Amsterdam Dance Event 2013 – RELACJA MUNO.PL

Relacja

Podczas tegorocznego Amsterdam Dance Event nasz wysłannik doświadczył tylu wrażeń, iż musiał ochłonąć zanim mógł się nimi podzielić :) Prezentujemy nieco spoźnioną relację Muno.pl z największej konferencji muzycznej w Europie.

Najważniejsze elektroniczne skupiska koncentrują się od dawna w Europie, pierwsze skrzypce gra tutaj bezkonkurencyjnie październikowe wydarzenie w stolicy Holandii – Amsterdam Dance Event. Niekwestionowany król na naszym kontynencie, a może i całym świecie pod względem bogactwa obszaru, po jakim porusza się nasz ulubiony nurt muzyczny. Znajdziemy tutaj każdy podmiot związany z elektroniką, przekrój poprzez dosłownie wszystkie aspekty z nią związane. Od imprez klubowych i wielotysięcznych eventów, przez tematyczne konferencje i praktyczne warsztaty do niezliczonej ilości wykładów. Najistotniejsze wydarzenie dla całego przemysłu zajmującego się elektroniczną muzyką taneczną – w jednym miejscu spotyka się tutaj technologia, wizualizacje, sztuka, media, biznes, film, moda, lifestyle no i oczywiście ona sama – muzyka. Opisanie wszystkiego, co dzieje się podczas pięciu dni ADE jest niemożliwe – skoncentrujmy się na meritum sprawy i jej najlepszych naszym okiem propozycji.

Sens inicjatywy ADE, za którą odpowiedzialna jest holenderska organizacja muzyczna BEMA najlepiej wyjaśnia jej dyrektor generalny Richard Zimlja – „To miejsce jest jak muzyczna, międzynarodowa siatka, najlepszy czas aby spotkać nowych, potencjalnych partnerów oraz niepowtarzalna okazja aby usłyszeć o rozwoju przemysłu muzycznego i jej nowych trendach. ADE wyciąga przede wszystkim rękę dla wszystkich zaangażowanych w muzykę taneczną – artystów, menagerów, agentów, wytwórni – i pozwala im zrobić kolejny krok”. Ogrom oraz powagę sytuacji wyjaśniają tegoroczne liczby. Amsterdam podczas pięciu dni odwiedziło wyłącznie w celu uczestnictwa w ADE 300.000 ludzi, których zwabiło głównie 2.156 artystów grających na 450 różnych imprezach w 80 lokalizacjach. Konferencje zgromadziły 5.000 gości, mających możliwość usłyszeć 317 prowadzących w 7 unikatowych miejscach. Dziennikarze to z kolei 460 pozycji – w tym Muno.pl, jedynie media reprezentujące Polskę.
Amsterdam poznajemy od monumentalnego stadionu, Ajaxu, który za każdym razem widziany z pociągu udającego się na Centraal Station robi ogromne wrażenie. To, że jesteśmy na miejscu daje się odczuć jeszcze przed wjazdem do stolicy – tutejszych mieszkańców od razu wyczuwamy po ich entuzjastycznym ustosunkowaniu – zapchany pociąg o 8 rano w środku tygodnia nie należy do najprzyjemniejszych rzeczy – chyba, że znajdujemy się w Holandii. Ten optymizm zaraża, a może tak to właśnie powinno wyglądać. Szybko pozbyliśmy się naszej genetycznej cechy wkurzonego Polaka, proces tutejszych manier polegających na zwykłym uśmiechu przyjęliśmy z otwartymi ustami.
Amsterdam to wielokulturowe miasto, na ulicach dostrzeżemy dosłownie wszystkie nacje świata – dzikie tłumy turystów szukają w większości mocnych wrażeń, niekoniecznie to wiatraki i rowery spełniają tutaj role turystycznego wabika. Hedonistyczny raj dla wielbicieli ostrego imprezowania pod każdym względem – ADE pozwala połączyć to dodatkowo z najlepszymi imprezami z muzyką taneczną. Dla ludzi wkręconych w tą kulturę, ADE to wymarzony czas – niesamowicie wyglądały mieszające się gromady ludzi wracających z imprez lub dopiero co wybierających się na after – Amsterdam podczas tych pięciu dni żył własnym, elektronicznym życiem.
Pierwszy dzień Amsterdam Dance Event należy do najlepszych – wiąże się to przede wszystkim ze spotkaniem w tym samym miejscu wszystkich tych ludzi, którzy są twórcami całego zamieszania. Nie sposób wymienić wszystkich spotkanych artystów, dla dziennikarza z Polski fakt, że obcuje się z nimi w jednym budynku należał do nieco paraliżujących. Ta cała zgraja odpowiada w końcu za jedne z najlepszych uniesień w moim życiu, możliwość usłyszenia tego, co mają do powiedzenia przy kawie mianowało do surrealistycznych doświadczeń. Zaczęliśmy od zarejestrowania się w punkcie dla prasy, razem z pięciodniową opaską otrzymaliśmy stylowy plecak z gadżetami w środku – najnowsze wydania brytyjskiego DJ Magazine i Mixmaga, bon o wartości 20 euro na taksówkę, sporo ulotek oraz szczoteczkę do zębów. Główna siedziba ADE mieściła się w centralnym miejscu na imprezowej mapie Amsterdamu – Felix Meritis to nowoczesny gmach mieszający się z typową dla miasta architekturą, usytuowany w samym centrum, co ułatwiało sprawę dostania się na miejsce, wracając z oferowanych, licznych afterów w pobliskich klubach. To tutaj padały słowa, zapadały deklaracje czy podpisywano kontrakty, które za jakiś czas będą decydować w jakimś stopniu o kształcie całej sceny. „Chcesz być w grze, będziesz na ADE” – urzędujący na stałe w Amsterdamie Dave Clarke, główny prowadzący konferencję nie mógł się mylić. Pierwsza debata zgromadziła niezwykle interesujących, muzycznie odmiennych gości – tematykę związaną z codziennym życiem DJ’a poruszał Joris Voorn, Cristian Varela, Tommie Sunhshine i Danny Tenaglia. Niezwykle pouczające słowa padły zwłaszcza z ust tego ostatniego, któremu nie brakowało argumentów, aby przekonać nas, że stawiając na muzykę elektroniczną trafiliśmy najlepiej jak się dało.

