to tej przestrzeni i tej wolności, żeby po prostu gdzieś się pojawić i po prostu znaleźć kanapę i tańczyć lub nie tańczyć, rozmawiać lub nie. Za tym tęsknię.