Biletomat.pl

Kup bilet na dowolny koncert lub imprezę!

Znajdź Bilety

Bezpieczne i proste zakupy

Środowa noc to niezwykła kolaboracja dwóch na pierwszy rzut oka zgoła odmiennych wytwórni. Cadenza spotkała się z Planet E, podczas pierwszej imprezy Awakenings – prawdopodobnie najlepszej halowej produkcji na świecie. W gazowni usłyszeliśmy między innymi ścinający z nóg set Fanciulliego oraz wielowątkowy, barwny set od bossów – Luciano b2b Carl Craig to coś, co zapamiętamy na długo.
Kolejny dzień to bliższe spotkanie z Tigą, nad fenomenem którego debatowali Dubfire, Seth Troxler no i sam zainteresowany. Wieczorem popłynęliśmy promem do usytuowanej na rzece miejscówki Undercurrent, gdzie czekała na nas grupa najlepszych obecnie techno producentów. Psyk b2b Jonas Kopp, Shifted b2b Sigha oraz Jeroen Search b2b Dimi Angelis wycisnęli z techno to, co najlepsze – absolutna liga mistrzów, murowani kandydaci do zastąpienia starszych, bardziej znanych techno wyjadaczy.
W piątek na chwile wpadliśmy do pokoju zwierzeń, gdzie Tiesto opowiadał jak to się stało, że został super gwiazdą oraz o swoich początkowych inspiracjach twórczością Svena Vatha…Reszte dnia spędziliśmy na regeneracji przed nadchodzącą, najbardziej wyczekiwaną przeze mnie imprezę Interface. Holenderska organizacja Reaktor odpowiedzialna była za pierwszą międzynarodową, całkowicie wyprzedaną odsłonę cyklu eventów sygnowanych wytwórnią Droid z Los Angeles – dla ludzi mocniej wkręconych w techno to nie lada gratka usłyszeć cały gang na jednej imprezie w Europie. Pomimo upływu czasu nadal trudno znaleźć słowa, które opiszą, jak bardzo dobra i chora to była noc. Czysta esencja tego, co najlepsze w tej muzyce, definicja techno rave’u, muzycznie największa petarda w moim życiu. Soundsystem z piekła, apokaliptyczne wizualizacje na całej szerokości hali spod rąk OKTAFORM, technicznie zaawansowane sety wgniatające w ziemie w wykonaniu m.in. Cell Injection oraz Raiz – to tylko garstka tego, czego doświadczyliśmy w środku. Największe wrażenie zrobiła na nas jednak publika – miałem wrażenie, że jestem uczestnikiem rave’u z wczesnych lat 90, gdzie każdy zostawiał siebie na parkiecie – rzadko widzi się tak nakręconą masę ludzi, doskonale wiedzącą, o co chodzi w techno. Złoty medal dla załogi Reaktor i ekipy Droid – oby więcej takich fuzji.

Sobotni poranek to wycieczka do Melkweg na tamtejsze śniadanie. Breakfast Club to najlepsze after-party jakie można tylko wymyślić – obok rogaliczków, serków, świeżych owoców i warzyw można przy okazji usłyszeć Prosumera oraz Minilogue b2b Mathew Johnson – wspaniały czas spędzony z pysznym jedzeniem i magiczną muzyką. Na Awakenings wróciliśmy tego samego dnia, wyłącznie na 3-godzinnego seta Adama Beyera. Nogi zaczynały odmawiać posłuszeństwa, jednak podróż z Adamem w zupełności zrekompensowała nie usłyszenie reszty rodziny Drumcode. Sprawdźcie na filmikach, co się dzieje, kiedy cała machina Awakenings w Gazownii rusza na 100% – to nie są rzeczy z tej ziemi.

Niedziela to czas, gdzie wszyscy marzą już o powrocie do domu, sala konferencyjna jest już zamknięta zaś na mieście jakby potraja się liczba ludzi z walizkami. Dla najwytrwalszych ostatnie parkietowe propozycje – nas skusiła zgromadzona praktycznie w komplecie rodzina Ostgut Ton w niezwykle ciekawym miejscu MC Theater. Dekmantel to kolejna ekipa zajmująca się organizacją tutejszych imprez techno, podobnie jak Reaktor i Awakenings wiedzą doskonale, jak to zrobić pierwszorzędnie. 3 sale obładowane Funcktion One’ami, pękające od najlepszych Berlińskich artystów związanych z ta muzyką. Na wyróżnienie live-act od Functiona (identyczny zresztą jak na Audioriver) oraz L.B Dub Corp, który zmiótł z powierzchni ziemi. Luke Slater genialnym dj’em jest, to był zaszczyt móc usłyszeć kończącego przygodę z ADE tak mistrzowskiego seta.
Trudno podsumować wydarzenia najgorętszych jesiennych dni w najbardziej niepoprawnym mieście w Europie. Spotkaliśmy i usłyszeliśmy wszystko, co najlepsze – artystów, wypowiedzi, brzmienia. Z Amsterdamu wracamy bogatsi o nowe doświadczenia – imprezy dostarczyły nam niezapomnianych setów artystów najlepszej gatunkowo muzyki tanecznej, konferencje zaś nauczyły nas poprawnie patrzeć na najważniejsze tajniki całej sceny. Trudno wyjeżdża się z Amsterdamu – zostawiliśmy prawdopodobnie najważniejsze miasto dla naszej ulubionej muzyki. Elektroniczny radar każdego października wskazuje tylko jedno miejsce na technicznej mapie na świecie. Obowiązek dla każdego, bez wyjątku.
Tekst: Paweł Chałupa


Polecamy również


Imprezy blisko Ciebie w Tango App →